Kłamstwa, antyreklama i komunikacja

Po zawetowaniu przez prezydenta Dudę dwóch ustaw reformujących sądownictwo, wśród morza różnych opinii, zarówno w ustach komentatorów popierających prezydenta, jak i jego przeciwników, dało się słyszeć odmieniane przez różne przypadki słowo: komunikacja. Najczęściej kontekst w jakim padało to słowo sprowadzał się do braku dobrej komunikacji rządu ze społeczeństwem. Jest najzupełniej oczywiste, że dobrej komunikacji rządu z obywatelami nigdy za wiele. Jest również poza wszelką dyskusją, że w sprawie komunikacji w obecnej chwili wiele dałoby się poprawić. Jednak upatrywanie przyczyn protestów, z jakimi spotkała się reforma, a także prezydenckiego weta przede wszystkim w brakach w komunikacji, nie jest uzasadnione. No, bo przecież nie da się powiedzieć, że ludzie, którzy świecami zakopcili całkiem ściany niektórych polskich sądów, ani ci kładący się na chodniku i kopiący w barierki przed sejmem, są niedoinformowani. Oni są zdezinformowani i ogłupieni! Oni – oczywiście – nie mają zielonego pojęcia przeciw czemu protestują, ale nie dlatego nie mają, że rząd ich o czymś nie poinformował, tylko dlatego, że ktoś źle ich poinformował! Przecież to nie są ludzie, którzy wierzą w jakiekolwiek słowo jakiegokolwiek przedstawiciela obozu władzy. Oni wierzą Gazecie Wyborczej, TVN-owi, Polsatowi. Oni nie przyjmą za dobrą monetę informacji od rzecznika rządu, ale za to łykają jak te pelikany każdą manipulację z ust Dominiki Wielowieyskiej, czy Jacka Żakowskiego. W tej konkretnej sprawie to nie w niedostatecznej komunikacji tkwi problem!
Przecież równie dobrze można by powiedzieć, że brednie, które wygłasza Timmermans, na temat Polski i zmian, które w niej zachodzą, są spowodowane jego (Timmermansa) niedoinformowaniem, albo niedostateczną, czy też złą polityką informacyjną polskiego rządu.  Przecież każdy, naprawdę każdy wie, że to bzdura. Ponieważ Timermans, jak i inni urzędnicy Brukseli, świadomie lub nie, reprezentują interesy Berlina, nie ma takiej polityki informacyjnej, która mogłaby skutecznie odwieść ich od atakowania polskiego rządu! Czy ktoś przy zdrowych zmysłach może twierdzić, że takie osoby ja sędziowie Gersdorf czy Rzepliński, mówią to, co mówią i robią to, co robią – bo są źle poinformowani?!?  Przecież to nonsens jakich mało. Oni bronią swych skór i informacja ze strony rządu, choćby najlepsza, to nie jest żadne, na ich postępowanie lekarstwo!
No, dobrze, powie ktoś, ale nie chodzi o informowanie ludzi pokroju Rzeplińskiego, ani Timmermansa, tylko tak zwanych zwykłych obywateli.  Otóż śmiem twierdzić, że zwykli obywatele  w swej większości nie mają ochoty śledzić zmian w sposobach wyłaniania sędziów do Sądu Najwyższego, ani z wypiekami na twarzach rozgryzać problemów mianowania członków KSR! Naturalnie są i tacy, którzy chcą. Tylko, że ci bardziej zainteresowani mogli się dowiedzieć wielu szczegółów z wystąpień sejmowych i telewizyjnych przedstawicieli rządu, a przede wszystkim aktywnych bardzo ministrów Ziobry i Jakiego. A w każdym razie ani jedni, ani drudzy nie dają się wyciągać na „spontaniczne” protesty.
