Awans do najbogatszych

Polska została zaliczona do grona 25 najbardziej rozwiniętych gospodarczo krajów.
Taka informacja może bardzo cieszyć pod warunkiem, że coś z tego będzie „dobrego dla żydów” jak mówi stare porzekadło.
Wprawdzie współcześni „żydzi” mogą powiedzieć, że skoro już jesteście tacy bogaci to płaćcie.
Okazuje się jednak, że zaliczenie do najbardziej „rozwiniętych” nie wiąże się z poziomem bogactwa, w każdym bądź razie nie tylko z poziomem bogactwa, ale też innymi walorami cenionymi przez czołowe giełdy świata.
Chodzi o to czy coś z tego wynika konkretnego dla Polski i jej obywateli?
A to już trudniej powiedzieć, bo zależy to od punktu widzenia.
W grupie, w której byliśmy dotąd posiadaliśmy pozycję czołową i byliśmy widoczni, w grupie, do której awansowaliśmy zajmujemy pozycję końcową i mając poniżej jednego procenta udziału jesteśmy niezauważalni.
To taki odwieczny dylemat Cezara:- czy lepiej być pierwszym w wiosce podrzymskiej czy ostatnim w Rzymie?
 
Oczywiście można liczyć na awans tak jak w extra klasie, ale to w naszej sytuacji nie prędko da się osiągnąć, a zawsze grozi spadek, a być spadkowiczem to najgorsza pozycja.
Dlaczego trudno jest o awans w tym zespole?
Po pierwsze dlatego że wszystkie kraje, które są do niego zaliczane wykazują się znacznie wyższym dochodem liczonym wprawdzie w kontrowersyjnym PKB, ale też i w produkcji materialnej, a przede wszystkim w udziale w światowej wymianie dóbr i usług. 
Wprawdzie zajmujemy nominalnie 21 miejsce na liście światowych eksporterów, ale w przeliczeniu na mieszkańca to zaledwie 47 pozycja.
Również nasz dochód liczony w PKB lokuje nas w okolicy 25 miejsca, ale per capita to zaledwie szósta dziesiątka.
Istnieje zatem duży przedział w stosunku do pierwszej „dwudziestki piątki”, do której nas zaliczono.
Bez wyraźnego zwiększenia produkcji i eksportu nie można myśleć o uzyskaniu dobrej pozycji w tym towarzystwie.
 
Czy mamy warunki na poprawę naszej pozycji?
Otóż z tym jest problem polegający na tym, że ranking obejmuje poszczególne kraje, a nie bloki gospodarcze. Gdybyśmy byli krajem samodzielnym to moglibyśmy sami zadecydować czy podejmujemy takie wyzwanie i odpowiednio sterować naszą gospodarką.
Tymczasem nasza gospodarka jak i inne dziedziny naszego życia państwowego są uzależnione od decyzji ośrodków kierowniczych bloku, w którym znaleźliśmy się podobno z własnego wyboru.
Jednym z nich jest formalna administracja UE, która zajmuje się reglamentacją, limitowaniem, dotowaniem, restrykcjami i innymi pomysłami hamującymi rozwój gospodarki.
Z drugiej strony mamy do czynienia ze skuteczniejszym jeszcze działaniem przodującej gospodarki niemieckiej zmierzającym do podporządkowania sobie gospodarek innych krajów ze szczególnym uwzględnieniem likwidowania możliwości konkurencyjnych.
Polska znajduje się w tym zakresie pod specjalnym nadzorem.
Zostaliśmy pozbawieni samodzielnej działalności gospodarczej na rzecz obsługi Niemiec, co nie tylko, że nie wyczerpuje naszych potencjalnych możliwości produkcyjnych, ale przede wszystkim pozbawia szans na rozwinięcie własnej, twórczej inwencji.
Zostaliśmy sprowadzeni do roli GG /Generalnej Gubernii/ i wprawdzie czynione obecnie przez rząd wysiłki w kierunku usamodzielnienia naszej gospodarki są niewątpliwie warte uznania, jest to jednak stanowczo za mało żeby radykalnie zmienić sytuację
 
Światem rządzą wielkie koncerny finansowe i produkcyjne, na finansowy nas nie stać skoro wartość wszystkich polskich banków to 10% jednego chińskiego, ale na produkcyjny można było się zdobyć wykorzystując kilka dobrych zakładów.
Proponowałem w swoim czasie powołanie takiego koncernu na bazie trzech zakładów: huty „Pokój”, HCP /Hipolit Cegielski Poznań/ i stoczni Gdynia i innych mniejszych kooperantów.
Mielibyśmy z tego firmę na światową skalę mając na względzie stronę techniczno materiałową a przede wszystkim zasoby kadrowe, zarówno od strony projektanckiej jak i wykonawczej.
Można było również pokusić się o stworzenie koncernu budowy maszyn rolniczych, budowlanych i transportowych na bazie Ursusa, Płocka i innych zakładów, co niewątpliwie byłoby przedsięwzięciem niezmiernie pożądanym, ale znacznie trudniejszym.
Przemysł chemiczny z farmaceutycznym i kosmetycznym też stwarzał warunki na odpowiednią koncentrację kapitałowo produkcyjną.
 
