O nowym rozdaniu w Europie...

Poniżej zamieszczam obszerne fragmenty wywiadu, którego udzieliłem ostatnio Radiu Wnet. Przeprowadził go red. Antoni Opaliński.

WNET: Czas na moment międzynarodowej polityki, naszym rozmówcą jest dawno niesłyszany na antenie Radia Wnet europoseł Ryszard Czarnecki, dzień dobry.

Ryszard Czarnecki:Witam Pana, witam Państwa, pozdrawiam z Brukseli.

WNET:Co słychać w Brukseli, wakacje polityczne już się dawno skończyły?

Ryszard Czarnecki :Ależ skąd, tak jak niedźwiedzie mają sen zimowy, tak Bruksela ma sen letni.  Europarlamentarzyści dopiero zaczynają się zjeżdżać i tak naprawdę ich wysyp nastąpi dopiero w przyszłym tygodniu. Rzeczywiście tutaj instytucje niemalże zamierają i mało kto funkcjonuje w Komisji Europejskiej, Radzie Europejskiej, innych  instytucjach  unijnych.

WNET: To możemy w takim razie trochę zająć się prognozami, co się będzie w tym nadchodzącym politycznym sezonie w Europie działo?

Ryszard Czarnecki :Przede wszystkim wszyscy tak naprawdę patrzą na sondaże, symulacje, jak będzie wyglądał nowy Parlament Europejski po wyborach w ostatnią niedzielę maja 2019 roku. Wszyscy mówią, że będzie on zupełnie inny. Wybory w kilku krajach UE, które miały miejsce, a więc w Holandii, Francji, Austrii, Czechach , Włoszech, Słowenii pokazały wyraźną falę eurosceptycyzmu i eurorealizmu połączonej ze zdrowym sceptycyzmem do muzułmańskich imigrantów, a to oznacza, że Europarlament będzie inny niż obecny, gdyż ten obecny ma większość lewicowo-liberalno-zielono-komunistyczno-chadecką i jest bardzo „politycznie poprawny”. Jego „polityczna poprawność”  jest dlan drogowskazem, a więc takie „Herzlich Wilkommen” wobec muzułmańskich imigrantów to jest pewien dogmat. Kto mówi inaczej, ten jest zły i jest przeciwko Europie, solidarności europejskiej. Ale co jest ważne dla Polski, obecny Parlament Europejski uczynił z naszego kraju tarczę strzelniczą, już chyba 11 debat łącznie i na forum plenarnym i na komisjach europarlamentarnych  było na temat naszego kraju . Mam nadzieję, ze ten nowy Europarlament  nie będzie się wcielał w rolę nauczyciela czy prokuratora, czy sędziego wobec naszej Ojczyzny, jak to czyni dzisiejszy Parlament Europejski.

WNET: Panie Pośle, przewidywano tę eurosceptyczną falę już jakiś czas temu, miało tak być we Francji, ale establishment wynalazł Marcona, miało tak być w Holandii, ale jeszcze się tak nie stało, czy to nie są prognozy za bardzo optymistyczne, jeśli to jest optymizm?

Ryszard Czarnecki :Jedno jest pewne: w nowym Europarlamencie będzie dużo więcej eurosceptyków, eurorealistów, konserwatystów, tradycjonalistów, niż jest obecnie. Oczywiście może tak być, jak w Holandii i Austrii, gdzie nastąpiło przemalowanie i w Holandii liberałowie, a w Austrii chadecja nagle -jak się okazało - zaczęły reprezentować  program eurorealizmu,gdy chodzi o Unie, a w wymiarze polityki imigracyjnej są w zasadzie niemalże najtwardsi ze wszystkich. Premier Holandii Rutte, a szef MSZ w Austrii Kurz, obecny premier w Wiedniu, przed wyborami dokonali zwrotu w kierunku polityki antyimigracyjnej, sami wcielili się w rolę przestrzegających przed imigrantami muzułmańskimi, zwłaszcza nielegalnymi- i na tym ich partie wygrały wybory. Myślę, że tak może też być w innych krajach. Partie tradycyjnego establishmentu dokonają zwrotu i tak jak zresztą jeden z poprzedników Marcona, Sarkozy, też przed wyborami dokonał ostrego zwrotu w kierunku polityki antyimigracyjnej i obrony interesów państwa, co przyniosło mu zwycięstwo. Mimo wszystko jednak ten nowy Parlament Europejski będzie jednak inny, co nie oznacza rozwiązania wszystkich problemów, bo mamy Austrię, która z jednej strony podziela polski sceptycyzm wobec muzułmańskich imigrantow, a z drugiej chce karania Rzeczpospolitej w kontekście Artykułu Siódmego Traktatu Europejskiego.

WNET: Panie Pośle, nowe wybory do Parlamentu Europejskiego to nowa Komisja Europejska, czy na giełdzie pojawiają się już jakieś nazwiska?

