Po Krakowie krąży anegdota...

                                             Dedykowane akademickiemu salonowi III RP podwawelskiego Krakówka

                                             Motto: Wymuszanie miłości jest zawsze przeciw-skuteczne!

Podtytuł: „Jak stosując technikę sugestii podprogowej można zrobić antysemitów z Bogu ducha winnych ludzi...

Poczytny internetowy portal „POLITYKA” w szpalcie zatytułowanej „Felietony Jana Woleńskiego” zamieścił wczoraj tekst emerytowanego profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, filozofa, logika i wg. Wikipedii „teoretyka prawdy” Jana Woleńskiego zatytułowany „Polityka nieinterwencji wobec antysemityzmu ma się dobrze” – vide: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1740910,1,polityka-nieinterwencji-wobec-antysemityzmu-ma-sie-dobrze.read, w którym to tekście w części pt. „W interesie dobra wspólnego” rzeczony profesor pisze, cytuję:

Jak pisałem w jednym z poprzednich felietonów, nowelizacja ustawy o IPN uruchomiła falę wyjątkowo agresywnego antysemityzmu w internecie. Pojawiają się też jawnie antysemickie wypowiedzi ze strony niektórych polityków, np. p. Winnickiego, p. Bonkowskiego, czy dziennikarzy, np. pp. Ziemkiewicza czy Wolskiego. Częsta reakcja (np. p. Wildsteina): wprawdzie przejawy antysemityzmu są przykre i niesłuszne, ale tak naprawdę winny jest Izrael, bo sprowokował Polaków broniących swej godności. Jestem jak najdalszy od tego, aby obwiniać polską klasę obecnie rządzącą o celowe sprawstwo w nowej kampanii antysemickiej, ale mamy do czynienia z podobnymi postawami jak te znane z 1968 roku, a co więcej, są one podobnie artykułowane, zwłaszcza w sposobie wskazywania wroga.

Nie bez powodu pisze p. dr inż. Krzysztof W. Pasierbiewicz, prawdziwy patriota (tak sam się przedstawia), na swoim blogu (fragment relacji z pewnej debaty akademickiej): „Członek założyciel żydowskiego Stowarzyszenia B’nai B’rith w Rzeczypospolitej Polskiej prof. UJ Jan Woleński”. Przecież wspomina o tym nie po to, by poinformować o moim członkostwie etc., bo tego nie ukrywam, ale w nadziei, że mnie zdyskredytuje w opinii części czytelników…”, koniec cytatu.

Myślę tedy, że po przeczytaniu powyższego akapitu, z którego jednoznacznie wynika, iż bycie członkiem założycielem i wice-prezydentem żydowskiego Stowarzyszenia B’nai B’rith w Rzeczypospolitej Polskiej  dyskredytuje, - każdy w miarę rozgarnięty Internauta nie powinien mieć wątpliwości, iż nie bez przyczyny po Krakowie i Uniwersytecie Jagiellońskim krąży anegdota, że „mający na punkcie dra Krzysztofa Pasierbiewicza fixum-dyrdum prof. Jan Woleński chyba jednak nie jest Żydem, - bo Żydzi są mądrzy”.

Warto też dodać, iż prof. Jan Woleński atakując publicznie podpisującego swe notki własnym nazwiskiem  blogera Naszych Blogów (Krzysztof Pasierbiewicz) i zarzucając mu, cytuję za prof. Woleńskim: „prowadzenie polityki nieinterwencji wobec antysemityzmu”, w charakterystyczny dla prof. Woleńskiego sposób podprogowo i pokrętnie zasugerował „antysemityzm” rzeczonego blogera. Powiem więcej. To, co robi prof. Woleński jest swoistym „wymuszaniem” miłości do Żydów, a przecież każdy psycholog wie, iż próba wymuszenia miłości jest zawsze przeciw-skuteczna. Więc można powiedzieć, iż rzeczony profesor w pewnym sensie prowokuje postawy, jeśli nie antysemickie to Żydom niechętne. A przecież tolerancja nie musi być jednoznaczna z miłością, szczególnie, że wiadomo, iż nie wszyscy Żydzi kochają Polskę i Polaków.

