Propozycja pokojowa

Świat ponownie staje się coraz bardziej dwubiegunowy, tym razem amerykańsko–chiński. Nie wiem, czy Amerykanie są gotowi ten stan zalegalizować? Po co? Rozwiązałaby to wiele spraw w Euro-Ameryce. Jakie korzyści? Gdyby całą globalną strefę wpływów podzielono na dwie części, to pierwsza – chrześcijańska, okazałaby się bardziej stabilna niż druga. Konflikty wewnątrz cywilizacji zachodniej są mniejsze, konflikty w Azji muszą ulec uporządkowaniu. I byłoby to zadanie dla Chin.

Podział świata na dwubiegunowy jest więc gradacją według skali problemów. Wojska amerykańskie i NATO osadzając swoje siły w krajach bałtyckich, w Polsce i Rumunii wyznaczyły swoisty „limes”, który już jest granicą pomiędzy porządkiem i nieporządkiem. Porozumienie z Chinami jest tu kluczowe ponieważ zmienia kierunek zainteresowania politycznego Rosji, a Państwo Środka staje na niekwestionowanej pozycji mocarstwowej. Ta pozycja  daje Chinom i nam wiele korzyści. Po pierwsze, Chiny zostają zobligowane do wprowadzenia swojego porządku w Azji. co zmusi ich do wyjścia ze swojej gawry; my mamy pewność, że zrobią to w sposób pokojowy, a oni, że nikt im w tym nie przeszkodzi. Ponadto cywilizacja chrześcijańska zyskuje cenne lata na własną modernizację i powrót do cywilizacyjnych źródeł. Ameryka, jako przewodnik stada, zachowując swoje dotychczasowe znaczenie, pozostałaby na swoim miejscu, ale miałaby do spełnienia dwa zasadnicze zadania – uporządkowanie cywilizacyjne całej naszej strefy, a więc powrót do zasad chrześcijańskich i ostateczne rozprawienie się z neokolonializmem, co byłoby dla nich kwestią najtrudniejszą. Handel i wymiana towarowa mają charakter ponadnarodowy i ponadcywilizacyjny, nie wchodzi więc w zakres naszych dywagacji.

I na koniec. Miarą dzisiejszego postępu jest rozwój, a ten już dochodzi do granic swoich możliwości. Pogoń za wzrostem PKB prowadzi donikąd. Rozwój trzeba oprzeć na kulturze, nie tej napompowanej i pustej, jak obecny pieniądz, lecz tej prawdziwej, która wydobywa z człowieka prawdę o nim samym i prawdę o świecie, w którym on żyje. Rozsądnie myślący człowiek musi połączyć dwie rzeczy: porozumienie z Chinami i zmianę własnego modelu cywilizacyjnego. Ale czy to wszystko jest jeszcze lub już możliwe?
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

26-03-2018 [14:36] - Imć Waszeć | Link:

Świat nie staje się dwubiegunowy, lecz niebezpieczny i zachowuje się jak rozkręcony bąk, który zmierza ku krawędzi stołu. Żydzi tworzą po wszelkich dzikich krajach enklawy przetrwania i szykują się na ostateczne rozstrzygnięcie. Wystarczy wpisać jakąkolwiek nazwę i słowo Chabad, żeby dostrzec dziwaczną "regularność". Nigeria, Colombia, Taiwan ... najlepiej użyć narzędzia "Chabad Locator" z prawej na marginesie:

https://www.chabad.org/centers...

Oni są już niemal wszędzie. Wygląda na to, że przeczuwają już koniec naszego świata. Tym razem nie pozostaną w jednym skupisku jak w ciemnej du... Wiadomo, że wieszczą to od wieków, lecz teraz już trudno rozpoznać na ile tylko czekają, a na ile inspirują. Przypadek ortodoksów pogonionych na kopach przez Majów z andyjskiej wioski pokazuje z jakim zapamiętaniem i rozmachem to czynią. Oczywiście ma to związek z planowanym zburzeniem meczetu Al-Aksa i odbudową Świątyni J., do której są już wszystkie szpargały i przeszkoleni koheni. To niechybnie rozpęta burzę na całym świecie, a islamiści rzucą się nam do gardeł. Tym razem to my Europejczycy mamy posłużyć jako obudowa syjonistycznego reaktora w miejsce spopielonych polskich żydów.

