Trump i wściekłość lewicy...

Donald J. Trump jest w roli jeźdźca ujeżdżającego tygrysa. Wielki to zaszczyt i sukces dosiąść tak pięknego i niebezpiecznego “rumaka”, ale wszystko co zrobi i czego nie zrobi będzie użyte przeciwko niemu i to są tylko zagrożenia w polityce wewnętrznej, Jego przeciwnicy: demokraci, republikańscy “never Trumpszczyki”,  globaliści i ich janczarzy z “deep state” przy każdej nadarzającej się okazji chcą go utopić w łyżce wody. Na arenie międzynarodowej Trump ma ambicje zatrzymania tego bankierskiego utopijnego orwellowskiego nonsensu, którego Europejczycy w tym Polacy doznają teraz w UE. Trump na poważnie chce wyprzęgnięcia Ameryki z globalistycznego rydwanu jeźdźców Apokalipsy przejmujących państwa narodowe i zasoby zachodniej cywilizacji, aby rozwalić je od środka.

Sytuacja przypomina tę na  gruncie polskim, z tą poprawką, że u nas po komunizmie jeszcze nie odrodziła się prawica,  więc PiS w swojej polityce obok patriotyzmu uprawia elementy zachodniego socjalizmu, któremu już tam wypadają zęby. No cóż, taki w swojej masie jeszcze jest polski wyborca, a z pustego i Salomon nie naleje. Zaś Trump odwołując się również do patriotyzmu, dość zdecydowanie próbuje wskrzesić zasady kapitalistycznej gospodarki i odczarować Amerykę z zachodniego socjalizmu zaszczepionego jej przez wypasiony kulturowy marksizm. Ma przeciwko sobie przemożne moce zaskoczone jego zwycięstwem i na tyle silne, że zdecydowane usunąć go w jakikolwiek sposób, jak szulerzy usuwają przeszkadzającego i zaglądającego im w karty intruza. Znakomity historyk wojskowości (od starożytnych Aten do dziś), farmer mieszkający w rolniczej części centralnej Kalifornii prof. Victor Davis Hanson (Hoover Institution) powiedział, że udzielił poparcia Trumpowi ponieważ okazało się, że mają takich samych wrogów...

Te ustawiczne ataki i realne zagrożenia spychają Trumpa prosto w objęcia bardzo mocnego w amerykańskiej polityce lobby syjonistycznego, którego wybitnym przedstawicielem jest międzynarodowy magnat kasyn (Las Vegas, Macao etc…) Sheldon Adelson (urodził się w Bostonie, w 1933 r.)    Adelson był największym donatorem dla kampanii prezydenckiej Trumpa ($25 mln, choć obiecał $100 mln!). Po zwycięstwie na uroczystości inauguracyjne Trumpa, przeznaczył dodatkowo $5 mln. Dla Polski to niezbyt dobry znak, gdyż tuż przed chamskim przepchnięciem ustawy 447 w Kongresie, jego republikański speaker Paul Ryan otrzymał właśnie od Adelsona czek $30,000,000.00 na zbliżające się wybory. Ten czek mógł być również zapłatą za uznanie Jerozolimy stolicą Izraela przez prezydenta Trumpa.

Rodzice Adelsona pochodzą z dzisiejszej Litwy i Ukrainy, a rodzice jego żony Miriam (urodzona w Hajfie)  opuścili Polskę przed holokaustem. Jego majątek oceniany jest na $45 mld USD, co czyni go bodaj 16 najbogatszym człowiekiem świata. Nie zawsze Adelson wygrywał w politycznych kalkulacjach, w wyborach prezydenckich w 2012 r. poparł Newta Gingricha i Mitta Romneya, obydwaj przegrali a Sheldon stracił $92 mln!

Tak to jest, że po globalistycznej lewackiej stronie dziś najbardziej aktywny jest wywodzący się z Węgier bogaty Żyd Soros, który jest mecenasem najazdu uchodźców, a którego jednym z celów jest zniszczenie państw narodowych i cywilizacji chrześcijańskiej w Europie. Z drugiej strony mamy Adelsona, który jak lew walczy (nie szczędząc “grosza”) o interesy Izraela wśród możnych  dzisiejszego świata. Adelson mocno pracuje nad niedopuszczeniem do sytuacji w której Iran wszedłby w posiadanie broni atomowej i zagroziłby Izraelowi. W innym wymiarze Soros znany jest z promowania wolnego dostępu do marihuany, zaś Adelson ostro się temu przeciwstawia (nazywając marihuanę wprowadzającym narkotykiem), gdyż stracił syna Mitchella (przedawkował narkotyki).