Słowem według profesora Woleńskiego antysemitą nie jesteś tylko wtedy, kiedy prowadzisz politykę czynnej interwencji przeciw antysemityzmowi. Przyznacie Państwo, że wobec filozofii prof. Jana Woleńskiego nawet Sławomir Mrożek wymięka.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum
Celem dopełnienia przekazu mojej notki zacytuję teraz Państwu w całości notkę blogera piszącego pod nickiem @Lesnodorski pt. "Odszczepieńcy z fixum-dyrdum (Woleński/Hartman)" - vide: https://www.salon24.pl/u/artlesnodorski/577781,odszczepiency-i-ateisci-z-fixum-dyrdum-wolenski-hartman:
"Ki diabeł nakłonił dr. Krzysztofa Pasierbiewicza, aby wchodził w komitywę z prof. Janem Woleńskim? W Krakowie, jeśli chodzi o tzw. złe moce, trzeba mocno mieć się na baczności, zważywszy choćby na przypadek mistrza Twardowskiego. Można powiedzieć zatem, że pan Krzysztof sam sobie jest winien. Ale przecież nie do końca.
Każdy ma prawo do odrobiny ekscentryzmu, obecnie jest on nawet koronną wartością życia publicznego. Na ogół jednak wszyscy ekscentrycy, którzy narażają widza na szwank, bacznie zwracają uwagę na kwestie odpowiednich dla siebie zabezpieczeń. Pasierbiewicz wyraźnie tę sprawę zaniedbał, wpuszczając lisa do kurnika. W finale powstał niezły ambaras, gdy okazało się, że jego gospodarz nie uznaje „wartości”, które uosabia właśnie Jan Woleński. I wywiązała się z tego ciągnąca się tygodniami polemika.
Logik Jan Woleński (obecnie na emeryturze) twierdzi, że zbiór bogów jest pusty, co już samo w sobie godne jest naukowego Nobla, a może nawet i filmowego Oscara. Nie wiem tego, i wnikać nie zamierzam, czy to właśnie dokonane odkrycie spowodowało, że Woleński został najpierw członkiem kompartii, którą następnie porzucił oraz aktywistą stowarzyszenia ateistów i wolnomyślicieli. Dobrze wiemy natomiast, że podobne decyzje podejmowało tysiące osób pokroju Jana Woleńskiego. Syreni śpiew Kołakowskiego, Baumana czy Woleńskiego ściągał potem na mielizny i rafy rzesze rozmaitych rozbitków, którzy stracili właściwy azymut.
Ostatnio, nie wiedzieć czemu prof. Woleński coraz częściej zatrąca o swe pochodzenie. I niestrudzenie odnosi swoje naukowe odkrycia do chrześcijaństwa. W polemice z Krzysztofem Pasierbiewiczem, w chwili nagłego przypływu złości na adwersarza, stwierdził nawet, przywołując jakiś szmonces, iż matce której dziecko nie wykazuje żadnych uzdolnień, rabin radzi je… ochrzcić.
Żart rozumiem, ale wytyku już nie. Woleński nie ma się nad kim pochylać w swojej odkrywczej pasji? Czyż nie powinien on prowadzić działalności wolnomyślicielskiej i ateistycznej przede wszystkim w najbliższym mu środowisku, które niestrudzenie, w swoim głównym nurcie, trwa w kulcie boskości od 5775 lat?
Prof. Jan Woleński, działacz żydowskiego B'nai B'rith nie jest jedynym naukowcem na Uniwersytecie Jagiellońskim, który ma fixum-dyrdum na punkcie chrześcijaństwa. Drugim wybitnym przedstawicielem tego samego nurtu jest Jan Hartman, również przysposobiony do Krakowa (pierwszy z naukowców wywodzi się z Radomia, a drugi z Wrocławia). Ostatnie podrygi Hartmana pod katowskim toporem w roli „pierwszego polskiego ateisty Kazimierza Łyszczyńskiego” , wyznaczają nową jakość uprawianej przez niego błazenady.
Pomyśleć, że etyk jeszcze nie tak dawno napisał w formie credo na swoim blogu: „Nie jestem żadnym „wojującym ateistą”. Jestem niewierzący, ale nigdy nie walczę o uznanie tezy, iż „Boga nie ma”. Wiele mówię o religii i Kościele (nieraz krytycznie), bronię świeckości państwa, ale żadnej wojny z religią jako taką nie prowadzę”.
Swoją "nie-wojnę" Hartman, jako działacz miłującego społeczny pokój Twojego Ruchu, prowadzi jeszcze (chwała Bogu) bez kałacha. Ale poczekajmy chwilę… Ateiści znani są z tego, że w rozmowach z wierzącymi zawsze sięgają po jakiś skuteczny, ostateczny argument. W „Newsweeku” Hartman głosi słowa „Wkrótce będziemy żyć w kraju, w którym ateiści poczują się w końcu u siebie”. Wynika z nich, że naukowiec ma bardzo krótką pamięć. Albo, że odbiera mu ją tesknota za nie tak znów "dawnemi, wspaniałemi czasy".
Obaj profesorowie podkreślają własną żydowskość. Jest to, jak mi się wydaje czysta uzurpacja, gdyż prawdopodobnie nie są żadnym żydami, gdyż ci wyróżniają się wiarą w Boga. Odszczepieńcy, którzy wyparli się Stwórcy, zgotowali innym – w tym również swoim pobratymcom - straszliwy los. Otóż jeśli chodzi o mnie, to jednak – gdzieś w głębi serca – nie wierzę w żaden ateizm Woleńskiego czy Hartmana, uważając, że jest on w ich rękach jedynie narzędziem do zwalczania katolicyzmu. Ci zaś ateiści, którzy są aż tak wierzący, by wierzyć obu tym panom – sami sobie są winni.
Naukowy nudziarz prof. Woleński powinien przede wszystkim postawić flaszkę dr. Pasierbiewiczowi, bowiem gdyby nie otrzymane zaproszenie na finał balangi w Jastarni – vide: https://www.youtube.com/watch?v=OWoy5NF1QIo (ostatnia sekwencja reportażu), to pies z kulawą nogą nie interesowałby się dzisiaj jego publicystyczną aktywnością. A tak, z każdym zdaniem b. naukowca krakowskiej AGH, gwiazda Jana Woleńskiego jaśnieje coraz mocniej na firmamencie naukowej polit-poprawności Krakówka...
", koniec cytatu.

