Ruch Prezydenta

Podstawowy problem z reformą sądownictwa polega na tym, że kierownictwo PiS dąży do uzdrowienia go głównie poprzez zmiany personalne i kontrolę proceduralną (w czym ma zresztą całkowitą rację), podczas gdy istota zagadnienia leży w ogóle gdzie indziej i same zmiany kadrowe oraz nadzór są tylko protezą, zresztą obustronnego działania, bo jak (nie daj Bóg) PiS przegra wybory, to tymi samymi narzędziami będzie się posługiwało towarzystwo ze stajni wiecznie niedogolonego ex-prezia TK et consortes, a przed wyobrażeniem skutków tego to się po prostu rozum wzdraga.

Sedno sprawy leży w odmiennym rozumieniu samej koncepcji prawa przez obydwie strony sporu, w dodatku odmienności te są tak fundamentalne, że oczywistym jest brak możliwości wypracowania rozwiązań kompromisowych.

Jest to ten sam fundamentalny problem, który był powodem kształtowania się odmiennych cywilizacji, a na naszym podwórku jest sporem pomiędzy osobami ukształtowanymi mentalnie w ramach Cywilizacji Łacińskiej a Bizantyńskiej - a mianowicie co ma być punktem odniesienia do oceny czegokolwiek, co ma być kryterium poprawności wyroku, gdzie to kryterium jest zawarte i jak do niego dotrzeć. Czy sąd ma dążyć do jak najpełniejszego rozpoznania obiektywnej prawdy w granicach potrzebnych dla danej sprawy, czy też sąd ma ustalać prawdę na podstawie dobranych pod tym kątem dowodów.

Słabością systemu będącego nie tyle spadkiem, ile kontynuacją PRL są błędnie ustalone relacje pomiędzy prawem a etyką - dziś w orędziu Prezydent zresztą wyraźnie mówił o etyce sędziowskiej, o konieczności dostrzegania przez sędziego konkretnego człowieka zza akt sprawy etc., a przecież zasada kontradyktoryjności wyraźnie zakłada prymat dokumentów nad prawdą materialną, więc też i rozumienie etyki sędziowskiej jest odmienne - w tej logice sędzia etyczny to sędzia trzymający się przepisów (pominąwszy oczywiście elementarne patologie jak sędzia na telefon) i w ich ramach robiący co mu się żywnie podoba. 

Tak więc - w pełni i na własnej skórze rozumiejąc potrzebę kadrowego oczyszczenia wymiaru sprawiedliwości - chcę podkreślić, że sama wymiana kadrowa niczego nie załatwi, bo aby najuczciwszy sędzia wydał niezawiśle sprawiedliwy wyrok, najpierw musimy ustalić kryteria tejże uczciwości, tejże niezawisłości oraz - co w sądownictwie może być jednak kiedyś przydatne - wspomnianej sprawiedliwości, bo jak inaczej to ocenić?

Prezydent Andrzej Duda ma - jak stwierdził - nadzieję i wiarę, że w środowisku sędziowskim jest wielu uczciwych i sprawiedliwych sędziów. Nadzieję Prezydenta oczywiście podzielam, nie bez powodu mówią, że nadzieja umiera ostatnia, ale co do wiary, niestety w tym wypadku jestem co najmniej sceptyczny, szczególnie wskutek kontaktów z młodym narybkiem mogącym w przyszłości zasilić szeregi "nadzwyczajnej kasty", dla którego dobry prawnik to prawnik "skuteczny", a przy tak skonstruowanym kryterium oceny, metody osiągania "sukcesu" na sali sądowej mają znaczenie dobrze jak trzeciorzędne. Natomiast dodatkową trudnością jest środowisko prawne w którym się kształtują, które siłą rzeczy premiuje postawy nie mające nic wspólnego ze "sprawiedliwością" rozumianą na modłę Cywilizacji Łacińskiej, a to z tej prostej przyczyny, że jest do szpiku kości "zbizantynizowane".

Oczywiście jest prosta metoda rozwiązania tego problemu, co ważniejsze leży w gestii zarówno Prezydenta jak i większości parlamentarnej - po prostu należy uznać dualizm cywilizacyjny istniejący w Polsce i wynikające z niego konsekwencje dla wymiaru sprawiedliwości i oddzielić te dwie odrębne koncepcje relacji pomiędzy prawem a etyką w funkcjonujące równolegle dwa systemy.

Cały stary system, zdegenerowany koncepcją kontradyktoryjności prawa, niech sobie funkcjonuje w obszarze prawa cywilnego i karnego (oczywiście z wprowadzanymi stopniowo koniecznymi zmianami kadrowymi), ale wyłącznie dla relacji pomiędzy podmiotami prawa nie będącymi osobami fizycznymi - jeżeli choć jedna ze stron jest osobą fizyczną, to "z automatu" sprawa się toczy w nowym systemie dążenia do ustalenia prawdy obiektywnej (chyba że strony zażyczą sobie aby sprawa toczyła się w oparciu o zasadę kontradyktoryjności). No i ten nowy system trzeba zbudować od podstaw, również co do kadr, bo obecnie po prostu go nie ma. I już...