Kiedy uczciwi ludzie zakładają rodziny, aby się nimi cieszyć i ciężko dla nich pracować, politycy debatują jakby tu ściągnąć z nich jak najwięcej podatku, tak aby sfinansować swoje ekstrawagancje i kupując część elektoratu stać się jego opiekunem i rzecznikiem. To taka normalka w demokratycznym kraju, ale obok tych pijawek pojawiają się będący na żołdzie banksterów, obok niezbędnych prawników,  specjaliści od kontroli społeczeństw, którzy ubogaceni utopijnymi wizjami gardzą lokalną tożsamością i całym wyznającym ją “pospólstwem”.

Tak  naprawdę to Obama wspólnie z Clintonami zniszczył szanse Partii Demokratycznej. Balans zniszczeń jest ogromny, demokraci stracili większość w Senacie, Kongresie i wśród stanowych gubernatorów, stracili ok. 1,100 miejsc w stanowych parlamentach i konsekwentnie w Sądzie Najwyższym. Dziś Trump jednoczy Partię Republikańską wydzierając nad nią kontrolę republikańskiemu establishmentowi i niszcząc na ile może postępowy “dorobek” Obamy. Dzięki swojemu politycznemu (a nawet zwierzęcemu) instynktowi  szybko rozprawił się ze swoimi konkurentami (Mały Marco, kłamliwy Ted, ospały Jeb), zdiagnozował bolączki i pragnienia zwykłych Amerykanów i wypunktował je w swoim programie. Zrozumiał, że zbyt wielu Amerykanów padło ofiarą globalizmu. Utrata pracy (kapitał poszedł budować gospodarkę chińską), oznaczała często utratę perspektyw na godne życie i popadnięcie w nałogi.

Otwarcie bram dla nielegalnych imigrantów, codziennie przenikających tysiącami przez granicę ludzi, którzy się nie asymilują oznaczało utrzymanie niskich płac. Elity republikańskie cichaczem popierają demokratów sprzyjających napływowi tanich robotników. Oczywiście sprowadzanie nielegalnych imigrantów to wielki biznes dla amerykańskich elit z obydwu partii jak i dla charytatywnych organizacji religijnych (w tym katolickich), które na ten cel czerpią z budżetu tłuste miliardy dolarów. Potężni donatorzy Partii Republikańskiej słynni miliarderzy bracia Koch zainwestowali mocno w budowanie obiektów w których przetrzymuje się część nielegalnie przekraczających granicę.  Rządowe kontrakty sowicie się opłacają. Tak więc donatorzy mogą następnie opłacać kampanie wyborcze tych kongresmenów i senatorów, którzy będą chronić interesy swoich mocodawców, a polityczne kampanie wyborcze są bardzo drogie i tak w koło Macieju…

Najlepszymi przykładami wyselekcjonowanymi przez elity establishmentu byli dwaj poprzedni republikańscy kandydaci  (tzw. RINO) do prezydentury z którymi starł się Barack Hussein Obama: John McCain (2008 r.) i Mitt Romney (2012 r.). Ludzie bez ikry, wylansowani przez mainstream media i następnie przez nich zniszczeni. I tu dotarliśmy do problemu elit i mediów, oni nie stworzyli, nie wylansowali Trumpa, więc nie są w stanie go zniszczyć. Dla przeciętnego konserwatywnego Amerykanina  Trump był biblijnym Samsonem w filistyńskim pałacu, chcieli aby potrząsnął jego kolumnami i pogrzebał tych, którzy zagrażają ich przyszłości.

Dlaczego tylu ludzi uwierzyło Trumpowi? Jawił się autentyczny, rubaszny, niekonwencjonalny, tak jak oni gardzi polityczną poprawnością, mówił to co oni myślą. To wystarczyło, aby stali się jego zakonem, zaufali mu. Co więcej dołączyli do nich również przebywający dłużej w USA Amerykanie latynoskiego pochodzenia (ok. 27%), a nawet czarnoskórzy Amerykanie (ok. 20%). Trump zaskakuje wszystkich tym, że spełnia swoje obietnice wyborcze.  Wystąpił z porozumienia paryskiego w sprawie Globalnego Ocieplenia, jak również z międzynarodowych porozumień handlowych, chce przenegocjować NAFTĘ. Chce, aby inne kraje, w tym Chiny otworzyły swoje rynki na amerykańskie wyroby, w podobnym stopniu jak otwarte są rynki USA na ich produkty, co pozwoliłoby zmniejszyć ogromny deficyt USA w międzynarodowej wymianie. Aby doprowadzić do zmian na tym polu, Trump wprowadził cła obejmujące wyroby z metalu i aluminium i myśli o innych cłach, co może przerodzić się w wojny cłowe. Jako ciekawostkę Trump podał, że nawet Kanada stosuje 270% cło na amerykańskie mleko i jaja.

