Właśnie leci "Sponsoring", czyli galerianki dorosły

Ani się obejrzeliśmy, a nasze rodzime „galerianki” nam dorosły. Wreszcie skończyły gimnazjum, niektóre nawet poszły dalej, a co bystrzejsze nawet znacznie dalej - zapełniły aule i sale wykładowe; niektóre poczuły zew bycia żoną i matką, reszta, gardząc średnią krajową, wyjechała z kraju wybierając wolność gospodarczą.
 
Polskie lolitki, ten nieudany i patologiczny produkt po części transformacji, która nie dała wszystkim po równo, i reformy oświaty, a na pewno mediów, lansujących luksus, przepych i dostatnie życie, najpierw w serialach brazylijskich, później - rodzimych, choć cokolwiek skrzywione moralnie, nie pozbyły się planów, aspiracji i przyzwyczajeń,  ale też, uleczone z kompleksów, pełne zaradności i wysokiej samooceny, podwyższyły poprzeczkę oczekiwań, wymagań i form ich realizacji. Już nie zadowala ich doładowanie telefonu, ciuch, kosmetyk czy mp3. Coraz rzadziej zaglądają do galerii handlowych nie tracąc czasu i zdartych butów i tak jak ich młode następczynie uprawiają e-sponsoring namiętnie oglądając film Pretty woman, który, jak wmówiły im media, nie jest filmem o prostytucji lecz współczesną wersją baśni o Kopciuszku. Z „galerianek” więc awansowały na call girl czekając na swojego księcia, już nie na białym koniu, ale przynajmniej z  samochodem, w międzyczasie czując się i tak dowartościowane finansowo. Dlatego zadowalają się na razie tym, co mają: stały mecenas, czyli sponsor i stały dopływ gotówki.
 
Ale poczucie to może być złudne, ponieważ życie to nie hollywoodzki film, polski sponsor nie zawsze ocieka kasą, pachnie drogą wodą kolońską i ma urodę Richarda Gere. Czasami jest zwykłym, bezwzględnym i brutalnym sutenerem, który, jak opisują ostatnio media, pomylił sponsoring z kasą zapomogowo-pożyczkową i żąda od studentki zwrotu pieniędzy wraz z odsetkami, zmuszając ją do nierządu, tym razem całkiem charytatywnie. Aż „odrobi” zaciągnięty dług.
 
Po filmie Katarzyny Rosłaniec „Galerianki”, fabularyzowanym dokumencie o zjawisku prostytucji w galeriach, kiedy nowa forma patologii  stała się faktem, socjologowie zaczęli dociekać genezy zjawiska, a psychologowie kreślić przyszłe konsekwencje psychiczne i społeczne nowej formy niewolnictwa, która niesie nie tylko ból, odrazę do siebie, psychiczny wstyd, ale strach i ryzyko, bo nierząd jest zawsze pod czyjąś kontrolą.
 
 
„Chybione połączenie elegancji ze skandalem”
 
Nagle okazało się, że problem nierozwiązany powrócił jak zniszczony czasem bumerang, przyćmił wielkiej wagi wydarzenia polityczne i za sprawą filmu Małgorzaty Szumowskiej „Sponsoring”, który właśnie dzisiaj emituje publiczna, został moralnie i estetycznie usankcjonowany, wręcz nobilitowany, włączony do czołowych problemów egzystencjalnych współczesnego świata i damsko-męskich w nim relacji. Promocji filmu, powstałego w koprodukcji polsko-francusko-niemieckiej, współfinansowanego przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, towarzyszą liczne konferencje prasowe, wywiady z reżyserką,  sesje zdjęciowe. Nie ma stacji radiowej i telewizyjnej, która oparłaby się pokusie niepowtarzalnej okazji autopromocji, pod pozorem reklamy wiekopomnego, zapewne dzieła. Bo jakież inne może powstać z mariażu „odważnej i przebojowej” reżyserki z równie odważnym, choć kontrowersyjnym tematem, który łamie tabu, zapowiada skandal i to w wydaniu i obsadzie międzynarodowej?
 
