Kłopoty z kłamstwem publicznym*

Zajmowałem się ostatnio „Smoleńskiem”: dla tych kilku artykułów opublikowanych na Naszych Blogach wertowałem sporą ilość materiałów i jak to jest w takich przypadkach, „wpadały mi w oko” także wątki poboczne, niepotrzebne w tym, co chciałem przekazać. Wśród tych wątków jeden mnie zadziwił i – choć ze sprawą Tragedii Narodowej ma raczej luźny związek (bo tak chciałbym go tu traktować) – wymusił opisanie tytułowego problemu.
 
Oto mamy publikację niezwykle ważnej „dowodowo” wypowiedzi, co do której zachodzi pewność, że albo:
a/ medium podało fałszywy, zmanipulowany cytat;
b/ wypowiadający się dopuścił się kłamstwa.
 
Co powinien wypowiadający się uczynić w przypadku a/
(przypominam: niezwykle ważnej społecznie wypowiedzi)?
Wydaje się, że reakcja powinna być natychmiastowa (żądanie sprostowania), ale też i dalej idąca: żądanie połączone z zapowiedzią ew. pozwu sądowego.
Czy niepoczynienie takich kroków można czymś wytłumaczyć?
Być może – sytuacją osobistą (obawa nagonki, utraty pracy itd. – nie wszyscy są Rycerzami Prawdy!); w takim jednak przypadku trudno byłoby się spodziewać akceptacji swego środowiska…
 
Co powinno owo środowisko uczynić w przypadku b/?
Wydaje się, że tę akceptację wycofać; chyba że…. istnieją „wyższe racje”, usprawiedliwiające odchodzenie od prawdy: czy tak było w tym przypadku? Przytoczone niżej exemplum kazałoby się wówczas głębiej zastanowić nad realiami polityki kadrowej.
 
Mamy oto następującą ilustrację tytułowego problemu:
1. Wypowiadający się.
2002 - 2006 radny Dzielnicy Mokotów m.st. Warszawy
2006 - 2010 radny m.st. Warszawy
2010 - 2014 radny Powiatu Warszawskiego-Zachodniego - wiceprzewodniczący Rady
2014 -          radny  Sejmiku Mazowsza
W latach 2008 – 2010 pracownik Kancelarii Prezydenta, potem - do 2015 – niezatrudniony, obecnie:  prezes spółki PL.2012+.
 
2. Faktyczne okoliczności wypowiedzi.
Na teren lotniska w Smoleńsku przed godz. 15.00 czasu polskiego przywiezione zostały pierwsze dwie trumny.
http://wiadomosci.wp.pl/smolensk-na-lotnisko-przywieziono-dwie-pierwsze-trumny-6032025194927233a (10-04-2010)
Czas pobytu na lotnisku wypowiadającego się to… 15 minut:
- „na teren lotniska przybyłem ok. 40 min. po ministrze Sasinie [tj. ok. godz. 10.15’]”
„staliśmy tam do momentu przybycia ministra Sasina [z miejsca katastrofy], który polecił nam udać się do siedziby gubernatorstwa” https://www.youtube.com/watch?v=2GOdOCX5uu4 (18 mar 2011).
- min. Sasin relacjonował przed Zespołem Parlamentarnym w 2010 r. o której wyjechał z powrotem do Katynia: spędziłem jednak myślę około, około godziny na miejscu katastrofy, więc to byłaby godzina wpół do 11., o 11. byłem z powrotem na, na cmentarzu.
 
3. Wypowiedź.
Byłem na lotnisku w Smoleńsku tuż po katastrofie. Ciała, które były najmniej okaleczone, najmniej rozczłonkowane, wkładano do trumien. Szczątki pozostałych ciał zbierali żołnierze, milicjanci, ludzie w czerwonych strojach, pewnie ratownicy, słowem – niemal wszyscy. Szczątki były zbierane i kładzione na takie foliowe płachty rozłożone na ziemi. Kiedy płachta już była pełna, to dzięki jakimś taśmom ściągano ją w podobny sposób jak worki na śmieci. I ten worek ze szczątkami wkładano do trumien.
https://www.wprost.pl/348867/Kto-ley-w-tych-grobach (23 września 2012).
 
