O pryncypialnej wartości, jakże często nieuzmysłowionej!

Z każdym rokiem życie staje się coraz bardziej szybkie i nijakie, zabiegani ludzie szukają pieniędzy i w owczym pędzie dążą do sukcesów nie mając czasu pomyśleć, jakie wartości w tym naszym krótkim życiu są rzeczywiście najważniejsze.

Więc pragnę przypomnieć, że w tym tygodniu przypada pryncypialnie ważne święto, jakim jest Dzień Matki, o czym wielu z tych zabieganych, albo wcale nie pamięta, albo sobie przypomina na chwilę. Więc postanowiłem napisać tę notkę, żebyście rozpoczynające się siedem dni potraktowali, jako „Wielki Tydzień” głębokiej refleksji nad tym, czym dla każdego człowieka jest matka. Notkę tę adresuję zarówno do tych, którzy Matkę jeszcze mają, lecz pęd do kariery, bądź lekkomyślność sprawiają, że brak im czasu, by o tym pomyśleć, a co za tym idzie docenić i uszanować skarb, jaki jeszcze posiadają, - ale zwracam się również do tych, którym już matki zabrakło, bo parafrazując Mickiewicza mogą już tylko powiedzieć: „Matko! Kochana Moja! Ty jesteś, jak zdrowie. Ile Cię cenić trzeba ten tylko się dowie, kto Cię stracił!”.

A teraz coś Państwu opowiem.

W roku 1967, jako 23-letni student wyjechałem za chlebem za wielką wodę i na samym początku mojego pobytu w Ameryce otrzymałem list z Polski ze straszliwą wiadomością. Był piątkowy wieczór. Po tygodniu niewolniczej orki wracałem do domu marząc by się na chwilę położyć. Niestety, ciotka, u której mieszkałem kątem miała gości. Przyszły do niej kumy z domu pogrzebowego i pan Adam, absztyfikant, samotny, zrzędliwy emeryt, który, pisał ciotce listy do krewniaków w Polsce. No to mam wieczór z głowy, pomyślałem.

Ciotka podała mi wystygły obiad zaznaczywszy, że: „taki kawałek porku kosztuje u buczera ponad pół dolara” i wróciła do swoich kum. W chwili, kiedy z trudem przełykałem ostatni kawałek zimnej wieprzowiny ciotka oznajmiła: – Acha, Chris! Przyszedł list do ciebie!
Rozerwałem kopertę ciekaw wieści, co słychać u mamy w Polsce. Przeczytałem pierwsze zdanie i poczułem, że krew spływa mi do nóg, a świat się zapada w jakąś czarną czeluść. W liście stało napisane, że mama nie żyje. Musiałem bardzo zblednąć, bo raptem zrobiło się cicho. – Stało się coś złego? – zapytał po chwili pan Adam. – Umarła mi mama – odparłem nieswoim głosem. Zapadło milczenie. A jaka była stara? – przerwał ciszę absztyfikant ciotki.  Miała pięćdziesiąt trzy lata – jęknąłem. – No good! No good! Szkoda! Trochę za wcześnie umarła, bo mogła jeszcze parę lat popracować – zaskrzeczała ciotka.

Na słowo „popracować” z trudem się powstrzymałem, żeby jej nie wygarnąć. Chyba się przesłyszałem? To babsko powiedziało „popracować”, nie „pożyć”! Siedziałem odrętwiały nie wiedząc, co ze sobą począć. Ta Ameryka to kraj jakichś totalnie pomylonych ludzi! Liczysz się, póki harujesz! Przestajesz tyrać, umieraj! Ciocia ci machnie makijaż w domu pogrzebowym, a potem do pieca, zrobić miejsce innym, by mogli tyrać w tym obłędnym kieracie. Poczuwszy cisnące się do oczu łzy uciekłem do swojej nory. Rzuciłem się na łóżko i miętosząc w dłoni list obwieszczający straszliwą wiadomość, zwinąłem się w kłębek gryząc z rozpaczy poduszkę. 

Płakałem bardzo długo, a jak trochę ochłonąłem uprzytomniłem sobie, że nigdy przedtem tak nie rozpaczałem, że kompletnie nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo kocham matkę. Boże! Ileż razy byłem dla niej niedobry – katowałem się ogarnięty wyrzutami sumienia. Często mnie drażniła. Były dni, że jej unikałem zamykając się w swoim pokoju. Złapałem się za głowę. Jezu!!! – Straciłem na zawsze matkę! Nie mam już na świecie nikogo bliskiego!