A na osłodę porcja muzyki:
Tchnie silnie niezapomnianym duchem muzyki Dead Can Dance: https://www.youtube.com/watch?...
Przypomina stylem trochę Jarre'a: https://www.youtube.com/watch?...
Dzień bez dub, to dzień stracony ;) https://www.youtube.com/watch?...

Tak mi się skojarzyło... Kiedyś jeden z moich znajomych skarżył się, że nie lubi słuchać rytmicznej muzyki. Tego całego ump, ump, ump. Wtedy odparłem mu, że po prostu jeszcze do tego nie dojrzał. Nie zauważył, gdzie w tym przypadku znajduje się właściwa muzyka. Ona egzystuje w tym miejscu, gdzie dźwięk już łączy się z tłem. Płynie niczym plama światła z latarki po tajemniczym ogrodzie. Łyska i meandruje tak jak ludzkie życie. Rytm jest tylko taką jakby podziałką na linijce, żebyśmy przypadkiem nie stracili kompletnie rachuby jak szybko ono płynie i jak nieubłaganie przybliża się koniec. Gdy jedziesz nocnym pociągiem i wsłuchujesz się w rytm i stukot kół, wtedy nie zastanawiasz się co jest, a co nie jest muzyką. Ona jest wszystkim, bo muzyka jest w tobie. Jeśli kochasz ją, to zawsze potrafisz ją w sobie odnaleźć; wtedy stukot staje się tym medium, które wyznacza podziałkę. Mierzysz nią prędkość przepływu plam świateł za oknami oraz własnych myśli. Meandrujesz. Czy wtedy skupiasz się na tym stukocie, czy on przesłania ci widok? Nie. Siedzisz w milczeniu, zadumie i wspominasz przeszłe zdarzenia, ludzi albo marzysz o przyszłości? Nagle ze zdziwieniem widzisz, że ciąg zdarzeń i wspomnienia stają się rytmem, a ty tą rozmazaną plamą. Nie zrozumiał, lecz podrapał się po głowie i przestał jojczyć, co pozwoliło mi w spokoju zanurzyć się ponownie w muzykę. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

26-03-2018 [17:15] - Ryszard Surmacz | Link:

No właśnie, ta dwubiegunowość jest mało wyczuwalna, ale ona jest. Na jednym biegunie są Chiny, na drugim USA. Wszystko wokół tego się kręci. Jeżeli chcemy uratować świat przed wojną, to tylko może to zrobić porozumienie amerykańsko-chińskie. Porozumienie rozbraja, brak porozumienia - uzbraja i prowadzi do wybuchu. Oczywiście, rozkręcony bąk jest tu dobrym porównaniem, ale jego ruch napędzany jest konfliktem dwóch biegunów.
Jest jeszcze niższy poziom konfliktu globalnego. To słabość naszej cywilizacji. Słabość nakręca konflikt. Chińczycy znakomicie ją wykorzystują, Nasza cywilizacja nie potrafi się wyzwolić z własnych systemowych pęt i bezalternatywy własnej przyszłości. Gdzie rypnie i jak to pójdzie dalej, tego jeszcze nikt nie wie. Mój znajomy, który zajmuje się astrologią (mówi, że na serio), kiedyś całkiem poważnie powiedział coś takiego: jeżeli świat przetrwa do 2018 r., przeżyje, bo po tym czasie zmienia się niekorzystna konstelacja gwiazd. Wcześniejsze jego prognozy w miarę się sprawdzały, tym razem, nie mamy wyboru - czekamy. Zostało jeszcze kilka miesięcy. Tak czy siak, świat już skumulował w sobie taką ilość energii i tak szczelnie zamknął sobie perspektywę, że tylko uwolnienie może zburzyć ten sztucznie wybudowany mur i wyzwolić całą ludzkość. Ale ten mur może też zburzyć może porozumienie amerykańsko-chińskie, poprzez pokazania nowej perspektywy. To, co robią Chiny pobudza wyobraźnię.
Natomiast jeżeli chodzi o muzykę, to ona dopiero od jakiegoś czasu dociera do mnie mocniej. Miałem ją zawsze w sobie, ale dotychczas moje ucho było wyczulone na inne konstelacje. Bardzo ładnie to Pan opisał. Dziś muzyka służy mi głównie do relaksu, odreagowania lub inspiracji. Nie bardzo wiem o co chodzi, ale pisząc o inspiracji myślę o elektronicznej - i tutaj rytm mi wyraźnie przeszkadza. Być może, że jestem na początkowym etapie. Zobaczymy?!