4. Sytuacja osobista wypowiadającego się.
Rok 2011:
minister Graś z Panem ministrem Arabskim zarzucili mi kalumnię, powiedzieli, że zakładają mi sprawę sądową
https://www.youtube.com/watch?v=2GOdOCX5uu4  
Rok 2012: cytowana we „Wprost” wypowiedź; brak zatrudnienia (nie licząc sprawowania mandatu radnego); rządowa nagonka na PiS (Tusk: wyginiecie jak dinozaury; Sikorski: dorżniemy watahę) i nagonka medialna na „oszołomów smoleńskich” + przegrane wybory (!)
- można tę sytuacje określić jako „brak szerszych perspektyw”, i to pomimo, że:
W kuluarach ratusza mówi się, że żona Opary ocaliła stanowisko dzięki cichemu wsparciu Marcina Kierwińskiego, lidera klubu PO w Radzie Warszawy. - Obaj panowie mają ze sobą bardzo dobre kontakty.
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34889,5654725,Ciche_szczescie_PiS_owskiego_malzenstwa.html?disableRedirects=true
 
5. Polityczny sens wypowiedzi.
Publikacja miała utwierdzić w przekonaniu, że Sikorski, dzwoniąc do Tuska przed dziewiątą wiedział, co się stało; że jeszcze wcześniej (czy to nie dziwi, ta kolejność?) Sikorski, dzwoniąc do Komorowskiego, wiedział, że Prezydent nie żyje i że o tym właśnie poinformował Tuska, bo ten dzwoniąc do Grasia o dziewiątej wiedział, że „oni wszyscy zginęli”; skąd? Bo wrakowisko widział zza mgły i z odległości 150 metrów - Bahr, a to on był rzekomo źródłem wiedzy Sikorskiego… szkopuł w tym, że dopiero o 9.07, czyli po tych wszystkich rozmowach!
Ale mniejsza (???) tu o to – znalazł się „naoczny świadek”! To nic, że trochę spóźniony i nieobecny wpobliżu „teatrum wydarzeń” – ale widział ciała i trumny! To nic, że ciało Prezydenta „znaleziono” o 15.30 – bo wiadomo było „od razu”, że Prezydent nie żyje! Bo świadek „widział ciała”.
 
Taki świadek, to był skarb dla władzy - albo taka gazeta… Co prawda nie jest absolutnie wykluczone, że cytowana niżej wypowiedź jest zmanipulowana w ten sposób, że dotyczy ewentualnie drugiego (po godz. 15, czyli już po odlocie min. Sasina do Warszawy) pobytu Opary na lotnisku (kiedy faktycznie rozpoczęto wwozić te upiorne, fioletowo-czerwone trumny);  wiemy jednak, że szczegółowa obserwacja wszelkich czynności Rosjan na obszarze „dotkniętym katastrofą” była niemożliwa już od pierwszej minuty po jej ogłoszeniu! – teren ten był bowiem otoczony taśmą, za którą nie weszli ani amb. Bahr, ani borowcy, ani minister Sasin: tak mówią dokumenty, filmy i ich własne relacje; gdyby ta obserwacja była bardziej wnikliwa – może zastanowiło by kogoś, że pierwsze dwie trumny przywieziono PRZED godz. 15, a „ciało Pana Prezydenta znaleziono” dopiero PO pół godzinie (o 15.30)?
 
Niestety – społeczeństwo do tej pory nie dowiedziało się, kto kłamał, gdyż Jakub Opara nie zareagował na dziennikarski „skrót myślowy” – nie zareagował, bo…? - i dotąd nie dowiedzieliśmy się, dlaczego: „wyższe racje”?
 