Zatem nie chodzi – w głównej mierze – o niedoinformowanie społeczeństwa ze strony rządu, tylko o dezinformowanie Polaków ze strony części opozycji będącej na usługach niemieckich partii politycznych. W jednym z Magazynów Śledczych Anity Gargas można było usłyszeć słowa znanych  polityków, m.in. Pawła Piskorskiego, oskarżającego Donalda Tuska o przyjmowanie nie tylko pieniędzy – bezpośrednio, ale również innych korzyści majątkowych, wyposażenia biur, samochodów, biletów lotniczych itp. na przykład od Fundacji Konrada Adenauera, organizacji będącej finansowym ramieniem niemieckiej CDU, partii od wielu lat będącej przy władzy. Inna fundacja, im. Fridricha Naumanna, ściśle związana z inną niemiecką partią FDP, finansowała nowo powstałą partię Ryszarda Petru. Oprócz tego całe mnóstwo działających w Polsce organizacji pozarządowych, między innymi Fundacja Otwarty Dialog, o której w ciągu ostatnich dni jest bardzo głośno, finansowana jest z zagranicznych źródeł. Do ich głosów dołączają się niemieckie media. Każdy znawca tematu wie, że dziennikarze niemieccy są funkcjonariuszami niemieckiego rządu i nic nie zrobią, ani nic nie powiedzą bez jego zgody, a wręcz przeciwnie, służą interesom niemieckim swymi piórami. Sytuacja, o której również ostatnio jest głośno, czyli odmowa niemieckiej stacji ZDF wykonania wyroku i przeproszenia za określenie: polskie obozy śmierci,  bezczelnie tłumaczona niewiarą w niezależność sądów od Prawa i Sprawiedliwości, jest na to najlepszym dowodem. Zarówno niemieckie, jak i teoretycznie polskie media, a także różnego szczebla komentatorzy, od publicystów po posłów totalnej opozycji, posuwają się do jawnych kłamstw oczerniających przeciwników politycznych. Takich kłamstw jak niesławny wpis posłanki Kingi Gajewskiej, która zdjęcie sprzed kilku lat, przedstawiające ranne dziecko w Syrii, opisała jako ofiarę polskich nacjonalistów.
Jesteśmy zatem w sytuacji wojny hybrydowej. Jesteśmy okłamywani, dezinformowani i nabierani przez popleczników i mniej, czy bardziej ukrytych współpracowników niemieckiego rządu. Skierowana przeciw nam została cała machina propagandowa, rzeka brudnych pieniędzy (czy ktoś uwierzy, że spontanicznie, w połowie lata, ludzie przynieśli ze sobą taką masę zniczy, albo w to, że jednakowe ulotki wydrukowały się same?) i naciski ze strony Niemców, od Angeli Merkel począwszy, na owczarku niemieckim (wedle określenia redaktora Michalkiewicza) Timmermansie. Do akcji dołączają się również, znajdujące się w niepolskich rękach, agencje PR i domy mediowe. Jednym z podstawowych kanałów komunikacyjnych w dzisiejszym świecie są media społecznościowe. Tymczasem regularnie spotykamy się z cenzurowaniem propolskich, patriotycznych, ale też antylewicowych i antyislamskich treści. Widać idea współpracy w ramach tzw. trójmorza, wsparta przez prezydenta Trumpa jest dla Niemców nie do przyjęcia.