Film jest opowieścią o życiu dziennikarki Elle (Juliette Binoche), która zbiera materiały do artykułu o studentkach prostytutkach. Francuzka Charlotte (Anais Demoustier) oraz Alicja z Polski (Joanna Kulig) pokazują jej świat płatnego seksu. Dziewczyny marzą o zamożnym życiu na wzór Anny, dziennikarka zaś zaczyna zazdrościć im wolności. Nie trzeba znajomości zasad dramaturgii ani wyjątkowej inteligencji, by przewidzieć zakończenie filmu. Nie trzeba szczególnego wyczucia politycznego, by odczytać przesłanie filmu, który w zamyśle miał być apolityczny: o tęsknocie, bliskości, kobiecości, miłości. Wielki entuzjazm wzbudził wśród lewicy z „Liberation”, gdzie nazwano go „głęboko feministycznym”, umiarkowana centrolewica z „Le Monde”pisze o „mariage raté du chic et scabreux”- „chybionym połączeniu elegancji ze skandalem”, określając  go „soft porno”, a nieznacznie prawicowy „Le Figaro” zarzuca Szumowskiej powielanie stereotypów, słabą, drewnianą narrację i brak dramaturgii.
 
Polska publiczność na pewno nie zawiedzie, szczególnie w kontekście informacji reżyserki, że w Australii i Izraelu już cenzurują jej obraz, wycinając sceny pornograficzne. Czy polski widz, światły Europejczyk, „wykształcony, z wielkich miast” może sobie odmówić takiego widoku?
 
„Oj głupia ty, głupia ty. Małgośka…”
 
W trailerze filmu „Sponsoring” kilka kadrów z dialogami typu: „Przy pierwszym kliencie poszczęściło mi się”,  „To uzależnia. Nagle mam masę pieniędzy” i czołówka: Nowy film Małgośki Szumowskiej. Takie zdrobnienie imienia dorosłej kobiety, z założenia mające wprowadzić luz, jest infantylne, prymitywne, zgoła groteskowe. Nie ma jednak Julki Binoche, Kryśki Jandy, Aśki Kulig czy Jędrusia Chyry. Tylko Małgośka feministka, jej fantazmaty i przeświadczenie, że trzeba lubić to, co się robi.
- Te młode dziewczyny nie są ofiarami – mówi Szumowska. - Rozmawiałam z dwiema dziewczynami we Francji, z jedną w Polsce,  film oparty jest na ich prawdziwych historiach. Jeśli one są czyimiś ofiarami, to systemu, który budzi w nich różne potrzeby i pragnienia poza ich zasięgiem. One po prostu chcą mieć pieniądze.
 
Jakiż to system daje wszystkim po równo, a raczej obiecuje równość, którym reżyserka jest tak zafascynowana? O koproducencie filmu, polskiej spółce niemieckiej Zentropy, która otrzymała 4 mln z PISF na film Szumowska mówi: - Jest w tym duch, powiedziałabym, lewacko-protestancki, który bardzo mi odpowiada. Na przyjęciu Zentropy w Cannes szef witał gości w t-shircie, na kolację były duńskie ziemniaki z wieprzowiną. Ci ludzie nie obnoszą się z pieniędzmi, nie jeżdżą mercedesami, żyją skromnie. W wytwórni Zentropa wiszą portrety Róży Luksemburg i Che Guevary. Kupiłam ten styl, pomógł mi się rozluźnić.
Dotacje przyznawała komisja, w której składzie zasiadała m.in. Kinga Dunin i Kazimiera Szczuka. Warto też dodać, że Polski Instytut Sztuki Filmowej poprzez Zentropę sp. z o.o. dofinansował film „Antychryst” Larsa von Triera (współproducentką była M.Szumowska), który wygwizdano w Cannes, zarzucając mu mizoginizm, epatowanie sadomasochizmem oraz szerzenie pornografii.
 