Sytuacja polityczna w USA (tak jak i w innych krajach) z zażartą walką elektoratu obydwu partii przypomina sytuację w jakiejś większej szkole średniej. Przyjmijmy, że rywalizują ze sobą dwa zespoły koszykówki, czy piłki nożnej.  Między ich przysięgłymi kibicami czasem nawet dochodzi do autentycznych starć. Zawodnicy i kibice dają z siebie wszystko ciesząc się z każdej wygranej, a kolegów z konkurencyjnego zespołu traktują zimno i wręcz wrogo. Jednak najbardziej ze wszystkich zadowolony jest dyrektor szkoły, dla którego nie ma większego znaczenia która z drużyn wygra, wszyscy i tak pracują dla szkoły na jej chwałę. Otóż globaliści myślą podobnie o politycznych partiach.

Pojawienie się Trumpa, kompletnie zaskoczyło globalistów, którzy mieli już zwycięstwo w kieszeni, tak naprawdę obojętnie, czy wygrałaby  Hillary Clinton, czy powiedzmy Jeb Bush. Pod takim przywództwem realizowali by swój pochód ku świetlanej przyszłości jak dotychczas z lewej, czy też ewentualnie z prawej strony. Ludzie lubią brać udział w igrzyskach i w demokracjach mają to niejako zapewnione od czasów starożytnych Aten i Rzymu.

Dlatego Trumpowi wydano bezwzględną walkę i cała oświecona lewica gardzi nim i jego wyborcami. Trump nie pochodzi z politycznych elit, czy arystokratycznej rodziny, sam swoją pracą doszedł do fortuny. Nie pije alkoholu, nie pali, nie bierze narkotyków, słowem: kompletny dziwak i oszołom! Co gorsze wcina junk food, hamburgery, a nawet lubi lody!

To co dziś wyprawia globalistyczna lewica w USA przechodzi ludzkie pojęcie! Skala nienawiści i pogardy okazywana Trumpowi i ludziom z nim związanym jest nie z tego świata. Kilka dni temu rzeczniczka prasowa Białego Domu Sarah Huckabee Sanders została wraz z rodziną wyproszona  w stanie Wirginii ( z restauracji (przez lewicowego właściciela) dlatego, że pracuje dla prezydenta Trumpa! Pam Bondi, prokurator generalny stanu Floryda nękana przez protestujący politykę Trumpa tłum musiała pod osłoną policji opuścić kino do którego się wybrała. Podobny los spotkał dwóch republikańskich ustawodawców, z których jeden z nich był z dziećmi. Minister bezpieczeństwa narodowego Kirstjen Nielsen została zaatakowana werbalnie podczas spożywania posiłku w restauracji w Waszyngtonie. Podobnie w tym samym mieście został potraktowany doradca Trumpa, Stephen Miller, protestujący krzyczeli do niego “faszysta!”. Później wywieszali obwieszczenia z jego podobizną z napisem “Poszukiwany”.

Protestujący odnoszą się prawa z 1997 r. (z okresu prezydentury Billa Clintona, poprawka sen. Diane Feinstein) rozdzielającego dzieci nielegalnych imigrantów od ich rodziców. Rodzice i dorośli czekają w ośrodku odosobnienia, a dzieci zgodnie z poprawką z 1997 r. nie mogą być przetrzymywane dłużej niż 20 dni. Demokraci dopiero teraz kiedy prezydentem został Trump doszli do wniosku, że to prawo jest okrutne w stosunku do dzieci i porównują politykę imigracyjną Trumpa z rozdzielaniem dzieci do sytuacji z … Auschwitz! Oczywiście republikanie pracują  tu za faszystów. Kilka dni temu Trump wydał prezydencki dekret który zmienił tę sytuację wytrącając z ręki argumenty totalnej opozycji, ale i tak nie przestał być faszystą...

Komentatorzy ostrzegają, że takie reakcje i zachowania mogą doprowadzić nawet do atmosfery wojny domowej! Kilka dni temu policja na Florydzie aresztowała demokratę Laurence Key, który w proteście polityki imigracyjnej prezydenta  Trumpa zadzwonił do republikańskiego kongresmena Briana Masta grożąc mu i jego trójce dzieci śmiercią.