A moim zdaniem – bezkarność w tej sprawie (kłamstwa, bądź braku reakcji na kłamstwo) źle świadczy o opiekunach politycznych pana Opary, a ogólniej rzecz ujmując - tego typu "zdarzenia medialne" jeszcze pewnie niestety nie raz będą przyczyną skandalicznych przekłamań publicznychi, wykorzystywanych do politycznych gierek.
Że podany przykład dotyczy Tragedii Narodowej – jest szczególnie odrażające.
 
 
Podsumowując cały artykuł:
 
Czy kłamstwo wyklucza bycie politykiem?
Czy polityk działa jedynie dla dobra obywateli?
Czy względy moralne mają znaczenie w pełnieniu roli publicznej?
Czy wspomniane „wyższe racje” usprawiedliwiają kłamstwo  publiczne?
 
Czy zatem – mamy prawo czuć się oszukiwani? A jeśli tak - jak je egzekwować?
 
 
* Por.: http://naszeblogi.pl/46181-w-sprawie-klamstwa-publicznego-znowelizowac-ustawe
Zdaniem autora bezkarność coraz bardziej rozzuchwala oszczerców: czas z tym skończyć!
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

28-05-2017 [21:00] - zbieracz śmieci | Link:

"Nie pomsty szukaj a sprawiedliwości" i to Pana motto pasuje tu jak ulał !Pan prezes nie jest w stanie skontrolować przeszłości wszystkich ale to powinni zrobić inni ,taki wewnętrzny kontrwywiad,niestety jak widać to zawodzi bo lobby patronujące takim jak Opara ma swoje cele ,bo tacy jak opara gwarantują stanowiska.Nie można w takiej sprawie mieć tyle wersji zdarzenia ,kręgosłupa już się nie naprawi tym bardziej gdy jego brak ale wywalić zawsze można ku przestrodze

Obrazek użytkownika damascen

28-05-2017 [23:47] - damascen | Link:

Przyznam, że Pański wpis sprawił mi kłopot: artykuł, owszem, operuje jednostkowym przykładem, ale opisuje przecież szeroką (niestety!) perspektywę i w żadnym razie nie dotyczy jednego środowiska politycznego, a z pewnością nie tego najbardziej zasługującego na krytyczny opis: to, co się działo przez poprzednie osiem lat było jednym przecież, wielkim kłamstwem! Prawdą natomiast jest, że aby zmienić te karygodne zwyczaje i ukrócić bezkarność polityków wszelkiej orientacji - nie wystarczy "pokładać nadzieje" iż "nasi są lepsi": jak widać nie zawsze i tylko uregulowanie prawne może wprowadzić pożądaną dyscyplinę w wypowiedzi publiczne.  
Może mój apel jest wołaniem na puszczy (samoograniczanie swej władzy nie jest mocną stroną jakiegokolwiek stronnictwa), ale, może naiwnie, liczę i tu na "dobrą zmianę" - i dlatego go opublikowałem. 
Konkretne personalne skutki nie były moim celem - bez kodeksowych sankcji dla wszystkich byłaby to walka z hydrą o stu głowach.

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

29-05-2017 [05:30] - zbieracz śmieci | Link:

Kodeksy są dla wszystkich i każdy powinien być traktowany równą miarą niezależnie kto dzierży władzę  i to jest a bynajmniej powinno być jasne dla każdego .
Opara nie  popełnił żadnego przestępstwa zmieniając trzy razy swoją opowieść o Smoleńsku co nie znaczy ,że nie podlega osądowi .

Obrazek użytkownika MFW

29-05-2017 [11:46] - MFW | Link:

Przeczytałem tekst Autora kilka razy i nie znalazłem w nim dowodu na publiczne kłamstwo J.Opary, ale za to znalazłem potwierdzenie na kłamstwo ambasadora J.Bahra.
J.Bahr w wywiadzie dla T.Torańskiej pt."Startujemy", zamieszczonym 15 stycznia 2011 w "Dużym Formacie" mówił:

(....)Nagle zauważyłem, że grupa rosyjska się rozchybotała. Jest takie powiedzenie "przysiąść z wrażenia". Oni przysiedli w skali masowej, jakby coś ciężkiego na nich spadło. Jednocześnie zobaczyłem wyskakujący od lewej strony samochód straży pożarnej. Wcześniej go nie widziałem, widocznie był schowany na zapleczu. Minął nas z dużą prędkością i gnał w poprzek lotniska. W ułamku sekundy skojarzyłem te dwa fakty i: Coś się stało! - krzyknąłem do swego kierowcy. Żaden pojazd nie będzie przecież jechał przez lotnisko, jeśli za chwilę ma na nim lądować samolot. Wskoczyliśmy do samochodu. I za nim!(…)
(…)Po 100, może 150 metrach zobaczyliśmy cztery sterty złomu. Parowały dymem. Dym unosił się nad polami i szedł w górę. Jak podczas zbierania ziemniaków. Za miejscem, gdzie staliśmy, był wzgóreczek, rodzaj nasypu. Nie widzieliśmy, co za nim. Nie widziałem też żadnego kadłuba ani żadnych odwróconych do góry kół. Ze zdumieniem zobaczyłem je potem w telewizji.(…)
(…)Kierowca powiedział mi, że dzwonią z Katynia. Chcą rozpocząć mszę świętą i pytają, czy się tam pojawię.Ogarnęła mnie idée fixe, że najważniejsi teraz są ci ludzie na cmentarzu. Czekają na nas i moje miejsce jest wśród nich. Wyjechaliśmy na szosę.(…)
(…)Dojechaliśmy do Katynia. Wysiadłem z samochodu i pierwszą osobą, która do mnie podeszła, był Antoni Macierewicz. Poprosił o numer telefonu. Nie pamiętam, czyj. Chyba kogoś z ambasady, bo był w mojej komórce, a w komórce miałem głównie ludzi z ambasady. Dałem. Podszedł minister Sasin z Kancelarii Prezydenta. Wcześniej go nie znałem. Starałem się okazać mu serdeczność. Nagle stracić szefa, z którym się było blisko, wydawało mi się strasznym ciężarem.(...)

Zaprzeczał tym samym zeznaniom J.Sasina przed ZP, w którym J.Sasin opisywał pobyt na Siewiernym, spotkanie i rozmowę tam z J.Bahrem i wspólną z J.Bahrem podróż z Siewiernego na Cmentarz w Katyniu, gdzie obaj przemówili przed Mszą Św. do zebranych tam ludzi.
 

Obrazek użytkownika MFW

29-05-2017 [12:16] - MFW | Link:

C.D.
Oto słowa J.Sasina wygłoszone przed ZP:

(...)Tak, tak, dokładnie, ponieważ katastrofa nastąpiła około, o godzinie jak wiemy 8.41. Ja spodziewam się, żena lotnisku w Smoleńsku mogłem być gdzieś godzinę po katastrofie czy mniej więcej tak, tak to oceniam. Bo jeszcze 5 po 9. byłem jeszcze na, na cmentarzu. Też może, ale to jest taka godzina, którą zapamiętałem, znaczy nie tyle ja zapamiętałem, co właśnie o tej godzinie,o 8.04 dzwoniłem do małżonki, o 9.04, a ona jakby miała czas w telefonie, więc sprawdziła później godzinę połączenia. Więc jeszcze,no to 10 po, mniej więcej wyjechałem,powiedzmy o wpół do byłem, o wpół do 10. byłem na lotnisku, bo tam spędziłem jednak myślę około, około godziny na miejscu katastrofy, więc to byłaby godzina wpół do 11., o 11. byłem z powrotem na, na cmentarzu.(…)

Jeśli J.Opara przybył na Siewiernyj około 40 minut po J.Sasinie, a Sasin był około 9:30-9:35 to znaczy, że przybył około 10:10-10:15 a Sasin odjechał do Katynia około 10:30 a w Katyniu około 11-tej.(w kalendarium wydarzeń podano, że J.Bahr wyjechał z Siewiernego o 9:27 a w Katyniu był o 9:46):  
   
9.27 Ambasador Bahr z lotniska w Smoleńsku jedzie na cmentarz w Katyniu. Wie, że jest tam kilkudziesięciu dziennikarzy, ok. 250 osób z Polonii, 300 weteranów, członków Rodzin Katyńskich, posłów, którzy przyjechali do Smoleńska pociągiem z Warszawy. I wie, że się niecierpliwią, bo delegacja prezydencka jest spóźniona. Longina Putka z konsulatu w Moskwie powiedziała niektórym członkom polonii, że doszło do katastrofy.

