Agentura czujnie czuwa

 

Jeżeli ktoś myśli, że wreszcie w Polsce panuje pokój i szczęśliwość, grubo się myli.
Cały czas, długie lata, toczy się wojna. Może nie tak okrutna i masowa, jak znamy z historii II Wojny Światowej, czy widzimy z doniesień z Afganistanu, czy Syrii. Lecz ta wojna, choć cicha, jest równie bezwzględna. I też ma swoje śmiertelne ofiary.
To jest nowy typ wojny – nie o ciała zabitych na polu walki chodzi, lecz o dusze całego narodu.
 
W XXI wieku sytuacja na świecie jest diametralnie różna. Niesamowita, jak nigdy dotąd, rewolucja technologiczna dokonała ogromnego przełomu w życiu każdego człowieka na planecie.
Stwierdzenie, że to głównie rewolucja informatyczna, jest tylko częściowo prawdziwe. Bo jest to rewolucja informacyjna.
Jej główne komponenty bombardujące nas 24 godziny na dobę (słynne – "cała prawda, całą dobę") to telewizja, radio, które zaczyna być segmentem niszowym (głownie słuchane w samochodach i kuchniach), internet oferujący kontakt z całym światem na pstryknięcie palcem, oraz potężną lawinę informacji. I na koniec, na wyraźnej fali wznoszącej są gwałtownie rozwijające się urządzenia mobilne, dzisiaj smartfony i tablety, a jutro kto to wie (może nawet implanty).
Papierowe gazety i książki, z przykrością to, jako zagożały czytelnik obserwuję, są niestety w fazie schyłkowej.
 
Kiedyś, nawet nie tak dawno, nie było takich technologicznych możliwości i ogólnoświatowego dostępu, lecz ówcześni dyktatorzy, jak Hitler i Stalin zdawali sobie sprawę z potęgi informacji. Jak tylko mogli, starali się ograniczać dostęp do niej.
Rok 1933. Na terenach opanowanych wówczas przez nazistów, czyli głównie w Niemczech i Austrii, rozpętano, jak dzisiaj na to popatrzeć, przerażającą, histeryczną akcję palenia książek. Wysokie na wiele metrów stosy książek płonęły żywym ogniem, wydrukowane słowa, zdania i myśli ulatywały bezpowrotnie do nieba, w niebyt, a podniecony motłoch, sterowany przez brunatne koszule, tańczył i klaskał.
Rok 1965. Już jako nastolatek byłem pożeraczem książek. Tata wręczył mi książkę i powiedział: - Musisz to koniecznie przeczytać.
Wówczas księgozbiór mojego ojca liczył ponad dziesięć tysięcy tomów. Był sławny w okolicy. Przyjaciel domu, pisarz Franciszek Fenikowski, wpadał bez przerwy i pożyczał coś do czytania. I wielu innych też.
Ta konkretna książka, to napisana w 1953 roku przez Raya Bradburego " 451 stopni Fahrenheita".
Ta temperatura, te 451 stopni F. to temperatura w której zapala się papier. Powieść jest o wyimaginowanym świecie, gdzie władze zabroniły posiadania książek i z całą bezwzględnością specjalne oddziały policji ścigają posiadaczy nielegalnej literatury, a gdy wykryją coś, to na miejscu miotaczami ognia niszczą każdą zapisaną kartkę. Był to dla mnie obraz przerażający. W równym stopniu, jak ciągle świeże bestialstwa hitlerowskich Niemców.
 
