„Dobra” zmiana”: kim są „wszyscy Polacy” Pana Prezydenta?

To pytanie jest zasadne jak nigdy dotąd – bo dotąd większość z nas sądziła, że… większość.
Otóż nie! „Wszyscy Polacy” to owszem, była większość „Pana Prezydenta” Komorowskiego, Kwaśniewskiego („ojca naszej Konstytucji”), Wałęsy (którego „należy przeprosić” jak stwierdził „niezależny sąd”) i Jaruzelskiego (pewnie i Bieruta – zwłaszcza po „3 razy TAK”)…  Kto o tym decydował (przez siedemdziesiąt lat - po 1945) ? No oczywiście „starsi i mądrzejsi”. Kto decyduje teraz? Ci sami! – a to nagle za przyczyną Fortuny, która kołem się toczy: jeszcze rok temu wydawało się, że to koło zatrzymano i płacz się podniósł straszliwy!
 
Czy rozmawiał pan z panem Prezydentem od czasu jego wyboru?
Tak, kilka razy rozmawialiśmy telefonicznie. Wie pan, my kiedyś byliśmy bardzo zaprzyjaźnieni. On był asystentem w mojej katedrze, bardzo miłym, ciepłym, ujmującym człowiekiem.
Był?
Zmienił się w sposób niesamowity. To fascynujące, jak polityka może człowieka zmienić, albo raczej jak taka polityka, jak tacy ludzie mogą człowieka zmienić. Prywatnie byliśmy sobie bliscy i to jakoś nadal się utrzymuje – przysłał mi życzenia na Boże Narodzenie i Wielkanoc. Odpisałem. Kilka razy rozmawialiśmy.
Tak, już po tym moim wywiadzie. Prezydent nie ma mi tego za złe. Mamy różne poglądy i przy nich stoimy.
Żałuje pan tamtego wywiadu? Powiedział pan wówczas, że Prezydent złamał Konstytucję trzykrotnie – ułaskawiając Mariusza Kamińskiego, odmawiając przyjęcia przysięgi od trzech sędziów wybranych przez poprzedni parlament i przyjmując ją od sędziów wybranych przez parlament obecny.
I to podtrzymuję, natomiast po ludzku mógłbym żałować tej wypowiedzi, dlatego że miałem potem ogromne problemy.
Jak wyglądała ta rozmowa?
„Andrzej, miałeś do spełnienia wielką rolę historyczną. Mogłeś po prostu być sobą i mogłeś być prezydentem wszystkich Polaków, a nie jesteś. Pomyśl, jaką masz szansę w historii, w podręcznikach mogliby o tobie pisać” – tak mu to wyrzuciłem. On odpowiedział, że pozostanie przy swoim, ale serdecznie pozdrowił moją rodzinę. Moja córka chodziła do niego na ćwiczenia, moja żona z kolei, która jest germanistką, prowadziła kiedyś zajęcia z panią Dudą, gdy ta była jeszcze studentką. Kiedy swego czasu chorowałem, Andrzej mnie odwiedzał, przynosił mój ulubiony sernik. Prywatnie nasze relacje są wciąż lepiej niż poprawne, nawet dobre.
Powiedział pan, że Prezydent zmienił się, gdy wszedł do polityki. Kiedy jednak następuje to wejście – na początku lat dwutysięcznych, kiedy wstąpił do Unii Wolności, czy w 2006 r., kiedy został podsekretarzem stanu w ministerstwie sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry?
To nie był moment, ale dłuższy proces, który moim zdaniem nabrał przyspieszenia od czasu katastrofy smoleńskiej. Dopóki pracował w kancelarii Lecha Kaczyńskiego, nie był jeszcze tak oszołomiony polityką. Chociaż zawsze się różniliśmy poglądami, wówczas nie był tak zacietrzewiony, ostry, agresywny. Potem wszystko poszło już lawinowo, w stronę całkowitego uwikłania.
Co to znaczy, że pan Prezydent się zmienił?
Strasznie uskrajnił, spolaryzował swoje poglądy, usztywnił się. Zawsze był osobą bardzo wierzącą, ale obecnie zrobił się strasznym klerykałem. Jego uległość wobec hierarchii kościelnej nie jest moim zdaniem w porządku. To jest jednak prezydent Polski, więc nie powinien się tak pokornie odnosić do Kościoła.
Dlaczego pan Prezydent godzi się na przyjęcie takiej roli?
To taka osobowość, bardzo podatny na sugestie lub polecenia z zewnątrz człowiek, który musi być komuś podporządkowany. Wtedy sobie świetnie radzi. Najpierw był podporządkowany mnie, potem Zbigniewowi Ziobrze, Lechowi Kaczyńskiemu, a teraz jest podporządkowany Jarosławowi Kaczyńskiemu. Zawsze jest ktoś, kogo słucha i wobec kogo jest w pełni lojalny. Lojalności nie można mu odmówić.
Prezydent ma taki charakter, że kiedy przyjdzie mu o czymś rozstrzygać, woli komuś ustąpić, nie chce lub nie umie wiązać się odpowiedzialnością. Czy taki ktoś może być prezydentem? Dobrym prezydentem? Nie
http://kulturaliberalna.pl/2016/05/17/jan-zimmermann-wywiad-prezydent-andrzej-duda-pawlowski/
 
No ale! Koło Fortuny ruszyło! Wielu się zastanawiało, co mogło być tego przyczyną: a to Pani Zofia R., a to może wpływ żony (http://niepoprawni.pl/blog/civilebellum/czy-nauczycielki-maja-racje-rozwazania-o-prezydenturze), a to wreszcie – środowiska (https://www.salon24.pl/u/wawel/821210,pani-sedzia-el-hagin-prezydent-duda-dwa-systemy-prawne-i-3-5-przez-dziesiate)...
Ruszyło i nie wiadomo, co zrobi, pod wpływem – jak zaraz przeczytacie – „Matki Boskiej” (już nie klerykał?!) i… córki tym razem - Pan Prezydent, bo to dopiero początek większej zmiany w Polsce ! – na którą… no właśnie: się zanosi?
 
Czy Prezydent naprawdę wybił się na niepodległość? – pytam prof. Jana Zimmermanna, szefa Katedry Prawa Administracyjnego UJ, przełożonego i promotora pracy doktorskiej Andrzeja Dudy, dawnego jego znajomego. Od dawna angażuje się pan w sprawy Polski, protestował pan głośno w czasie, gdy władza PiS opanowywała Trybunał Konstytucyjny, a prezydent się nie przeciwstawiał. Wielokrotnie wypowiadał się pan też krytycznie o zachowaniu swojego doktoranta, zarzucając mu zbytnią uległość wobec obozu PiS.
To, co zaczęło się w Polsce dziać jest niezwykle ważne. Prezydent dał początek zmianom i jestem mu za to, jak wielu innych Polaków, wdzięczny.
Myśli pan, że była to samodzielna decyzja prezydenta?
Jest inteligentnym człowiekiem i sądzę, że zdawał sobie sprawę z konsekwencji swoich decyzji. Będzie to miało to dla niego konsekwencje, być może, poważne. A z drugiej strony jego zaplecze jest na coraz wyższym poziomie, słuchałem wywiadu z rzecznikiem prezydenta Krzysztofem Łapińskim, całkiem sensownie mówił, wydaje mi się, że nie ma porównania z poprzednią ekipą kancelarii. Nie wiem, czy to prawda, że w podjęciu decyzji prezydentowi poradziły mądre głowy, czy rzeczywiście znalazł czas na rozmowy z prawnikami i z filozofami. Wiem, że był na Jasnej Górze, może mu Matka Boska pomogła? Nie zapominajmy też, że Prezydent RP ma mądrą, inteligentną córkę, prawniczkę, która widzi, co się dzieje, widzi tysiące takich, jak ona młodych, światłych ludzi na protestach ulicznych. Widzi i zapewne się domyśla, że to dopiero początek większej zmiany w Polsce.
http://www.newsweek.pl/polska/polityka/jan-zimmerman-o-wetach-i-buncie-andrzeja-dudy-wywiad,artykuly,413808,1.html
 
Jako, że się powiedziało o „starszych i mądrzejszych” – trzeba by wskazać ich palcem, bo to nie epitet – to rzeczywiście starsi i mądrzejsi, bo przecież Profesorowie! I to „z ojca na syna”:
Marian Zimmermann (podaję za wiki) - Wrzesień 1939 r. zastał go we Lwowie. Do grudnia 1939 r. pracował jako docent, po wkroczeniu do Lwowa Niemców był nauczycielem w Akademii Handlu zagranicznego we Lwowie i być może adwokatem (źródła są sprzeczne).
W 1944 r. opuścił Lwów. W maju 1945 r. objął katedrę nadzwyczajną prawa administracyjnego na Uniwersytecie Poznańskim. 5 kwietnia 1946 r. został profesorem zwyczajnym prawa administracyjnego na Wydziale Prawno-Ekonomicznym Uniwersytetu Poznańskiego. W grudniu 1948 r. uzyskał pozwolenie Ministerstwa Oświaty na zajęcie uboczne w charakterze doradcy Izby Przemysłowo-Handlowej w Poznaniu. W 1954 otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, a w 1955 Medal 10-lecia Polski Ludowej. Jego syn, Jan Zimmermann, został profesorem i kierownikiem katedry prawa administracyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Kariera (i Starszego i Młodszego), by tak rzec – historyczna… choć trudno jakoś uwierzyć, że potoczyła się bez „środowiskowego wsparcia”, także, oczywiście historycznego!
 
Czy to „środowiskowe wsparcie” pomogło Prezydentowi uruchomić ponownie koło Fortuny, by przeprowadzić Dobrą Zmianę (i czy po swojemu skoro – wg oceny starszych i mądrzejszych musi być komuś podporządkowany); dla kogo „dobrą”?
 
Niełatwy to dylemat, przed którym właśnie stanął: komu odmówić? „środowisku” (które jest przecież „międzynarodowe”!) czy Polsce? Być prezydentem wszystkich Polaków czy wszystkich obywateli?
 
„Środowisko” już odpowiedziało. My, którzy na Pana głosowaliśmy, też. A że nie ma innej Polski, to którąś jej część musi Pan wybrać i modlimy się, by to nie była ta zawłaszczona w czterdziestym piątym... bo cóż innego możemy z Panem zrobić? 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika smieciu

10-11-2017 [15:04] - smieciu | Link:

Wiadomo że Zimmermann sobie tutaj swobodnie fantazjuje. Parę rzeczy jednak wyjaśnia. A konkretnie wyjaśnia z jakiego środowiska generalnie wywodzi się Duda, jacy mogą być jego znajomi jakimi poglądami nasiąkał w istotnym momencie życia. Gdy się czyta ten wywiad człowiek zastanawia się też jakim sposobem taki sympatyczny człowiek od Zimmermana zrobił taką karierę. Podobno wyciągnął go Ziobro. A skąd go znał Ziobro? Nie wiem ale można się ogólnie domyślać że znał go na gruncie środowiska prawniczego. I jak dla mnie tu tkwi całe sedno sprawy.
Rzecz polega na tym że tak naprawdę polskie struktury państwowe ciągle opierają się na tym środowisku. Ok. Jedni patrzą na niektóre rzeczy jak dawniej. Niektórzy nieco inaczej. Ale tak naprawdę są to detale. Ziobro przecież nie zamierza dokonać rewolucji tak czy owak. To co się liczy to wymiana kadr itp. A nie likwidacja nadzwyczajnej kasty wywyższonych ludzi do których Ziobro sam się zalicza. Także on jest jej beneficjentem a metody, którymi się posługuje są typowo prawnicze. Ciągle zgodne z jego szkolnym wykształceniem.
Ziobrze chodzi o „naprawę” w ramach kasty. Metodami kasty. A nie o likwidację kasty.
To dotyczy każdej osoby, która wywodzi się z tego środowiska. Nawet nie muszą być agentami. Kluczem jest ich myślenie, to czym nasiąknęli w szkole. To co ich otaczało przez życiową karierę. Przy czym trzeba ciągle pamiętać czym jest tak naprawdę to środowisko, skąd się wzięło, kto tam rozdaje karty. Skąd się wziął sam Zimmerman.
Ci ludzie nie myślą jak „my". Oni myślą swoimi kastowymi kategoriami. I takie też są ich sprzeczki: kastowe potyczki prawnicze.

W takim układzie możemy być pewni że rząd nigdy nie przeprowadzi istotnych zmian gdyż są to jedynie rozgrywki w ramach elity. Rząd zawsze będzie wyznawać zasadę: my wam powiemy jak ma być. Nigdy: wysłuchamy czego oczekujecie.
Po prostu oni wszyscy tam ciągle mają tak naprawdę tą samą lub podobną prawniczą mentalność oraz ciągle tkwią w tym środowisku. A jedyne czego pragną ci „dobrzy” to usunięcie błędów i wypaczeń. Nigdy tam nikomu nie powstanie myśl w głowie że sama idea istnienia prawniczej kasty świadczy o parodii demokracji itp.
Ostatecznie więc nie możemy oczekiwać niczego innego ponad to co się dzieje: szoł z TK, potem z wetami czy ostatnio z asesorami. My wam wbijemy szpilę tak a my wam tak. Taka typowo rabiniczna wojenka.

