Przestrzeganie prawa

Dobre prawo nie jest ślepym nakazem czy zakazem, jego zasadniczą cechą jest możliwość odpowiednio szerokiej interpretacji.
Przewód sądowy, a szczególnie sędzia mają nie tylko prawo, ale i obowiązek natężyć umysł w kierunku zastosowania najwłaściwszej interpretacji prawa.
Ze wszystkich wykładni prawa o jakich się mówi na studiach prawniczych, najbardziej przekonująca jest wykładnia celowa oparta na wyczuciu intencji autora ustawy. Wymaga to niejednokrotnie sporego wysiłku umysłowego, ale też i odpowiedniej wyobraźni, okoliczności bowiem zmieniają się i trzeba twórczo dostosować do nich przewodnią ideę prawa.
Dla takiej realizacji prawa potrzebni są sędziowie o dużej wiedzy i szerokich horyzontach myślowych.
Jak już wspominałem słabością polskiego wymiaru sprawiedliwości jest przejęcie z dobrodziejstwem inwentarza spadku po PRL gdzie wymiar sprawiedliwości był zastąpiony aparatem ucisku zorganizowanym na kształt mafii.
Sądy podobnie jak i ciała ustawodawcze były instytucjami fasadowymi i realizowały decyzje odpowiednich organów partyjnych lub ubeckich.
Pozostawienie w aparacie wymiaru sprawiedliwości w całości obsady partyjno ubeckiej proweniencji zakrawa na kpiny.
Jeżeli jednak zastanowimy się jakiego charakteru jest władza w Polsce po roku 1989 to nie powinno dziwić takie rozwiązanie.
Ta władza potrzebowała posłusznych wykonawców szczególnie w tej dziedzinie życia państwowego. Można było czuć się pewnym nie tylko w odniesieniu do realizacji swojej polityki, ale także osobistego bezpieczeństwa w przypadkach nierzadkiego naruszania prawa.
Ujawnione polecenia telefoniczne są tego najlepszym dowodem.
 
Powstaje pytanie: - co z tym fantem robić? Przypomina mi ta sytuacja moje doświadczenia w sprawie programu dla AWS.
Jako przewodniczący zespołu redakcyjnego musiałem przeprowadzać konsultacje z szefostwem różnych zespołów. Między innymi zetknąłem się z buntem w dwóch zespołach: - w zespole do spraw gospodarki prowadzonym przez Buzka i zespole d/s bezpieczeństwa Romualda Szeremietiewa.
W tym ostatnim zgłosiła się do mnie grupa jego członków, w tym przedstawiciele byłych milicjantów wyrzuconych ze służby w czasie PRL za przynależność lub sympatie do Solidarności.
Twierdzili oni, że nie mogą zgodzić się na kontynuowanie pozostałości po PRL i proponują „opcję zerową”, czyli całkowite zlikwidowanie istniejących służb i przeprowadzenie zupełnie nowego naboru pracowników.
Oczywiście należało się w tym przypadku liczyć z wieloma trudnościami, ale praktycznie był to jedyny sposób na wyeliminowanie wpływów komunistycznej bezpieki.
 