To wszystko lubi Małgośka Szumowska. Co jeszcze?
Wyznaje: - Czekam, aż życie mnie zaskoczy. Polska mnie trochę przydusza, ale Francuzi, Niemcy są tacy nudni. (…) Wbrew pozorom konwencjonalni do bólu. (…) Tu jest tygiel, jest chamstwo. Ale ja za to właśnie Polskę lubię.
Równie szczerze artykułuje na portalu „Krytyki Politycznej” swoje obawy: - Boję się rozszlochanego narodu nad trumnami, oszalałych haseł „Polska Chrystusem Narodów” i ludzi w bejsbolówkach owiniętych biało-czerwoną flagą. Ja też zażądałam chrztu w wieku lat 13 i przeżywałam uniesienia religijne. Dzisiaj uważam, że jest to pewien rodzaj kastracji.
 
I co z tym fantem zrobić? Co zrobić z filmem nieprawdziwym, który mija się z życiem, prawdą, reinterpretując słowa na użytek polityki? Czy uwierzymy Małgośce, że „sponsoring” to nie prostytucja, bo jak mówi, „dziewczyny nie pracują w burdelu, tylko dorabiają do studiów? Pilnie się uczą, bo są ambitne, ale szybko zdają sobie sprawę, że jeśli mogą za taki seks dostać tysiąc euro albo na przykład pojechać na zagraniczną wycieczkę, to dlaczego z tego nie skorzystać?”. Czy da się uwierzyć,  że nie ma sensu puszczać się za darmo, bo prostytucja jest fajna, a radosna w nią ucieczka jest formą wolności? Czy chcemy takiej wolności, która jest niewolą,  niszczy moralność, promuje rozwiązłość, anty zachowania, rzeczywistość z marginesu i orgiastyczne wizje pod pozorem poszukiwania miłości? Czy damy się nabrać na „nowy styl życia”, promujący prostytucję jako hobby, na którym w dodatku można zarobić?
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika gorylisko

16-07-2017 [06:00] - gorylisko | Link:

no cóż...wysłać ją śladem Magdy Żuk... może nawet ją wkręcą w stado kóz... chyba nie będzie się nudzić...

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

16-07-2017 [06:46] - Zygmunt Korus | Link:

Pani Magdo, i jak się ma powiedzenie "niedaleko upadło jabłko od jabłoni"? Maciej Szumowski był w Krakowie autorytetem, odważnym reżyserem telewizyjnym, dokumentalistą, który imponował nam wtedy, bo wydawało się, że walczy z Komuną... A tu wyłazi, że córkę ochrzcił w wieku 13 lat (wedle zasady, że "jak pojmie, to sama zadecyduje..."), a te miazmaty w głowie córeczki to skąd? Z domu zapewne. I tak to przysłowie przywołane na początku pozbywa się na naszych oczach wątpliwości oznaczonej pytajnikiem, a mit opozycjonisty (umiarkowanego, dodajmy, bo to ważne) tatusia nagle wyjaśnia się boleśnie. I mamusi, koniecznie trzeba dodać, bo przy cycku lepiej się w głowę łopatą kładzie... Podobnie jak z innymi "ciemiężonymi" rzekomo przez Partię Matkę, z którymi wówczas miałem do czynienia: Zagajewskim, Krynickim, Kornhauserem, Pilchem, Andermanem, itd, no z mnóstwem lewactwa, które chciało tak naprawdę jedynie szminkować PRL, żeby czerpać z niego "parnasowe" korzyści. Od lat Onych już rozpoznajemy, ale teraz świat się im wali (lub zawali wkrótce), więc będzie jeszcze więcej szlochów i aj-waj lamentów, że/bo "Polska to chamy", i mimo umizgów to coraz ciężej w niej znaleźć frajera, co bilet na taki chłam jaki spłodziła latorośl pary Terakowska/Szumowski kupi...
Pozdrawiam - pouczająca recenzja o tematyce, której kompletnie nie śledzę!