Ryszard Czarnecki :Tak, w zasadzie tyko jedno, ale w poważne. Mówi się, że po raz pierwszy od czasów Waltera Hallsteina, pierwszego przewodniczącego Komisji Europejskiej jeszcze z lat 1950-1960. szefem KE będzie Niemiec, co będzie  potwierdzeniem ich silnej pozycji w Europie. Ale może to być Niemka, a jeśli Niemka, to któż inny, jak nie kanclerz Angela Merkel. Merkel,która ma coraz trudniejszą sytuację w Niemczech, jest okrążana w jej  CDU,a zwłaszcza koalicyjnej CSU, jej polityka imigracyjna jest kontestowana, więc „aksamitnym rozwodem” i pójściem w górę mogłoby być zajęcie ważnego stanowiska szefa Komisji. O tym mogą też świadczyć takie nagłe zmiany ambasadorów niemieckich w różnych krajach, też w Brukseli, gdzie zawodow dyplomatów kierujacych placówkami zastępują albo dyplomaci osobiscie związani z Merkel czy tez z CDU albo wprost z Urzędu Kanclerskiego.  Wyglada to tak, jakby Angela Merkel przygotowywałaby sobie grunt na eskapadę do Brukseli na 5 lat. Chociaż przypomnę, że gdy 4 lata temu wybierano Jean-Claude Junckera, to wówczas były dwa veta, dwa kraje się sprzeciwiły, Wielka Brytania Camerona i Węgry Orbana, i mimo to Juncker został przeforsowany. Wtedy uroczyście uzgodniono, że wybory szefa Komisji Europejskiej mają odbywać się na zasadzie jednomyślności. Jeśli tak to będzie wyglądać, to kanclerz Merkel musiałaby zdobyć poparcie wszystkich państw, w tym Polski. Wobec czego Polska za poparcie pani  Merkel na przewodnicząca KE powinna wystawić pewien rachunek, do czego będę oczywiście namawiał polski rząd. Ale póki co są to tylko spekulacje. Te decyzje zapadną w lipcu przyszłego roku, a w praktyce uzgodnienia będą miały miejsce zimą i wiosną 2019 roku.

WNET: Takie niemieckie przejęcie chyba oznaczałoby jeszcze większe wzmocnienie Komisji,jeszcze bardziej przeciąganie uprawnień i większą centralizację polityki europejskiej?

Ryszard Czarnecki: No cóż, myślę, że to byłoby w pewnym sensie fotografia rzeczywistości, to byłoby pokazanie, że ta nieformalna sytuacja pewnej dominacji będzie zalegalizowana. Z drugiej strony kanclerz Merkel pewnie chciałaby być silnym szefem Komisji Europejskiej, a nie słabym jak Juncker. Juncker, któremu zresztą zarzuca się różne wady, ale on o Polsce wypowiada się chociaż pozytywnie, tyle ze jego Komisja przyjmuje bardziej do wiadomości stanowisko jego pierwszego wiceprzewodniczącego, czyli Fransa Timmermansa. Rola Junckera więc nie jest decydująca i nie jest za duża. Kanclerz Merkel pewnie by więc szła w kierunku pewnych uzgodnień, ale nasze poglądy są inne od jej poglądów. Ostatnio mówiło się dużo o spotkaniu Merkel z Putinem, ale ważniejsze było przecież spotkanie Marcona z Merkel na tym samym zamku w Mesebergu, gdzie sformułowano pewnego rodzaju „mapę drogową”, jak ta przyszła zjednoczona Europa z Unią Bankową ma wyglądać, ale także z uzależnieniem pomocy ekonomicznej, gospodarczej, pożyczek od bardzo ścisłych warunków - w praktyce wręcz politycznych. Tu nasze drogi się rozjeżdżają: oni wygłosili manifest strzelisty w kwestii eurolandu my mówimy wyraźnie „nie”. Są kraje takie, jak Polska, która ze względów ekonomicznych czy fundamentalnych do eurostrefy nie chce przystąpić, bo to pogorszyłoby warunki życia w Polsce, a doświadczenia krajów Europy Południowej, które weszły do eurolandu są przecież fatalne. My chcemy tego uniknąć, więc to na pewno nas różni z kanclerz Angeli Merkel i może nas też różnić od przewodniczącej Komisji Europejskiej Angeli Merkel.

WNET: Panie Pośle, wspomniał Pan o Wielkiej Brytanii, jak to będzie dalej z tym krajem, bo wydaje się, że nikt już nie wie co z procesem brexitu?

Ryszard Czarnecki: To jest dla mnie jasne: ja nie wierzę, aby zlekceważono wolę narodów Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej - brexit się odbędzie w marcu przyszłego roku, jest kwestia tylko formy. Wielka Brytania chce, by to był „aksamitny rozwód”, żeby zachowała przywileje czyli maksymalnie wolną handlową wymianę z Unią Europejską, ale pozbyła się obowiązków...

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

26-08-2018 [17:12] - Marek1taki | Link:

Zachowanie Wielkiej Brytanii, która "chce, by to był „aksamitny rozwód”, żeby zachowała przywileje czyli maksymalnie wolną handlową wymianę z Unią Europejską, ale pozbyła się obowiązków..." jest racjonalne i jest akurat zbieżne z interesem Polski, a także Niemiec. Jest to wbrew interesom USA, które mają korzyść w wyizolowaniu Wielkiej Brytanii ze wspólnego rynku, do którego nie należą. Dymisje ministrów May były z tym związane. Chiny i Rosja też zyskują na odseparowaniu UK. Na dobrą sprawę wszystkie kraje UE powinny pójść śladem Brexitu aby przywrócić normalność, a tym samym równowagę w Europie.
Kurtz może udawać durnia występując z dwójmyśleniem, że "z jednej strony podziela polski sceptycyzm wobec muzułmańskich imigrantow, a z drugiej chce karania Rzeczpospolitej w kontekście Artykułu Siódmego Traktatu Europejskiego". Problem, że Polska nie rozliczyła Austrii i Niemiec z naruszania traktatu unijnego przez sprowadzanie nielegalnych imigrantów. Te kraje stworzyły zagrożeni terrorystyczne. Problem, że nie ma w Polsce i Europie antyimigracyjnych kroków w postaci deportacji, zniesienia socjalu i ograniczeń dla religii, które są  czynnie związane z migracją terrorystyczną, czyli marksizmu i islamu.