Podobnie sprawa ma się w stosunku do służby wymiaru sprawiedliwości.
Pozostawienie w praktycznie nietkniętym składzie stanu personalnego prokuratury i sądów spowodowało poza skutkami politycznymi utrzymywanie na bardzo niskim poziomie wydajności pracy w tej dziedzinie.
Mogę posłużyć się wieloma przykładami, ale wystarczy przytoczyć tylko jeden, a ukazuje cały obraz upadku i prokuratury i sądownictwa.
W roku 1996 /sic!/ partyjno ubecka mafia zagrabiła w drodze fizycznej napaści lokal mojego stronnictwa ChDSP / Chrześcijańska Demokracja Stronnictwo Pracy/.
Była to niemal natychmiastowa reakcja na wybór mnie na prezesa stronnictwa.
Poprzednie kierownictwo najwyraźniej nie wadziło tej mafii skoro mimo znacznych zaległości w opłatach nie podjęto żadnej akcji.
Zgłosiłem fakt bezprawnej napaści zarówno ówczesnemu prezydentowi Warszawy – Święcickiemu, prokuraturze i policji. Muszę przyznać, że jedynie policja podjęła pewne czynności, ale po porozumieniu z komendą odstąpiła od nich.
Prokuratura umorzyła śledztwo z uwagi na „znikomą szkodliwość czynu”, a o jakiejkolwiek interwencji Święcickiego nie było śladu informacji.
Złożyłem pozew do sądu biorąc na swój koszt adwokata, wielu bowiem zgłosiło się do pomocy ograniczając swoją aktywność do dobrych rad. Rozumiem, że nikt nie lubi wadzić się z władzą /były to rządy SLD/.
Sprawa „cywilna” toczyła się przez półtora roku, przy kilku rozprawach, przesłuchań świadków, opinii biegłych itd.
W przedwojennym sądzie taka sprawa trwałaby nie więcej niż 15 minut, albowiem na pytanie sądu czy „eksmisja”, bo takiego eufemizmu używano została dokonana na podstawie wyroku sądowego? –Odpowiedź brzmiała – nie, a jedyną podstawą było pisemko, a raczej świstek papieru podpisany przez kierownika dzielnicowej administracji mieszkaniowej.
O grabieży całego wyposażenia, dokumentacji bieżącej stronnictwa, a co najważniejsze, chronionych prawem zasobów archiwalnych – nie było mowy.
Wyrok zapadł o charakterze „salomonowym”, kazano bowiem „przywrócić stan poprzedni i nic więcej, a były to już rządy AWS, a raczej UW firmowane przez AWS.
Dla sądu nie miało to najmniejszego znaczenia, działały najwyraźniej pod te same dyktando.
Pod tym względem nic nie zmieniło się do dnia dzisiejszego i dopóki nie wprowadzi się nowych zasad organizacji i nie wymieni obsady personalnej to ten stan rzeczy będzie trwał.
 
Działanie sądów pod dyktando nasuwa się nieodparcie przy omawianych niedawno sprawach „kredytów frankowych”.
Ze wszystkich wątków tych spraw omijany jest starannie wątek odpowiedzialności karnej.
Przychylny dla kredytobiorców wyrok sądu warszawskiego z 17 maja br. opiera się na licznych wadach formalnych zawartej umowy, w związku z czym sąd orzekł, że nie doszło do udzielenia kredytu i strony powinny sobie nawzajem zwrócić wypłacone pieniądze.
Stwierdzenie zawarcia wadliwej umowy nie musi powodować unieważnienia kredytu, a może poprzestać na nakazie skorygowania umowy zgodnie z obowiązującymi przepisami. Sprawa zatem stwarza różnorakie możliwości rozwiązania.
Jest tylko jeden aspekt sprawy nie podlegający wątpliwości, jest nim działanie z premedytacją dla wykorzystania nieświadomości klientów.
Objawem podejrzanym z miejsca było zaoferowanie niebywale / przynajmniej w Polsce/ niskiego oprocentowania kredytu – 3 % w skali rocznej.
Była to świadomie zastawiona pułapka, banki bowiem nie tylko, że posiadały wiedzę co do wysokiego wzrostu kursu franka szwajcarskiego, ale same ten kurs wywołały przyjmując go gremialnie jako walutę zastępczą w stosunku do amerykańskiego dolara.
W ten sposób zostały wyczerpane znamiona przestępstwa polegającego na wprowadzeniu klienta w błąd.
W tym wypadku nie wystarcza uznanie kredytu za niebyły, wchodzi w grę odpowiedzialność karna i odszkodowanie za poniesione straty przez klientów.
O ile mi wiadomo tak została ta sprawa rozwiązana w USA i banki zostały ukarane wysoką karą pieniężną.
Na tym tle różnorakie próby obrony typowo banksterskiego działania świadczą nie tylko o krętactwie na bardzo niskim poziomie, ale przede wszystkim o złej woli. Ciekawostką w inkryminowanej sprawie mogą posłużyć zeznania przytoczone w protokóle, według których na pytania klientów: - co się stanie w przypadku wysokiego wzrostu notowań franka?
Odpowiedź brzmiała: - frank szwajcarski jest walutą stabilną i wahania jego notowań są niewielkie.
 
W tej aferze banki działały mając pewność ochrony ze strony posłusznego sobie aparatu państwowego. Miejmy nadzieję, że pod tym względem stan rzeczy zmieni się na korzyść nie tylko tej sprawy, ale i wielu innych.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

13-08-2017 [21:31] - Jabe | Link:

Być może sąd w sprawie rzekomej eksmisji posłużył się wykładnią celową i, opierając się na intencji autora ustawy, wydał taki a nie inny wyrok. Potrafi Pan wykazać, że tak nie było? Potrafi Pan wykazać wadę wyroku opartego na wyczuciu intencji?

