Przyjechał 11.11. do Warszawy POsukinkocić i...


Donald Tusk 2 razy odrzucał zaproszenia Prezydenta RP A.Dudy na obchody Święta Niepodległości. W 2015 i 2016 r. W tym roku jakoś przedziwnie chętnie je przyjął. Ba, nawet wyraził życzenie uczestnictwa w ceremonii składania wieńców pod Pomnikiem Nieznanego Żołnierza. Argumentem tych gorących chęci ex premiera było infantylne stwierdzenie, że tegoroczne zaproszenie Prezydenta RP „wydawało się bardziej serdeczne” od poprzednich, na które poza platfonsem posłem Kierwińskim i paroma cynglami z Czerskiej i Wiertniczej oczywiście nikt normalny się nie złapał.
No więc przyleciał Donald jak kot z pęcherzem 11 listopada do Warszawy. Oczywiście z góry wiedział, że w 99.999% wygwizdanie i wybuczenie ma jak w banku. „Poświęcił się”, dał pod zastaw urzędy sprawowane wczoraj i dziś, honor i reputację, zastawił całą dotychczasową i przyszłą karierę polityczną.
Co takiego miało dla niego wyższą wartość i co ważniejsze – co on z tego może mieć. Bo
Tusk jakimś specjalnie lotnym politykiem nie jest,  przeciwnie - bliżej mu do politykierstwa niż do uprawiania polityki. Jest za to wyjątkowym sukinkotem - super wyrachowanym lotnym cynikiem, cwaniakiem, intrygantem i osobą wyjątkowo mściwą. Przy tym palcem nie kiwnie bez twardych gwarancji przyszłych i nie byle jakich korzyści. To jego „baza”, fundament całej dotychczasowej kariery, dla której nie zawahał się nawet zdradzić racji stanu, której strażnikiem był przez Polaków dwukrotnie obierany!
Dlaczego dla Tuska było tak ważne być 11 listopada w Warszawie?
Dlatego, że dzień 11 listopada po prostu... poprzedzał w tym roku dzień kolejnej debaty o Polsce w Parlamencie Europejskim.
15 listopada w Strasburgu po raz kolejny w ciągu 2 lat rządów PiS  stawiano Polskę i polskie władze państwowe pod pręgierzem eurokołchozu, który wydał swą kolejną rezolucję, otwierającą drogę do pozbawienia Polski głosu w UE. 
Bez debaty 15 listopada w Strasburgu Tuska nie byłoby 11 listopada w Warszawie!
Tu należy wspomnieć również o pogłębiającym się po wetach prezydenta kryzysie  na linii prezydent-rząd, który ma o wiele szersze spectrum gdyż roztacza się na prace Sejmu i Senatu RP.  
I w takim momencie przybywa do Polski Tusk.
Przybywa po jedno – pomóc Brukseli uziemniać Polskę. Tak POsukinkocić by na długo wzniecić międzynarodowy ferment i smród wokół Polski, a jak się uda – przykleić jej i jej władzom kolejną po „mordercach demokracji i praworządności” gębę. Np. we wrześniu zeitungi już zaczęły przyklejać Polsce gębę złośliwej, egoistycznej starej panny, która nie dość, że nic nie umie to z nikim nie potrafi żyć w zgodzie, z nikim nie potrafi się ułożyć.
Czemu nie dołożyć do tego gęby hitlerowskiego faszysty (dziś diabli wiedzą dlaczego faszysta to „nazista”), która przylgnie do  Polski na długo i tak mocno, że trudno się z niej oczyści? A ile może stracić... Nawet cały dwuletni dorobek ciężkiej pracy rządu i prezydenta nad przywracaniem Polsce znaczenia i rangi w świecie.
 
A co ma do stracenia Donald Tusk?
On personalnie nic bo co może spadający ze świecznika dopalający się ogarek?
Może najwyżej dwie rzeczy – albo cicho zgasnąć, albo...?
Wzniecić pożar.
Tusk wybrał to drugie bo wie, że w Brukseli jest  ogarek i jako taki już nic  w Brukseli  i dla Brukseli nie znaczy. Ale urząd przewodniczącego RE dopóki istnieje, dla Brukseli wciąż wiele znaczy, wciąż jest instytucją i przy jej pomocy wykorzystany instrumentalnie przewodniczący, obojętnie czy nazywa się  całkiem banalnie Donald Tusk, Alojzy Dupa,  Kleofas Piździnkiewicz, Jose Makutasposampas, Pierre de Pierdolewszystkoconieuciekanadrzewo czy bardziej autorytatywnie Robinson Cruzoe,  Guliwer, baron Münchhausen  itd.,do sławy i chwały UE przyczynić się może!

 ...Wygwizdany i wybuczany w Warszawie Tusk to woda na młyn Brukseli bo dostała do łapy kilka maczug. Jedna z nich? A np. ta – „Polska wygwizdując „@eucopresident” Tuska znieważyła Unię Europejską, wygwizdując władze UE”.
Resztę można sobie dośpiewać albo... poczekać na kolejne motywacje Timmermansa dlaczego Polska zasługuje na unijne sankcje.
 