Choć oczywiście i tak czuwają nad tym siły wyższe uosobiające się w Polsce jako WSI itp. Kiedy trzeba wkraczają do akcji. Zwykle jednak nie ma takiej potrzeby. Wystarczy się przyglądać.

Obrazek użytkownika damascen

10-11-2017 [16:38] - damascen | Link:

Trudno odmówić Panu racji. To w ogóle jest tak, że np. (pisałem o tym) służbą zdrowia zarządzają (jako ministrowie) lekarze, a innymi resortami - odpowiedni specjaliści: co oni mogą wnieść nowego w tych klapkach na oczach?
Oczywiście prawnicy mogą (obecna konstytucja) zepsuć państwo jako całość. Platon nie pisał o "państwie filozofów" tylko o mądrym przywództwie - ta mądrość nie ma jednak "papierów" i trudno ją oznaczyć; liczy się efekt. Musimy przyznać, że efekt był: Duda nie wygrał jedynie "poparciem PiS", ale swoją młodością, elokwencją - był "obiecujący". Ten cud się skończył i potrzeba trudu: ja się "trudzę" nie dla własnej satysfakcji, tylko by inni się dołączyli: kropla drąży skałę... 

Obrazek użytkownika xena2012

10-11-2017 [18:22] - xena2012 | Link:

Ziobrze codzi o ,,naprawę'' w ramach kasty metodami kasty. A nie o likwidacje kasty''.......Jeżeli naprawa skończyła sie taką porazką( Ziobro do odstrzału,reformy nie do przyjecia,protesty,wycie opozycji) to jak mialąby wyglądać i czy byłaby mozliwa likwidacja kasty?

Obrazek użytkownika smieciu

10-11-2017 [21:29] - smieciu | Link:

Ten cały prawniczy system to jest coś w rodzaju mojej idee fixe. Tzn. dla mnie jest to fundament wszelkiego zła ... by nie owijać w bawełnę. Zresztą chyba widać to w wielu mich wpisach.
Naprawdę nie rozumiem jak logicznie myślący człowiek ma akceptować system, a ściślej brać na serio demokrację, czy też jakąś tam równość skoro samo istnienie prawników tworzy system kastowy. Prawnicy nie są u nas kastą bo są zdegenerowani. Nie. Prawnicy są kastą na zasadzie samej definicji kastowości. Są kastą bo tylko oni mają (fundamentalne) prawa niedostępne dla innych. Tylko oni mogą zostać sędziami, prokuratorami itd. Nie rozumiem tego że ludzie przechodzą nad tą sprawą do porządku dziennego. Przecież rozsądzanie to klucz do budowy społeczności. Skoro w społeczeństwie istnieje kasta, która ma wyłączne prawo do budowy tego fundamentu do zasądzania co komu i dlaczego to w sposób naturalny stanowi już jakiś rodzaj władzy. Kolektywu itd.
Naturalne jest co stanie się dalej. Dalsza separacja kasty. Wytworzenie kastowego języka itd. Tak by ostatecznie każdy człowiek w sądzie był jak żałosny petent. Jakby znalazł się w innej cywilizacji. Z niezrozumiałym kodeksem działania, niezrozumiałą logiką itd. W sądzie stajesz się natychmiast człowiekiem drugiej kategorii. Bez kosztownej opieki członka kasty jesteś na straconej pozycji.

Ciekawe jest tak swoją drogą że Sejm potrafi powołać komisję śledczą i jak gdyby nigdy nic próbować prowadzić cały przewód dochodzeniowo - sądowy mimo że w komisji nie zasiadają prawnicy. Ciekawe że z jakiegoś powodu podobne procedury nie są możliwe na najniższym szczeblu.
I o to właśnie mi chodzi. Ziobro nie zlikwiduje kasty bo nie zlikwiduje prawników, całego tego systemu (obecnie już całkiem poronionego) prawa, swojej racji bytu.
A ludzie, czyli wyborczy motłoch, od tysięcy lat mają we krwi że musi istnieć kasta, która będzie nimi zarządzać i sądzić.