To na ustawodawcy ciąży obowiązek jasnego sprecyzowania, o co mu chodzi.

Pan ma niebywałą wiedzę, jakie oprocentowanie w twardej walucie, jaką jest frank, jest niebywale niskie.

Kolektyw banktów posiadał kolektywną wiedzę o przyszłości, a nawet kolektywnie kreował rzeczywistość, kolektywnie skrzywdził kolektyw frankowiczów, trwającym często latami kredytem na niski procent. Wobec tego kolektyw sędziów powinien unieważnić wszystkie kredyty i kolektywnie ukarać kolektyw banków na podstawie czyichś domysłów, co miał jakiś autor ustawy na myśli. To dopiero przestrzeganie prawa! Po bolszewicku.

Moralność typowa dla (post)chrześcijańskiego demokraty.

Obrazek użytkownika smieciu

13-08-2017 [22:05] - smieciu | Link:

Rzecz w tym że oni faktycznie posiadali tą wiedzę itd. Frankowicze są teraz w modzie ale wtedy równie popularne były również opcje na złotówki. Pojawiły się w tym samym czasie. I doprowadziły eksporterów do ładnej wtopy. Pewnie przypadkiem.

Mnie to tak naprawdę śmieszą te zabawy z frankowiczami. Robi się wielki szum w jakiejś wąskiej działce przechodząc do porządku dziennego nad całym przekrętem zwanym systemem bankowym. Robi się tak bo ludzie nie mają żadnego pojęcia jak ten system działa.
H. Ford napisał kiedyś:
To dobrze że ludzie nie rozumieją naszego systemu monetarno bankowego. Bo jeśliby zrozumieli to mielibyśmy rewolucję jeszcze tej nocy.
Coś w ten deseń. To co jest robione w sprawach kredytów we frankach odbywa się istocie na zasadzie łaski bankowej:
dobra, niech ludzie mają trochę swojej pozornej radochy. Niech rząd się wykaże przed ludem.

Z sądami jest podobna sprawa. Czemu przykładowo PiS musiał zabrać się, nieudolnie zresztą, za zmiany raczej personalne niż systemowe. Czemu przykładowo ktoś nie wpadł na pomysł by sprawę osądzania nie oddać ławnikom?

Obrazek użytkownika Jabe

13-08-2017 [23:38] - Jabe | Link:

System bankowy się rzeczywiście degeneruje. I to wcale nie tu najbardziej. Jakiś czas temu jeden pracownik doprowadził do upadłości stary angielski bank, bo mu zwierzchnicy powierzali olbrzymie sumy na piękne oczy. I dobrze się stało, bo źle prowadzone przedsiębiorstwo powinno upaść. Minęło kilka lat i w tym samym kraju banki uczestniczyły w bańce spekulacyjnej na nieruchomościach. Gdy bańka pękła, rząd wpompował w nie olbrzymie sumy, a szefostwo wzięło wielomilionowe prowizje, zamiast iść za kratki. Słusznie że wzięło, bo banki były do przodu. Najwyraźniej w nowej sytuacji lekkomyślność popłaca. Tę sytuację tworzą rządy, bojące się, zapewne krótkotrwałej, recesji. Do czego to prowadzi?

Frankowicze. Kto brał te kredyty? Dziadek z demencją? Chyba tylko jako słup. Brali je ludzie, którzy dobrze wiedzieli, że nic nie ma za darmo, że z niskim oprocentowaniem wiąże się ryzyko. To ryzyko nazywa się frank – obca waluta, twarda do tego. Banki najwyraźniej się w ten sposób asekurowały. Inaczej musiałyby nadchodzące tąpnięcie wziąć na siebie, a zatem policzyć sobie większe odsetki. To się klientom latami opłacało – wyszli na swoje. Ale teraz biedni frankowicze płaczą, bo się dowiedzieli, że są ofiarami. Cwane gapy! Ta awantura to czysta polityka.

Tak czy owak, to ma się nijak do odpowiedzialności indywidualnej, karnej czy cywilnej. Jeśli konkretny bank kombinował przy spreadzie, to za to zapewne powinen zapłacić, bo to miały być kredyty frankowe i rynkowa cena franka powinna się liczyć. Można też zwyczajnie kazać przyjmować spłaty w prawdziwych frankach (tak chyba było na Węgrzech, gdzie się tym zajęto dawno temu). A wiedzących lepiej opiekunów ludu, traktujących bliźniego jak idiotę trzeba trzymać z daleka, bo to oni są ofiarami zwykłej demagogii. Zresztą co ma powiedzieć ktoś, kto przezornie płacił więcej za kredyt złotówkowy? Frajer! Lekkomyślność ma popłacać.