Wracając do środowej „debaty”  w Strasburgu.  Udowodniła jedno - że „ktoś” dużo wcześniej i właśnie w Brukseli przygotował diabelski scenariusz 11 listopada z faszystowskimi hasłami na Marszu Niepodległości. Przygotował go na papierze, w banku i w centralkach nadwiślańskich jurgieltników-wykonawców prowokacji. Przybyły do Warszawy w sobotę 11 listopada Donald Tusk miał go tylko „uruchomić” i wrócić do Brukseli.
Reszta miała dokonać się 15 listopada w Strasburgu.
I się dokonała!
Nawet bez nudnych wypocin „nudnego” (by G.Verhofstadt) europosła i szmalcownika Janusza Lewandowskiego, wspieranego chórkiem innych szmalcowników z rodowodem w regularnie i w lansadach donoszącej na Polskę opozycji (Boni, Kudrycka, Wałęsa Jr itd.). Guy Verhofstadt bez wstępnego scenariusza i bez wizyty Tuska w Warszawie 11 listopada by się nie masturbował na trybunie Strasburga tak śmiało i bezczelnie, że warszawski marsz polskich faszystów  „rozciągał się 300 km od obozu koncentracyjnego w Auschwitz”!...
To nie była improwizacja Guy’a. To było działanie z premedytacją, dużo wcześniej wykalkulowaną na sprowokowanie długotrwałych skutków i konsekwencji dla Polski.
Mało! Bez „auschwitzkiej uwertury”  Verhofstadta główny animator trwającej już 2 lata antypolskiej krucjaty Brukseli przeciw Polsce Frans Timmermans stałby się 15 listopada w Strasburgu po raz kolejny tylko spikerem i żałosnym pajacem eurokołchozu.
Tym razem oba od dawna cicho rywalizujące ze sobą lewaki zagrały przeciw Polsce w jednej drużynie i Timmermans wsparty przez Verhofstadta poczuł się całą gębą prokurwatorem.
O tej roli Timmermans marzył od dawna i wreszcie guy guy'owi  podał mu ją na tacy. Nawet stał się adwokatem i ławą przysięgłych francy.
Pardon - Fransa! 
 
A Tusk?
A Tusk... W swej brukselskiej kanciapie w kłębach ulubionych cygar dymu, z ulubioną whisky w łapie oglądał strasburski spektakl cyrku brukselskich guy’ó, wilczy wzrok ustępował pod cynicznie lubieżnym uśmieszkiem pod wąsem podczas przeliczania w głowie ile eurosrebrników kapnie mu na konto z brukselskiej kabzy za odstawienie  przez Donalda „polskość to nienormalność” warszawskiej komedyji pt.”Tusk polski patriota, wierny syn polskiej ziemi, polskich wartości i tradycji” w formie cichych ale tłustych nagród i innych rekompensat za warszawskie gwizdy i w ogóle za zgodę na wystawienie się na takowe.
Tym bardziej, że po junckerowej reformie UE i eutanazji instytucji Rady Europejskiej wraz z urzędem jej przewodniczącego Tusk jest doskonałym kandydatem na... czeka go kariera drugiego wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej
Nic to!
Po małej przerwie – najpóźniej w poniedziałek – Tusk znów zacznie chwalić się na twitterze  z kim @eucopresident się spotkał, kto poklepał go po pleckach, kto go zaprosił, kto się do niego uśmiechnął bo... po eutanazji instytucji Rady Europejskiej i urzędu jej przewodniczącego Tusk zdobył 11 listopada 2017 r. poważne szanse na karierę drugiego, trzeciego, n-tego  wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej!
Kurwa kurwie łba nie urwie!  
 
PS. A co tam poniedziałek! Dziś jest piątek i Tusk już dał głos na reakcję premier Szydło w Geteborgu.
Czy podziękuje prezydentowi Dudzie za lapsus w wypowiedzi o ministrze Macierewiczu?
Nie! Nie podziękuje!
Przeciwnie – będzie się niósł jak tylko najdłużej się da na fali narracji za darmo przez drugi szczebel w hierarchii RP  podrzuconej i przez targowicką totalną proPOzycję wypaczonej, że rząd RP „stosuje SB-ckie metody”  w kierowaniu Państwem Polskim.
 
PS2. Na placu z obrazka wprowadzającego powinny stać dwa słupy!
17.11.2017
 
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika xena2012

19-11-2017 [21:16] - xena2012 | Link:

Tusk przyjeżdżając do Polski w tym dniu oczekiwał ,że będzie przyjmowany jak Kleopatra przez Juliusza Cezara w Rzymie. Już się widział na czołowym miejscu na trybunie ,nawet przed prezydentem i pierwsza damą.Trzeci rządek na trybunie został potraktowany jako policzek dla tak wybitnej postaci i Unii Europejskiej co z oburzeniem podkreślił poseł PO Zalewski.