Czytaj także: "Ministra Kolarska-Bobińska karci jagiellońskich jajogłowych" o KONGRESIE KULTURY AKADEMICKIEJ na Uniwersytecie Jagiellońskim - vide:
https://www.salon24.pl/u/salonowcy/575693,ministra-kolarska-bobinska-karci-jagiellonskich-jajoglowych

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika spike

10-03-2018 [22:33] - spike | Link:

Trzeba zacząć od samej definicji Semity, żydzi pokroju JanaHenryka, Michnik etc. nie spełniają tego kryterium nie spełniają, głównie pod względem pochodzenia, jedynie co by mogło ich łączyć, to wyznanie, ale to też nie do końca, bo trzeba być żydem semickiego pochodzenia, trzeba mieć geny semickie, a jedyne co łączy żydów, to wyznanie, żydem może być prawie każdy, podobnie jak chrześcijanin.
JanowiHenrykowi dowiodłem, że żydem nie jest, nie ma pochodzenia semickiego, jest niewierzący, to człowiek bez fundamentów pochodzenia, bez narodowości, Polakiem jest tylko z obywatelstwa, jak większość "polskich" żydów, to nie jest nawet naród, to samozwańcza kasta, roszcząca sobie prawa im nienależne, to kasta, która dla swoich celów, jest skłonna do największych świństw i zbrodni, historia tego dowodzi, szczególnie względem Polski i Polaków, każdy inny naród dla ochrony własnej, z tego powodu i przegnał z całej Europy, tylko Polska na swoje nieszczęście ich tu zatrzymała. Tylko garstka tych co się zagnieździli, wykazali się odwagą bycia Polskim Żydem, ale to tylko garstka, względem mln.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

11-03-2018 [07:41] - Krzysztof Pasie... | Link:

@spike

"JanowiHenrykowi dowiodłem..."
--------------------
Sęk w tym, że HanowiHenrykowi niczego nie da się dowieść, gdyż on jest z tych, którzy jak pisał Thomas Sowell: "zawsze wiedzą lepiej"

Pozdrawiam Pana z ciepłego i wreszcie skąpanego w słońcu Krakowa

Obrazek użytkownika spike

11-03-2018 [10:44] - spike | Link:

Krzysztof
"Sęk w tym, że HanowiHenrykowi niczego nie da się dowieść,......)
dowieść się da, tylko że JH tego nie przyjmie, taka już jego "żydowska" (wredna) natura.

Również Pana pozdrawiam, choć pogoda u mnie trochę wilgotna, ale ciepła.
PS
Praktycznie sprawa żydowska przez lata nikogo specjalnie nie interesowała, aż do czasu, jak rząd "uderzył w stół" ustawą, a żydowskie nożyce się odezwały. Uważam, chyba nie tylko ja, że za tymi wszystkimi atakami antypolskimi, szczególnie za udział w holokauście, stoją głównie żydzi. Plusem tej sytuacji jest to, że ludzie się odważyli mówić prawdę o żydowskim współudziale w zbrodniach wojennych i powojennych w Polsce.