Sądy przysięgłych, sądy pokoju – tak, jak najbardziej. Zwłaszcza sprawy karne. Czy gospodarcze też? Tu trudniej.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

14-08-2017 [00:48] - Imć Waszeć | Link:

Pływał Pan kiedyś na tratwie? My w dzieciństwie podbieraliśmy na pobliskiej budowie takie panele ścienne - długie na 4-7 metrów, szerokie na 2,5 do 3 metrów, żółty twardy styropian w środku obłożony dwiema blachami. Pływało się na tym zawodowo. Wodowaliśmy toto na gliniankach i wskakiwaliśmy w kilka osób. Sternik odpychał się kijem, a dwóch innych wiosłowało. Ci co nie zdążyli na rejs pieklili się na brzegu, rzucając czym popadnie w wodę, żeby nas ochlapać.

No i teraz patrzy Pan jak działa ICH system bankowy. Kiedy zbyt wiele osób stanie w jednym końcu tratwy, to zaczyna się na nią wdzierać woda i moczy trampki aż do kolan. AjWaj, czas uciekać na drugą stronę. Gdy znów zbyt wiele osób zbierze się po drugiej stronie tratwy, to zaczyna tonąć ten drugi koniec. Zabawa ta, czyli panika i wrzaski na pokładzie, trwa w najlepsze, a po środku niewzruszony w szerokim rozkroku i z założonymi ramionami stoi nasz "szef", który apeluje "Panowie, tylko bez paniki!". Wreszcie kilka osób ląduje w wodzie i błocie po szyję, a suchutki "szef", dalej stojąc na środku tratwy mówi "Przecież mówiłem, żeby nie panikować". Tak właśnie działa ten system, aukcje, licytacje, giełdy, ogonki do wyciągów narciarskich oraz kolejki po żeberka na kartki ;)

Obrazek użytkownika RinoCeronte

13-08-2017 [22:22] - RinoCeronte | Link:

Fundamentalne pytanie brzmi: QUO VADIS Andrzeju Dudo?

Obrazek użytkownika Domasuł

13-08-2017 [23:12] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link:

Proste: z dala od prawicowej ekstremy, reprezentowanej choćby przez RinoCeronte.

Obrazek użytkownika Domasuł

13-08-2017 [23:20] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link:

Gorace prawicowe glowy chciałyby pchnąć PiS do wojenki z całym państwem. Oczywiście kto by tam w "obozie patriotycznym" liczyl się z konsekwencjami? PiS poleglby haniebnie ale co tam - prowadzenie wyniszczających wojenek to to co prawicowe tygrysy lubia najbardziej!

Swoja droga nigdy wcześniej chyba nie slyszalem o Chrzescijanskiej Demokracji Stronnictwie Pracy. 

Obrazek użytkownika Swisspola

14-08-2017 [12:05] - Swisspola | Link:

Widzi pan, kiedy Solon spisał panujące prawa i zwyczaje w starożytnych Atenach, pierwowzorem tych praw były zwyczaje, obyczaje panujące w Atenach. Wyeliminował negatywne naleciałości jak np. zadłużanie się za niewole, określił podatki, za które miały się Ateny utrzymywać i tak powstał zalążek prawa, które tak naprawdę unowocześnili dopiero Rzymianie. Oczywiście należało nauczyć społeczeństwa szacunku do prawa, co uczynił Drakon. To dlatego Sokrates skazany na śmierć nauczał swoich uczniów w Fedonie, że złe prawo należy zmieniać, ale każde należy szanować. Kto nie szanuje złego prawa, ten nie uszanuje żadnego! No cóż, nigdy tego nie zrozumiemy, bo najcięższą kara w Atenach poza kara śmierci była banicja, na którą dzisiaj tak wielu Polaków zostało skazanych z przyczyn ekonomicznych. To, jak oni mają kochać i szanować własny kraj!

