Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Premier będzie starał się dokonać resetu w relacjach z UE
Wysłane przez ryszard czarnecki w 15-12-2017 [08:17]
Dziś drugi dzień szczytu UE w Brukseli, w którym po raz pierwszy jako premier bierze udział Mateusz Morawiecki. Z tej okazji zamieszczam wywiad, który na ten właśnie temat ukazał się na portalu wPolityce.pl. (14.12.2017)
wPolityce.pl: Premier Mateusz Morawiecki ma szansę na otwarcie nowych relacji z Unią Europejską i polepszenie wizerunku naszego kraju za granicą?
Ryszard Czarnecki: Na pewno premier Mateusz Morawiecki będzie starał się dokonać swoistego resetu w relacjach między Polską a UE i pokusić się o nowe otwarcie na linii Warszawa - Bruksela. Rozmawiamy w momencie, gdy przed Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu toczy się kolejna rozprawa przeciwko Polsce w związku z Puszczą Białowieską, a za kilka dni Komisja Europejska ma zająć się Polską w kontekście tzw. praworządności i podjąć decyzje czy uruchamia artykuł 7, który może prowadzić do sankcji. Jest to dla Komisji ryzykowne, ponieważ potrzeba do tego poparcia 22 państw UE. Jak widać Mateusz Morawiecki rozpoczyna swoje urzędowanie w bardzo trudnym momencie tych relacji, ale od razu chwyta byka za rogi, ponieważ będzie uczestniczyć w czwartek i piątek w Brukseli w pierwszym swoim szczycie Rady Europejskiej.
Pojawiają się komentarze, że to jest „swój człowiek” w UE. To prawda?
Na pewno ma dobry wizerunek w Europie, choć zwłaszcza, a jeszcze lepszy w USA. Jest odbierany jako technokrata, człowiek, który miał duże sukcesy jako prezes jednego z trzech największych polskich banków – do tego banku z kapitałem zagranicznym. Postrzega się go jako specjalistę od gospodarki i głównego współautora sukcesów gospodarczych w naszym kraju w ostatnich dwóch latach. To człowiek, który w znaczący sposób dołożył ręki do tego, że Polska wśród największych państw członkowskich UE ma największy wzrost PKB na głowę mieszkańca. Stąd też ma dobrą pozycje na starcie, ale z drugiej strony przestrzegam też przed jakimś hurraoptymizmem. Premier Mateusz Morawiecki nie ma czarodziejskiej różdżki, którą wyciągnie na posiedzeniu Rady Europejskiej, powie hokus-pokus i od tej pory wszyscy zaczną nas kochać. Tak nie będzie. Zwracam uwagę, że kontakty osobiste w polityce zagranicznej bardzo dużo znaczą, ale przestają one znaczyć, gdy dochodzi do konfliktu interesów. Niewątpliwie teraz mamy z nim do czynienia między Polską a dużymi krajami tzw. starej Unii.
Na czym polega dziś ten konflikt interesów?
Polska w ostatnich dwóch latach stała się liderem nowej Unii, zaaranżowała to, że kraje Grupy Wyszehradzkiej, państwa bałtyckie i Bałkany, blokiem występują wobec Brukseli, Niemiec czy Francji. To może drażnić i irytować naszych partnerów z UE, ponieważ jest to nowa jakość. Przedtem te kraje „starej Unii” rozgrywały państwa naszego regionu, starając się rozmawiać na zasadach bilateralnych osobno z Polską, z Czechami, Rumunią, Łotwą itd., a dziś to się zmieniło. Druga sprawa, to postawienie na gospodarkę narodową, danie zielonego światła dla polskich przedsiębiorców oraz ukrócenie raju podatkowego dla zagranicznych korporacji w naszym kraju. To wszystko powoduje, że Polska znalazła się na cenzurowanym. Ataki na nasz kraj w kontekście reformy wymiaru sprawiedliwości, Trybunału Konstytucyjnego, czy Puszczy Białowieskiej- to są tylko preteksty, a nie przyczyny. Ponieważ mamy tutaj do czynienia z realną różnicą interesów, to wydaje się, że niełatwo będzie o zawarcie jakiegoś „traktatu o wiecznej przyjaźni” między nami a UE.
Premier Beata Szydło była twardym graczem na arenie międzynarodowej, stawiała wyraźne weto chociażby w kwestii migracji. Mateusz Morawiecki powinien coś tutaj zmienić, jakoś inaczej walczyć o sprawy narodowe i dobry wizerunek Polski?
W sprawach polityki migracyjnej Mateusz Morawiecki nie cofnie się ani o krok, ponieważ są w tych kwestiach jasne dyspozycje Jarosława Kaczyńskiego, formacji Prawo i Sprawiedliwość oraz polskiej opinii publicznej. Tutaj nie ma mowy o żadnym kompromisie, premier Morawiecki zgodnie z wolą Polaków będzie bronił naszego interesu na arenie międzynarodowej. Może nastąpić pewna zmiana formy – choć akurat nie w kwestii polityki imigracyjnej ‒ ale na pewno nie będzie zmiany treści. O tym zapewniam.
*Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Komentarze
15-12-2017 [12:41] - zbieracz śmieci | Link: 123
123
15-12-2017 [16:21] - mmisiek | Link: Niemcy chcą nas
Niemcy chcą nas podporządkować i zmienić w Generalną Gubernię, a my chcemy się wybić na podmiotowość - sprzeczność interesów jest całkowicie fundamentalna. Nie wiem na czym miałby tu polegać jakiś "kompromis".
16-12-2017 [19:49] - Imć Waszeć | Link: No właśnie. Dołączam się do
No właśnie. Dołączam się do pytania. Są tysiące takich pytań bez odpowiedzi, jak choćby to, w jaki sposób ostentacyjne kultywowanie judaizmu przez polskie władze ma nam pomóc w wybiciu się na suwerenność i bycie ostoją chrześcijaństwa. Słowem kochajmy się jak bracia, ale ja chcę wiedzieć na wstępie ile mogę stracić na tym geszefcie. Jak na razie z narracji wychodzi, że ci głupi Słowianie byli 1000 lat gośćmi u mądrych żydów, ale zbiesili się i odtąd mamy same holokausty, średnio co sto lat, bo te niebieskookie dzikusy nie chcą zaakceptować faktu życia od zarania "we wspólnym państwie". Jakieś błędy w tym rozumowaniu?