Czy dzisiaj można by w podobny sposób walczyć z dostępem do wiedzy i informacji. Jest to raczej niemożliwe.
Chociaż są ku temu środki techniczne. Tylko, że również samobójcze. Nie można zniszczyć informacyjnej struktury wroga, przy okazji nie niszcząc swojej własnej. Taką bronią jest ładunek nuklearny zdetonowany na odpowiedniej orbicie w kosmosie, który wywoła potężny impuls elektromagnetyczny, tzw. NEMP – Nuclear Electromagnetic Pulse. Wielka energia skumulowana w fali elektromagnetycznej praktycznie zniszczy natychmiast wszystkie urządznia, które posiadają półprzewodniki  (układy scalone). Czyli dzisiaj wszystkie radia, telewizory, komputery, telefony, a nawet pralki i lodówki. Staną wszystkie nowoczesne samochody. Pospadają samoloty i się rozbiją. Dodatkowo zniszczone zostaną wszystkie sieci energetyczne, bo zaindukuje się tam wysokie,niebezpieczne napięcie, niszcząc urządzenia. To autentycznie byłby dzisiaj wielki, światowy Armagedon.
Rosjanie starali się zabezpieczyć, choćby częściowo przed tym, montując w swoich samolotach bojowych elektronikę opartą na historycznych lampach radiowych, a nie na układach scalonych. Jedyny pozytywny efekt tego jest taki, że te lampy to obecnie elementy najbardziej wyrafinowanych wzmacniaczy akustycznych z najwyzszej półki High-End.
Na szczęście wszyscy mają jeszcze tyle zdrowego rozsądku by nie igrać z bombami atomowymi, czy wodorowymi. Lecz, jak widzimy w Korei Północnej, zawsze do władzy może dojść fanatyczny idiota, czy umysłowy debil o mentalności dziecka z pudełkiem zapałek i rozpętać tragedię.
 
Było, nie było, czasy są takie, że informacja stała się potężną bronią. Bronią, której już się używa. A wielu z nas kompletnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Odpowiedni strumień informacji wpływa na nasze poglądy, kształtuje nasze zachowanie, zmusza do zmiany trybu życia.
Tworzy całkowicie nowy świat.
 
Kto panuje nad informacją panuje nad całym światem.
 
W dniu dzisiejszym, w naszym kraju, panuje olbrzymia dysproporcja pomiędzy informacją tworzoną i przekazywaną przez ośrodki wrogie obecnej władzy, wrogie zmianom, mającym naprawić państwo i przywrócić prawdziwie demokratyczne i republikańskie podstawy cywilizacji łacińskiej, a informacją strony pro-rządowej, patriotycznej, chcącej budować silne państwo i dobrobyt obywateli. Dysproporcja niestety na niekorzść sił pro-rządowych.
 
Najostrzejsza wojna informacyjna toczy się w telewizji i w internecie.
Obecna władza, z trudem odzyskała Polskie Radio i Telewizję Polską. Jeszcze nie całkiem do końca, lecz już w stopniu dostatecznym.
Natomiast po drugiej stronie barykady wróg ma dwie potężne korporacje: - telewizję Polsat,  oraz telewizję TVN.
Każdy internauta, czy czytelnik moze sobie pogrzebać w sieci i dowiedzieć się, że Polsat jest podejrzanym przedsięwzięciem, którego twarzą jest drugi najbogatszy Polak, pan Zygmunt Solorz Żak (tych nazwisk ma znacznie więcej. Te dwa, to nazwiska kolejnych żon.). Według niektórych to niewątpliwy agent tajnych służb i przestępca, w niektórych krajach ścigany listem gończym. Po prostu dostał zadanie by uzupełnić rynek medialny o panel lekki, łatwy i przyjemny, w sam raz do grilla i piwka, lecz nieustannie sączący zatrutą informację, iż jest już tak fajnie, że po co naprężać się i walczyć o jakąś niezawisłość, czy tą śmieszną polskość. Wystarczy Disco Polo. I już!
Nie ulega już dzisiaj wątpliwości, że druga telewizyjna propagandówka antyrządowa, TVN, powstała, założona przez komunistyczne słuzby specjalne, za pieniądze ukradzione Polakom, głównie w aferze FOZZ (Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego), a następnie przeżute przez panamskie i sycylijskie spółki ITI.
Oba kanały telewizyjne mają potężne pieniądze; są również wspierane przez międzynarodowe neoliberalne lewactwo, które za ich pośrednictwem  realizuje emisję i nagłośnienie kolejnych poronionych ideologii globalizmu, jak poprawność polityczna, multi – kulti, LGBT, globalnego ocieplenia, pseudo ekologizmu, czy średniego rozwoju.
Pieniądze pozwalają im zatrudniać najlepszych fachowców od propagandy, reklamy i socjologicznych manipulacji. Nie ma tam już prawdziwych dziennikarzy, są tylko karni funkcjonariusze. Kto zaczyna mysleć samodzielnie, a nie daj Boże, samodzielnie działać, wylatuje natychmiast ze środowiskowym wilczym biletem. Na listach płac znajduje się liczna grupa ekspertów od wszystkiego. Giertych, Marcinkiewicz, Komorowski i sławetny ksiądz Sowa, mogą skomentować i ocenić dosłownie wszystko.
Nigdy nie ma tam ludzi o wyrazistych, państwowotwórczych pogladach. Bo po co?
Polsat i TVN mają tworzyć zupełnie inny świat. W żadnym wypadku nie świat Kaczyńskiego i świat PISu. To własnie o to toczy się bezwzględna wojna informacyjna:
     - o stan umysłów i poglądy obywateli RP,
     - o wizję i przyszłość państwa i jej miejsce w świecie.
 