Jednak bezspornym jest fakt, że zwyczaje i obyczaje, które akceptował ogół obywateli, były pierwowzorem prawa. Dzisiaj obserwujemy właśnie odejście od tej zasady. 90% społeczeństwa jest za kara śmierci, ale jakaś lewacka poprawność polityczny zakazuje obywatelem (Państwu) karania śmiercią. 90% obywateli jest przeciw związkom jednopłciowym, a ta sama kreatura lewacka nakazuje je sankcjonować. Dzisiaj w dobie relatywizmu i odwrócenia pojęć pierwszymi i najważniejszymi ofiarami są wartości i zasady. Skoro wszytko jest relatywne, nie ma prawdy i fałszu, nie ma dobra ani zła, skoro patriotyzm zrównano z faszyzmem a honor z wiochą, w dobie, kiedy światem rządzi pieniądz i każdy ma swoją cenę, to jak ten sędzia ma interpretować obiektywnie prawo? Według jakich zasad? Interpretuje je według własnych korzyści lub na korzyści grupy, do której należy bądź od której zależy. Ponieważ taki stan rzeczy uchodził mu bezkarnie w tzw. burdelu III RP, to poszedł dalej, myśląc, że jest absolutnie nieomylny i bezkarny i zaczął kraść, czego mieliśmy wiele przykładów ostatnimi czasy. Uzależnienie klanów prawniczych od klanów politycznych i biznesowych tak dalece się zazębiło przez te 28 lat, że już nie wiadomo kto od kogo tak naprawdę jest zależny. Przykład warszawskiej prywatyzacji. I co pan wymaga od sędziów, którym dano władze absolutna wyłącznie za popieranie burdelu III RP. Proszę spojrzeć na kościół, co się z nim stało, kiedy miał władze absolutna! Do tego należy nadmienić, że w przeciwieństwie do znacznej większości polityków, prawnicy to ludzie najczęściej nieprzeciętnie inteligentni, umiejący wykorzystać broń, jaką im dano do ręki, czyli bezkarność. Moim zdaniem u podstaw wszystkiego leży upadek wartości i zasad. Hasło "Bóg Honor Ojczyzna" dzisiaj brzmi, "Urojony Dziadziuś, Kasa, Europa". Wszystkiemu winne lewactwo, które wmawia nam, że życie jest najważniejsze i domaga się prawa do mordowania nienarodzonych dzieci. A prawda jest taka, że tylko godne życie na wolności jest najważniejsze na świecie i dla takiego życia miliony Polaków oddała je właśnie z hasłem na ustach BOG HONOR OJCZYZNA.
 

Obrazek użytkownika Swisspola

14-08-2017 [12:08] - Swisspola | Link:

PS: To, co zaproponował nam PiS o sadownictwie to dalsze oficjalne upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości i oddanie jeszcze większej władzy politykom, którzy jak pisałem, najczęściej inteligencją nie grzeszą! Tych, którzy bezgranicznie ufają PiS-owi i ministrowi Ziobrze, proszę o trochę wyobraźni i zastanowienie się: Jak będzie wyglądał taki polski wymiar sprawiedliwości, kiedy PO powróci do władzy, a to wcześniej czy później musi nastąpić, choć może pod innym szyldem! Brrrrr Oby nie!

Należy wypracować system kontrolny nad wymiarem sprawiedliwości i jednocześnie jak najbardziej go odpolitycznić, na ile jest to możliwe. Tylko wtedy będzie spełniał swoje role jako trzecia niezależny władza dobrze funkcjonującego prawa i państwa. Oczywiście niezbędne są ustawy usuwające z naszego życia politycznego i administracyjnego wszystkich przestępców. Jeśli chodzi o prawników, powinno być im odbierane prawo wykonywania zawodu. Dla sędziów kradnących w supermarketach, sędziów uległym politykom i politykującym, jak i dla polityków pokroju Bufetowej, czy burmistrzów rządzących zza krat nie powinno być miejsca w publicznym życiu Polski i Polaków. Należy koniecznie odebrać prerogatywy tworzenia prawa politykom i oddać je niezależnemu gremium fachowców, inaczej będziemy mieli wiecznie niestabilne prawo pisane pod tych, którzy je tworzą.

Obrazek użytkownika spike

14-08-2017 [13:07] - spike | Link:

"Należy wypracować system kontrolny nad wymiarem sprawiedliwości i jednocześnie jak najbardziej go odpolitycznić, na ile jest to możliwe. Tylko wtedy będzie spełniał swoje role jako trzecia niezależny władza dobrze funkcjonującego prawa i państwa."

