Stalin w Tworkach

„Przestało być serce wodza ludzkości – wielkiego Stalina” – krzyczał równie wielkimi literami napis nad zdjęciem tegoż wodza. Zdjęciem umieszczonym w czarnej ramce i opublikowanym na łamach, a jakże!, „Neurologii, Neurochirurgii i Psychiatrii Polskiej” – czasopisma naukowego lekarzy od „mózgu i psyche”. A dalej było już tylko gorzej.

Odezwa samego Komitetu Centralnego KPZR do członków partii i ludzi pracy Związku Radzieckiego (jak widać, pod polskie strzechy też trafiła) i odezwa KC PZPR oraz władz państwowych PRL do robotników, chłopów i inteligencji pracującej (lekarze pewnie w tej grupie się załapali). Treści odezw pełnych bólu, cierpienia, żalu, rozpaczy, uwielbienia i wdzięczności oraz zapewnień o dozgonnej pamięci dla wielkiego wodza do końca świata (a nawet jeden dzień dłużej) przytaczać w całości nie trzeba. Bo i tak można się domyślać, że „nieśmiertelne imię Stalina żyć będzie zawsze w sercach narodu radzieckiego i całej postępowej ludzkości”, a ta „cała postępowa ludzkość z najwyższym bólem przyjęła tragiczną wieść o zgonie największego człowieka naszych czasów” („człowieka” było napisane z wielkiej litery, ale sorry, u mnie ten numer przez klawiaturę nie przejdzie), i oczywiście, „szczególnie głęboko i boleśnie przeżywa ten wielki cios naród polski”, gdyż to właśnie Stalinowi zawdzięcza wolność itd. itp.

W sumie to rzeczywiście czasopismo neuropsychiatryczne było jak najbardziej właściwe, by opublikować i w ten sposób skanalizować te bzdury. Przecież pisano w nim o różnych zaburzeniach psychicznych i nie było ryzyka, że lekarze psychiatrzy znający się na rzeczy potraktują te lamenty poważnie lub inaczej niż w kategoriach symptomów ciężkich zaburzeń poznawczych. A jednak niektórzy z nich nie tylko potraktowali to pośmiertne uwielbienie dla „wielkiego wodza” jako najnormalniejszą normalność i oczywistą oczywistość, ale z jeszcze większym zapałem przystąpili na odcinku pracy lekarskiej do wdrażania największych osiągnięć psychiatrii radzieckiej. Pieczę nad tym sprawował ekspert radziecki i czołowy psychiatra sowiecki A. V. Śnieżniewski, który kilka razy był w Polsce, by swym czujnym okiem przypilnować prowadzenia przez psychiatrów polskich „walki ideologicznej”, by szła we właściwym kierunku.

Oczywiście ideologizacja psychiatrii nie zaczęła się dopiero po śmierci Stalina, ale kilka lat wcześniej. Wprzęgnięto do niej naukę o odruchach nerwowych, skądinąd zasługującego na chwalę uczonego rosyjskiego, samego Iwana Pawłowa. Dlaczego jego naukę? Bo, mówiąc najkrócej, badała ona warunkowe odruchy nerwowe, czyli warunkowanie zachowania za pomocą bodźców zewnętrznych, co doskonale wpisywało się w cel sowieckiej ideologii – stworzenie „nowego człowieka”. Rola polityczno-ideologicznego opanowania psychiatrii polskiej przypadła utworzonemu w 1951 r. Instytutowi Psychoneurologicznemu, a niejako „krajowym konsultantem” w tej dziedzinie stał się rzeczony A. V. Śnieżniewski. Zadania, jakie stanęły przed nauką polską początku lat 50., zresztą nie tylko na polu psychiatrii, to ostentacyjne odrzucenie nauki zachodniej, jako kojarzącej się z idealizmem i imperializmem, przyjmowanie gdzie się da pseudonaukowych poglądów nauki sowieckiej w wydaniu Miczurina, Łysenki, Lepieszyńskiej, wypaczenie i niestety zwulgaryzowane wykorzystanie nauki Pawłowa. W całej PRL-owskiej psychiatrii szczególne nasilenie ideologizacji, czyli nasycanie treści naukowych treściami politycznymi w duchu ideologii marksistowsko-leninowskiej, miało miejsce w latach 1950-1955.

Ale co ciekawe, prace Pawłowa, które tak promowano po 1950 r., drogę do tytułu „jedynej słusznej nauki” utorowały sobie w Rosji bolszewickiej już w latach 20. XX wieku, gdyż doskonale wpisywały się w materialną koncepcję świata bolszewickich ideologów. Teoria Pawłowa na temat zachowań człowieka opartych na odruchowym warunkowaniu była dla nich potwierdzeniem prostego mechanizmu bodziec-reakcja, mającego zastosowanie także w życiu społecznym. Dla sowieckiego systemu zmierzającego do realizacji koncepcji „nowego człowieka” idea pawłowskiej fizjologii zawierała się w tym, że należy człowieka badać tak, jakby świadomości i myśli u niego nie było. Choć fizjologia Pawłowa i jego teoria o wyższych czynnościach nerwowych dotarła do polskich psychiatrów przed II wojną światową, to wówczas nie była to jeszcze „fizjologia zideologizowana”, lecz stanowiła tylko jedną z możliwych dróg tłumaczenia zjawisk psychicznych. Wersja zideologizowana weszła na psychiatryczne salony z początkiem lat 50.  