Obrazek użytkownika paparazzi

11-03-2018 [23:15] - paparazzi | Link:

To jest po prostu mafia. Tak  jak Ndrangheta in Calabria , Cosa Nostra itd. Omerta jest tak przestrzegana jak u mafii. Moze nie śmiercią ale po co, można zrujnować człowieka. Reszta to jak w książce pisze.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

12-03-2018 [15:38] - Imć Waszeć | Link:

Nie dokładnie. Żydem Pan nie będzie, choćby Pan przeszedł dziś na judaizm. Dopiero Pańskie dzieci będą żydami, o ile będą miały matkę żydówkę, albo będą półżydami wpp. Polecam wykład - link poniżej.

https://www.youtube.com/watch?...

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

11-03-2018 [14:03] - Imć Waszeć | Link:

No cóż, muszę Autorowi przyznać rację. Z tego, co tu widzę wynika jednoznacznie, że JHW zachowuje się bardziej jak niedorobiony magister, niż jak profesor. Nie chodzi tu oczywiście o sprawy, na których się ewidentnie zna i w tej materii mój pogląd pozostaje bez zmiany (kogucik szarpiący za ucho byka). Chodzi o te sylogizmy w formie faktów oraz sofizmaty w formie dowodów, których się dopuszcza imputując poszczególnym Polakom posiadanie cechy "antysemityzmu". Taka postawa nie przystoi logikowi. Nie, oni - ci wymienieni - nie są antysemitami, tylko racjonalnie myślącymi ludźmi, którzy widzą jak jakieś obrzępały dorywają się do splendorów na kredyt, obsiadają przywódców, "radzą", wchodzą w nasze państwo jak w masło, choć przychodzą znikąd i nikt nad tym już nie panuje. Lecz jak ktoś wreszcie zareaguje, to zostaje antysemitą. Prowadzenie państwa to nie je bajka i zawsze w takiej sytuacji w końcu dojdzie do identyfikacji swój-wróg. Tak samo krucha babina stanie w końcu w obronie swojego portfela wobec bazarowych rzezimieszków.

Kaczyński źle robi afiszując się takimi "negocjacjami", gdyż wszystko to widzą nasi przyszli partnerzy do potencjalnego i coraz bardziej odjeżdżającego w siną dal czystej możliwości Międzymorza. Oni taką postawę zinterpretują niechybnie jako wjeżdżanie na polskiej trojańskiej chabecie, żydów po lasy Słowenii i kamienice Chorwacji. A jeśli sami tego nie zauważą, to pomogą im w "odzyskaniu jasności widzenia" zainteresowane tym służby Niemiec i Rosji. Słowem, na odradzaniu się w Polsce lichwy wyjdziemy w końcu jak Zabłocki na mydle. Nie pomogą nam potem żadne zaklęcia, a w Warszawie powstanie równie dużo ośrodków Chabad Lubawicz jak w Moskwie. Może nawet zaproszą do Warszawy z pominięciem MSZ swojego dobroczyńcę Putina, bo przecież w sumie czemu nie, skoro zakaz będzie równoważny z antysemityzmem. Powstaje równoległy pozaparlamentarny ośrodek władzy - tak to trzeba formalnie nazwać.

Cóż by to była jednak za wypowiedź na forum, gdybym przy okazji nie wytarmosił kogoś za ucho za intencjonalną manipulację. Na miejscu Autora nie przesadzałbym z krytyką takich fragmentów, jak "zbiór bogów jest pusty, co już samo w sobie godne jest naukowego Nobla, a może nawet i filmowego Oscara", bowiem Bóg nie może być ani zbiorem, ani elementem zbioru. Albowiem wszyscy uczciwie uczący się przedmiotu matematycy wiedzą, iż zbiór składa się zawsze z elementów posiadających jakąś założoną cechę {x:F(x)}, bo inaczej wpadamy w paradoks golibrody zbioru wszystkich zbiorów, a ponieważ zbiory można potem mnożyć kartezjańsko XxX i potęgować X^Y, 2^X, więc zbiór {x: x jest Bogiem} w niczym nie byłby specjalny ani wyróżniony. W celu pozbycia się paradoksu Russela wprowadzono więc pojęcia klasy albo typu. Klasa nie musi być zbiorem, a Bóg może być klasą, zaś typy związane są z rachunkiem lambda i prowadzą wprost do logiki kombinatorów. I w ten oto sposób wracamy do początku czyli Kaczyńskiego.