Obrazek użytkownika xena2012

10-11-2017 [21:37] - xena2012 | Link:

Właśnie tym ostatnim zdaniem odpowiedział Pan/Pani na nurtujace go dylematy dotyczące kastowości. Czy np.w Indiach gdzie od wieków funkcjonuje system oparty na kastach nie przyzwyczaił społeczeństwa ,że tak być musi?

Obrazek użytkownika Ptr

11-11-2017 [10:30] - Ptr | Link:

Coś takiego jak poddaństwo całego narodu jednostce istniało w carskiej Rosji- był tam tylko jeden wolny człowiek -Car. W Rzeczpospolitej szlachta nie miała tego problemu i w ogóle działały jakieś prawa  w stosunku do wszystkich stanów. Natomiast w PRL żadnych praw obywatelskich nie było. Władza" jednego" sprawowana była przez kasty wyższe, z których jedną była kasta sądownicza. Teraz wystarczy doprowadzić do społecznej kontroli pracy wymiaru sprawiedliwości, by ten przestał być kastą.

Obrazek użytkownika Ptr

11-11-2017 [10:31] - Ptr | Link:

Coś takiego jak poddaństwo całego narodu jednostce istniało w carskiej Rosji- był tam tylko jeden wolny człowiek -Car. W Rzeczpospolitej szlachta nie miała tego problemu i w ogóle działały jakieś prawa  w stosunku do wszystkich stanów. Natomiast w PRL żadnych praw obywatelskich nie było. Władza" jednego" sprawowana była przez kasty wyższe, z których jedną była kasta sądownicza. Teraz wystarczy doprowadzić do społecznej kontroli pracy wymiaru sprawiedliwości, by ten przestał być kastą.

Obrazek użytkownika Dorota M

12-11-2017 [14:55] - Dorota M | Link:

Jakiej kontroli wymiaru sprawiedliwości? Jesli rozumiem to panu chodzi o kontrolę orzekania, tzw niezawisłego sądu. Mozna kontrolować morale sędziów i ich zachowanie POZA ORZEKANIEM. Kontroli orzekania kasty żadna władza nie może wprowadzić poza włądzą totalitarną, czyli na polecenie ma być zmienione orzeczenie konkretnego sędziego i to zwykle jest polecenie mafijne. Natomiast należy mozolnie i konsekwentnie wychowywać społeczeństwo, w tym sędziów przez odpowiednich nauczycieli, także na wydziałach prawa. Z tym jest największy kłopot, bo nauczyciele akademiccy, zwłąszcza na prawie, są z nadania komuny i postkomuny. Takie zmiany przeprowadza sie latami i dlatego JK mówi o przynajmniej 3 kadencjach rządów. Chcieli zrobić pierwszy, niewielki krok od wymiecienia najgorszego zgniłego gniazda z KRS i SN, ale pan Duda się sprzeciwił. ludzie sie niecierpliwią, myślą, że PIS bagatelizuje sobie ich nieszczęścia z wymiarem sprawiedliwości i wydaje im się, że to takie proste, żeby zmusić kastę do tego, żeby nagle stała się aniołami sprawiedliwości. I teraz taka osobista uwaga, która jest dowodem na moją dziecięcą naiwność. Kiedy dowiedziałam się, że córka prezydenta poszła na studia prawnicze i chce zostać sędzią, to myślałam, że mając takiego wspaniałego ojca, ma zamiar wprowadzać nowe, dobre standardy w tym zawodzie. Taka walka o dobro, wbrew wszelkim przeciwnościom. Jednak w ostatnim wywiadzie pAD mówił, że chociazby ze względu na córkę, nie ma zamiaru /nie cytuję, tylko podaję sens wypowiedzi/ nie może zgodzić sie na tak restrykcyjne podejście do reformy sadownictwa, bo jak spojrzy kiedyś jej w oczy. To może tylko wymówka, ale obrazuje mentalność tego środowiska, bo nie łódźmy się że prezydent jest z jakiejś innej planety, niż pani Gersdorf.

Obrazek użytkownika Valdi

12-11-2017 [11:03] - Valdi | Link:

Dlatego wybieranie sędziów w wyborach powszechnych powinno być skuteczną metodą na złamanie chorych uroszczeń kasty prawniczej.