Bilans dwóch lat

Rząd Zjednoczonej Prawicy prowadzi politykę najbardziej zbliżoną do polskiej racji stanu. Po dwóch latach polityka ta okazuje się jednak nieskuteczna, bo zaczynamy płacić za zawinione i niezawinione grzechy. Ulica zawiodła, ale należałoby się spodziewać, że nie zawiedzie zagranica. W takiej sytuacji współdziałanie ze społeczeństwem powinno być priorytetem dla rządu. I w tej sytuacji najgorszym doradcą byłoby milczenie lub bezkrytycyzm. PiS zmienia Polskę, ale na tym polu w pierwszym rzędzie chodzi o interes państwa i narodu.

Klęski PiS
Polska polityka polityką zagraniczną stoi. Po ostatnich wydarzeniach na świecie, należy wybić sobie z głowy, że PiS wywalczy jakąkolwiek niepodległość lub choćby samodzielność decyzyjną państwa. Papierkiem lakmusowym w tym względzie są dwa fakty: polska nowelizacja ustawy o IPN i amerykańska ustawa S. 447. Gdy porównamy proporcje zasięgu jednej i drugiej oraz ich możliwości, to zobaczymy rzeczywistą różnicę potencjałów. Więcej, polski rząd nie zrobił nic, aby zablokować tę, w odczuciu Polaków, niesprawiedliwą ustawę, którą Amerykanie określili jako „sprawiedliwą dla ocalonych…”. Za plecami stworzono nam więc dodatkowy front. Porównanie do 17.09.1939 r. nasuwa się samoistnie, ponieważ pośrednio amerykańska ustawa wzmacnia tendencje, które chcą uznać Polaków za sprawców holocaustu. Gorzej, fakt ten zaistniał w obszarze państw sojuszniczych.

Rzecz jednak w tym, że społeczeństwo polskie i chyba polscy politycy dopiero po fakcie dowiedzieli się, że polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych współdziała z „Holocaust industry”. Przejęte pieniądze wpływają do amerykańskich banków. Amerykanie z tego korzystają a my Polacy odnosimy wrażenie, że zakwestionowano nam prawo do obrony. Oczywiście, jest jeszcze możliwość zablokowania tej ustawy poprzez zaskarżenie jej do amerykańskiego Sądu Najwyższego. Wiąże się to oczywiście z dużymi kosztami, a wykonawcą będzie Polonia.

Z geopolitycznego punktu widzenia siły rozkładają się następująco: wojska amerykańskie w Polsce chronią nasz kraj przed inwazją lub wojną hybrydową ze strony Rosji, ale jednocześnie zabezpieczają swoje interesy. Obecność tych wojsk powoduje, że nasze geopolityczne położenie zostało zredukowane do poziomu wasalnego, a nasze plany przewodnictwa w nowym Międzymorzu musimy uznać za mrzonkę. Po prostu, będziemy płacić za obecność Amerykanów, bo to oni są w Polsce, a państwo polskie nie pełni już roli zwornika pomiędzy Rosją a Niemcami. I na tym się wszystko kończy, bo Polska nie jest już potrzebna USA, ani Izraelowi, ani Brytyjczykom. Owszem pozwolą nam się rozwijać, ale głównie ze względu na rachunki, jakie będziemy mieli do zapłacenia. Można więc rzec: „Panowie koniec marzeń”.

Dlaczego? Dlatego, że te „kwity i papiery”, które mamy w swoich archiwach na działalność żydowskiej policji i judenratów w czasie II wojny światowej, stały się naszym przeciwnikiem, a ich posiadanie oznacza kłopoty. I właśnie o nie toczy się batalia. I teraz Polska, chcąc jakoś wybrnąć z sytuacji, musi jednocześnie: opublikować je w opracowaniach naukowych, których nie ma (i dlatego mogą powstawać filmy i książki nas szkalujące) i jednocześnie przekonać Amerykanów, że terytorium Polski strategicznie jest ważniejsze niż terytorium Izraela, co wydaje się nazbyt karkołomnym przedsięwzięciem. Prawda interesuje polityków tylko wówczas, gdy nie można jej ominąć.

Owszem, geopolitycznie, Polska, jako sąsiadka Rosji, państwa, które jako jedyne na świecie może zagrozić USA, jest ważniejsza od Izraela. Ta nasza pierwszoplanowość jest jednak znacznie bardziej niebezpieczna, niż pierwszoplanowość w Azji Mniejszej. Zagrożenie gruzowiskiem poatomowym nie zmniejszyło się od czasów gen. Kuklińskiego. Mając tak zredukowaną sytuację geopolityczną, nie mamy głosu, i jakakolwiek próba odzyskania właściwych proporcji, musi spotkać się z odpowiedzią amerykańsko-izraelską. Wchodzenie w takie sojusze, od początku oznaczało kłopoty.