 Przy okazji chciałbym krótko zwrócić na pewne błędne koło, którego przerwanie jest nieodzowne dla wyzwolenia spod obcych wpływów. Żeby przeciwstawić się obcej propagandzie, trzeba rozbić klikę działających w naszym kraju fundacji, stacji telewizyjnych i radiowych, mediów papierowych, agencji reklamowych i organizacji, z niektórymi partiami politycznymi włącznie.  Jednak one nie poddadzą się przecież bez walki i z całą pewnością zrobią wszystko, zarówno na ulicach i w mediach – jak i w sądach, żeby się obronić. Zatem do likwidacji obcych agentur, do repolonizacji mediów, do stworzenia silnych, propolskich agencji PR i reklamowych, trzeba zreformować sądy i wykorzenić agenturę wśród sędziów. A do reformy sądownictwa potrzeba dobrego PR. I koło się zamyka. Tu właśnie wracamy do punktu wyjścia, czyli do zatrzymanej przez prezydenta Andrzeja Dudę reformy. Zatrzymanej, tuż po tajemniczej rozmowie z kanclerz Angelą Merkel…
Poznamy pana prezydenta po owocach jego działania, ale gwoli dziennikarskiej rzetelności muszę napisać, że widzę jeden, jedyny powód dla którego prezydent mógł zawetować te dwie ustawy. Otóż wśród komentarzy krytykujących prezydenta Dudę, można było spotkać również i takie, że przedłużając ścieżkę zmian, poprzez swoje weto, prezydent wydłużył również czas ulicznych protestów , które są groźbą dla spokoju społecznego i praworządności, nieraz jawnie nawołując do łamania prawa. Otóż nie zgadzam się z tym. Wydaje mi się, że mogło być tak, iż postanowiono wygasić protesty ze względu na ich narastającą siłę, będącą zagrożeniem dla bezpieczeństwa. Moim zdaniem nie da się długo utrzymywać „kotła pod parą”, a ogłupienie ludzi i wyciągnięcie ich po raz drugi w tej samej sprawie na ulicę, może nie być równie skuteczne. Czy tak było, tego zapewne nigdy się nie dowiemy, ale znacznie więcej będzie można powiedzieć, gdy zobaczymy kształt prezydenckich projektów ustaw. Możliwe, że propozycje prezydenta będą różniły się od rządowych wyłącznie kosmetycznie.
Co więc w tej sytuacji powinien zrobić polski rząd, oprócz poczekania na to, co zrobi prezydent w sprawie sądownictwa. Trzeba zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze, posłuchać Narodowców i wprowadzić pod obrady sejmu proponowaną przez nich ustawę o zakazie finansowania organizacji pozarządowych za pośrednictwem obcego kapitału. Projekt ustawy znajduje się na stronach Ruchu Narodowego. Drugą rzeczą jest zapowiedziana przez posła PiS Dominika Tarczyńskiego ustawa „antyfejkowa”, czyli przepis nakładający kary ze rozpowszechniania nieprawdziwych informacji.
Oczywiście w sprawie takiej stawy już teraz podnoszą się głosy sprzeciwu, które porównują ją – zupełnie absurdalnie – do zakazu siania mowy nienawiści. Redaktor Warzecha na twitterze już zapowiedział, że musi coś w kontrze do tego pomysłu napisać. Jednak ustawa taka konieczna jest z jednego prostego powodu. Musi ona nakładać obowiązek karania mediów za nieprawdziwe informacje dlatego, żeby nie dać sądom możliwości pobłażliwego traktowania sprawców takiej dezinformacji. To jest powód, dla którego nie da się najpewniej zastosować przepisów obecnego kodeksu.
Czas leci. Wojna trwa.
 