Dzisiaj, jeżeli coś z tego przetrwało to tylko jakieś „ogony” wielkich koncernów zagranicznych.
Jeżeli jednak chcemy w światowej gospodarce odegrać jakąś rolę to trzeba zabrać się do tworzenia wielkich dzieł a nie bajdurzyć o innowacyjności „małych i średnich”.
Pretensji do rządów poprzednich kadencji zgłasza się wiele, ale jednym z największych ich przestępstw jest niszczenie polskiej gospodarki w interesie wrogich nam sił i za to premierzy i odpowiedzialni ministrowie powinni już dawno siedzieć w kryminale.
I nie chodzi tu o ocenę stanu polskich przedsiębiorstw, które cechowała niewydolność, ale o zasoby materialne i osobowe jakie stwarzały możliwości pożytecznego wykorzystania.
Co się jeszcze da stworzyć odpowiadającego wyzwaniom, jakie stawia usytuowanie nas w gronie przodujących państw świata z tej substancji, która jeszcze pozostała w naszej dyspozycji?
Na to pytanie można odpowiedzieć po dokładnym rozeznaniu rynku i potencjału wytwórczego i, co najważniejsze, znalezieniu ludzi zdolnych do podjęcia się wielkich zadań.
Sądzę, że spośród tych, którzy przetrwali i wbrew wszelkim trudnościom prowadzą samodzielną działalność tacy się znajdą, jak choćby w pozostałościach przemysłu stoczniowego.
Niestety nie budzą większego zaufania sfery kierownicze przedsiębiorstw skarbu państwa obsadzane na zasadzie odziedziczonej po PRL, ale może i między nimi znajdą się wyjątki, chociaż sądząc po wynikach prowadzonych przez nich przedsiębiorstw trudno to dostrzec.
 
Jedno jest pewne, nie można rezygnować z walki o swoje własne gospodarstwo, mimo że sytuacja jest trudna, opóźnienia i straty olbrzymie i na pomoc zewnętrzną nie można liczyć.
Bo jeżeli taki Trump składający ciągle deklaracje o swojej życzliwości nie zdobył się dotąd na prosty gest pomagający nam i jemu samemu jak sprzedaż Polsce gazu po cenach niższych aniżeli gaz rosyjski, to znaczy, że jesteśmy skazani na własne siły i dlatego powinniśmy je odpowiednio wytężyć.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

26-09-2018 [22:09] - Marek1taki | Link:

"odwieczny dylemat Cezara:- czy lepiej być pierwszym w wiosce podrzymskiej czy ostatnim w Rzymie?"
Cezar się parciu nie oparł i trafił na kompletną prowincję. A to chyba z Galii pochodziło powiedzenie, że tam psy dupami szczekają.

Jeśli o sukcesach innowacyjności mówimy, to przypomniała mi się fabryka obrabiarek w Siewierzu.
Wikipedia podaje, że "Jeszcze przed I wojną światową w fabryce rozpoczęto produkcję obrabiarek, a po II wojnie obrabiarek ciężkich."
https://pl.wikipedia.org/wiki/...
Z zasłyszenia miałem informację, że była tam fabryka fabryk (strajkowała w 1905). Dzisiaj siedziba "Poręby" jest w Kuźni Raciborskiej http://fum-poreba.com/pl/
Też nieźle.
Skojarzenie prowadzi do pytania, czy koncentrując hojnie dotacje i ulgi dla zagranicznych firm na Dolnym Śląsku zyskaliśmy jakąś "fabrykę fabryk" najnowszej technologii, czy montownie zatrudniające poprzez konsulat we Wrocławiu? Bo inwestorzy zagraniczni zyskali podstawę do produkcji papierów wartościowych.
Dwa lata temu słyszeliśmy o tworzeniu miejsc pracy a teraz o potrzebie ściągania pracowników.
To poważne? Obawiam się, że tak.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

27-09-2018 [12:20] - Imć Waszeć | Link:

"Dwa lata temu słyszeliśmy o tworzeniu miejsc pracy a teraz o potrzebie ściągania pracowników." - Nie dwa lata temu, tylko od 30 lat to samo słyszymy. Widocznie ekonomia, logika i prosta matematyka naszym decydentom nie szła na studiach. Jednak Polska to dziwna kraj, bo na swojej niekompetencji i niedouczeniu podorabiali się tytułów profesorskich zamulając katedry w porządnych niegdyś uczelniach na dziesięciolecia.

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

27-09-2018 [14:22] - wielkopolskizdzichu | Link:

W 1976 wczesną wiosną Polska też była potęgą gospodarczą, a latem tegoż roku pały się posypały na plecy wichrzycieli.

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

27-09-2018 [17:27] - rolnik z mazur | Link:

W naszej wsi sami mądrzy ludzie tylko jeden prokurator to swinia.

Czy w Polsce sa sami debile, bo chyba do kurwy nędzy nie. ?

Nie trace nadziei, chyc slyszac chociazby prezysenta to szkoda gadac.

Gdzie oni matury robili ? 

O studiach to nawet nie wspomne. Pzdr

Obrazek użytkownika Zunrin

27-09-2018 [20:39] - Zunrin | Link:

Widząc jak sobie nieźle radzą mniejsze firmy z rezerwą podchodzę do wizji koncernów. Może coś bardziej na podobieństwo japońskich keiretsu?