I teraz pytanie o alternatywę? Przed przyjazdem wojsk amerykańskich, były nią Chiny, których dwukrotnie uratowały nas przed inwazją sowiecką – w 1956 i prawdopodobnie w 1981 r. Jeszcze we wczesnych latach XXI w. można było nawiązać z nimi perspektywiczne stosunki na zasadzie „sąsiad naszego sąsiada jest naszym przyjacielem”, poczynić określone koncesje inwestycyjne i rozbić zaklęty krąg Świętego Przymierza, który od dwóch wieków dusi naszą inicjatywę i niepodległość. Chińczycy chcieli, przyjeżdżali do Polski; zaproponowali projekt 12+1, ale skończyło się na niczym. Koniunkturę wykorzystali Węgrzy, którzy otworzyli u siebie bank chiński. Mogą więc, w razie potrzeby, odwoływać się do Rosji i Chin. Dziś, choć interesy Rosji i Chin są inne, to na jakiś okres zawiązał się miedzy nimi sojusz taktyczny, a polska alternatywa balansu politycznego odeszła w siną dal. Po przyjeździe wojsk amerykańskich zaczyna tworzyć się wyraźna linia podziału (swoisty Limes) pomiędzy strefą USA i chińską.

Przegraliśmy USA, przegraliśmy Chiny, pozostały Niemcy, a więc UE i paragraf 7.1. Polska ustąpiła w kwestii żydowskiej i dlatego wątpliwe jest, aby zagrożenie „atomowe” zostało anulowane. Zniwelować go mogą jedynie Amerykanie. Znaleźliśmy się zamknięci na własnym terytorium. Ale czy mogło się stać inaczej?

Jak więc wygląda aktualna sytuacja? Gdyby dziś Polska była w granicach II RP, na wschodzie mielibyśmy wojnę hybrydową z Rosją. Gdyby, w dzisiejszych granicach, była państwem niepodległym, jak w okresie międzywojennym, to i tak teren dzisiejszej Polski i dzisiejszej Ukrainy, przez Zachód i USA, traktowany byłby jako obszar przetargowy pomiędzy Niemcami a Rosją. Gdy należymy do UE, a hierarchia wasalna została już ustalona, chcą nas „zaasfaltować”, a pomiędzy zrobić obszary ekonomiczne, najlepiej bez podatków. Stajemy się coraz mniej potrzebni i coraz mniej widoczni.

Sukcesy PiS
Czy więc dwuletni okres rządów PiS został zmarnowany? Nie. Ale zaczynamy powoli przechodzić w „naturalny” nam stan zawieszenia pomiędzy potrzebą wolności a możliwością jej obrony. Oznacza to dominację „własnego piekiełka”. Prawidłowość jest już uchwytna: najpierw wizerunkowo jesteśmy po prostu „załatwiani” i odłączani od moralnej odpowiedzialności (sprawcy holocaustu, odpowiedzialni za wybuch II wojny, naród degeneratów itd.) a potem przez tych samych – konsumowani. Ale takie rozwiązanie nie wróży nikomu niczego dobrego.

Na czym polega tradycyjna klęska, to raczej wiemy, ale nie dopuszczamy do świadomości informacji przeciwnej, że sukces polega na zbudowaniu jednego centrum decyzyjnego, a następnie zmobilizowaniu Polaków w kierunku odbudowy własnej świadomości i podmiotowości – tak samo w XIX w., jak i dziś. Nie bardzo rozumiemy też, że porządek marksistowski został zburzony tylko w Polsce. Na Zachodzie neomarksizm wciąż jest żywy, jak Lenin. W Niemczech Karol Marks doczekał się nowego pomnika. Powstała więc bardzo ciekawa sytuacja: w okresie Solidarności wyskoczyliśmy „przed szereg”, wydawało się, że Zachód mieliśmy po swojej stronie, stworzyliśmy swoją alternatywę, ale dziś wyższość lewactwa musimy uznać pod każdym względem. Można zapytać po co była ta cała dwuletnia walka PiS?

Po co? Przecież w II wojnie i w PRL przerwana została ciągłość elit, ciągłość władzy, zanikła myśl polityczna, większość polskich elit nie czuje potrzeby obrony państwa i własnej kultury, społeczeństwo uwikłane jest w pożyczki, zmieniły się granice państwa, zaczęła królować bylejakość i bezideowość. A mimo to, w bólach i wielkich trudach rodzi się Nowa Polska. Gdzieś pomiędzy „Łączką” a artykułami 447 i 7.1. I tę Nową Polskę zaczyna akceptować i rozumieć coraz więcej Polaków. Dotyczy to nawet tych, którzy jeszcze dziś zagłosowaliby na PO, bo wszyscy zobaczyliśmy prawdziwy obraz pola bitwy. Polacy wreszcie dostrzegli o co idzie i o co chodzi. I od tego momentu zaczyna się już wyraźny czarno-biały podział na patriotów i zdrajców.

Owszem, możemy dyskutować, czy PiS zrobił to w sposób właściwy i czy maksymalnie wykorzystał swoje rządy? Ale nie ulega wątpliwości, że kierunek obrał właściwy i odwrócił katastrofalny dla Polski plan Platformy. Nawet, gdyby PiS przegrał, to po ich rządach nie tak łatwo, będzie można wykończyć polską gospodarkę (chyba, że siłą). Po rządach PiS już nikt nie będzie mógł odwrócić kierunku rozwoju polskiej świadomości narodowej (chyba, że przemocą). Po rządach PiS Polacy już nie będą tak obojętni, jak poprzednio. I to są fakty. Dlatego też, mimo bardzo poważnych strat na polu polityki zagranicznej, musimy zadbać o wygraną w wyborach samorządowych, bo tam są pieniądze na dokończenie podjętych przemian świadomościowych i tożsamościowych. Przegrana, oznacza kontynuację dotychczasowego marazmu i wzmożenie chęci wtrącania się UE w wewnętrzne sprawy, podtrzymywanie totalnej opozycji i blokadę kreacji nowej polskiej inteligencji.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Zunrin

13-05-2018 [20:28] - Zunrin | Link:

Wygrać, ale kim? W największych miastach może i są kandydaci, ale w terenie słabo. Są miejscowości, gdzie mieszkańcy mają już dość dotychczasowych władz, ale nie widać żadnej alternatywy.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

13-05-2018 [21:12] - Ryszard Surmacz | Link:

Dobre pytanie. Nie chciałem tego wątku już poruszać, bo tekst, jak na warunki bloga, trochę przydługi. Ale w większych miastach jest podobnie. Mówiąc szczerze, nie bardzo wiem, jak PiS chce wygrać wybory samorządowe?

Obrazek użytkownika Goral Supreme

13-05-2018 [20:55] - Goral Supreme | Link:

Panie Ryszardzie.
Nie wiadomo jak czytac panska opinie..
Po wielokrotnym przeczytaniu panskiego tekstu,nasuwa mi sie sformulowanie "groch  z kapusta"
Nie oceniam panskich intencji I pobudek,,ktore panem kieruja .Sa najprawdopodobnie szlachetne I pelne "poboznych zyczen"..jak inne pana teksty na NB
Poza tym ,ze utwierdza mnie pan w przekonaniu,ze "pieklo jest wybrukowane 'poboznymi zyczeniami" nic nowego nie wnosi pan do dialogu I rozwazan na temat Przyszlosci Polski..

." II wojnie i w PRL przerwana została ciągłość elit, ciągłość władzy, zanikła myśl polityczna, większość polskich elit nie czuje potrzeby obrony państwa i własnej kultury, społeczeństwo uwikłane jest w pożyczki, zmieniły się granice państwa, zaczęła królować bylejakość i bezideowość"..blablabla..
Ten wciagle pojawiajacy sie  panski zarzut o "braku Elit"w Polsce  staje sie Klasyka na NB..w stylu Pasierbiewicza..
..."Rząd Zjednoczonej Prawicy prowadzi politykę najbardziej zbliżoną do polskiej racji stanu"..Mozna sie usmiechnac lub sarkastycznie skomentowac...
..."Chwile po tym stwierdza pan: "należy wybić sobie z głowy, że PiS wywalczy jakąkolwiek niepodległość lub choćby samodzielność decyzyjną państwa."...Wzajemnie wykluczajaca sie argumentacja...Logika ,ze rece opadaja...