Lech Mucha
Tekst ukazał się w tygodniku Polska Niepodległa (02.08.2017.)
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

05-08-2017 [22:15] - Jabe | Link:

Wie Pan, jakie były motywacje protestujących? Ma Pan jakieś przesłanki, żeby zgadywać? Przypuszczam, że nie. Jednak wie Pan, że to ofiary akcji dezinformacyjnej. Skąd Pan wie? Mogę tylko zgadywać, że ktoś Pana poinformował. To była informacja czy dezinformacja? Sprawdźmy. Dowiedział się, Pan czegoś prócz wniosków? To słucham, jak to zostało zrobione?

O ustawie zaproponowanej przez narodowców słyszałem. Mógłby Pan ją przybliżyć? Komu będzie wolno finansować stowarzyszenia? Idąc tropem „repolonizacyjnej” nowomowy, zapewne wyłącznie rządowi. A ta druga propozycja „antyfejkowa” wprowadza Ministerstwo Prawdy, czy oddaje tak delikatną sprawę w ręce sądów? Ostrzycie na siebie kosę.

No i proszę uprzejmie wyjaśnić, na czym polega absurdalność porównania zakazu „fejkowania” z zakazem siania mowy nienawiści. Zamiast oceny proszę o uzasadnienie.

Brak pomysłów, prócz więcej władzy w ręce urzędników. No i wojna, wojna, wojna, która ma to zamaskować, która ma usprawiedliwić doraźność.

Obrazek użytkownika Losek

06-08-2017 [15:37] - Losek | Link:

Ma Pan bardzo denerwującą manierę, nie po raz pierwszy Pan tak robi, żeby - zamiast poddać krytyce jakieś pojęcie, czy tezę, w tym wypadku projekt ustawy o finansowaniu NGO - wymagać ode mnie jej przybliżania. Kiedyś tego samego oczekiwał Pan w sprawie encykliki Rerum novarum i Programu Wiedzy Społecznej Krzysztofa Karonia. Zamiast pisać uwagi z wykorzystaniem słowa "zapewne", proszę sobie ją przeczytać. To nie jest zbyt wielki wysiłek. 
Pierwszy akapit Pana komentarza to popis erystyczny, ale całkiem nietrafiony. Albowiem o swej niewiedzy poinformowali mnie sami protestujący. Widziałem kilka filmików, np. Marcina Roli, który wypytywał o co im chodzi. Gdyby to nie było takie poważne, to pękłbym ze śmiechu nad ich politowania godnymi bajdurzeniami. Polecam Panu również ich prześledzenie. Niech Pan sobie poogląda i posłucha.
Absurdalność porównania zakazu fejkowania, i zakazu siania mowy nienawiści jest oczywista. Bo fejkowanie, to całkiem coś innego niż mowa nienawiści.
Wojna, proszę Pana w oczywisty sposób uzasadnia podejmowanie działań specjalnych, których by nie trzeba podejmować, gdybyśmy nie byli atakowani - głównie przez Niemców. Jak Pan tego nie widzi, to trudno. Nic nie poradzę. Ale niezależnie od tego, jestem po prostu zwolennikiem systemu prezydenckiego. Z silną, centralną władzą pochodzącą z wyborów. A żeby wybory były wolne, społeczeństwo musi mieć wiedzę. Żeby społeczeństwo miało wiedzę, nie może być oszukiwane przez fejkowe informacje z niemieckich mediów. 
Quod erat demonstrandum....

Obrazek użytkownika Domasuł

06-08-2017 [15:42] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link:

Ta jasne, spoleczenstwo jest oszukiwane i w związku z tym nie jest gotowe do prawdziwie wolnych wyborow. Jedno z fundamentalnych haseł prawicowej politycznej poprawności, której jednym z czołowych reprezentantow na NB jest pan Losek.

Obrazek użytkownika Losek

06-08-2017 [19:11] - Losek | Link:

Gdyby społeczeństwo było uczciwie informowane, PO i PSL nie zdobyli by ani 2% głosów... To jest fakt. Ten fakt nie ma nic wspólnego z polityczną poprawnością. Szczerze mówiąc, fakt użycia przez Pana tego połączenia (niedoinformowania społeczeństwa i politycznej poprawności) świadczy o ignorancji. Zatem, nie będę więcej Pana głupstw komentował.

Obrazek użytkownika Domasuł

06-08-2017 [21:34] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link:

Uhm a bloger Losek poswieci się dla walki o uczciwe informowanie społeczeństwa, czy sobie tego spoleczenstwo od niego zyczy czy nie. Bo bloger Losek jako dumny przedstawiciel prawicy, czyli narodowej elity, wie najlepiej co jest dobre dla społeczeństwa.

