O wstawaniu z kolan ze zgiętym karkiem

   Nie ma co ukrywać, że po ponad dwóch latach rządów „Dobrej Zmiany” decydenci reprezentujący ową zmianę w jej poszczególnych obszarach i aspektach coraz mniej jakby usiłowali zapracować sobie na niemalże oficjalnie dodany przymiotnik. Piszę to jako obserwator sceny politycznej, dla którego PiS nigdy nie stanowił jedynego możliwego wyboru, za to symbolizował raczej pewien, najbardziej spośród dostępnej na rynku oferty ocierający się o realną politykę, rodzaj nośnika idei, z którymi w moim skromnym mniemaniu każdy szanujący się Polak winien się identyfikować. Wydaje się, że paliwo dla owego nośnika nagle ni z tego ni z owego uległo jakiejś formie wypalenia. Niektórzy jakby zapominając o swych wiernych elektorackich żeleźniakach, wychodząc najwyraźniej z założenia, że tak czy inaczej nie znajdą oni nikogo innego, komu byliby w stanie oddać swój jakby coraz mniej cenny głos, wybrali się na poszukiwania mitycznego centrum, uderzając w koncyliacyjne tony tam, gdzie jedyną możliwą - nieuwłaczającą nam jako dumnemu ponoć narodowi - odpowiedzią, winno być uderzenie pięścią w stół. Nikt kto w miarę obiektywnie byłby w stanie spojrzeć chociażby na zapędy dyplomatyczne obecnej ekipy, nie może nie zauważyć, że nasza polityka zagraniczna ostatnimi czasy to jedna wielka rejterada i to na kilku frontach. I nie zmienią tego takie czy inne „sukcesy gospodarcze” polegające m. in. również na smarowaniu d..y miodem stadu „zagranicznych inwestorów” i zawieraniu z przeróżnymi podmiotami kontraktów korzystnych w pierwszym rzędzie dla nich samych.
   Czy na ten przykład ktoś robi nam łaskę sprzedając nam system Patriot, choćby nawet i najnowszej generacji? Czy ktoś w swej altruistycznej wspaniałomyślności i bezbrzeżnej dobroci zamierza wystawić nam mniej lub bardziej stałą bazę takich czy innych wojsk? Ekipa rządząca odpowiedzialna za uprawianie dyplomacji powinna pamiętać o pewnej starej prawdzie mówiącej nam o tym, że stawiając się w pozycji bezalternatywnej ustawiamy się zarazem z automatu w miejscu, w którym jakiekolwiek próby negocjacji czy targów z naszej strony, z góry mogą zostać uznane przez stronę przeciwną za niepotrzebne i bezprzedmiotowe, gdyż z samego założenia jesteśmy skazani na przyjęcie oferty, którą będzie nam owa strona chciała zaproponować. Tylko tyle i aż tyle. Świetnie zdają sobie z tego sprawę tak zręczni politycy jak Orban czy Erdogan, u nas nadal panuje zasada, którą swego czasu, bazując zresztą na fałszywych z gruntu wykładniach, wyłuszczył min. Beck w swoim kończącym de facto jego polityczną karierę przemówieniu. Tymczasem polityka to nie zabawa dla grzecznych i dobrze ułożonych pięknoduchów. Poruszając się w owej delikatnej materii, której nieodmienny element stanowi także gra na co najmniej kilku fortepianach, trzeba się czasem układać z samym diabłem, niezależnie od własnych sentymentów do takich czy innych - jak się zwykle finalnie okazuje fałszywych - przyjaciół, nie zapominając rzecz jasna ani na chwilę również o tym z kim mamy w danym wypadku do czynienia. Odnoszę jednak wrażenie, że nasi liderzy wolą o tych prostych prawidłach nie pamiętać.
   Rozczarowanie wzbudza również wycofywanie się chyłkiem z wcześniej przyjętych rozwiązań w imię opacznie pojmowanej ugodowości i dążenia do kompromisu, skutkiem których to rejterad częstokroć bywa utrata cnoty kosztem nie zarobienia rubla. Nasuwa to pewne pytania i wątpliwości, w tym również takie, które każą zastanowić się głośno czy aby w przypadku środowisk związanych z OZP nie miał czasem na pewnym etapie zadziałać podobny mechanizm, jaki już swego czasu dał o sobie znać w przypadku posierpniowej Solidarności i czy czynniki realnie decyzyjne z zaplecza, zdawszy sobie w którymś momencie sprawę z tego, że tego ruchu społecznego nie da się już dłużej neutralizować za pomocą przeróżnych szaf Lesiaka i zwierzeń innych Pineirów, zdecydowały się zwyczajnie na wariant stopniowej eliminacji jednostek najbardziej nieprzejednanych, połączony z obłaskawieniem innych oraz promocją wygodnych dla siebie kandydatur. Bo w końcu jaki kadrowiec dokonuje od lat w szeregach szeroko pojętej prawicy tej odwiecznej selekcji negatywnej, stawiając elektorat przed wyborem pomiędzy kutymi na cztery nogi koniunkturalistami a ideowymi, a zarazem twardogłowymi „oszołomami”, którym nadzwyczaj łatwo przyprawić jest gębę opisywaną tym samym określeniem, tyle że już nie obdarzonym cudzysłowiem? Z drugiej jednak strony może zwyczajnie ktoś z tego prezentującego szeroką paletę barw grona realizuje jakiś chytry plan na przeczekanie, jednak nie wziąwszy chyba pod uwagę, że prowadząc tak przebiegłą grę i eksperymentując na żywym organizmie może nieopatrznie bądź też niekoniecznie umyślnie złamać narodowi i tak już mocno nadwerężony kręgosłup?