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

26-03-2018 [17:30] - Imć Waszeć | Link:

Są rytmy i rytmy. Wszystko zależy od tego, do czego one służą i w jakim są kontekście. Durna muzyka ma rytm tylko do tego, żeby jakiś pajac mógł w dyskotece równo podskakiwać. Tu się z Panem i moim kolegą w pełni zgadzam. Jednak należy umieć rozróżniać te dwie skrajności. Przynajmniej spróbuję, więc dziś będzie trudniej.

1) Tajemnicze dźwięki Röyksopp, Ex Machina: https://www.youtube.com/watch?...
2) Organic Dreamers - Ohha Shiva, deep state of melancholy: https://www.youtube.com/watch?...
3) Uważam to za jeden z najbardziej niedocenionych kawałków. Nic dziwnego, gdyż temat rozwija się dopiero po półtorej minuty, zaś muzyczna plazma stabilizuje po trzech. Dopiero około piątej wiadomo o co w tym chodzi ;). Jak mawia nasz znajomy bloger "to przekaz tylko dla kumatych" :) Kalpataru Tree - Naked Soul Dub: https://www.youtube.com/watch?...
4) Jeden z bardziej inspirujących remiksów Depeche Mode. Zarówno ten utwór jak i Organic Dreamer jest taką lekką reminiscencją industrialu. Wokal w trzeciej minucie wymiata: https://www.youtube.com/watch?...
5) Gdybym miał dobrać dla powyższego kawałka parę, to bym postawił na Maceo Plex i Stay High Baby. Bawi się on dźwiękiem z taką łatwością jak kot myszą: https://www.youtube.com/watch?...
6) Skoro już o industrialu, to mała próbka i uwaga, że tu rytm nie jest muzyką. Muzyka się wykluwa pod opieką rytmu i trzeba się w nią dopiero wsłuchać. Dla mnie ten styl kojarzy się zawsze z Second Life, zaś inne kawałki z Hitlerem w poszukiwaniu imprezy electro :) ale to już inna kwestia: https://www.youtube.com/watch?...
7) To będzie trudniejsze ale i ciekawsze. Przed państwem jeszcze raz Brioni Faith. Wyjaśniłem już wyżej czego i gdzie słuchać ;), a wtedy ze zdziwieniem stwierdzimy, że jesteśmy zdolni słuchać nawet industrialu: https://www.youtube.com/watch?...
8) Shpongle chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Mimo iż znam ich muzykę na wskroś, to za każdym razem siadam do niej jakbym robił to pierwszy raz. Oto jeden ze staroci, który rozpoczyna film pt. "Liquid Crystal Vision" traktujący o wymyśleniu szeregu stylów muzyki współczesnej, w tym techno trance i goa. Shpongle - A New Way To Say Hooray! https://www.youtube.com/watch?...
9) Do tego parą może być to - Ott z płyty Skylon: https://www.youtube.com/watch?...
10) To przeróbka Ery. Szumy jako dźwięki? Czemu nie, byle z sensem ;) Flaer Smin – Alone In The Dark: https://www.youtube.com/watch?...
11) I para. To już kiedyś zapodawałem. Ethno Jazz, Egari - Gelino: https://www.youtube.com/watch?...
12) Na koniec jeszcze raz Bahramji and Mashti "About God": https://www.youtube.com/watch?...