Ważnymi wydarzeniami, które miały utrwalić w świadomości psychiatrów zsowietyzowaną naukę Pawłowa, była zorganizowana na przełomie 1951/1952 r. konferencja naukowa w Krynicy oraz narada psychiatrów we wrześniu 1952 r. w Tworkach. Narada ta zakończyła się przyjęciem przez zgromadzonych obszernej rezolucji będącej apologią postępowej psychiatrii sowieckiej. Wówczas też, w tejże rezolucji został wywołany jeszcze za życia duch Stalina, a w zasadzie przywołano jego myśl, iż: „żadna nauka nie może rozwijać się i prosperować bez walki poglądów, bez wolności krytyki”.  No cóż, w kontekście jego działań „pro wolnościowych” myśl ta była iście Tworkowsko przewrotna.

I wreszcie rok 1953 r. Najpierw w marcu śmierć Stalina (na szczęście nie wszyscy byli nienormalni i płakali), a w maju odbywa się XXIV Zjazd Psychiatrów Polskich, który stanowi swoiste apogeum sowietyzacji polskiej psychiatrii i w całości zostaje poświęcony nauce Pawłowa oraz postępom jej wdrażania od czasu Tworkowskiego spotkania w 1952 r. Rok później jednak Franciszka Zakrzewska, dzielna i zawsze na posterunku psychiatryczka tamtej doby, odpowiedzialna z ramienia IPIN za wdrażanie nauki Pawłowa popełnia tekst, który także zostaje opublikowany na łamach „NNiPP”. Tekst pełen ataków na Polskie Towarzystwo Psychiatryczne, że nie dość skrupulatnie wdraża naukę Pawłowa wśród lekarzy i – jak się wkrótce okaże – płonnej nadziei, że to kwestia czasu, gdy wszyscy będą myśleć tak samo.
Wiatr jednak zawiał inaczej i nadeszła odwilż ’56. I na szczęście także niektórym psychiatrom mózg odtajał i krytycznie zaczęli podchodzić do ideologicznego gorsetu, a nawet go zrzucać.

***
Tekst ten powstał w oparciu o moje badania naukowe, jakie poczyniłam, pisząc pracę doktorką pt. "Myśl psychiatryczna w Łodzi w latach 1945-1976 w uwzględnieniem warunków społeczno-politycznych". W pracy tej cały jeden rozdział poświęciłam ideologizacji psychiatrii.

***

Drodzy Czytelnicy, zapraszam Was serdecznie także na mój nowy autorski blog "W Labiryncie Medycyny". Działa dopiero od połowy lutego, ale już opublikowałam na nim kilka, myślę, że wartych uwagi artykułów. Polecam m.in.: "Popowski: Lekarz wśród Sprawiedliwych" oraz "Lekarze - wybawiciele od piekła". Artykuły te poruszają kwestię pomocy Żydom podczas IIWŚ. Ale na blogu poruszam różna tematykę, także tę zupełnie medyczną, a nawet praktyczną. Dziś ukazał się nowy post o zaćmie pt."Stoimy w kolejce, a zaćma nam dojrzewa. Co robić?".
Jeszcze raz serdecznie zapraszam do czytania, komentowania, krytykowania, dzielenia się uwagami.
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

06-03-2018 [07:19] - rolnik z mazur | Link:

Bez wątpienia doświadczenia Pawłowa są bardzo aktualne. Te psy, które z wypreparowanymi na zewnątrz śliniankami ( badanie ilości wydzielanej śliny ) nie chciały na dźwięk dzwonka produkować śliny   po prostu zdychały. Tylko te spolegliwe reagowały prawidłowo i miały szansę przeżyć. Pozdrawiam ro z m.

Obrazek użytkownika Teofila77

07-03-2018 [11:11] - Teofila77 | Link:

"Dobry" test i selekcja - buntownicze psy zdychają, spolegliwe żyją - życiem niewolnika.

Obrazek użytkownika Marek1taki

06-03-2018 [07:56] - Marek1taki | Link:

Co by nie powiedzieć Stalin eksperymentował na sporej grupie badanej i osiągał ogromny wpływ na emocje skoro dochodziło do wybuchów płaczu po jego śmierci.
Marksiści z tzw. Zachodu nie są gorsi. Zbiorowa histeria ma inną dynamikę, ale czy nie jest bardziej powszechna? I bardziej ugruntowana?
Jeżeli słyszę w radio, że starszy Pan utopił 3 koty dopiero co narodzone i będzie sądzony, a w Skaryszewie od 400lat na targach piją, strzelają z bata i klepią konie po zadzie co je płoszy i jest naganne, to wystarczy przeciwstawić temu stosunek tej samej grupy dla aborcji i świstania batem ustawodawczym by człowiek żył w kieracie przepisów.
W tym zestawieniu Stalin okazuje się ratlerkiem w dziedzinie manipulacji emocjami.
 

Obrazek użytkownika Teofila77

07-03-2018 [11:15] - Teofila77 | Link:

To było zadziwiające zjawisko zbiorowej histerii, nie spotkałam badań na ten temat, a mogłyby być ciekawe i wnioski pożyteczne. A te przykłady, które Pan podaje, to dobry obraz tego, co ja nazywam zmydleniem wartości.