 
Wojna informacyjna, która u nas się toczy to nie walka fair play. Politycy moga kłamać. Zawsze kłamali i będą kłamać. Przyzwyczailiśmy się do tego. A jak nam się łgarz już nie podoba, to wykreślimy go przy nastepnych wyborach.
Natomiast prawdziwy dziennikarz musi być, aż do bólu uczciwy i obiektywny i  nie eksponować nachalnie swoich poglądów, czy sympatii. Tym bardziej, że nie ma pewności, czy są po jego prawdziwe, własne, czy tylko kupione za sowitą zapłatę.
Lecz co z tego! W TVN i Polsacie notorycznie kłamią, manipulują faktami, przemilczają rzeczy ważne, ale dla nich niewygodne, a z hukiem nagłaśniają bzdurne duperele i bzdety. Wszystko zgodnie ze wzorcami propagandy wypracowanymi przez zbrodniczego karła, doktora Goebbelsa i jego sowieckiego odpowiednika Kominformu. A potem ich najlepszego polskiego ucznia, Jerzego Urbana.
Nieprzygotowany obywatel, zwykły człowiek niezbyt interesujący się polityką, łyka te łgarstwa Kolendy-Zaleskiej, czy Knapika, jak gęś kluski, tworząc sobie fałszywy obraz rzeczywistości i budując niechęć i nienawiść do obecnie rządzących.
 
Podkreślę jeszcze raz – to jest właśnie główny cel tej wojny informacyjnej, która właśnie się toczy– nie dopuścić wszelkimi sposobami do zasadniczych zmian w Polsce, tak, by stała się silnym i suwerennym państwem, bo wtedy, jak przewiduje George Friedman, dyrektor jednej z najpoważniejszych instytucji prognostycznych na świecie amerykańskiego STRATFOR (Strategic Forecasting Inc.), człowiek, który rzadko się myli, w swojej książce "Następne 100 lat", twierdzi, że gdy Polska urośnie w siłę, co wg. niego jest pewne, to stanie się regionalnym liderem w Europie i drastycznie osłabi pozycję Niemiec i pozostałych państw Europy Zachodniej. Równocześnie bolesnie to ugodzi w Rosję Putina i jej imperialistyczne zapędy.
A tego sobie nie życzą ani niemieccy politycy, bankierzy i przedsiębiorcy, ani rosyjscy marzyciele o potędze Rodiny, jak również całe te neoliberalne lewactwo prostujące banany w Brukseli. Nie podoba się także panom Rothschildom i Sorosom, którzy sobie zaplanowali mieć taki Bangladesh w środku Europy.
 
 
Mogłoby się wydawać, że cały internet, blogosfera, media społecznościowe i niezależne portale stały się i pozostaną wielką oazą wolności, prawdy i uczciwości. Niestety, tak już nie jest.
Towarzysze i współpracownicy komunistycznych służb, zaczęli zakładać świetnie przygotowane technicznie i wizerunkowo witryny, wabiąc blogerów i internautów, fałszywym obrazem patriotyzmu i niepodległości.
Popatrzmy na pierwszy z brzegu taki portal, który po zmianie nazwy ma tytuł Neon24.
Założony przez (podobno) Ryszarda Oparę, lekarza po Wojskowej Akademii Medycznej, którego dyplomu Australia, gdzie wyemigrował z Wiednia, niestety nie chciała uznać. Lecz ten mimo tego, jak ten amerykański pucybut, został na przekór im milionerem. Gdy już bogaty i syty powrócił do kraju, postanowił założyć portal internetowy. Zwabił do współpracy znanego blogera Tomasza Parola (Łażący Łazarz) oraz innych również popularnych. I wydawało się, że zyskaliśmy świetny, profesjonalny portal patriotyczny. Jednakże wkrótce z hukiem cały redakcyjny zespół odszedł z pracy. I okazało się, że rządziła tam, jako sekretarz redakcji, córka generała Wileckiego, pamiętnego z próby przewrotu wojskowego w Drawsku i silnie związanego z WSI. Na portalu regularnie pisywał admirał Toczek. Pan Opara był często widywany w towarzystwie niesławnego pana Wachowskiego, stałego opiekuna Lecha Wałęsy.
Po odejściu Parola i jego ekipy portal stopniowo zaczął pokazywać swoją prawdziwą twarz. Czasami były to jakieś neopogańskie i starosłowiańskie bajdurzenia o unikalnej polskiej cywilizacji, ale wyraźnie podszyte typowo ruskim panslawizmem. A gdy do władzy na tym portalu doszedł Jarosław Ruszkiewicz – Spirito Libero, to już jawnie sławiono Putina i tłumaczono, że najlepsza przyszłość czeka Polskę u boku rosyjskich przyjaciół.
Podobnych portali powstało kilka i mimo wydanych ogromnych środków, interesowali się nimi wyłącznie ci, którzy swe kariery zaczynali za komuny, a i potem socjalizm podobał się im najbardziej.
Internauci nastawieni patriotycznie i trzeźwo oceniający rzeczywistość unikali tych zatrutych stron.
Ośrodek dyspozycyjny prowadzący wojnę informacyjną uznał więc, że niezbędne są dalsze działania.
Zmobilizowano więc grupę trolli, podobnie jak to Rosja już trenowała chociażby w Estonii i na Łotwie, w sporej części pożytecznych idiotów, ale też profesjonalnych agentów wpływu.
Ich zadaniem było niszczenie niewygodnych portali. Tak działać, by obniżać rangę konkretnego medium. Ośmieszać, rozbijać dyskusje, wprowadzać chamstwo i wulgarność, atakować ludzi i przemycać kompromitujące portal tematy.
Czy nie tak właśnie poważnie osłabiono legendarny niemalże Salon24? Dzisiaj opinia o nim w sieci jest taka, że nie warto tam pisać. O jednego przeciwnika mniej.
 
A dzisiaj właśnie obserwuję podobną akcję, na moim długoletnim i ulubionym portalu – niepoprawni.pl. W chwili obecnej działa tam nieustannie siedmiu, czy ośmiu agresywnych trolli, pod przewodnictwem wspomnianego, Spirito Libero. Najwidoczniej dostał on zadanie, oprócz redagowania prosowieckiego Neonu24, rozbijania i niszczenia konkurencji. Redakcja i administracja niepoprawnych nie może sobie z tym poradzić, bo portal jest tak skonstruowany, że po prostu brakuje ludzi do nadzoru i moderacji. A gdy w końcu szefowie portalu podejmą radykalne działania, to będzie już za późno. Niepoprawni stracą miejsce najlepszego portalu patriotycznego, a prawdziwi prawicowi konserwatyści zaczną go unikać tak, jak inne zainfekowane media.
 
Wojna informacyjna jest ciężkim i paskudnym zadaniem. Ludzie, którzy przyjęli za swoje, poglądy i filozofię III RP, bardzo niechętnie chcą przyznać się do błędów. Lecz to nie znaczy, że można przestać o nich walczyć.
Dużym utrudnienie jest również fakt, że my, zwykli blogerzy mamy na przeciwko profesjonalnych funkcjonariuszy propagandy, specjalnie szkolonych w wojnie informacyjnej i mających za sobą duże zasoby finansowe. Sam George Soros zainwestował w podtrzymywanie przy życiu Gazety Wyborczej już 153 mln USD.
Widzimy więc, że walka jest nierówna, a na dodatek przeciwnik stosuje wszystkie chwyty, z przewagą tych poniżej pasa. To wymaga od nas wzmożonego wysiłku i odpowiedzialności za słowo, gdy tymczasem z przykrością daje się obserwować, że starzy, przyzwoici patrioci pozwalają sobie na słowa zniecierpliwienia, bezmyślnej krytyki, czy ponaglenia. To wszystko jest w porządku, w czasach pokoju, ale nie wówczas, gdy toczy się wojna. W takim momencie to jest defetyzm.
 