   Martwi przy tym cokolwiek, iż mój własny dotychczasowy faworyt spośród szeregów nieco młodszej generacji działaczy PiSu, stanowiący w mym osobistym mniemaniu (o ile także za sprawą jakiejś „afery” czy innego „skandału” nie powinie mu się noga) murowaną kandydaturę do objęcia w przyszłości stosownie odpowiedzialnych urzędów oraz najwyższych sterów partyjnych, prezentujący się jako młody, rzutki, inteligentny poseł (nie szkodzi, że z Trójmiasta), nie uniknął jednakże pewnego przewinienia w postaci zbyt pochopnego wpuszczenia do kampanijnego autobusu pewnej dość poważnie zajechanej chabety trojańskiej, co być może jednak powinno stawiać znak zapytania nad tezą mówiącą nam, iż biegłość w telewizyjnych szermierkach słownych niekoniecznie musi z marszu przekładać się na dość mało oczywisty fakt, że obdarzony owym talentem delikwent jednocześnie niejako z urzędu zobowiązany jest aby wykazywać się pełną skutecznością oraz wyczuciem w codziennej, żmudnej, partyjnej robocie. Choć z drugiej strony już nie tacy, rzuceni na zgoła inny odcinek działalności, potrafili wykładać się na przeszacowaniu własnych możliwości, co by wspomnieć jedynie ostatnie wyczyny tudzież wypowiedzi namaszczanego do tej pory przez wielu na następcę nieco kolankującego lidera, pana obecnego ministra i ex-wicemarszałka. Tak dobrze żarło i zdechło. A potem wróciło w tak dogłębnie poznane koryto. Rzeczne, żeby była jasność.
   Ów kampanijny epizod, od którego zdaje się rozpoczęła się kariera pewnej robiącej ostatnimi czasy furorę w mediach „modelki” (choć zdecydowanie zbyt pospolicie uformowanej jak na dubajskie standardy), winien skłaniać partyjnych decydentów - choć i tak nie mających prawa startu do przedstawicieli przeciwnego bieguna sceny politycznej, na których czoło wysunął się ostatnim czasem pewien kandydat o urodziwej aż strach maseczce, zza której raczył był niejako rzutem na taśmę odsłonić ordynarnie zdradziecką mordę „mrożącego krew w żyłach” szmalcownika zdolnego do sprzedaży własnej matki w niewolę (w sumie nie dziwi tu nic) - do ponownego rozważenia kwestii zaangażowania odpowiednich specjalistów od HR-u, selekcjonerów oddzielających ziarna od plew przy wejściu do owego symbolicznego autobusu. Wprawdzie swego czasu castingi na listy do Sejmu organizował podobnież pewien zawodowy zapiewajło, z wiadomym skutkiem zresztą. Odnotowując jednak niektóre z jego wypowiedzi zastanawiać może przy tym, jakim to sposobem sam przez owo psychologiczno-kompetencyjne sito dał radę przejść. Ale to są igraszki, wokół dzieją się sprawy dużo poważniejsze, tymczasem bowiem znowu przecież w kraju gości brukselski rewizor z gatunku takich, których w ogóle nie powinno się do kurnika wpuszczać, a jedyną formą kurtuazji wobec im podobnych winno być co najwyżej odesłanie z powrotem na drzewo. Kanzlerin zza Odry po raz kolejny spuszcza ze smyczy swoje gończe pieski, sama zgrywając dobrotliwą Tante. Eskalacja wysuwanych, wziętych wprost z sufitu żądań, praktyka bezczelnej ingerencji w naszą suwerenność - to wszystko zdaje się być faktem.
   O pokutującej w wielu środowiskach, nie dającej się nijak wyplenić wiernopoddańczej postawie wobec naszych „starszych i mądrzejszych” nie-braci (aby nikogo spośród tych, którzy z niezwykłą wrażliwością zwykli ustosunkowywać się do jakże wielu zagadnień, pod warunkiem, że dotyczą one ich samych jako bezpośrednio zainteresowanych, czasami nie urazić, pozostając jednocześnie w zgodności z talmudycznymi zapisami) napisano już, także na niniejszym portalu, wiele słów gorzkich żółcią społeczeństwa, które różni etatowi besserwisserzy, z racji pochodzenia oraz wrodzonych predyspozycji łatwo wcielający się w rolę obozowego kapo (tego z Auschwitzu, nie z Birkenau), cieszącego się pewnym zakresem - symbolicznej nieraz, sprawowanej w sferze mentalnej - władzy nad ciemnym ludem tubylczym, nawykli nagminnie ustawiać do pionu tudzież upokarzać w inny sposób. Tylko dokąd zmierza nasza serwilistyczno-pokorna postawa wobec takich i im podobnych, nie posiadających najmniejszego demokratycznego mandatu do decydowania o czymkolwiek, unijnych i nieunijnych, rabinackich i mniej-rabinackich posłańców? Trochę bym chciała wstać z kolan, ale jednak się boję? Ostatecznie wzorem niesławnej pamięci poprzedników, można przykryć narastający niesmak, skupiając się na cyklicznym rzucaniu narodowi garści (to prawda, że bardziej przydatnych niż to drzewiej bywało) błyskotek, suto okraszonych mydlinami, co by zamydlić, zabełtać w tych durnych ciemnogrodzkich łbach… Ale pozostaje jakieś nieodparte wrażenie, że chyba jednak nie tędy droga, mości panowie (a może jednak panie?), nie tędy…
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika xena2012