Obrazek użytkownika Ptr

16-07-2017 [07:41] - Ptr | Link:

PISF, znowu. Podatki idą w błoto. A kraj naprawdę zacofany. Infrastruktura. lotniska. przemysł, budownictwo są niewydolne lub ich nie ma.
Chyba , że patrzymy z punktu widzenia krajowej galerii - Wawy.

Obrazek użytkownika Antykacap

16-07-2017 [08:02] - Antykacap | Link:

Otóż jakieś ćwierć wieku temu byłem świadkiem jak wyżej wspomniana "reżyserka",  w dniu urodzin pewnego obcokrajowca strzeliła do zdumionego jubilata: " happy New Year !",  przyznaję ze jej twórczości nie śledzę, w/w filmów nie widziałem i widzieć nie zamierzam,  ale widzę również że po staremu "artystka" lubi puścić bąka i z wdziękiem dopasowywać do niego ideologię...
ponizej co nieco za wikipedia
"Jest córką Doroty Terakowskiej i Macieja Szumowskiego, siostrą dziennikarki i pisarki Katarzyny T. Nowak oraz reżysera filmów dokumentalnych Wojciecha Szumowskiego. Była żoną Michała Englerta, operatora filmowego. W 2012 roku wyszła za mąż za Mateusza Kościukiewicza[3]. 3 grudnia 2012 roku urodziła się ich córka Alina[4]. Ma również syna Maćka (ojciec: Jacek Drosio)."
jak widac styl zycia galeriansko--sponsorski

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

16-07-2017 [09:00] - Zygmunt Korus | Link:

No to jeszcze takie coś - promotorzy Materna i Maleńczuk! I Mamusia rzecz jasna. "DOROTA TERAKOWSKA, autorka powieści "Ono", będzie główną bohaterką spotkania, które zaplanowało na 11 czerwca Wydawnictwo Literackie. W dyskusji "Ono i rodzice" wezmą też udział: Małgorzata Szumowska (córka Terakowskiej, kończy zdjęcia do filmu "Ono", opartego na tym samym pomyśle fabularnym), Małgorzata Bela (gra główną rolę u Szumowskiej ) i Krzysztof Materna. Wystąpi Maciej Maleńczuk. Spotkanie rozpocznie się o g. 18 w sali Mehofferowskiej kamienicy przy ul. Długiej 1."; za: GieWu Kraków RFK 10-06-2003.
Tacy to byli ci odnowiciele partyjni - Maciuś i Dorotka, których imieniem nawet park nazwano przy ul. Fortecznej na Klinach Borkowskich. Po krakowsku, odnowa w ramach PZPR-u, czyli od nowa!. Teraz mamy z czego zwoływać stada kodowców - z pokolenia na pokolenie ta podczerwień przelazła jak g... nie do doprania na majtkach...

Obrazek użytkownika Czesław2

16-07-2017 [09:18] - Czesław2 | Link:

Material girls.

Obrazek użytkownika Andrzej W.

16-07-2017 [16:19] - Andrzej W. | Link:

"Małgośka"oddaje zarówno poziom plebejstwa adresatów, jak i twórców. A może po prostu tego, co twórcy o adresatach sądzą. Omijam z daleka.
Nie wiem tylko z czego żyje ten Instytut Sztuki (sic!) Filmowej. Byłby to prawdziwy skandal, gdyby okazało się, że Polacy łożą na nauczanie swych córek życia ze "sponsoringu".

Obrazek użytkownika Warmia

16-07-2017 [17:38] - Warmia | Link:

Koniecznie w konfrontacji do "Sponsoringu" Szumowskiej należy zobaczyć "Młoda i piękna" Ozona ( wczoraj na TVP Kultura ). Sponsoring widziałam dawno temu, film Ozona zobaczyłam wczoraj. Przychylam się do zdania jednego z recenzentów, że to jakby porównywać kabaret Moulin Rouge do night clubu "Amor" w Zabrzu. Znam wszystkie filmy Szumowskiej - 33 sceny z życia, od tego się zaczęło. Nie ma co podchodzić ideologicznie do kina, kobieta reżyser przetrawia otaczający świat przez swoją wrażliwość i to świat interpretowany przez Szumowską, jej punkt widzenia, możemy się z nim zgadzać lub nie, ale dlaczego z góry odrzucać? To tylko jedno z wielu spojrzeń , zobaczcie jak na to patrzy Ozon. Szumowska twierdzi, że winny jest system, Ozon szuka winy w miałkich, o kruchych kręgosłupach moralnych  mężczyznach. Trzeba oglądać i polemizować z punktem widzenia szumowskiej, a jeszcze lepiej polemizować kamerą, która odpowie na punkt widzenia Szumowskiej, Ozona i byłoby świetnie, żeby umiała to zrobić oryginalnie.

Obrazek użytkownika Andrzej W.

16-07-2017 [18:11] - Andrzej W. | Link:

 "Oglądać i polemizować", a "jeszcze lepiej polemizować kamerą".
Co za dyrdymały.
Pewnych rzeczy się po prostu nie ogląda, gdyż nie warto. Nie warto np. oglądać pornografii, gdyż nie sposób w odniesieniu do tego zjawiska stosować metody polemiki. Nie należy bowiem oglądać niczego, co w swym założeniu stanowi manipulację. Nie oglądałem filmu p. Szumowskiej; gdyby jednak zdarzyło mi się jakimś przypadkiem na taki seans trafić - a jeśli istotnie recenzja p. Magdaleny Figurskiej polega na prawdzie - być może nie wyszedłbym w momencie dostrzeżenia pierwszego kłamstwa, lecz z pewnością w momencie jego potwierdzenia. Manipulatorzy muszą bowiem gruntować swe oszustwa.

 

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

16-07-2017 [19:05] - rolnik z mazur | Link:

"Koń jaki jest każdy widzi ". Niech sobie kręci Szumowska  co chce i z kim chce ale nie za publiczne pieniądze. Żadnego z filmów nie oglądałem i nie mam zamiaru - albowiem nie trzeba rozbijać jajka by stwierdzić, że śmierdzi ( za klasykiem ). Tekst koleżanki jak najbardziej ok. Pozdrawiam ro z m.

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

16-07-2017 [19:29] - zbieracz śmieci | Link:

Obejrzałem film o prostytucji w Szwcji ,gdzie klient jst karany i jak policja takich wyłapuje .Sprawa ma sie tak ,prostytutka z Bałkanów zdobywa klienta i kasuje z góry ,dla sfinalizowania transakcji wiezie go do parku przy kościele a tam już czeka policja ,klient do suki a prostytuka z kasa idzie szukać następnego i ponownie do parku.Film dokumentalny z udziałem pollicjantów którzy tym się zajmują.Proceder ze sponsorowaniem był za komuny ,tylko ,że wtedy gość zatrudniał  w zakładzie pracy gdzie rządził czy w komitecie jako sekretarkę i mówiło sie wtedy o prawej ręce i lewej dupie.
Po 89 roku zjawisko sponsorowania pojawiło się już na dużą skalę a galeria znaczyła coś zupełnie innego ,forsa i chęć zaimponowania atrakcyjną panienką ,były z nimi wywiady w tv i one zwsze jak jedna twierdziły ,że zarabiają na studia i wszystkie studiowały też na tym samym kierunku -zarządzanie i bankowość - nie twierdzę ,że kłamały,modny kierunek i perspektywiczny do czasu jak sie okazało.Właściciele prywatnych firm też zatrudniali u siebie w firmie na etacie ,taniej wychodziło bo szło w koszty.
Co do Szumowskiej i innych ,połapali sie gdzie sa konfitury i gdzie można znaleść sponsora ,lewactwo w Instytucie nie takie produkcje finansowało ale dla ściśle określonego grona,szumowska ,holland do tego grona należeli.Aktorzy którzy w tych produkcjach wystepowali ,tez musieli okreslic sie ideologicznie ,dobrze było być zbokiem ale mieli wytłumaczenie  i nim sie podpierają do dziś "aktor ma być od grania jak dupa do srania".