Ekwilibryści analityczni w oparach absurdu

Planując felieton zwykle baczę, by unikać banałów, a przynajmniej nie twierdzić, że wymyśliłem koło. Z realizacją bywa różnie. Dla wprawy sprawdzam od czasu do czasu jak radzą sobie w pogoni za oryginalnością inni. Moim zdaniem marniutko. Gdyby wyeliminować z publicystyki politycznej odkrywanie Ameryki, gazety świeciłyby białymi plamami, jak niegdyś po interwencjach cenzury, a w eterze zapadłaby dzwoniąca komunałami cisza. Monotonię powtarzania, że królowa Bona umarła, ratuje ekwilibrystyka analityczna, lub jak kto woli, interpretacyjna, ale analityczna brzmi bardziej profesjonalnie.
Istny wysyp tego gatunku nastąpił po zwycięstwie wyborczym zjednoczonej prawicy. Generatory Rzeczywistości Urojonej szybko zidentyfikowały przyczyny nieszczęścia. Prehistoria z pointą powtarzaną do dziś. PiS zdobył władzę absolutną psim(PiSim) swędem w skutek fatalnego splotu okoliczności,głosami zaledwie kilkunastu procent wyborców. A i teraz sondaże dają dobrej zmianie, GRU biorą to określenie w cudzysłów, najwyżej czterdziestoprocentowe poparcie. Wniosek? Sześćdziesiąt procent społeczeństwa(GRU jak diabeł święconej wody unikają określenia naród) potępia totalitarne samodzierżawie. Czas zatem na przyspieszone wybory. Niechże wreszcie Unia Europejska wyda nakaz: do urn!
W ogóle ekwilibrystyka analityczna sięga w sprawie sondaży szczytów sztuki cyrkowej. Cóż stąd, że PiS osiąga ponad czterdzieści procent poparcia. Każda rządząca partia miała na pewnym etapie podobne wyniki. A Bronisław Komorowski tuż przed wyborami bił na głowę Andrzeja Dudę. PiS zyskuje dzięki oszustwom, manipulacjom i szalbierstwom. Ale kropla drąży skałę. A pisowskie afery wywołają kiedyś ulewę, która zmyje dziedzictwo Nowogrodzkiej z politycznej mapy Polski. I całe to szemrane towarzystwo wkrótce pójdzie siedzieć, co obwieścił jeden z bossów PO. Ten radosny moment nadciąga nieubłaganie niczym Irma nad USA, gdyż jak wiadomo, sondaże są zafałszowane. W dodatku ludzie boją się ujawniać swe prawdziwe poglądy, bo każdy drży przed represjami państwa policyjnego. Wnioski są oczywiste. Przygniatająca większość populacji popiera totalną opozycję, czego świadectwo dały wielomilionowe protesty uliczne w obronie niezależności sądów.
No i proszę, gniew tłumów może zneutralizować kilkaset bilbordów obnażających patologie wymiaru sprawiedliwości. Akcja niewidzialnej ręki, zwana przez opozycję aferą, roznamiętnia ekwilibrystów po obu stronach politycznego frontu. Nowoczesna miota gromy na Państwową Komisję Wyborczą, że niczym Piłat umywa ręce. Aż żal, że czołowy ekwilibrysta prawny, profesor Rzepliński, może już jedynie syczeć. Oj, dałby on popalić krętaczom!
Platforma(a może Nowoczesna?) donosi do CBA. Prezydent Warszawy, która łamie notorycznie prawo nie stawiając się przed Komisją weryfikacyjną, grozi sądem zarządowi fundacji organizującej kampanię.
A z kręgów władzy płyną sprzeczne komunikaty, z wnioskiem(rutynowym pismem?) pani minister Beaty Kempy do CBA, chyba nawet wcześniejszym niż ten opozycji. Niektórzy prawicowi publicyści także sprawiają wrażenie nieco zdezorientowanych. Zaś zjednoczonej prawicy znów zapewne wzrośnie poparcie.
No, chyba, że rypnie się boom gospodarczy, jak przewiduje w ekwilibrystycznych pląsach doktryner Balcerowicz do spółki z Dyzmą ekonomii Rostowskim. Gierkowi też przez parę lat rosło. I na starość musiał jeździć maluchem.
Ekwilibrystyka analityczna nie unika również futurologii. Ludzie gumy na wyprzódki prognozują treść projektów ustaw prezydenckich w sprawie sądów. A nie łaska, zamiast kręcić salta i stawać na głowie, poczekać kilka dni? Słynnej maksymy księdza Twardowskiego nie sposób bowiem równie pozytywnie sparafrazować bon motem: spieszcie się przewidywać jutro nim zmieni się we wczoraj, lub jakoś tak.
Więcej czasu na ewentualne ziszczenie snu o potędze mają damy z nowoczesnej rojące w ekwilibrystycznym transie o solidnym dwucyfrowym poparciu, np. 15 punktów procentowych. A gdzie przecinek po jedynce? O wygibasach Platformy w tej materii nie chce mi się już pisać, bo mam przed oczyma buńczuczną Ewę Kopacz w grotesce ekwilibrystycznej pod tytułem: idziemy po władzę!
Zastanawiam się czy ja też jestem ekwilibrystą analitycznym? Cholera wie, jak mawiają intelektualiści.
 
Sekator
 
PS.
- Nie sądzisz - pyta mój komputer - że czołowi ekwilibryści są już blisko rozwiązania problemu kwadratury koła?
- Raczej nie - studzę jego emocje. - Oni nie zajmują się banalnie prostymi sprawami.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Domasuł

23-09-2017 [01:58] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link:

No tak, tlumaczenia duzego poparcia dla PiS-u sa faktycznie coraz bardziej kuriozalne i zalosne. Jesli plyną ze strony politykow to trudno sie dziwic, ale jesli problem z tym maja zwykli ludzie to juz mozna im tylko wspolczuc medialnego zaczadzenia i braku dystansu do rzeczywistosci. Z drugiej strony PiS nie powinien popadac w hurraoptymizm, bo nastroje spoleczne faktycznie sa bardzo zmienne (i nieprzewidywalne).