19-06-2018 [22:08] - xena2012 | Link:

Niełatwo będzie podnieśc się z kolan bo sytuacja zmienia sie dynamicznie.Dzisiaj rozpoczeło się Forum Gospodarcze polsko-izraelskie,Polskę reprezentuje pani minister Emilewicz,która cała w skowronkach juz dzisiaj zapowiedziała,że nasze relacje opieraja sie na mocnych fundamentach.Zapewne uwaza,że polska podleglość to właśnie ten mocny fundament.Izraelskie firmy hurmem wejda na polski rynek rzad przychyli im nieba w postaci różnych ulg a w efekcie polskie firmy stana sie niekonkurencyjne a kazdy sprzeciw potraktowany jako antysemityzm.

Obrazek użytkownika Teutonick

20-06-2018 [21:46] - Teutonick | Link:

Do tej pory działania rządu prezentowały się wręcz odwrotnie, czego przykładem może być ustawa "apteka dla aptekarza", która w zamyśle miała m. in. ograniczać sieciówki z kapitałem umieszczonym w bliskowschodnim państewku buforowym. Ale po przeróżnych emilewiczach można spodziewać się wszystkiego najgorszego

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

19-06-2018 [22:16] - Imć Waszeć | Link:

Pamiętam, że gdy kiedyś przed laty pan Winnicki, obecny poseł, miał na Onecie swój blog, to napisałem mu pod jakimś tekstem coś w następującym stylu: "Obecnie trzeba zagłosować na PIS, gdyż tylko on ma szansę odsunąć obecny układ szwabski od koryta. PIS ma robić jako taran, zaś potem widziałbym rolę dla Narodowców. Miałem nadzieję, że Narodowcy są poważnym kandydatem na partię naprawy państwa, ale gdy zobaczyłem, jak ściśle są oni przyssani ustami do Rosji za sprawą prehistorycznego i już dawno nieaktualnego dzieła Dmowskiego, powstałego w zupełnie innym klimacie politycznym, na kompletnie innym podglebiu, to sądzę, że mogą jedynie odtworzyć coś na kształt prawicowego ZSRR". Nie dosłownie w ten deseń, bo po tylu latach już dokładnej treści nie pamiętam, ale na pewno w tym duchu. Nagle zagrzmiało, zahuczało i po pół minuty mój post trafił do śmietnika, a moja zdolność komentowania na tym blogu uległa poważnemu uszczerbkowi. Prawdę mówiąc obecnie wcale się wiele w tej kwestii (rusofilii) nie zmieniło, więc nadal jest to tylko opcja i jedynie warunkowe zaufanie. Szukałbym nowych twarzy wśród Narodowców, bo w całokształcie ostatnich 10 lat zanadto śmierdzi mi tu kukizizmem.

Obrazek użytkownika Teutonick

20-06-2018 [21:40] - Teutonick | Link:

To tak jak niejaki Basti podśpiewywał swego czasu w refrenie: "nie ma kogo wybrać, nie ma normalnej partii..."

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

20-06-2018 [22:36] - Imć Waszeć | Link:

Nie wiem, czy nie ma na kogo, ale poseł Winnicki od lat bardzo kluczy. Dowód: https://twitter.com/robertwinn...
Doktryna polityczna oparta na pismach Dmowskiego dziś kompletnie odpada, bo dziś jest w obrocie antypolska doktryna Dugina (Wielka Rosja). Dlatego każdy, kto dziś poważnie rozważa płaszczenie się Polaków przed duginowcami, jest po prostu wrogiem Polski oraz polskości i tyle. I nie ważne, czy nazwie się przy tym "konserwatysta" jak paru wyszczekanych panów (pisałem o tym), czy "narodowcem". Po prostu doktryna Dugina falsyfikuje wszelkie ewentualne doktryny polskie i to jest fakt bezsporny. Narodowcy nie mają swojej doktryny dla Polski, nie są nawet antyduginowcami, co implikuje stawianie na Wielką Polskę w regionie i automatycznie falsyfikuje Wielką Rosję. Narodowcy pod obecnym kierownictwem są nijacy. Przypadek z Marianem Kowalskim i powolne wypadanie narodowców z Kukiz'15 to nie wypadek przy pracy, lecz norma; to skutek lawirowania i braku jednoznacznej identyfikacji. Nade wszystko jednak braku polskiej doktryny. Jak bowiem można brać na poważnie "narodowców", dla których najważniejszym dobrem na planecie jest dobre samopoczucie naszego wschodniego sąsiada? Tu nie chodzi o pobrzękiwanie szabelkami czy gonienie na Lwów, jak stale nam wciska pion propagandy, lecz o normalny szacunek dla samych siebie, o zwykłą ludzką przyzwoitość. Jeśli oni mają nas za nic, za obornik historii, jak Dugin, to nie mamy im nic do powiedzenia. Spad na bambus i siedzieć za własną granicą. Nie musimy im wchodzić w siedzenie, nie mamy po co. Tylko żeby może przestali na nas groźnie zerkać? Toż to jest strategia zafajdanego ze strachu gówniarza, a nie poważnego partnera. Będą w takim przypadku nami gardzić i faktycznie gardzą bladzią co sama idzie w jasyr. Pohandlować można, owszem, ale buzi buzi już nie, co najwyżej w pysk za bezczelność. Wiele graniczących ze sobą państw tak funkcjonuje setki lat i nic się nie dzieje. Bo, jak śpiewał Krzysztof Cugowski, do tanga trzeba dwojga.

Obrazek użytkownika Teutonick

20-06-2018 [22:45] - Teutonick | Link:

Odnośnie zaś ewentualnych sojuszy, to w realnym wymiarze od kiedy pamiętam byłem zwolennikiem czegoś co dziś zwykło się określać mianem Trójmorza, aliansu tej całej rzeszy pokłóconych ze sobą narodów środkowoeuropejskich, na których od lat żerują to te, to inne mocarstwa. Niestety wygląda na to, że dogadać to my i może się potrafimy, ale jedynie pod niekoniecznie realnie przyjaznym powiernictwem. I mam nieodparte wrażenie, że członkowie rady nadzorczej owego powiernictwa pałają do nas taką samą, jeśli nie większą pogardą jak owi przytoczeni duginowcy. Jedni chcieliby nas wytrzebić, inni być może tylko złupić z czego się da. Tak czy inaczej w planach jednych i drugich mamy zarezerwowaną rolę niewolników. Pozostaje kwestia proporcji lub ewentualnej odmiany postaw po obu przeciwnych nam stronach

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

20-06-2018 [22:56] - Imć Waszeć | Link:

Nie. My sami z siebie robimy niewolników, bo zamiast działać samemu i stawiać wszystkich przed faktami dokonanymi, liczymy na pomoc, radę, datki do kapelusza i te rzeczy. Oni na nas patrzą jak na niepełnosprawnego umysłowo siedzącego pod kościołem z wyciągniętą ręką oraz rozdziawioną gębą i sobie myślą "Jak taki ktoś mógłby trząść całą dzielnicą? Stawianie na niego to strata czasu i środków". Tak to wygląda. Mówiłem tu już wielokrotnie co trzeba zrobić: 1) doktryny, 2) politycy/parlament wybierany do realizacji doktryn, 3) jak komuś się nie podoba co robimy, to kierujemy go do doktryny, mówimy sorry i jedziemy swoją drogą.
Tak robią politycy w państwach poważnych. U nas stale kierunek rządzenia oraz cele do osiągnięcia wybierają politycy z łapanki ulicznej średnio co 2 lata, a nie doktryna. To błąd.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

20-06-2018 [23:01] - Imć Waszeć | Link:

Sorry, dubel ;)
Ale wykorzystam to do pokazania, jak myślą tuzy narodowców: https://www.youtube.com/watch?...
Czyli bądź jak marksista, a będzie ci dobrze ;) Czarna rozpacz.

Obrazek użytkownika Teutonick

20-06-2018 [22:37] - Teutonick | Link:

Swego czasu też sformułowałem w rozmowie z pewnym gorącym zwolennikiem Korwina myśl, że PiS może być dla nich tym czymś, czym w/g Suworowa miał być dla Stalina nomen omen Hitler, czyli czymś w rodzaju lodołamacza. Jednak oczywiście Korwin jak zwykle swoim zwyczajem wystawił wszelkie tego rodzaju potencjalne możliwości na zmarnowanie

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

20-06-2018 [22:48] - Imć Waszeć | Link:

Korwin ma skazę. Chciałby uchodzić za zimnego cynicznego kamienicznika, bogacza gardzącego czernią, ale te kamienice ma tylko i wyłącznie dzięki uprzejmości bolszewików, którzy w przeciwieństwie do różnych Klusków pozwolili mu je mieć. Trudno jest wcisnąć ludowi, że jest biedny, bo głupi oraz że głupi, bo biedny, gdy on sam nie dorabiał się tego majątku w klarownych warunkach gospodarczych. Ja kiedyś takim jak on proponowałem, żeby najpierw rozdali te swoje majątki, a dopiero potem chrzanili te swoje liberalno-konserwatywne mantry i ubogacali ideologicznie młodzież na utrzymaniu rodziców. First things first, jak mawiają Brytole. No ale wtedy oczywiście Korwinowi nie opłacałoby się gadać korwinem i obrażać wyzyskiwanych do dziś przez komuchów Polaków, bo nie miałby w tym żadnego interesu. Taki drobny szczegół.

Obrazek użytkownika xena2012

21-06-2018 [07:15] - xena2012 | Link:

Czegóż to się nie mówi i nie robi żeby być orginalnym .Dzis żeby zostać usłyszanym i wyróżniającym się wśród całej masy polityków trzeba zastosowac taktykę odmienności.w ten właśnie sposób wypowiedzi Korwina są traktowane jako objawienie a on sam postrzegany jako wybitnie inteligentny i błyskotliwy.Nie wiem jak długo pociągnełoby panstwo gdyby dostał sie do władzy.

Obrazek użytkownika Teutonick

21-06-2018 [21:50] - Teutonick | Link:

Inteligencji nie można mu odmówić, ale mam wrażenie, że to jego pajacowanie (czy jak tam kto woli ekscentryczność) na pewnym etapie stało się przeszkodą do poszerzenia potencjalnego elektoratu

Obrazek użytkownika NiepoprawneRadio.PL

20-06-2018 [15:59] - NiepoprawneRadio.PL | Link:

Witaj,
Pozwoliłem sobie przeczytać powyższe do jutrzejszej audycji. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.
Pozdrawiam, MarkD

Obrazek użytkownika Teutonick

20-06-2018 [21:39] - Teutonick | Link:

Przeczytać do audycji? Nie bardzo rozumiem w czym rzecz

Obrazek użytkownika NiepoprawneRadio.PL

21-06-2018 [06:49] - NiepoprawneRadio.PL | Link:

Tworzymy internetowe radio. Dziś nowa audycja, a w niej Twój post. Ja czytam. Włącz o 19:00.

Obrazek użytkownika Teutonick

21-06-2018 [21:54] - Teutonick | Link:

No niestety ominęła mnie ta przyjemność:) Niemniej jednak cieszę się, że kogoś te moje wypociny były w stanie do tego stopnia zainteresować, żeby spróbować je w jakiś sposób wykorzystać:) Dziś będzie kolejny tekst, choć być może niekoniecznie nadający się do tego rodzaju rozszerzonej publikacji;) Pozdrawiam