Przypomnijmy, że rok temu demokrata i zwolennik Bernie Sanders, James Hodgkinson zaatakował z broni palnej ćwiczących na boisku republikańskich kongresmenów, prawie mordując kongresmena Steve’a Scalise i raniąc innych. Idiotycznie zachował się też aktor demokrata Peter Fonda informując na twitterze, porwanie (z ramion jego matki Melanii) 12 letniego Barron’a Trumpa i wrzucenie go do klatki z pedofilami.

Z demokratycznych członków Kongresu tradycyjnie najgłośniej i najgłupiej  zabrzmiała czarnoskóra 80-letnia Maxine Waters z Kalifornii:

“Jeżeli zobaczycie kogoś z gabinetu (Trumpa), w restauracji, w sklepie, na stacji paliw, zorganizujcie tłum. Nacierajcie na nich. I powiedzcie im żeby się więcej tam nie pokazywali, że sobie nie życzycie ich widzieć”.

Cóż, historycznie już lewica kocha ludzkość i robi wszystko aby ją doprowadzić do stanu szczęśliwości, ale nienawidzi niezależnej  dumnej ze swoich praw i wolności jednostki…

Jacek K. Matysiak                                                                                                                                                                                                                               
2018/06/27, Kalifornia
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika smieciu

27-06-2018 [10:20] - smieciu | Link:

Ja tam już wyraziłem swoje zdanie o Trumpie w ostatnim wpisie i nie widzę powodów do zmian a najfajniejszą rzeczą w tej historii jest ten sam cyrk otaczający Trumpa w USA co PiS w Polsce. Tam się dzieją straszne rzeczy przeciw Donaldowi bo wypraszają kogoś restauracji a u nas totalniacy kładą się przed barierkami i walą w nie nogami. Pytanie brzmi: kto jest straszniejszy? Jak w takiej atmosferze opresji ma w ogóle coś zrobić tam Trump a u nas PiS :)

No ale prezydent USA jednak znaczy co nieco więcej więc pewnie tam widowisko będzie większe. Zwłaszcza że Trump lubi widowiska a za rozwalanie globalizmu wziął się jeszcze sprawniej niż demokraci za zaprowadzanie demokracji. Podobno już co 15 minut gdzieś na świecie rozrywa się amerykańska bomba w szczytnej sprawie. Tu trzeba znów oddać że Trump jak też PiS rozumieją że wojsko to fundament państwa (i oczywiście demokracji) dlatego opierają się na starych sprawdzonych generałach oraz tych wszystkich dostawcach sprzętu, którzy wyrośli za czasów poprzednich reżimów.
Podobnie jest też w finansach. Tu i tam zadłużenie szybuje jak balon puszczony z uwięzi. Chociaż kto wie co może się stać jeśli ktoś faktycznie podejmie próbę wstrzymania tego lotu. To będzie ciekawe! Albo lecimy śmielej jeszcze niż nasi poprzednicy albo ... możemy zacząć się bać?
No a po za tym standardowo. Na lotniskach cię skanują i obmacują. Wprowadzamy kolejne kontrole, walczymy z gotówką itd. Tu przydają się wreszcie ... imigranci. To znów niesamowite jak tam i tu mamy kalkę tego samego widowiska. Źli imigranci są nawet pożyteczni gdyż można rozbudowywać służby, budować punkty kontrolne, skanować ludzi, budować mury itd. A wszystko w imię walki z imigrantami.
Czyż to nie fajne?
Rzucamy bomby, ludzie uciekają, stwarzają problem a potem go rozwiązujemy! Z korzyścią dla wszystkich.
Ale jakby co to wina Rosji która jednak generalnie jest dobra, bo kto by np. ruszał sprawę Smoleńska? Ale, no jest zła bo to oni odpowiadają za wszystko tak naprawdę. Za te bomby, za zniszczenie pięknej Syrii i imigrację pewnie też. Chociaż Trump się z tym nie zgadza, bo to przecież lewacka narracja? W takim razie czemu zrzuca te bomby?
Tu wkraść się może mała sprzeczność ale pal ją licho. Fachmani od geopolityki wytłumaczą: Dobry Trump walczy ze złą Rosją, która jest dobra ale jest zła!
A może to Izrael? No bez jaj. To bluźnierstwo. Izrael jest zawsze i wszędzie dobry! I niech tam sobie strzelają do ludków w Gazie jak w jakichś futurystycznych polowaniach kiedy zwierzęta już nie wystarczają. W sumie.. świat idzie do przodu.
Ewentualnie w innej sprawie będzie chodzić o Chiny, które były dobre bo przecież to Rockefeller na spółkę z Kissingerem (dobrym kumplem Trumpa) je zbudowali ale teraz są złe bo... pracowały na fortuny tych wszystkich miliarderów, którymi Trump się otacza. Nie mówiąc o finansowaniu budżetu USA.