Obrazek użytkownika Jabe

06-08-2017 [16:50] - Jabe | Link:

Widział Pan kilka filmików i zakłada Pan, że został przez nie dobrze poinformowany. W każdej większej grupie da się znaleźć osoby wygadujące głupoty. Wystarczy je wyszukać i dezinformacja gotowa. Ja, w przeciwieństwie do Pana, nie uważam się za poinformowanego. Przeciwnie. Tymczasem prawdziwe motywacje są kwestią kluczową. Trzeba wiedzieć z czym się ma do czynienia. Sorosowe srebrniki to spłycanie tematu. Mogło wcale nie chodzić o sądy, tylko na przykład o zamiar cenzury internetu. Protestujący padli ofiarą dezinformacji? Przyganiał kocioł garnkowi!

Oczywiście, jeśli się coś bezwarunkowo popiera, wypada to wpierw poznać. Dlatego pytałem, zgadując oczywiście, że te pomysły zna Pan wyłącznie hasłowo. A trzeba sobie zdać sprawę, że to są kwestie delikatne. Bo, o ile przeciwstawienie się akcji manipulacyjnej jest słusznym odruchem, trzeba zapytać, kogo tak naprawdę ta kontrakcja dotknie. Np. Nasze Blogi mogłyby chcieć przeprowadzić zbiórkę na dalsze funkcjonowanie. Zaglądają do nich także polonusi, którzy mogliby je wesprzeć. No ale to jest finansowanie z zagranicy. Natomiast spece od kombinacji będą, przypuszczam, potrafili takie ograniczenia obejść. Sprawa tego drugiego pomysłu jest znacznie bardziej kuriozalna. Jaką przewiduje Pan karę za kłamstwo smoleńskie, czyli mówienie, że doszło do zamachu?

Bo fejkowanie, to całkiem coś innego niż mowa nienawiści. – Jasno zaznaczyłem, że nie oczekuję od Pana ocen. Te sprawy łączy cenzura.

Wojna, proszę Pana w oczywisty sposób uzasadnia podejmowanie działań specjalnych – Po to tę wojnę wymyślono.

Też jestem zwolennikiem systemu prezydenckiego. Jednak nie mogę poprzeć silnej władzy centralnej, nie znając konkretów. Nie popieram centralnego ośrodka samowoli. Zresztą za sanacji państwo było silne wobec własnych obywateli, ale wobec wrogów zewnętrznych okazało się bezradne.

Tak, społeczeństwo musi mieć wiedzę. Jednak zakaz rozpowszechniania informacji, które władza uznała za „fejki”, wcale nie oznacza większego dostępu do informacji. Może jedynie zmniejszyć ilość fałszu, albo wręcz odciąć od oficjalnie nieuznanej prawdy. Powtarzam, kto ma być arbitrem prawdy? Urzędnik? Z dezinformacją walczy się informacją, nie żandarmerią.

Obrazek użytkownika Losek

06-08-2017 [19:16] - Losek | Link:

A zna Pan jakikolwiek filmik, na którym ktoś mądrze tłumaczy czemu kopie nogami w barierki leżąc na plecach na chodniku? Pan podeśle link, chętnie posłucham, bo mi się jakoś nie trafiło...
Cenzura nie łączy fejkowania, z mową nienawiści. To nonsens. Zagrożenie karami za kłamanie, to nie to samo co cenzura. Jeśli jest Pan innego zdania, to trudno.
A co do tego, kto to będzie oceniał, pisze Pan, "urzędnik". Poważnie? POWAŻNIE? Nie słyszał Pan o sądach?
Sanacja to nie jest dobry przykład. To nie o takim państwie mówimy. Mówimy o systemie prezydenckim, jak w USA. Tak Prezydent mianuje sędziów, prokuratora generalnego... I taki system mi sie podoba.

