Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Prawo do "chwili słabości"?
Wysłane przez damascen w 25-06-2017 [13:24]
Immunitet (łac. immunitas – uwolnienie od obciążeń) – instytucja prawna, mocą której osoba z niej korzystająca nie podlega określonym przepisom, do przestrzegania których inne osoby są zobowiązane. Ogólna ta definicja pozornie nie pasuje do tytułu niniejszego tekstu: czy bowiem – zgodnie z określonym przepisem – taki np. sędzia może kraść? Okazuje się, że jak najbardziej – byle tylko… nie za dużo!
To się wielu w głowie nie mieści, ale Kasta zadbała o swoją wyjątkowość w sposób całkowicie amoralny, za to – lege artis:
Immunitet materialny, w ograniczonej postaci, posiadają sędziowie i asesorzy sądowi[4], prokuratorzy i asesorzy prokuratorscy w zakresie wykroczeń. Oznacza on, iż osoby pełniące te funkcje nie podlegają zwykłej odpowiedzialności za wykroczenia, a wyłącznie dyscyplinarnej przed właściwym sądem dyscyplinarnym. W aspekcie praktycznym oznacza to, że za zachowanie noszące znamiona wykroczenia żaden organ (policja, straż miejska) nie może ukarać sędziego, czy asesora. Policjant nie może takiej osoby nawet pouczyć, gdyż pouczenie jest również środkiem oddziaływania na sprawcę wykroczenia przewidzianym w Kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia.
A wykroczenie, to takie złamanie prawa, którym jest:
czyn społecznie szkodliwy (w stopniu znikomym), zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia pod groźbą kary aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 5.000 złotych lub nagany. – ale nie jest przestępstwem (czyn społecznie szkodliwy w stopniu wyższym niż znikomy)…
Sytuacja, w której jakiś sędzia, prokurator (i aspirujący) popełnia czyn społecznie szkodliwy – ale nie w stopniu wyższym niż znikomy jest więc przedmiotem oglądu przed właściwym sądem dyscyplinarnym, tj. oglądu koleżeńskiego. I tu uwaga:
W przypadku immunitetu formalnego bardzo często spotykanym błędem jest używanie zwrotu "uchylenie immunitetu" zamiast prawidłowego zwrotu "uchylenie immunitetu w konkretnej sprawie". Jest to notoryczny błąd popełniany nie tylko przez dziennikarzy, polityków, ale nawet w literaturze prawniczej. Osoba posiadająca immunitet formalny traci go jedynie w przypadku utraty stanowiska, z którym on jest związany. Jeśli jednak zostanie go pozbawiona, to tylko w konkretnej pojedynczej sprawie, co oznacza, że nadal jest nim chroniona w innych sytuacjach, ale już z wyłączeniem przypadku, w którym została go pozbawiona – z czego wprost wynika, że popełnienie przez sędziego (prokuratora) czynu społecznie szkodliwego nie wstrzymuje pozostałych uprawnień członka Kasty (do pracy, wynagrodzenia i… immunitetu!).
Rzeczpospolita jest państwem prawnym, a prawo tworzą prawnicy – w tym prawo do immunitetu a’ złotych trzydzieści (tyle usiłowała ukraść ostatnio jakaś sędzia w Szczecinie): do czynów społecznie szkodliwych (w stopniu znikomym) – przy czym o stopniu tej znikomości decydują oni sami. Ponieważ jednak sędziowskiej inklinacji do czynów społecznie szkodliwych nie da się zbadać przed złożeniem roty przysięgi przed Prezydentem – a później jest już za późno – pozostaje pytanie o Immunitet: czy jego sprytna, a amoralna, konstrukcja prawna jest właściwa? Czy przyłapanie na „drobnej inklinacji” (do czynów społecznie szkodliwych) nie wystarcza, by utracić prawo do wykonywania „zawodu” (posła, sędziego, prokuratora)?
Bo przecież „inklinacja drobna” nie jest chyba rękojmią wykluczenia „inklinacji obszerniejszej”? Bardziej społecznie szkodliwej ?
Mądry gospodarz wybiera zgniłe jabłko spośród zdrowych, by nie dopuścić do zepsucia całego plonu – tu mamy do czynienia z wydziubdzianiem (mniejszej lub większej) cząstki w złudnej nadziei, że ta operacja wystarczy: wiemy z doświadczenia, że nie. Zatem: jak długo mamy tolerować zgniłe prawa pomazańców, sprytnie przez nich samych stanowione?
(cytaty za Wikipedią)
Komentarze
25-06-2017 [13:51] - Jabe | Link: Od tworzenia prawa są
Od tworzenia prawa są prawodawcy, nie prawnicy.
25-06-2017 [21:47] - damascen | Link: Współczuję ci, "Jabe"
Współczuję ci, "Jabe"