Grandziarzy ruchawka za rogiem

Piątkowy wieczór. Na Konopnickiej spotykam znajomego. Zerka na spory futerał, który niosę. “Skrzypce czy kałasz?”, pyta konfidencjonalnie. “Prezent”, wyjaśniam. “Pewna melomanka obchodzi imieniny. I zobowiązała każdego z gości do zadbania o jakiś akcent muzyczny. Niosę więc w futerale flaszkę “Chopina”.
Znajomy spogląda na mnie ponuro. “My sobie tu dworujemy, a tam za rogiem trwa ruchawka. Europejsko rozbudzone społeczeństwo obala kaczystowską dyktaturę. Sądziłem więc, że podąża pan wspierać szlachetnych obrońców prawa i demokracji “Odą do radości”, lub seriami z automatu. I obaj wybuchamy śmiechem.
Dzisiejsze wypracowanie zamierzałem rozpocząć bardziej konkretnie. Ale co wypichciłem jakiś akapit, mój komputer chrząkał zdegustowany: “o tym już pisaliśmy”. Wreszcie w mękach twórczych przypomniałem sobie wyborny skrót myślowy znajomka: ruchawka za rogiem. Stąd owa pokpiwająca anegdotka.
Teraz spróbuję, raz po raz odkrywając Amerykę, podsumować moje dotychczasowe obserwacje na temat skrzeczącej pospolitości. Wiara totalnej opozycji w moc sprawczą ulicy nabrała ostatnio zaskakująco konkretnej treści. Istotnie garstka grandziarzy rozrabia już tylko na krótkim odcinku jednej ulicy. Jednak ten fragment chodnika Wiejskiej przed sejmem wystarcza, by aktywizować zagranicę newsami w CNN i fotografiami w “New York Times,ie”. Serce się ściska na widok reżymowej policji brutalnie pacyfikującej pokojowo nastrojonych demonstrantów. Podziw budzą odważne kobiety dowodzone przez dobrze odżywioną elgiebetankę skandujące: “Będziesz siedział! Będziesz siedział!” na widok jakiegoś starucha, zapewne podpory dyktatury.
W obiektywnych korespondencjach z ogarniętego rewoltą kraju pojawia się parlamentarna Apasjonaria wtórując dyszkantem damom ulicznym: “Kaczyński jest tchórzem!”. I zaraz dla kontrastu z uzurpatorem z Nowogrodzkiej rozkwita na ekranie uosobienie nieugiętej Temidy, trwająca na stanowisku siłą swej żelaznej woli pierwsza prezes Sądu Najwyższego…
Tak, zagranica, zwłaszcza medialna i szlachetnie lewicowa, staje na wysokości zadania. Tylko opieszałość unijnych biurokratów woła o pomstę do nieba. Toż usłużni strażnicy polskiej praworządności przygotowali już kilka projektów wyroku dla trybunału w Luksemburgu. I wystarczy prosta komenda: “kopiuj i wklej!”, by uratować fundamenty III RP.
Symptomatyczne, że pijarowcy totalnej opozycji tworząc hasło bojowe nie dołączyli do ulicy i zagranicy narodu. No, chyba, że za naród uznali ulicę. Elyty wprawdzie nie znoszą określenia naród, ale już terminy: lud, społeczeństwo czy populacja uszłyby w tłoku. Przypuszczam, że uczyniono tak z ostrożności procesowej. Myślę naturalnie o procesach dziejowych. Interesującym miejscem obserwacji w tej materii stały się nadbałtyckie plaże. Najpierw pani Agata Młynarska załamywała ręce, że nadmorskie wydmy opanował zdziczały plebs z zaciągu pięćset plus. Nie chciałbym straszyć ulubienicy salonów, ale ta czerń z piwnicznych izb dociera już do Furgaty I Eliatu, że o Lazurowym Wybrzeżu nie wspomnę.
Yntelektualnym śladem sromoty świętej pamięci genialnego ojca ruszył niedawno Andrzej Pągowski. Niezaprzeczalnie utalentowanego grafika bardziej niż zachowanie bywalców grajdołów zbulwersowały, ba, zmroziły, mimo trzydziestu stopni w cieniu, ich rozmowy. A to, że Hela zaciążyła, a to, że Zenek znalazł robotę, a to, że człowiek pracuje, to se nie żałuje i stać go na podwawelską i lepsze piwo… Jednym słowem z grajdołów tryskało optymizmem. I nikt nawet nie zająknął się o zagrożonej wolności, o niszczeniu sądów i Puszczy Białowieskiej, o szalejącym antysemityzmie i homofobii… Dopiero w Warszawie mistrz odzyskał wiarę w ludzi i poczuł ożywcze tchnienie obywatelskiego wzmożenia. Czekałem aż zaintonuje: “Na barykady ludu stolicy, tęczowy sztandar do góry wznieś!”. Na próżno. Być może wiedział, że cienko śpiewa. Ale nic to. Obiecał, że wyrazi swój zew na plakacie.
Na fali owego pobudzenia Warszawki rykoszetem oberwał od elyt sam Leszek Miller. Gdy jego wnuczka wyznała w internecie, że jest biseksualna, guru lewicy stanowczo zaprzeczył twierdząc, że jego wnusia jest normalna. Wśród elgiebetesiaków zawrzało. Do grona oburzonych dołączyły także binokle, bidety, kule bilardowe i bicykle. Tak, bicykle przede wszystkim.
Reasumując. Generatory rzeczywistości urojonej dopięły swego. Libertyni I posttępaki utonęli w oparach absurdu. Z grandziarzy czynią bohaterów, z policji, która nie tyle obawia się obywateli, ile o obywateli, by jakiemuś zadymiarzowi włos z głowy nie spadł, reżymowych siepaczy, z parlamentarnej żulii tuzy opozycji, z propagandowej chamówy prawdę objawioną… A tożsama ideologicznie zagranica łyka te kocopały niczym gęś kluski. Trzymając się tej poetyki, na szczęście po milczącej większości cała ta hucpiarska manipulacja spływa niczym woda po gęsi.
Jako raptus zastanawiam się wszak poważnie czy nie nadeszła pora, by milcząca większość wreszcie przemówiła. Adresów, pod które warto byłoby się udać z protestami, lub z poparciem, jest aż nadto. Argument, że taka konfrontacja eskalowałaby napięcie nie jest pozbawiony sensu. Jednak ustępowanie pola, ograniczonego wprawdzie do kawałka ulicy przed sejmem rozzuchwala grandziarzy. A macherzy z kantorka na zapleczu podjudzają do zwarcia. I zapewne kolejny Diduszko szkoli się już do roli trupa. A kto wie czy specjaliści od brudnej roboty nie mają też na oku jakiegoś naiwnego idealisty, którego w obliczu ostatecznej klęski zechcą poświęcić dla swej wrednej sprawy. Bo ileż to roboty dla funkcjonariuszy propagandy medialnej, by z wystawionej przez “niezidentyfikowanych” speców ofiary uczynić drugiego Grzegorza Przemyka?
Wyraźnie widać, że rozpoczęła się ostra gra. Trzymam kciuki, by do wyborów nie doszło do jakiejś prowokacji na dużą skalę. Szaleńców tracących grunt pod nogami stać bowiem na wszystko.
 
