Głośne milczenie Platformy

wPolityce.pl: „To, co się dzieje wobec Polski teraz w UE, to brak szacunku. To nie jest tylko błąd polityczny, niegodne, ale to brak szacunku. Uważam, że z Polską należy rozmawiać z szacunkiem. Tak, jak jest napisane w traktacie” - te słowa powiedział premier Viktor Orban podczas wspólnej konferencji z premier Beatą Szydło w Warszawie. Jakie będą skutki wizyty węgierskiego polityka w naszym kraju?
Ryszard Czarnecki (PiS): Premier Viktor Orban przyjechał do Polski poprzeć nas w konflikcie z Unią Europejską. Robi to nie tyle z miłości do nas, co we własnym interesie. Zdaje sobie doskonale sprawę, że dziś Warszawa jest atakowana przez Komisję Europejską, a jutro celem może stać się Budapeszt. Węgry podobnie jak Polska są ofiarą skrajnie demagogicznych, a nie merytorycznych debat w Parlamencie Europejskim. W poprzedniej kadencji takich debat na temat Węgier było cztery. Polska w obecnej kadencji również doczekała się czterech debat plenarnych na swój temat.
Na pewno na nich się nie skończy.
Prawdopodobnie podczas drugiej sesji w październiku z inicjatywy liberałów odbędzie się piąta debata plenarna poświęcona Polsce. Przyjazd Orbana do Polski pokazuje fiasko prób ukarania Polski sankcjami. Węgry pokazują, że są temu przeciwne, bronią nas i ośmielają do tego innych. Proszę zwrócić uwagę chociażby na wypowiedzi premiera Hiszpanii Mariano Rajoya, który jest w tej samej grupie politycznej w Parlamencie Europejskim, co PO i PSL, ale protestował przeciwko wtrącaniu się Komisji Europejskiej w politykę wewnętrzną państw członkowskich.
Powiedział to również w swoim interesie.
Bo nie chce, aby Unia mieszała się do spraw wewnętrznych Hiszpanii, czyli do sprawy Katalonii. Ale dzięki temu Orban nie jest jedynym obrońcą Polski. Po wizycie premiera Węgier w Warszawie widać, że nawet jeżeli zostanie uruchomiony art. 7 traktatu unijnego, który przewiduje nałożenie sankcji na państwo członkowskie, KE nie ma żadnych szans na ukaranie Polski, bo potrzebna jest jednomyślność państw unijnych. Pohukiwania Unii, potupywanie nogą przez Timmermansa na Polskę można włożyć między bajki. To jedynie propaganda, która nie powoduje żadnych skutków polityczno-prawnych.
Węgierski premier podkreślił, że Grupa Wyszehradzka potrzebuje jedności i współpracy. Czy Polska może liczyć w razie kiedy na forum UE pojawi się kwestia art. 7 również na wsparcie pozostałych państw V-4, Słowacji i Czech?
Nie koncentrowałbym się na tym, czy zostanie uruchomiony art. 7, czy też nie, bo w gruncie rzeczy to nie jest to tak bardzo istotne. Ważny jest efekt finalny. Sankcji nie będzie. W przeddzień wizyty premiera Orbana w Warszawie, węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó na konferencji CEPA w Waszyngtonie podczas wystąpienia otwierającego obrady mówił w mojej obecności, że współpraca w  Grupie Wyszehradzkiej nigdy nie była tak dobra. Kiedy Polska została zaatakowana na konferencji i minister Waszczykowski bronił naszego kraju, wsparł go Szijjártó, a sekretarz stanu w MSZ Słowacji kiwał głową na znak aprobaty dla słów naszego szefa dyplomacji. Czeski rząd koncentruje się na wyborach parlamentarnych, które mogą odbyć się w najbliższych tygodniach. Rząd premiera Bohuslava Sobotki może stracić władzę, więc siłą rzeczy jest pochłonięty polityką wewnętrzną. Myślę jednak, że Grupa Wyszehradzka we własnym interesie będzie kierować się jednością. Waszyngtońska konferencja pokazała, że wsparcie dla Polski wykracza poza państwa Grupy Wyszehradzkiej. Prezydent Łotwy Raimonds Vējonis odwołał się do warszawskiej doktryny Trumpa i mówił o Polsce w kontekście konstruowania współpracy regionalnej.
Pan Jacek Saryusz-Wolski powiedział w czwartek w „Warto rozmawiać”, że rezolucje Komisji Europejskiej w sprawie Polski były napisane przez ludzi, którzy przyjechali z Warszawy. Może pan coś więcej wie na ten temat?
Pan Jacek Saryusz-Wolski był przez lata politykiem Platformy Obywatelskiej, więc ma najlepsze rozeznanie, jakie działania ludzie PO podejmowali w Brukseli, aby atakować i karać własną ojczyznę. Proszę zwrócić uwagę, że po tych słowach nie ma żadnego silnego odzewu ze strony PO. Nikt się nie oburzył. Nie było konferencji prasowej liderów PO z zapowiedzią złożenia pozwu sądowego. Głośne milczenie Platformy po wypowiedzi Jacka Saryusza-Wolskiego jest wymowne. Tak jakby uznali, że bardziej im się opłaca, żeby temat ucichł medialnie. Nie chcą tego nagłaśniać, bo to powód do ogromnego wstydu.

* pytał Tomasz Plaskota, wPolityce.pl (22.09.2017)

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika xena2012

23-09-2017 [11:19] - xena2012 | Link:

Nie wiem gdzie autor widzi to głosne milczenie.

Obrazek użytkownika michnikuremek

23-09-2017 [13:37] - michnikuremek | Link:

Altero Spinelli, Manifest z Ventotene, likwidacja państw narodowych i budowa totalitarnego superpaństwa o ustroju komunistycznym.
Panie Pośle!
Proszę wreszcie zacząć o tym mówić głośno!!!!