Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Za górami, za lasami był sobie prezydent...
Wysłane przez ryszard czarnecki w 10-08-2017 [08:55]
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami mieszkał kiedyś pan prezydent. Prezydent był szczerze prozachodni i proNATOwski. Nie lubił też, prawdę mówiąc, komuchów. Na prezydenta zgłosiła go prawica. Pan prezydent uznał jednak, że rola jego obozu politycznego, jego zaplecza partyjnego tak naprawdę skończyła się w dniu wyborów. Rządził zatem nie zważając na formację polityczną, która go zgłosiła. I choć w jego kraju panował system parlamentarno-gabinetowy, decydująca rola należała do rządu, a nie Głowy Państwa, to prezydent nie był „od macochy” i w szeregu ważnych spraw miał bardzo istotne zdanie. Obóz prezydenta, czy może raczej: pierwotny obóz prezydenta, był coraz bardziej rozczarowany, że „ich” prezydent lekceważy sobie prawicę ‒ ujawnię, że o prawicowego prezydenta chodziło ‒ gdy doszło do roku wyborów, prezydent z osłupieniem skonstatował, że jego formacja polityczna nie chce wystawić go ponownie. Pomyślał nawet, czy aby nie startować samodzielnie, ale skalkulował, przeliczył i słusznie uznał, że jako kandydat „niezależny” nie ma żadnych szans. Rządził przez 5 lat – ujawnię, że w jego kraju kadencje prezydenckie są pięcioletnie … ‒ i basta. O kim ta opowieść? Nie, nie, żadnych takich. Żadne tam aluzje. Mowa o byłym prezydencie Bułgarii Rosenie Asenowie Plewneliewie. Rok ode mnie młodszy, inżynier i biznesmen, a potem minister rozwoju regionalnego i dróg publicznych ‒ a właśnie, może premier Morawiecki rozszerzy nazwę swojego resortu o ten drugi człon: roboty publiczne... (mam kandydatów do tychże robót aż na pęczki!).
Bułgarska story ma jeszcze drugie dno. Centroprawicowa partia GERB, która najpierw wylansowała Rosena Plewneliewa, a potem go skasowała, wystawiła Ceckę Caczewą Dangowską, która przez dwie kadencje była ichnim Kuchcińskim czyli marszałkiem Sejmu, a potem została ichnim Ziobrą czyli ministrem sprawiedliwości. Ta poniosła klęskę uzyskując ledwo 36% głosów i zdecydowanie przegrywając z Rumenem Radewem – moim równolatkiem, generałem lotnictwa, a przed objęciem prezydentury przez dwa lata szefem Bułgarskich Sił Powietrznych.
Jaki morał płynie z tej opowiastki z Sofii rodem? Ano taki, że prezydent zagrał się na śmierć, bo choć miał lepszą prasę na Zachodzie niż jego formacja, to przecież nie telewizje znad Sekwany i gazety znad Renu zgłaszają kandydatów na prezydenta w jego ojczyźnie. Ale też, chcąc nie chcąc, przyczynił się do spektakularnej klęski własnego obozu politycznego, który został „pozamiatany” przez lewicę.
Z bułgarskim byłym prezydentem bardzo dobre relacje osobiste miał prezydent Andrzej Duda. Ciekawe, czy mu Bułgar opowiedział dlaczego nie wystartował na drugą kadencję?
* Felieton ukazał się w „Gazecie Polskiej” (02.08)
Komentarze
10-08-2017 [10:43] - zbieracz śmieci | Link: Mogli w kraju za górami za
Mogli w kraju za górami za lasami przeprowadzić wczesniejsze wybory w terminie najlepszym z najlepszych ,zdobyć wiekszośc konstytucyjną samodzielnie i bez przystawek ewentualnie tylko jednej ,uchwalić prowizorium konstytucyjne ,skrócić kadencję szkodnika,a nowego wybrać nie w wyborach powszechnych ale większością sejmową , wybranemu pozostawić dbanie o zabytki i przyjmowanie listów uwierzytalniejących od nowych ambasadorów.Nic więcej !
10-08-2017 [19:28] - Swisspola | Link: Szanowny panie (p)ośle. Ja
Szanowny panie (p)ośle. Ja naprawdę mam nadzieję, że partie delegują swoich kandydatów, kierując się wyłącznie dobrem ogólnym narodu, kraju oraz obywateli, a nie wyłącznie partykularnym dobrem partyjnym i prywatnym. Jeśli tak, to delegowany prezydent ma prawo, ba ma nawet moralny i prawny obowiązek, sprzeciwić się partyjnym interesom, jeśli jego zdaniem stoją one w sprzeczności z dobrem ogółu, państwa i jego obywateli lub im zagrażają. Nie twierdzę, że pan prezydent ma racje, ale ma wątpliwości, a waszym obowiązkiem jest go przekonać i znaleźć kompromis w imie dobra ogółu, a nie krytykować i znów wszystko rozpieprzać! To wynik buty polityków i uchwalania byle jakiego prawa po nocach na kolanie, bez konsultacji społecznych, a nawet bez konsultacji z panem prezydentem!!! Pański wpis dowodzi o chorobie, jaka toczy nasze życie polityczne, czyli tzw. BMW i dotyczy to wszystkich opcji politycznych. Oto wypowiedź zidiociałego i zarozumiałego członka tej patriokracji. Przypomnę panu, że z tą wiernością partyjną pan także miewał poważne problemy, jak wskazuje na to pańska kariera polityczny. I proszę jeszcze pamiętać, że tylko szlachetna ryba płynie pod prąd, a różne inne ekstrementa zawsze z prądem i to po wierzchu! W< wszyscy politycy macie wyłącznie na uwadze partykularne interesy prywatne i partyjne, a nie dobro Polski, pomimo że tak sobie buzie wycieracie patriotyzmem i wylewacie krokodyle łzy nad losem pogardzanych przez was obywateli.
11-08-2017 [13:16] - Marek1taki | Link: Problem w tym, że Pan
Problem w tym, że Pan Prezydent jest przekonany do swoich przekonań. Nie był przekonany do swoich poprawek i dlatego zawetował. Co prawda się konsultował z Panią Romaszewską, czyli do weta nie był przekonany, ale ona go przekonała. I stąd wiemy co nieco o jego przekonaniach.
11-08-2017 [19:26] - Swisspola | Link: Ja naprawdę nie pisałem, że
Ja naprawdę nie pisałem, że pan prezydent ma racje. Ja tylko pokazuje głupotę i butę partyjnych aparatczyków i ich priorytety, nawet tych na najwyższych stołkach. Dlatego jest tak w Polsce, jak jest i mam wielkie obawy, że "dobra zmiana" tego nie zmieni na lepsze!