W ten sposób obecne sądy wszelkich instancji po prostu dostaną niesłychanego przyśpieszenia co do rozpatrywania spraw (bo ich ubędzie), a jednocześnie będą sobie ulegać metamorfozie (bo jak spraw mniej, to i potrzeby kadrowe mniejsze), przez jakiś czas będzie co prawda nadreprezentacja sędziów w stanie spoczynku (chwilowo jeszcze nie "wiecznego"), ale boczkiem, boczkiem, będzie można wprowadzić poprzez nowo tworzone sądy zwyczajną sprawiedliwość. No i na powrót prawo, tyle że już normalne...

Czy nie do tego rozumienia naszej cywilizacji nawiązywał Prezydent Trump w Warszawie?

Ciekawe co zrobi Prezydent...

 

 
 

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

24-07-2017 [23:50] - Jabe | Link:

Bardzo to ciekawe. Byłoby ciekawsze, gdyby jakoś Pan uzasadnił, dlaczego rzymski proces kontradyktoryjny przypisuje Pan akurat Bizancjum. Zauważmy, że gdy sędzia sam dochodzi prawdy, zaczyna prowadzić śledztwo niczym prokurator. Można więc powiedzieć, że w takiej sytuacji nie ma, ani sędziego, ani obrońcy, a tylko prokurator wydający wyroki. A to już wschodem pachnie, nie łacińską Europą.

Obrazek użytkownika Marek1taki

25-07-2017 [00:08] - Marek1taki | Link:

Sedno sprawy leży w suwerenności, bez suwerenności nie ma wolności tylko bezsilność. PiS małymi krokami stara się w imieniu Polaków uzyskać wpływ na bieg wydarzeń. Dzisiaj był duży krok w przeciwnym kierunku. Oczywiście pod pozorami praworządności i demokracji. Jakże by inaczej.

Obrazek użytkownika Lektor

25-07-2017 [00:48] - Lektor | Link:

Oj, jak pan pieprzy !

Obrazek użytkownika Art

25-07-2017 [03:58] - Art | Link:

Szwedzi i polskich sądach:
Sądownictwo w Polsce stało się środkiem utrzymania dla całych rodzin komunistycznych, i często klanów, sięgających drugiego i trzeciego pokolenia komunistów. Typowy przykład: ojciec orzeka w Sądzie Najwyższym, najstarszy syn w Sądzie Okręgowym, a matka w Sądzie Apelacyjnym. Córka jest z sędzią Sądu Rejonowego, zaś najmłodszy syn komornikiem sądowym.

Obrazek użytkownika jazgdyni

25-07-2017 [06:39] - jazgdyni | Link:

Witaj Janku

Przyjąłeś błędne założenie, z którym nie mogę się zgodzić.
Piszesz: "... same zmiany kadrowe oraz nadzór są tylko protezą..."
Otóż nie - z dwóch powodów. Zawsze, we wszystkim na początku są ludzie. Ludzie ze swoją mentalnością, nawykami i utartym sposobem myślenia. Chcąc autentycznie dokonać zmian niemalże rewolucyjnych, w pierwszym kroku trzeba się pozbyć starej kadry. Z nią i wbrew niej nic nie wyjdzie. To są klasyczne działania naprawcze we wszystkich korporacjach, firmach, itd., na całym świecie. To było najważniejsze! Niestety, przy pomocy prezydenta, stary establishment sądowy się wybronił (na jak długo, to inna sprawa).
Przyjąłeś, że po tych rewolucyjnych ustawach nie będzie dalszych kroków. A to nieprawda. Docelowo miała być kompletnie zmieniona cała filozofia wymiaru sprawiedliwości i to tak, jak piszesz, z odejściem od bizantynizmu, czyli z powrotem dominacji sprawiedliwości nad prawem.
Proces został spauzowany. A prezes ma dodatkowy kłopot, bo musi obmyślić drogę objazdową, zamiast prosto dążyć do celu.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

25-07-2017 [11:37] - Ryszard Surmacz | Link:

No właśnie, tak to wygląda. To człowiek, w zależności od swojego przygotowania, zadecyduje o kształcie każdego przedsięwzięcia - może je naprawić lub zepsuć. Cywilizacja bizantyjska krąży wszędzie, o łacińskiej już niemal zapomniano. Trzeba się wycofywać rakiem. Problem w tym, że jesteśmy chyba jedynym narodem, w którym fragmentarycznie można jeszcze znaleźć taka wolę. Pytanie, czy UE pozwoli nam na wycofanie się do "średniowiecza". Dziś pucze w Polsce zaczynają być modne, mamy kłopoty z akceptacją religii, a co dopiero z akceptacją cywilizacji łacińskiej?!. Nie wykluczone, że Duda, który wczoraj złapał Hostię, jutro zawetuje ustawę idącą w kierunku.restytucji cywilizacji łacińskiej. Wot bigos!