,,," Nawet, gdyby PiS przegrał, to po ich rządach nie tak łatwo, będzie można wykończyć polską gospodarkę (chyba, że siłą).:...
Wierzy pan w Zabobony I karmi siebie oraz czytelnikow szkodliwymi mitami..NIE MA Polskiej Gospodarki !!!
.."Polska polityka polityką zagraniczną stoi"...:-))
..." Dlatego też, mimo bardzo poważnych strat na polu polityki zagranicznej, musimy zadbać o wygraną w wyborach samorządowych, bo tam są pieniądze na dokończenie podjętych przemian świadomościowych i tożsamościowych. Przegrana, oznacza kontynuację dotychczasowego marazmu i wzmożenie chęci wtrącania się UE".....
Namawia pan do leczenia  zatrucia przez podanie jeszcze wiekszej  dawki trucizny...hmmmmn nieortodoksyjna proba leczenia pacjenta :-))
Moglbym tak dalej...tylko po co ?
Stan swiadomosci I rozumienie otaczajacej rzeczywistosci przez Narod jest panu podobny..blablabla I jeszcze wiecej blablabla..slinotok I wewnetrzne samo-poczucie przynaleznosci do tej "wlasciwej Elity"..Smieszne ,ze az straszne...
Z wyrazami szacunku majacymi zrodla w milosierdziu,litosci  I milosci, "blizniego swego" Goral.

 

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

13-05-2018 [23:52] - Ryszard Surmacz | Link:

No cóż, dziękuję za opinię. Owszem, pewne rzeczy trzeba powtarzać, aż do znudzenia. Ale krótko mówiąc, zamiast opadających rąk i miłosierdzia wolałbym jakieś konkrety.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

13-05-2018 [21:54] - Imć Waszeć | Link:

Wrzuciłem pod innym wątkiem ciekawą wypowiedź, która uzupełnia temat: https://www.youtube.com/watch?...
I jeszcze propozycja małej naprawy obecnego stanu: http://naszeblogi.pl/comment/2...

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

14-05-2018 [00:23] - Ryszard Surmacz | Link:

Dzięki. Protokoły i notatki, to podstawa w każdej odpowiedzialnej pracy i na każdym szczeblu. Ktoś, kto tego nie robi staje się nie tylko podejrzanym, ale również bezbronnym.
A w kwestii muzycznej bz. Okazuje się, że w Polsce wszystko jest problemem, nawet korepetycje. Szczegółów nie będę zdradzał publicznie. Chodzi mi oczywiście o teorię muzyki. Ale jestem na dobrej drodze.Jak coś się zmieni, dam znać. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

14-05-2018 [01:47] - Imć Waszeć | Link:

Również pozdrawiam. Cieszę się niezmiernie, że moje skromne porady przynoszą efekty ;)
W kwestii muzyki, każdy ma swoje własne poglądy podobnie jak w polityce. Najgorzej jest w Polsce z dyplomowanymi muzykami - oni zawsze znają się na wszystkim i zawsze wiedzą najwięcej o wszystkim - lecz proszę się nie zrażać.

Może moja skromna wiedza pomoże Panu obrać właściwą drogę. Podpowiem Panu od czego zacząć podróż w muzykę, a w zasadzie w umiejętności rozkładania muzyki na elementy składowe i tą drogą dochodzenie do własnych kompozycji. Czy słyszał Pan taki angielski termin jak "groove"? Pojęcie to oznacza dla współczesnego muzyka "rytmicznego" coś analogicznego do rosołu, na którym warzy się konkretny rodzaj zupy.  Znajdzie Pan zapewne różne wyjaśnienia tego słowa, może bardziej mądre, albo bardziej zlokalizowane w danym stylu, lecz proszę przyjąć, że jest to rodzaj rytmicznego podkładu obejmującego różne ścieżki perkusji i czasem inne instrumenty do stwarzania tła jak powiedzmy bas lub podkład z syntezatora. Ustala się tu coś w rodzaju stosunku częstości grania oraz momenty wejścia poszczególnych elementów składowej "groove" dla danego rodzaju utworu. Żeby nie gadać za wiele podam od razu linki do przykładów, na których to widać gołym okiem:

1) Kanał "Drumset Fundamentals": https://www.youtube.com/watch?...
2) Zbiór różnych groove dla rytmicznej muzyki elektronicznej jest w tych okolicach (techno, house, trance, funk, jazz, rock, blues, reggae, samba, bosa nova etc.):
a. różne https://www.youtube.com/watch?...
b. rock: https://www.youtube.com/watch?...
c. reggae:https://www.youtube.com/watch?...

Są nawet style, które zajmują się niemal jedynie rozwijaniem groove, jak powiedzmy minimal (coś na pograniczu techno i house). Umiejętność "czytania" groove pozwoli Panu na automatyczne rozpoznawanie stylów muzycznych i znajdowanie ich właściwej nazwy, a także będzie krokiem w kierunku kolejnego etapu, którym jest rozbiór utworu na ścieżki instrumentów. Na tym opiera się również sztuka poprawnego miksowania.

Zauważył Pan zapewne, że łączę instrumenty perkusyjne z basowymi w definicji groove. To najlepiej ukazuje ścieżka gitary basowej. W muzyce rockowej oraz jazzowej gitara basowa jest używana jako swoisty instrument perkusyjny. Oto 3 pojęcia z tego zakresu, które opisują różne techniki grania na basie: slap/slapping (struna uderzana kciukiem) oraz pop/poping (podrywanie struny, która tworzy dźwięk uderzając w gryf), tapping (granie na gryfie). W tej drugiej technice przeszkodą były progi w gitarach, więc stworzono gitary basowe bez progów: fretless.

a) slapping: https://www.youtube.com/watch?...
b) kobieta robiąca hałas :) - https://www.youtube.com/watch?...

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

14-05-2018 [01:48] - Imć Waszeć | Link:

Podawałem już przykłady slappowania na gitarze u Marcusa Millera. Tak właśnie grał Ścierański, gdy pierwszy raz usłyszałem jazz rock w Rivierze Remont. Może jeszcze przykład gitary fretless, czyli pozbawionej progów:

1) https://www.youtube.com/watch?...

Przykładem gry na normalnej gitarze elektrycznej z miłym dla ucha tapowaniem może być John Petrucci:

2) Czas 4:28: https://www.youtube.com/watch?...
3) A tu cała prezentacja stylu: https://www.youtube.com/watch?...

Proszę zauważyć, że nie zajmujemy się tu kompozycją, czyli porządkami fraz w rodzaju ACBC'A', lecz rodzajem konkretnej inżynierii dźwięku, czyli jak zacząć komponować w danym stylu w praktyce i jak dobrać najbardziej adekwatny rodzaj dźwięków oraz na jakim instrumencie. Aby to zobrazować, podam Panu linki do filmów człowieka, który na podstawie samego tylko niesamowitego słuchu potrafi klecić znane kawałki dosłownie z byle czego, z kawałków innych utworów ;)

4) Kanał "Jimpavloff": https://www.youtube.com/watch?...

A na koniec jak zwykle ciekawostki.

5) Muzyka, która uczyniła starą grę wielką produkcją. Była to bodaj pierwsza grana muzyka w grach, a nie proste midi: https://www.youtube.com/watch?...
6) Inna dość ciekawa aranżacja stylu cowboyskiego ;) Fragment np. w 4:07 nazywają rave: https://www.youtube.com/watch?...

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

14-05-2018 [10:54] - Ryszard Surmacz | Link:

Dzięki Mistrzu za poświęcony mi czas i rady. Lubię muzykę - w ogóle, no może z wyjątkami. Przykłady: przed wyjazdem do Armenii wyszukiwałem ich muzykę i próbowałem wyciągnąć jakieś z niej informację. W Polsce, nie wchodziło. Nie, jakieś pitu, pitu - myślałem. Odbiłem się. Ale gdy już się tam znalazłem - weszła. I do dziś od czasu do czasu jej słucham. Podobnie było z muzyką arabską. Początkowo wydawała mi się kocią muzyką. Ale, gdy postawiłem nogę na ziemi, z której wyrosła - znów zaskoczyłem. W Bejrucie usłyszałem coś, co mnie zachwyciło. Byłem szczerze zdziwiony. Zapytałem araba czy może mi sprzedać płytę, której słuchał. Dostałem w prezencie.
Ale najważniejsze jest to, że muzyka kryje jakąś tajemnicę, której nikt nie może zapaskudzić. Dziś, to ona przenosi gen "starożytności" i tajemnice tego świata. I dlatego wyzwala we mnie taką ciekawość, a jednocześnie zawstydzenie, bo nie jestem w stanie do tej tajemnicy dotrzeć. Zniechęcony, na początek kupiłem sobie "Historię muzyki" Liliany Zaganiewicz- Mazur. Takie ABC muzyki. Nie bardzo wierzę, że samodzielnie dam sobie radę, ale przynajmniej spróbuję. Przesłucham z uwagą to, co mi pan podesłał. 
Jeszcze raz dziękuję i serdecznie pozdrawiam