No ale pal to licho. Skoro ma być dobrze, to muszą być zmiany!

Obrazek użytkownika paparazzi

27-06-2018 [15:26] - paparazzi | Link:

Piszesz o tych Trumpa bombkach i tak sobie myślę jedna musiała się rozerwać blisko twojej głowy. Pozdrawiam analityka.

Obrazek użytkownika Dorota M

27-06-2018 [13:43] - Dorota M | Link:

Przeoczony został ostatni moment, kiedy jeszcze można było zdusić w zarodku wszechogarniające świat lewactwo marksistowskie. Nikt nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia, podobnie, jak teraz Europa, a właściwie jej przywódcy nie ogarniają zagrożenia islamem. Jeżeli Trampowi się nie uda odwrócić tego szaleństwa, to już nie będzie ratunku, także dla Europy. Czy Polska ustoi na nogach naprawy Rzeczypospolitej, w obliczu tak zmasowanego zewsząd ataku, to tylko od nas zależy. To Suweren musi tego pilnować, żeby rząd się nie cofał pod naporem zła.   

Obrazek użytkownika paparazzi

27-06-2018 [15:33] - paparazzi | Link:

Tez tak myślę. To może być III wojna światowa. Przetrwają silne kraje z rdzeniem kulturowym i silą militarna. Trump może to zatrzymać lecz nie zatrzyma konfliktów lokalnych. Te zawsze będą.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

27-06-2018 [18:47] - Imć Waszeć | Link:

Dokładnie. Taki właśnie jest plan, bo tylko taki plan pozwala Niemcom uwolnić się wreszcie od duszącej miłości USA. Jeśli więc Trump to czuje i gra tak, żeby pokrzyżować krzyżackie plany, to zasługuje na największy szacunek.

Obrazek użytkownika Teutonick

27-06-2018 [20:13] - Teutonick | Link:

Zaoceaniczny porządek dwupartyjny od dawna stanowił idealny przykład jak bezalternatywnie domknąć system tak, aby czy rządzą jedni czy drudzy, wszystko poza niewiele wnoszącymi szczegółami pozostało po staremu. I żadne antytrumpowe harce tego nie zmienią. Po prostu jakoś trzeba było zagospodarować rosnący elektorat antysystemowy. I do tego właśnie główny bohater tekstu posłużył. A prawdziwa gra nadal toczy się pomiędzy jakimś Adelsonem a innym Sorosem. Czyli jak nie kijem go, to pałką. Trochę zagramy baranka, trochę wilka, a tak w ogóle to cały czas będziemy niemiłosiernie rzępolić na co najmniej dwóch fortepianach. Zastanawiam się tylko gdzie jesteśmy w tym wszystkim my, ponad 50 milionowy naród (wliczając diasporę). Gdzie jest nasza zaoceaniczna, liczniejsza przecież ponoć niż wszystkie Adelsony i Sorose raze wzięte, Polonia ze swoimi wpływami? Bo przecież muszą istnieć tam jakieś nasze lobbies, nie jesteśmy przecież narodem szmaciarzy, no chyba, że po prostu i na tym polu dajemy się rozgrywać jak dzieci. I czy aby u nas w kraju nie jest właśnie wcielany w życie podobny scenariusz?

Obrazek użytkownika Teutonick

27-06-2018 [20:21] - Teutonick | Link:

A może odpowiedź na pierwsze z postawionych pytań jest tutaj?
http://forsal.pl/galerie/60686...
Czy ktoś w tymże gronie odnajdzie naszych "starszych braci"? Czy może wstydzą się zadeklarować swego pochodzenia w obawie przed tradycyjnym zaoceanicznym antysemityzmem? Czy może jednak jako jedyni nie uważają swych korzeni za regulujące jedynie kwestię "pochodzenia", a raczej po prostu za określające ich jedyną i najpierwszą narodowość? Tylko dlaczego znowuż miałoby to dotyczyć jedynie tejże jednej jedynej nacji?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

27-06-2018 [23:44] - Imć Waszeć | Link:

Szacuje się, że poza Polską mieszka nawet 21 mln Polaków lub ludzi pochodzenia polskiego.