Sekator
 
PS.

- Przestań już wieszczyć, bo truchleję ze strachu - szepce mój komputer.
- Mówiła mi mama, bym się nie bał chama” - nucę pod nosem. - I tobie radzę to samo.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Teutonick

24-07-2018 [23:59] - Teutonick | Link:

"Posttępaki" - dobre, doceniam.
Za to pojęcia nie mam skąd wzięła się owa Apasjonaria cierpiąca najwyraźniej (obok innych dolegliwości natury psychicznej) na ciężką postać manii polegającej m. in. na kompulsywnym powtarzaniu "Kaczyński jest tchórzem, Kaczyński jest tchórzem..." (wiele lat temu, przebywając w pewnym ośrodku sanatoryjnym dla dzieci górników, przypominającym na pierwszy rzut oka połączenie oddziału szpitalnego z zakładem poprawczym, zasłyszałem historię o pewnej pacjentce nieco innego oddziału czy też zakładu, która z uporem godnym lepszej sprawy powtarzała dla odmiany "wolna Ameryka, wolna Ameryka, odbiór, odbiór" - ciekaw byłbym czy w przypadku pani poślicy mamy do czynienia z tym samym schorzeniem).
Toż to zwykła Gburia - Furia, względnie montypythonowska Dupencja (w swym jakże absurdalnym mniemaniu)- Niezadowolencja (ta od Kutasa - Wielgusa więc jakby wszystko się zgadza, choć istnieje też jej mniej elegancka wersja - do znalezienia w necie).
Tak czy inaczej - jak zwykł mawiać klasyk - nie nazywajmy szamba perfumerią.