9.46. Jerzy Bahr dojeżdża do Katynia. Mówi Jackowi Sasinowi z Kancelarii Prezydenta, co się stało. - Wszystko wskazuje na to, że prezydent Lech Kaczyński, który miał przylecieć na sobotnie uroczystości w Katyniu nie żyje - Sasin przekazuje zgromadzonym informację o wypadku. Ambasador Bahr prosi go, by został w Rosji, ale ten nie chce się zgodzić. Planuje jak najszybciej wrócić do Warszawy. Uważa, że jest potrzebny w kraju jako najwyżej postawiony żyjący urzędnik z Kancelarii Prezydenta.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wi...
W TVP podawano, że przemówienie J.Bahra i J.Sasina przed Mszą Św. odbyło się około 10:42 (na pasku ekranu TV)
Co tu można zauważyć?
Różnica w podawanych czasach wydarzeń w mediach i przez J.Sasina wynosi 1 godzinę a to oznacza, że media przekazywały informacje stosując czas zimowy w Polsce(UTC+1) a J.Sasin opatrywał wydarzenia czasem letnim UTC+2, posługując się czasem z komórki swojej żony, bo wg jego komórki, telefonował do żony z Katynia o....8:04 podczas gdy w komórce u żony była 9:04.((...)ja zapamiętałem, co właśnie o tej godzinie,o 8.04 dzwoniłem do małżonki, o 9.04, a ona jakby miała czas w telefonie, więc sprawdziła później godzinę połączenia.(...) )

Obrazek użytkownika MFW

29-05-2017 [12:25] - MFW | Link:

C.D.
Oto słowa J.Sasina wygłoszone przed ZP:

(...)Tak, tak, dokładnie, ponieważ katastrofa nastąpiła około, o godzinie jak wiemy 8.41. Ja spodziewam się, żena lotnisku w Smoleńsku mogłem być gdzieś godzinę po katastrofie czy mniej więcej tak, tak to oceniam. Bo jeszcze 5 po 9. byłem jeszcze na, na cmentarzu. Też może, ale to jest taka godzina, którą zapamiętałem, znaczy nie tyle ja zapamiętałem, co właśnie o tej godzinie,o 8.04 dzwoniłem do małżonki, o 9.04, a ona jakby miała czas w telefonie, więc sprawdziła później godzinę połączenia. Więc jeszcze,no to 10 po, mniej więcej wyjechałem,powiedzmy o wpół do byłem, o wpół do 10. byłem na lotnisku, bo tam spędziłem jednak myślę około, około godziny na miejscu katastrofy, więc to byłaby godzina wpół do 11., o 11. byłem z powrotem na, na cmentarzu.(…)

Jeśli J.Opara przybył na Siewiernyj około 40 minut po J.Sasinie, a Sasin był około 9:30-9:35 to znaczy, że przybył około 10:10-10:15 a Sasin odjechał do Katynia około 10:30 a w Katyniu około 11-tej.(w kalendarium wydarzeń podano, że J.Bahr wyjechał z Siewiernego o 9:27 a w Katyniu był o 9:46):  
   
9.27 Ambasador Bahr z lotniska w Smoleńsku jedzie na cmentarz w Katyniu. Wie, że jest tam kilkudziesięciu dziennikarzy, ok. 250 osób z Polonii, 300 weteranów, członków Rodzin Katyńskich, posłów, którzy przyjechali do Smoleńska pociągiem z Warszawy. I wie, że się niecierpliwią, bo delegacja prezydencka jest spóźniona. Longina Putka z konsulatu w Moskwie powiedziała niektórym członkom polonii, że doszło do katastrofy.