Apel do wszystkich – brońmy swoich portali. Nie dajmy się agenturze. Będziemy potrzebowali grubej skóry, bo będziemy obrzucani błotem i opluwani. Słowna agresja to główna metoda walki. Agenci ukryci często pod pseudonimami czują się bezkarni. I komu się chce lecieć do sądu?
Lecz jedną z naszych metod obronnych może być ujawnianie takich wrogów i publiczne napiętnowanie ich. Niech więcej nie hulają po blogosferze bezkarnie. Oczywiście, zmienią pseudonimy, znam takich, którzy maja ich nawet kilkanaście. Tylko, że nie zmienią swoich metod i swojego stylu.
Pomocą dużą jest też prawidłowe moderowanie przez administrację portalu. Jeżeli administratorzy faktycznie chcą utrzymać założoną linię programową swojej witryny, to przy pewnym, dodatkowym nakładzie pracy, są w stanie to zrobić.
 
Dlaczego ta walka jest taka ostra i bezwzględna? Bo oni już wiedzą, że przegrali. Kąsają już na oślep, miotają się i wrzeszczą. Taki przedśmiertelny skowyt.
 
 
Ps. Właśnie dowiedziałem się, że padł następny prawicowy portal – Blog'n'roll. Wielu przyzwoitych ludzi tam umieszczało swoje opinie i przemyślenia.
 
,
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Adam66

16-06-2017 [22:20] - Adam66 | Link:

Świetne podsumowanie sytuacji medialnej w Polsce ale nie tylko, wystarczy zmienić nazwy mediów i można ten artykuł użyć do opisu sytuacji medialnej w większości tzw. rozwiniętych krajów z USA włącznie (vide nagonka na Trumpa). Zasada "Divide et Impera"  wiecznie żywa...
Dawno, dawno temu przy wszelkiego rodzaju komentarzach było podawane IP piszącego, od dłuższego czasu nigdzie tego nie widać - ciekawe dlaczego i komu to przeszkadzało... ?
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

16-06-2017 [23:01] - Imć Waszeć | Link:

Dlatego, że to napędzało biznes ruskim hakerom serwującym na moskiewskiej stronie listę tzw. "anonimowych proxy" z podziałem na region i kraj świata. Większość korzystających z tego dobrodziejstwa nie rozumiało i nie rozumie do dzisiaj, że mogła podpisywać coś w rodzaju cyrografu, gdyż przez takie proxy mogło iść dużo więcej niż tylko jeden czy dwa wredne posty na nielubiane forum. A służby lubują się w profilowaniu i poznawaniu preferencji potencjalnych ofiar szantażu.

Obrazek użytkownika jazgdyni

17-06-2017 [06:19] - jazgdyni | Link:

Opowiadali mi ludzie mądrzy w temacie, a nawet pokazali, jak to robić, by działać w szarej, a nawet czarnej strefie internetu. Te wszystkie tory i oniony nie bawiły mnie. Uznałem, że to dla maniaków komputerowych, paranoików i przestepców. Hackerzy też są przestępcami. A Rosja, jak kiedyś Bułgaria, to światowe centrum cyber przestępstw. Widziałem reportaż o tym, jak działa taki ośrodek hackerski, założony przez służby, w St. Petersburgu. Jak werbują młodych ludzi, jak dają zadania i jak płacą. Tam już jest instytucyjne dokonywanie przestępstw komputerowych. Niestety, wielu idiotów z Polski, dla paru marnych rubli, podpina się pod tą działalność.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

17-06-2017 [12:58] - Imć Waszeć | Link:

TOR kryje źródła, a nie odbiorców. Ci mądrzy ludzie musieli się pomylić, jeśli im się zdawało, iż działają w szarej/czarnej strefie. Dodatkowo system operacyjny Microsoftu sam dla jaj bawi się w namierzanie. Dopiero teraz rozpoczęły się prace nad systemem kryjącym oba końce. Natomiast ruscy hakerzy robią to od bardzo dawna. To odnośnie TOR-a:

"Tor nie oferuje całkowitej anonimowości i przy założeniu dostępu do odpowiednio dużych środków technicznych możliwe jest wytropienie danego użytkownika tej sieci. Tor nie może i nie próbuje chronić przed monitorowaniem ruchu na granicach sieci, tzn. pakietów wchodzących i opuszczających sieć. Na przykład rząd Stanów Zjednoczonych ma możliwość monitorowania dowolnego szerokopasmowego połączenia z Internetem dzięki urządzeniom wprowadzonym na podstawie CALEA i dlatego może kontrolować oba punkty końcowe połączeń Tora, wykonywanych na terytorium USA. O ile Tor chroni przed analizą ruchu, nie może zapobiec potwierdzeniu komunikacji." - https://blog.torproject.org/bl...

Najpierw trzeba się zorientować, co to w ogóle znaczy PROXY. Ja to wyjaśnię łopatologicznie. Powiedzmy, że mam stronę na serwerze jakiejś Niezależnej, która pozwala mi na obsługiwanie jej za pomocą skryptów np. PHP (ewentualnie tworzenie programów, które robią coś w rodzaju starego CGI (Common Gate Interface), ale to nie jest konieczne). Nie muszę nawet sięgać do głębszej warstwy protokołów, bo wystarczy, żebym mógł posłać na swoją stronę post, który nie jest wyświetlany, a serwer służy tylko za pośrednika. Tam post zostanie odpakowany, tak jak posty tu na forum, następnie zapakowany w nowy pakiet GET/PUT HTTP i wysłany do żądanego serwera jako post z serwera pośredniczącego. Czyli wtedy ta "jakaś Niezależna" robi za serwer PROXY, a docelowemu serwerowi wydaje się, że komentuje u niego Niezależna.

Nie muszę chyba wskazywać tego krytycznego momentu, kiedy pakiet dochodzi do Proxa. Mógłbym wzbogacić swój skrypt o współpracę z bazą danych MySQL (co również jest często dawane w pakiecie przez serwery hostujące strony WWW) by zapisywał w bazie danych adres skąd post przyszedł, dokąd poszedł i co zawierał. Następnie umieścić adres "anonimowego proxy" na stronie zajadłych "hakerów" i mam idealne narzędzie do szpiegowania nie tylko wypowiedzi i poglądów różnych gości, ale także mogę badać związki pomiędzy nimi. Więcej, mogę w locie modyfikować treści postów tak, żeby ktoś "powiedział" to, czego nigdy w życiu by nie powiedział drugiej osobie. Proszę sobie teraz to przetłumaczyć na cyrylicę i ma Pan już całość zagrożenia ze strony "anonimowych proxy".

Oczywiście znacznie szybciej ruch odbywa się, gdy operujemy na pakietach, a nie tekstach, no i odpada wielokrotne deszyfrowanie oraz ponowne szyfrowanie po drodze. Jeszcze lepiej gdy post zaszyfrowany potniemy na kawałki i puścimy je różnymi kanałami do ostatniego z Proxów, zbierzemy do kupy i wyślemy do adresata itd.

Obrazek użytkownika jazgdyni

17-06-2017 [13:13] - jazgdyni | Link:

Przerasta mnie Pan o głowę. Ja jestem tylko elektronikiem-automatykiem, a nie informatykiem i jeszcze sieciowcem. A skończyłem na Algolu i Basicu. Mogę Panu pięknie zaprojektować i wykonać dobrą serwerownię z wszystkimi niezbędnymi UPSami i klimatem, ale same docelowe IP to mogę tylko przepingować. Niestety, tak o 20 lat byłem za wczesny.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

17-06-2017 [13:09] - Imć Waszeć | Link:

Nawiasem mówiąc, dla laika TOR to jest inna darmowa wersja przeglądarki Firefox do ściągnięcia z sieci. Kłopot w tym, że użytkownicy takiego "torofoxa" dalej mają swoje stare nawyki, czyli np. instalują w toolsach ulubione rozszerzenia, wtyczki lub usługi. Przecież każdy może napisać dodatek lub rozszerzenie do Firefoxa, nawet ruski haker ;)

https://developer.mozilla.org/...
https://developer.mozilla.org/...

Obrazek użytkownika jazgdyni

17-06-2017 [13:32] - jazgdyni | Link:

Mój guru w tych tematach, to fantastyczny i dosyć bogaty Norweg, po mamie Saami, który mieszka i w Norwegii i w Tajlandii. Głównie z powodów skarbowych i celnych ma joba na punkcie swojego tajniaczenia się. Wszystkie swoje ważne dane przechowuje na pendrive'ach, zaszyfrowane, jak on to mówi, 256 bitowym kodem. Klucze ma zapisane mamusia w Hiszpanii. Nigdy nie przewozi dużych sum przez granicę. A jak potrzebuje więcej gotówki, to kupuje w Tajlandii np. złotego Rolexa (złoto jest również oficjalnym środkiem płatniczym tam), zakłada na rękę, a jednocześnie wystawia go na jednej z tych ekskluzywnych aukcji dla bogatych utracjuszy i w kraju docelowym kasuje pieniądze.Unika cał i unika podatków i utrudnia jego śledzenie w sieci.