Obrazek użytkownika Jabe

06-08-2017 [20:09] - Jabe | Link:

A ja wzamian zapytam Pana, czy zna Pan jakikolwiek filmik, na którym krowa tłumaczy, dlaczego ryczy na pastwisku? A jednak to może mieć racjonalne wytłumaczenie.

Nie ma Pan nic na poparcie Pańskich ocen, co jest absurdalne, a co nie. Nie ma nic absurdalnego w porównywaniu rzeczy nierównych.

To był w Smoleńsku zamach, czy nie? Zależnie od odpowiedzi i od tego, czy sądy będą obecne, czy pisowskie, zależy, czy Pan dostanie grzywnę, czy nie. Jak napisałem – ostrzycie na siebie kosę.

W USA Prezydent mianuje sędziów Sądu Najwyższego za zgodą Senatu, dożywotnio. Przy okazji – koniecznie trzeba Senatowi przywrócić należną rangę. No i w wielu stanach jest okresowa procedura odwoławcza sędziego, obowiązkowa, w referendum, bez progu. Brak zabezpieczenia na szczeblu federalnym się mści. No ale wszak my tu wojnę mamy, dlatego wszystko ma być doraźne, sterowane przez urzędników.

Obrazek użytkownika Losek

06-08-2017 [21:08] - Losek | Link:

Porównanie protestujących do krów ryczących na pastwisku nawet mi się podoba... Jest znacznie sensowniejsze, od porównania mowy nienawiści, z walką z kłamstwami. :-)

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

06-08-2017 [16:33] - Imć Waszeć | Link:

Już raz ten błąd został popełniony przez PIS. Wiele lat temu podobnymi dekretami spowodowano, że każdy zamieszany w bójkę, musiał być na bank jej uczestnikiem, żeby nie powiedzieć wrednym sprawcą, zaś ofiarami byli dla sądów tylko i wyłącznie POlitycy, lewacy, żydzi i kolorowi. Ktoś został na ulicy napadnięty, pobity i okradziony? No to niech się po ulicach nie szwenda, nie prowokuje i nie wszczyna bójek, lol. Ot, polskie sądownictwo.

Analogicznym wypaczeniem wszelkiej praworządności stały się również dekrety o obrazie funkcjonariusza państwowego, obrazie munduru policjanta, czy innej stacji mówiącej "Prawdą" całą dobę. Nawet gdy policjant skopał przechodnia na ulicy, to przecież ten wredny przechodzień bezczelnie napluł krwią i zębami na służbowe obuwie, a nie odwrotnie. Grozy dopełniała niepisana zasada w każdym sądzie, że słowo policjanta jest droższe wszelkich dowodów, a jak ich będzie łgać dwóch, to i Święty Piotr ze wstawiennictwem nie pomoże.

Ostatnim przykładem niech będzie ściganie dziadków na rowerach, goniących wieczorkiem krowy z pola szutrową drogą gdzieś pod lasem. Przecież tacy piraci drogowi i notoryczni przestępcy o mało co nie rozsadzili niedawno polskiego systemu więziennictwa. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby w tym czasie przez jezdnię przechodziło przedszkole dzieci, jechał peleton Tour de Polonez Karo, albo przejeżdżał właśnie opóźniony pociąg Pendolino. Że pociągi nie jeżdżą na skuśki? A czemu nie? W Polsce nie tylko jeżdżo ale nawet gwiżdżo. Jakby już dziadków do cna wyłapano i w okolicy piratów zabrakło, to zawsze można jeszcze aresztować za kierowanie w stanie nietrzeźwości kogokolwiek, kto wychodzi ze spożywczego z puszką piwa w ręku i nieszczęśliwie ma prawo jazdy w kieszeni. Kierował się do drzwi, a to już coś znaczy. Takie sytuacje bardzo często się zdarzały. Tak samo jak skazywanie pasażerów za jazdę po pijanemu. Przecież JECHAŁ, c'nie?