9.46. Jerzy Bahr dojeżdża do Katynia. Mówi Jackowi Sasinowi z Kancelarii Prezydenta, co się stało. - Wszystko wskazuje na to, że prezydent Lech Kaczyński, który miał przylecieć na sobotnie uroczystości w Katyniu nie żyje - Sasin przekazuje zgromadzonym informację o wypadku. Ambasador Bahr prosi go, by został w Rosji, ale ten nie chce się zgodzić. Planuje jak najszybciej wrócić do Warszawy. Uważa, że jest potrzebny w kraju jako najwyżej postawiony żyjący urzędnik z Kancelarii Prezydenta.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wi...
W TVP podawano, że przemówienie J.Bahra i J.Sasina przed Mszą Św. odbyło się około 10:42 (na pasku ekranu TV)
Co tu można zauważyć?
Różnica w podawanych czasach wydarzeń w mediach i przez J.Sasina wynosi 1 godzinę a to oznacza, że media przekazywały informacje stosując czas zimowy w Polsce(UTC+1) a J.Sasin opatrywał wydarzenia czasem letnim UTC+2, posługując się czasem z komórki swojej żony, bo wg jego komórki, telefonował do żony z Katynia o....8:04 podczas gdy w komórce u żony była 9:04.((...)ja zapamiętałem, co właśnie o tej godzinie,o 8.04 dzwoniłem do małżonki, o 9.04, a ona jakby miała czas w telefonie, więc sprawdziła później godzinę połączenia.(...) )

Obrazek użytkownika MFW

29-05-2017 [12:53] - MFW | Link:

C.D.
Msza Św. wg Programu Uroczystości miała się rozpocząć o godzinie 10:00 czasu polskiego letniego UTC+2
a wg "Tygodnika ostrołęckiego", który 18.04.2010 roku zamieścił "Katastrofa w Smoleńsku. Minuta po minucie - kalendarium wydarzeń"  zaczęła się o :

- Godz. 11.36 - na cmentarzu wojskowym w Katyniu rozpoczęła się msza św. w intencji ofiar katastrofy. Planowane na później uroczystości rocznicowe zostały odwołane.

 http://www.to.com.pl/polska-i-...

czyli potwierdza wersję J.Sasina, ze przybył do Katynia około 11-tej

Św. p. poseł Artur Górski w swej relacji potwierdza też czas, kiedy A.Macierewicz dowiedział się o katastrofie, który różni się od tego czasu , który w RM podał sam A.Macierewicz jako 8:47

Oto fragment relacji św.p. Posła A.Górskiego:
(...)    Jeszcze jakieś 30 minut dzieliło nas od godziny, na którą planowano rozpoczęcie uroczystej Mszy św. Po obejrzeniu polskiej części cmentarza poszedłem zwiedzić część radziecką. Tam spotkałem posła Antoniego Macierewicza, który szedł w wielkiej zadumie. Przez chwilę mu towarzyszyłem. Nagle ktoś do niego zadzwonił. Pan Antoni przystanął. Myślałem, że to jakaś tajna rozmowa i nie chce, bym słyszał jej treść. Po chwili podszedł do mnie i powiedział: "Nie uwierzy pan, ale spadł samolot z prezydentem". Nie uwierzyłem. Nie dotarło to do mnie, choć zdjęcia, które właśnie miałem zrobić, już nie zrobiłem. Nie tylko ja nie uwierzyłem. Ludzie również nie chcieli, nie mieściło im się to w głowach. Jakaś kobieta nakrzyczała na mężczyznę, że rozpowiada takie głupie, niepotwierdzone informacje. (...)

Ta relacja potwierdza, że A.Macierewicz też podawał godzinę informacji 8:47 w czasie zimowym UTC+1 bo A.Górski spotkał go po godzinie 9:30.
Fakt, że informacje w mediach były opóźnione, potwierdza nawet pani prezydentowa Anna Komorowska:

(...)Informacje podawane w mediach przez długi czas były opóźnione w stosunku do tego, co wiedzieliśmy(...)
http://wiadomosci.dziennik.pl/...