Obrazek użytkownika jazgdyni

17-06-2017 [06:09] - jazgdyni | Link:

Witam

Jak najbardziej można to odnieść do całego świata. W świecie mediów nastąpiło poważne wynaturzenie i szczególnie kanały informacyjne i publicystyczne stały się ewidentnie stronnicze. Tym samym świadomie objęły rolę kształtowania opinii publicznej, w stopniu dotychczas nie spotykanym. Jeśli tylko pozostaniemy przy tv w USA to mamy CNN kontra  Fox News. Bo jak napisałem, wojna informacyjna toczy się na całym świecie. A widoczna agresja i manipulacje spowodowane są faktem, że panująca od dziesięcioleci lewacka, neoliberalna ideologia, po wywołaniu globalnego kryzysu w 2008 wreszcie zdecydowanie upada. Jesteśmy w okresie przełomu i jest już walka w zwarciu na noże. Stare czuje, co traci i jest wściekłe, a nowe dopiero się tworzy. Oczywiście kibicuję zmianom. To, co było, to był jeden wielki szwindel. I w Ameryce z Clintonami i w Polsce z Tuskiem i Komorowskim.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika cyborg59

17-06-2017 [08:49] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link:

Piszesz :" Apel do wszystkich – brońmy swoich portali." NIE MA "NASZYCH" PORTALI ! Portal jest czyjąś własnością, nie obronisz go wbrew właścicielowi. Błędem było tworzenie klubu D u Opary(?). Diabli wiedzą czy kiedykolwiek był właścicielem czegokolwiek. Niestety WSZYSTKIE portale trzeba  traktować jak słupy ogłoszeniowe. Można i trzeba gonić lektorów WUMLu, agentów RT, KOD ....Tak jak "oni" ścigają nas po wszelkich portalach. Po administrowaniu poznajemy, który portal jest "nasz" a który "liberalny i otwarty" ;-))

Obrazek użytkownika jazgdyni

17-06-2017 [11:37] - jazgdyni | Link:

Bardzo słuszna uwaga. Każdy portal jest zawsze czyjś. Lecz jeśli decydujemy się intensywnie na nim pracować, to robi się nasz. Zawsze będą pewne tarcia między redakcją i blogerami. Lecz jeżeli idzie się dogadać i osiągnąć porozumienie, to nadal jest nasz. Dlatego Nasze Blogi to nasz portal,bo linia i profil jest odpowiedni, o raz, co bardzo ważne, administracja świetnie reaguje. Pozbyłem się przy takiej pomocy trzech nachalnych, antypolskich trolli, w tym niesławnego SL. Świadomie na liberalnym i otwartym, na "Gazecie Bałtyckiej' piszę, bo mimo wszystko widzę przewagę myśli potrzeby zmian i sanacji. Miałem też nadzieję, że NP też jest wg. takich założeń nasz. Lecz jak widzisz, nikt tam nie goni agentury. Mimo to, staram się nakłonić redakcję do określenia się i koniecznych zmian.
Oto ostatnie uwagi w tym temacie:
 

Obrazek użytkownika Tarantoga

17-06-2017 [08:59] - Tarantoga (niezweryfikowany) | Link:

Od dawna piszę...MEDIA GŁUPCZE! 
Nie TK,nie wojenki z byle kim,ale media! 
PiS niestety nie docenił roli mediów w państwie ukradzionym przez mafię służb i partyjek założonych przez agenturę z krajów sąsiedzkich...i przegra.
Radio jest dalej "po lewej  stronie",a TVP nie da się oglądać bez znieczulenia ogólnego :-)
Tylko jeden link,bo nie chce mi się szukać innych tekstów.
http://naszeblogi.pl/63729-czy-media-zabija-pis

 

Obrazek użytkownika jazgdyni

17-06-2017 [09:17] - jazgdyni | Link:

Pełna zgoda, Jest tylko pewien kłopot - brakuje profesjonalistów po naszej stronie. A TVP także musi przejść w dobre ręce. Nakręcenie "Nocnej zmiany" przz harcerza z gitarą nie zrobi z niego świetnego redaktora naczelnego.