Tymczasem osmalone od pędu skarpety, biznesmeni w swoich niemieckich Bum Bumach, pedałują przez całą Polskę nie niepokojeni, osiągając dwie stówy w środku jakiejś wsi i pies z kulawą nogą się tym nie zainteresuje. Bo i po co. Biegnąc za nimi, jak zwykły to czynić wiejskie psy za czerwoną karetą, można się tylko spocić i kierpce służbowe pogubić.

"Co sie stało sie? Co sie stało sie?" Ano nic szczególnego, a przynajmniej nic w mentalności większości Polaków. Gwałcą, ale jeszcze nie nas. No to spoko :)

Każda warstwa polskiej rzeczywistości jest przeżarta na wskroś O-lewactwem, burkową wrednością, brakiem szacunku dla jakichkolwiek zasad, logiki i samej prawdy wreszcie. Kraj gnije mentalnością jego mieszkańców. Jeśli nie oczyści się polskiej inteligencji z rzeszy Pierdunów z Konopielki, nie wygruzi ich do pracy, którą wykonać umieją, których na salony przywlekł za kudły ten "wredny" komunizm, to nigdy nie będzie mowy o jakimkolwiek bezpiecznym przepisie w kodeksie. Uczeni w prawie wierszokleci zrobią z Polski jeden wielki Paragraf 22.

Obrazek użytkownika Marek1taki

06-08-2017 [21:00] - Marek1taki | Link:

"Uczeni w prawie wierszokleci zrobią z Polski jeden wielki Paragraf 22"
Czas przyszły był zamierzony w kontekście bieżących wydarzeń?
Tyle, że w III RP i w ramach UE cyzeluje się stosowanie paragrafu 22 we wszelkich możliwych okolicznościach. Jest ten mechanizm zbawieniem dla policji, prokuratury i sądów by spokojnie mogły działać wg reguł strajku włoskiego. Taka wojna hybrydowa z Polakami w sprawach przyziemnych - prywatnych, ale też w drodze do odzyskania państwowości.

Obrazek użytkownika szara_komórka

07-08-2017 [08:06] - szara_komórka | Link:

1. Jestem pod wrażeniem Pańskiej cierpliwości.
Komentarze Jabego i Domasula mają wszelakie cechy trollingu.
Wystarczy przeczytać jeden ich komentarz pod jakąkolwiek notką i resztę można sobie podarować.
Odpowiadanie im jest stratą czasu i "papieru" (strony).
2. Co do tekstu.
Trzeba zauważyć i uświadomić sobie fakt kto stwierdza, że szwankuje komunikacja ze strony Rządu.
Tak się jakoś dziwnie składa, że w większości są to Ci, którzy "siedzą okrakiem na barykadzie", a nie można ich posądzić o to, żeby nie wiedzieli jak to jest z t≥ą informacją i dezinformacją (o czym Pan pisze).
Pozostaje na koniec jeszcze pytanie: dlaczego tak się zachowują?
Głupota, koniunkturalizm, uwikłanie w dziwne interesy i towarzystwa.
Niektórzy np. wyobrażają sobie, że są pilotami Boeinga i muszą w "kontrze napisać".

Obrazek użytkownika Losek

07-08-2017 [17:38] - Losek | Link:

To prawda, Właśnie postanowiłem nie czytać w ogóle wypocin Domasula, a co do Jabego, to jeszcze nie podjąłem takiej decyzji, ale jestem blisko.:-)
W punkcie drugim, też się zgadzam. Pisanie w kontrze byłoby nawet zrozumiałe, gdyby nie to, że sytuacja nie jest normalna, bo to nie jest normalna opozycja, tylko opozycja kierowana z zewnątrz. Stąd też inaczej trzeba komentować sprawy kraju. Trzeba mieć cały czas w świadomości punkt odniesienia, czyli to, kto steruje opozycją.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam..