Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Tragifarciarz
Wysłane przez damascen w 28-11-2017 [20:45]
Życiorys miał tragiczny, ale w sumie fartowny: „wyszedł na ludzi” (czyt. zrobił karierę – choć właściwie stale ją jeszcze robi): ojciec go w kolebce niemal opuścił, milicja pobiła, jaruzel prześladował i więził…
Każdy jednak, kto przeczytał własnoręcznie przez bohatera tej notki napisany życiorys [1] musi zadumać się nad specyficzną cechą, która go szczególnie wyróżnia: nadzwyczajnie lgnął do ludzi…
I do nauki – której umożliwienie mu za to lgnięcie zaoferowano – no bo jak inaczej zrozumieć ten naukowy blitzkrieg: liceum (i maturę), po ukończeniu zaledwie zasadniczej szkoły zawodowej, zrobił w zaledwie w trzy lata i to w czasie zasadniczej służby wojskowej (sic!), a pięcioletnie studia prawnicze na UB (Uniwersytecie im. Bolesława Bieruta) – także w trzy! No, ale jak się mieszkało w Legnicy, a za sprawcę ojcostwa miało radzieckiego oficera, to wiadomo, że to nie żadne cuda na kiju, tylko nadzwyczajne zdolności… którym nie przeszkodził nawet fakt, że Od 1964 r. działał w niejawnych środowiskach antykomunistycznych. Początkowo w grupie samokształceniowej przy duszpasterstwie akademickim oo. Franciszkanów w Legnicy.
Ale wróćmy do tego lgnięcia: gdzie on nie przylgnął, ten (wtedy – bo obecnie to już dr habilitowany) magister: wpierw do SD (taka przystawka PZPR), potem do PAXu (tak go tam polubili, że został radnym Wojewódzkiej Rady Narodowej). Ale czasy się zmieniły i nadszedł rok 1976 (wtedy to, jak pamiętamy, Wałęsę „oddało” SB) – więc ten „specjalista wojskowy” in spe przystąpił do jawnej działalności niepodległościowej (najpierw w ROPCiO, potem w KPN); Był stale inwigilowany przez SB, represjonowany, wielokrotnie aresztowany i pozbawiony możliwości pracy. Nadszedł stan wojenny i trzyletnia odsiadka – nie poddał się: po wyjściu z ciężkiego więzienia w Barczewie ogłosił założenie konspiracyjnej Polskiej Partii Niepodległościowej. Był przewodniczącym PPN i twórcą jej programu. Doprowadził do utworzenia Porozumienia Partii i Organizacji Niepodległościowych stanowiącego skuteczną formułę współdziałania ruchu niepodległościowego przez okres kilku lat.- mimo tej antysocjalistycznej recydywy te mściwe władze dały mu szansę i zwiedził świat: najpierw Ameryka, Kanada, potem dostęp do europejskich oraz polskich ośrodków emigracyjnych (Radio Wolna Europa, Głos Ameryki, BBC, podparyski Instytut Literacki Jerzego Giedroycia). Współpracował ściśle z władzami RP na Uchodźstwie (za co otrzymał krzyż kawalerski orderu Polonia Restituta od Ryszarda Kaczorowskiego) – i to wszystko za komuny: tak ją wykiwał! w dodatku po powrocie do kraju zaraz związał się z opozycyjną wobec Lecha Wałęsy Grupą Roboczą Komisji Krajowej „Solidarności” wraz z Andrzejem Gwiazdą, Sewerynem Jaworskim, Marianem Jurczykiem, Jerzym Kropiwnickim, Andrzejem Słowikiem. W 1988 r. brał udział w strajkach w Gdańsku – protestował przeciwko kapitulanckiej postawie liderów strajku.
Potem też jakoś poszło: nawiązał współpracę z Komitetem Obywatelskim kierowanym przez Zdzisława Najdera. Wraz z KO i Porozumieniem Centrum PPN stworzyła koalicję wyborczą w wyborach 1991 r. Po powołaniu rządu premiera Jana Olszewskiego został w lutym 1992 r. wiceministrem Obrony Narodowej, a następnie (do 4 czerwca 1992 r.) ministrem ON, po dymisji min. Parysa. Kiedy postanowiono („nocna zmiana”) zakończyć te wolnościowe mrzonki – przylgnął do tworzonego Ruchu dla Rzeczypospolitej (który współorganizował), a po jego wyborczej klapie Krytycznie ocenił politykę kierownictwa (Olszewski, Macierewicz), które nie potrafiło zbudować koalicji z innymi partiami w czasie wyborów (dziś wiadomo, że ówczesne spory na prawicy były w znacznej części inspirowane i prowokowane przez agenturę UOP) – zapamiętajmy tę czekistowską refleksję! – próbował przejąć RdR (co mu się nie udało (założył więc konkurencyjny RdR). Nadal lgnął do ludzi: organizował porozumienia partii prawicowych (powołał powołał zjednoczenie partii prawicowych Obóz Patriotyczny), a jednocześnie został… zastępcą szefa sztabu wyborczego L. Wałęsy! Niezła wolta, jak na członka opozycyjnej wobec Lecha Wałęsy Grupy Roboczej Komisji Krajowej „Solidarności” – nieprawdaż? Ale to nie koniec lgnięcia do prezydentów, o czym za chwilę, bo czas na kolejny blitzkrieg naukowy: w tym zamęcie wyborczym nasz bohater dał jeszcze radę (w czerwcu 1995) zrobić doktorat! (i uzyskać jako pierwszy cywil tytuł doktora nauk wojskowych w specjalności kierowanie obronnością państwa. Następnie zdał egzaminy oficerskie i otrzymał awans na ppor. WP) – po czym znowu rzucił się pracy politycznej, tym razem dla przyszłego AWS (Był jednym z współorganizatorów Akcji Wyborczej Solidarność, członkiem Krajowego Zespołu Koordynacyjnego i koordynatorem Zespołu Programowego ds. Bezpieczeństwa Narodowego), co doprowadziło go (po wygranych wyborach) do stanowiska I-go Zastępcy Ministra Obrony Narodowej (od maja 1998 do lipca 2001); tak był zajęty w tym czasie „dalszym doskonaleniem zdolności obronnych państwa” (był też polskim Narodowym Dyrektorem ds. Uzbrojenia w Kwaterze Głównej NATO), że nawet nie zauważył, jak w styczniu 2001 r. obronił pracę habilitacyjną nt. „Bezpieczeństwo Polski w XXw.” (nie wiem, co wam to przypomina, ale mnie tę peerelowską anegdotę o telefonie z KC: „Towarzyszu Rektorze, to na którym to roku już jestem?”)…
Po klapie AWS rozpoczęły się straszne prześladowania za strony UOP (trwające latami procesy - ostatecznie dopiero 8 listopada 2010 został uniewinniony od zarzutu bezprawnego ujawnienia tajemnicy państwowej - oraz usunięcie ze stanowiska adiunkta z AON), aż wreszcie ktoś zadbał o tak zasłużonego działacza i oto 3 listopada 2014 Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak powołał Romualda Szeremietiewa na stanowisko szefa Biura Inicjatyw Obronnych. Powstaje ono przy Akademii Obrony Nardowej - poinformował gen. Bogusław Pacek, doradca w MON. Biuro Inicjatyw Obronnych przy Akademii Obrony Narodowej powstało z inicjatywy szefa MON. Ma ono wspomagać i koordynować funkcjonowanie polskich organizacji proobronnych.- Będzie nim kierował człowiek, który jest uznanym w Polsce symbolem dla osób, które parają się obroną terytorialną, czyli pan Romuald Szeremietiew - powiedział Pacek. [2]
To jeszcze nie ostatni „zwrot polityczny”, jakiego dokonał ten dzielny wojak, bo dopadł go na tym stanowisku jego dawny współtowarzysz i za to kolegowanie się z Packiem pozbawił tej znakomitej rezydentury – albo tylko zamierzał pozbawić, co nasz bohater, wyczuwszy pismo (o odwołanie z posady) nosem uprzedził i w październiku 2017 ogłosił odejście z uczelni, nie chcąc pracować w instytucji podległej ministrowi obrony narodowej Antoniemu Macierewiczowi; tym bardziej, że już wcześniej (jeszcze „pod Packiem”) go krytykował:
Według tego, co do mnie dociera, OT ma w czasie wojny wspierać wojska operacyjne. Tymczasem trzeba budować OT jako podstawę obrony w wymiarze strategicznym – mamy nią odstraszyć nieprzyjaciela. Nie chodzi o lepsze przygotowanie się do wojny, ale żeby jej nie było. [3] – bo w jego (i Packa?) koncepcji metoda znana z francuskich, kredą na bruku pisanych, wystąpień antyterrorystycznych (mamy nią odstraszyć nieprzyjaciela) jest dla Polski lepsza niż przygotowanie się do wojny – tak to dr habilitowany zadrwił sobie z historycznych (si vis pacem, para bellum) przemyśleń znawców sztuki wojennej…
Zadrwiwszy – przystąpił do własnej obrony; jak wiadomo najlepszą obroną jest… oczywiście atak, ale przecież (skoro już jesteśmy przy powiedzonkach) „strzeżonego Pan Bóg strzeże”:
jak tylko się okazało, że za Siemoniakiem (i jego etatowym doradcą Packiem) „drzwi historii” się zamkną – nasz bohater zapisał się (we wrześniu 2015) do Zjednoczonej Prawicy (miał on przecież „od zawsze” te inklinacje jednoczenia, prawda?) – a konkretnie do Polski Razem, co Jarosława Gowina tak rozczuliło, że dał mu zasiąść w Zarządzie nowego Porozumienia!
I teraz obiecany wcześniej rozdział być może udanego wreszcie (bo z Wałęsą nie wyszło) lgnięcia do Urzędu Prezydenta – gdyż Gowin się nie połapał o co bohaterowi naprawdę chodzi: o przypodobanie się Panu Prezydentowi! BBN czeka! A jako, że Pan Prezydent też wydaje się niechętny obecnemu ministrowi ON – to były podopieczny Packa mógł zacząć działać: w ciągu kilku dni na znanym z sympatii do (mniej jawnych) fundatorów „największym portalu dla blogerów” (mowa o Salonie24) pojawiać się zaczęły „notki” zajadle atakujące swojego (a przecież nie tylko swojego) przeciwnika…
Już nie raz się okazało, że tego typu „farciarzy” trzeba dobrze przygotować – a cóż lepszego, niż opozycyjna legenda?
[1] https://jozefdarski.pl/5319-romuald-szeremietiew-zyciorys
[2] https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/wielki-powrot-szeremietiewa-byly-wiceszef-mon-pokieruje-biurem-inicjatyw-obronnych,484660.html
[3] https://www.wprost.pl/kraj/10080878/Zwolennik-obrony-terytorialnej-skrytykowal-Macierewicza-i-oglosil-odejscie-z-Akademii-Sztuki-Wojennej.html
Komentarze
28-11-2017 [22:29] - Zygmunt Korus | Link: Rewelka! Moje gratulacje.
Rewelka! Moje gratulacje. Dodałbym do tego jeszcze całkiem udaną obecność u boku pana Ryszarda Opary na Nowym Ekranie/Neonie24... Ten koralik należy także przecież nanizać, jeśli trzyma się w zanadrzu (Legnica!) kogoś zalegendowanego i przymierza się co jakiś czas do wykorzystania takiego dżokera w zależności od pojawiających się, powstających czy kreowanych, przyszłych pól operacyjnych... Jak dotąd słabo wychodziło, ale przyszłość przed RS stoi otworem. Zdolniacha przecież. Z tym że JK-PiS dawno się pokapował, ale "Adrian" AD...? - tutaj możemy mieć papierek lakmusowy...
Pozdrawiam - graba!
29-11-2017 [00:56] - paparazzi | Link: Bardzo dobra analiza. Na
Bardzo dobra analiza. Na pewno RS zna dobrze z terenu cinkciarza Schetyne.
30-11-2017 [10:28] - zbieracz śmieci | Link: Ci co go zrobili
Ci co go zrobili pełnomocnikiem d/s powołania OT dobrze wiedzieli ,ze powierzając mu takie stanowisko nic z tego nie wyjdzie.Jemu wystarczył samochód służbowy z kierowcą i małe biuro.
Jego teorie o roli OT były nie śmieszne ale straszne.