Pisząc te słowa, powinien wiedzieć, że to nic nie da, wszystkie uchwalone obecnie ustawy, następny rząd może dowolnie zmienić. Tak więc obecne ustawy powinny dać możliwość takiego wyczyszczenia ze złogów postUBeckich, germańskich itp. by nie mogły powrócić do władzy, weźmy np. sprawę lotu do Smoleńska, za który odpowiada poprzedni "rząd" z byłym premierem włącznie, ci ludzie powinni usłyszeć akt oskarżenia, min. za zaniedbanie, a prawdopodobnie też za udział w spisku, podobnie ma się sprawa korupcją, czy wyłudzaniem VATu pod okiem i przyzwoleniem rządzących, tych spraw jest tak dużo, że "elity" poprzedniej władzy powinni zasilić swoich wyborców w ZK, a nic się nie dzieje, bo sądy są w ten proceder zamieszane.
Wszyscy z zapartym tchem czekamy na ustawy Prezydenta, wg tego co "ptaszki ćwierkają", niewesoło to wygląda, a jak się spełnią te czarne proroctwa, nie tylko staniemy, ale może się cofnąć do lat 80, może być gorąco.
Pzdr.

Obrazek użytkownika Swisspola

15-08-2017 [08:41] - Swisspola | Link:

Zgadzam się z panem. Wszystkie ustawy każdy rząd ma prawo zmienić. Ja obawiam się, że nawet nie będzie takiej potrzeby, tak są nowe ustawy upolitycznione. Dlatego właśnie pisze o wartościach i zasadach. Prawo kierujące się nimi rządzący mogą zawsze zmienić, ale w normalnym kraju, gdzie wartości jeszcze cos znaczą, powinno wywołać to ogólną dezaprobatę obywateli. Nie wolno nam sankcjonować naszych poczynania tłumaczeniem, że oni robili to samo. Przecież to nie jest żadna zmiana, a już na pewno nie dobra zmiana, tylko dalsze psucie państwa. Niestety taki główny argument słyszę od zwolenników PiS-u.

Nie podzielam pańskiego optymizmu, co do oczyszczenia naszego życia publicznego z esbeckich szui. Proszę sobie policzyć. Taki ubek czy esbek dzisiaj jest już emerytem! Dzisiaj mamy postkomunistycznych bękartów, o których pisała pani Kania w swoich książkach, którzy są nie do ruszenia ze względu na swoje komunistyczne korzenie. Okazje oczyszczenia się z tego barachła zaprzepaściliśmy, kiedy wodzem duchowy była ta menda Michnik, wodzem narodu był zdrajca Bolek czy pijak Olek, a koszerny premier wprowadzał gruba kreska, pod którą najwięcej skorzystali koszerni. Wtedy i tylko wtedy była okazja na oczyszczenie naszych ELYT! Dzisiaj jest już stanowczo za późno. Oczywiście nie jest za późno do oczyszczenia własnych szeregów, czego, jak widać, rządzący nie robią, a co pozwala mi w ogóle wątpić w czystość ich intencji! Dzisiaj wszelkie radykalne działania jednej strony radykalizują druga i jeszcze bardziej dzielą społeczeństwo. Oczywiście też boje się czarnego scenariusza, jaki pan na koniec swojej wypowiedzi roztacza, tym bardziej, kiedy widzę, jak dalece nasze społeczeństwo jest podzielone i rozemocjonowane, co wyklucza wszelkie racjonalne reakcje. Jednak mam nadzieje, że do tego nie dojdzie. Dobra zmiana to nie rewolucja i musi być wprowadzana powoli, nie na kolanie i po nocach, no a przede wszystkim musi nią kierować dobro narodu i państwa, a nie partykularne interesy partyjne. O wiele bardziej potrzebna są nam ustawy, które wymieniłem w swojej wypowiedzi. Konieczny jest zakaz finansowania jakichkolwiek fundacji i instytucji z zagranicy. Musimy też skończyć z finansowaniem partii z pieniędzy podatnika. Dodałbym jeszcze zaoszczenie sankcji wobec prokuratorów, którzy wszczynają postępowania, nie posiadając wyraźnych ku temu przesłanek, a w szczególności wobec ludzi pełniących funkcje publiczne czy polityczne. To jest krok w kierunku dobrej zmiany, a nie robienie rewolucji i wykorzystywanie niezadowolenia społecznego z wymiaru sprawiedliwości w celu jego upolitycznienie i podporządkowania celom partyjnym. Nawet tym nieskazitelnie szlachetnym celom, bo nigdy nie mamy gwarancji, że nie ulegną one zmianie. Zresztą pan Kaczyński jest wystarczająco wytrawnym politykiem, aby wiedzieć, że każda rewolucja na końcu pożera własne dzieci!
Jak pan chce postawić Tuska przed sądem za Smoleńsk, jak Bufetowej nie mogą usunąć nawet ze stołka?