Proszę zauważyć jak różną rolę odgrywa tu rytm i jak muzyka wsiąka w tło lub się wyłania. To jest właśnie cecha zarówno ambientu, jak i paru innych sztuczek.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

26-03-2018 [21:51] - Ryszard Surmacz | Link:

Generalnie jestem człowiekiem bardzo zajętym. Ale co to znaczy pedagog. Dokłada Pan wiele trudu. Dzięki... Doprowadzi Pan do tego, że wezmę lekcje z teorii muzyki, a potem... 
Dotąd odbierałem muzykę w zupełnie inny sposób - intuicyjny lub na zasadzie tabletki. Np w muzyce Prządki dobrze wyczuwam motywy Ameryki Pd, francuskie - rozumiem ją na sposób kulturowy, i to jest fantastyczne. Bardzo lubię klasykę.
Z muzyką jest jak winem. Aby móc wino doceniać i smakować trzeba go dużo wypić. Nie, nie... ale myślę, że mogę sobie pozwolić na mniej intensywną edukację, która pozwoli mi upiec dwie pieczenia na jednym ogniu. Jako chłopiec chciałem grać na perkusji lub na trąbce - na niczym innym. Zobaczymy. Odezwę się.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

26-03-2018 [23:15] - Imć Waszeć | Link:

Och proszę nie brać tego wszystkiego aż tak na serio. Chyba nie zamierza Pan porzucić naszego zacnego grona na NB, by natychmiast rozpocząć  edukację muzyczną nawet u tak zacnej pani ;) - Cudowna Agnetha wciąż w wielkiej formie: https://www.youtube.com/watch?...

A to z winem to prawda. Muzyką człowiek się bawi i wprawia go ona w dobry nastrój. Ja w dzieciństwie uczyłem się grać na pianinie, ale zawsze chciałem grać na gitarze klasycznej. Dopiero na studiach udało mi się spełnić marzenie, ale nie od razu. Nie zgadnie Pan skąd brałem inspirację. Z Zespołu Reprezentacyjnego i ludzi występujących w Klubie Medyków na Polach Mokotowskich. Miałem w akademiku starszego kolegę, który właśnie grał na gitarze klasycznej i zachęcił mnie kiedyś, bym zaszedł do księgarni muzycznej. Poszedłem kupiłem nuty, nie miałem tylko gitary. W tym czasie byłem fanem muzyki klasycznej i studenckiej. W międzyczasie jeszcze doszedł jazz. Po koncercie grupy Ścierańskiego, poszliśmy z kumplem - takim poważnym, że aż śmiesznym Adasiem, z którym mieszkałem w akademiku, a który koniecznie musiał uczestniczyć w kulturze wysokiego lotu, więc kina, festiwale filmowe, teatry, nawet opera - na kilkudniowy festiwal filmów jazzowych plus występy paru muzyków na deser. Był Louis Armstrong, Miles Davis, Chet Baker, Wynton Marsalis, Duke Ellington, Dizzy Gillespie, głównie trąbka, a na żywo Polacy.

Wreszcie któregoś roku wyjechałem do Czechosłowacji popracować na budowie i przywiozłem stamtąd swoją pierwszą gitarę. Potem już poszło. Nauczyłem się nawet grać na niej utwory Bacha, Griega i nieco flamenco. Od tego momentu miałem nie tylko gitarę, ale i pierwszy komputer. Za jednym zamachem przełamałem swoje wszystkie ściany, które odgradzały mnie od wymarzonego świata: https://www.youtube.com/watch?...

Niestety, pewnie domyśla się Pan, co wybrałem. Choć gdy byłem na uniwerku. nawet zadania domowe rozwiązywałem przy dźwiękach Góreckiego, to programowanie ciągnęło mnie silnym, wonnym tchnieniem i nie mogłem się już więcej oderwać od nieba ;) A wraz z komputerem przyszła nowa muzyka, pierwsze programy muzyczne, midy, SoundBlaster, Qubase. Znajomi pokazali mi nowe dzikie tereny. Vangelisa, Laibach, Prodigy, zafascynowała mnie muzyka Enyi i Loreeny Mckennitt, Chrissa de Burgh. Wciąż szukałem.

Niezwykle rzadko można w sieci porozmawiać o muzyce w całości, o całym spektrum tematów, gdyż każdy ma swoje preferencje i się ich kurczowo trzyma jak wyznania. Ja miałem szczęście i trafiłem do takiego grona, zbieraniny z całego świata, gdzie ludzie byli otwarci na muzykę. Stąd przylgnął do mnie dub. W powyższym poście próbowałem powiedzieć, że muzyki nie ocenia się po zgodności z jakimś standardem, lecz po wrażeniu które pozostawia. Dopiero po pewnym czasie czuje się, że to jest już to. Ale też nie na długo ;) To są odczucia subiektywne i jednostkowe drogi. Dlatego ostatecznie muzyki każdy doświadcza i wybiera sam...

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

27-03-2018 [11:20] - Ryszard Surmacz | Link:

Cha, cha... proszę się nie obawiać, że nagle wszystko, co robię, porzucę jak znudzoną kochankę. Gdybym nawet chciał, nie mam takiej możliwości.
Miałem mniej szczęścia do muzyki niż Pan. Była zawsze obok, ale była. Traktowałem ją jako tło. Dziś nie wiem, czy to ja sobie dobierałem, czy też było odwrotnie, ale moje środowisko z reguły było książkowe i intelektualne. Dopiero stosunkowo niedawno dotarła do mnie informacja, że muzyka jest znakomitym uzupełnieniem tego, co robiłem dotychczas, że może "rozwinąć papier na którym piszę". Bardzo żałuje, ale niestety, tak było. Ona dodaje skrzydeł, wycisza, wyszlachetnia (no, nie każda) i nastraja. Siedząc na koncertach zawsze zwraca moją uwagę moment dostrajania instrumentów. To porusza i dostraja również słuchacza. Wydaje mi się, że bez tego momentu koncert byłby uboższy. Człowiek nosi w sobie jakąś muzykę i gdy trafi na "swoją" czuje się tak, jakby znalazł przyjaciela, wie że nie jest już sam - choć odbiór jest absolutne indywidualny. Czasami czytając książki mam wrażenie, że wiedzę, którą sobie przyswajam, już kiedyś posiadłem. Z muzyką jest zawsze podobnie, ona odkrywa świat, który jest mi już znany... Ale być może to dopiero początek jakiejś nowej drogi?

Tak, że Waszmość nie przejmuj się. Tu chodzi raczej o impuls lub inspirację, które popychałyby mnie w kierunku, który powinienem nadrobić. To taki głos wyrzutu sumienia. Nie wiem czy to jest jeszcze możliwe, ale spróbować trzeba. Inną rzeczą jest, że w życiu tych fascynacji miałem sporo i przez to duże rzeczy zaniedbałem, albo porzuciłem. Przykładem niech będzie kurs szybowcowy. Zrobiłem teorię, przeszedłem badania i...  przestałem chodzić. Później kolega kolegi wziął mnie na przejażdżkę jakimś "Bocianem". To było coś rewelacyjnego. Do dziś pukam się w czoło jak mogłem coś takiego zrobić? Zmieniły się czasy i wszystko wzięło w łeb. No, ale to tak na marginesie. Pozdrawiam