Kiedy tak siedziałem zdruzgotany z kuchni dobiegł ochrypły głos ciotki: – Chris! No chodźże do nas! Trzeba porozmawiać! Goście mieli chmurne miny, jak ława przysięgłych przed ogłoszeniem wyroku. Czułem, że są po naradzie. – Już zdecydowaliśmy – obwieściła ciotka. W Polsce już nie masz nikogo i najlepiej będzie, jak zostaniesz w Ameryce. Na początku trochę ci pomożemy, a jak staniesz na nogi, oddasz nam pieniądze. Jak będziesz solidnie pracował nie myśląc o głupstwach, to w Ameryce nie zginiesz. Chciałem coś powiedzieć, lecz ciotka mi przerwała w pół słowa: – Aha! Jeszcze jedno! Jak będziesz pisał do Polski, to nie zapomnij wspomnieć tej naszej kuzynce z Myślenic, co znała twoją matkę, by sobie po niej wzięła lokówki do włosów, które w zeszłym tygodniu posłałam twojej matce w paczce. Kompletnie mnie zamurowało, a ciotka jak gdyby nic, włączyła telewizor na pełny regulator, zaś goście zajadając chipsy zaczęli rechotać, bo akurat zaczynał się show jakiegoś znanego komika.

Tego już było za wiele. Pojąłem, że to nie moje miejsce i nie moi ludzie. Słowa: „Nie zapomnij o lokówkach” przewiercały mi mózg. Spakowałem walizkę i bez słowa wyruszyłem w kompletnie mi nieznane Chicago, rozświetlone kolorowymi neonami przed Bożym Narodzeniem 67.

Po dwóch latach wróciłem do Polski. „Taszcząc wielką walizę drapałem się na ostatnie piętro, skąd przed dwoma laty wyszedłem z mamą, która ze mną pojechała do Gdyni, bo, jak uznała „musi mnie bezpiecznie wsadzić na pokład Batorego”. Gdy przekręcałem klucz w zamku poczułem, że serce podchodzi mu do gardła. W mieszkaniu panował półmrok, bo zasłony były zaciągnięte. Kiedy odsłoniłem okna pierwszym, co rzuciło mu się w oczy były porozrzucane na moim biurku notatki z wykładów.

Wszystko wygląda tak, jakbym stąd wyszedł przed chwilą, pomyślałem. Uderzyła mnie nieznośnie martwa cisza. To niemożliwe, że mama umarła! Nie docierało do mnie, że jej już nigdy nie zobaczę. Miałem wrażenie, jakby gdzieś wyjechała i wróci za chwilę.

Wszedłem do jej pokoju. Na krześle obok w pół otwartej szafy leżały trzy kapelusze. No tak! Cała mamuśka, jak zwykle nie wiedziała, który założyć – pomyślałem. Obrzuciłem wzrokiem pokój i spostrzegłem na stole popielniczkę z niedopalonym giewontem bez filtra zatkniętym w srebrnej lufce, którą mama dostała od taty. I raptem dotarło do mnie, że ona już nigdy tej lufki nie weźmie do ręki. Upadłem ciężko na odsunięte od stołu krzesło. Boże! – przecież to ona je odsunęła wychodząc w ostatnią drogę - ciarki przeszły mi po plecach. Otarłem spocone czoło. Odrętwiały, do ściany przyciśnięty i w siebie wklęśniety długo jeszcze siedziałem wpatrzony w lufkę z wygrawerowanym napisem „Ukochanej Zosi w dniu imienin Minek”. Skuliłem się w sobie i wymamrotałem przez łzy: Zostało mi jeszcze tylko parę miesięcy do skończenia studiów. A ty tak mamo marzyłaś, żeby zobaczyć mój dyplom magisterski!

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)

Post Scriptum
Przed trzema godzinami odszedł od nas za zawsze Zbigniew Wodecki. gdy usłyszałem tę smutną wiadomość, jak trochę ochłonąłem przypomniałem sobie, czym dla Zbyszka była jego ukochana Matka - vide: 
http://www.tczewska.pl/wiadomosci/205,zbigniew-wodecki-dzieki-matce-poznalem-sens-slowa-milosc
Przyzwoity człowiek był z tego Wodeckiego.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ziomal Ojczyźniany

22-05-2017 [17:18] - Ziomal Ojczyźniany | Link:

Jedno tylko w tej całej pisaninie jest smutne i przejmująco aktualne: prawdopodobnie bezwiednie jeszcze powołał Autor jako motto zmarłego dzisiaj Zbigniewa Wodeckiego.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

22-05-2017 [18:12] - Krzysztof Pasie... | Link:

@Ziomal Ojczyźniany

Nazwa (hasło) bloga: 
Ziomal Ojczyźniany
Pseudonim lub Imię i Nazwisko: 
Ziomal Ojczyźniany
Historia
Posiada konto przez
2 dni 22 godziny

Stali Goście mojego blogu doskonale wiedzą, kto się kryje za kolejnym nickiem, tym razem @Ziomal Ojczyźniany. I w tym miejscu kończę, bo jestem z Adminem pewną umową związany.

Krzysztof Pasierbiewicz
 

Obrazek użytkownika xena2012

22-05-2017 [18:22] - xena2012 | Link:

Pan Ziomal ojczyźniany pewnie nigdy nie miał matki a chciał na siłę wcisnąć ironiczny komentarz. Ale myślę gdyby Pan napisał jakąś ciepłą notkę od siebie do Mamy zamiast fragmentu książki całość zabrzmiałaby lepiej.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

22-05-2017 [18:37] - Krzysztof Pasie... | Link:

@xena

"Ale myślę gdyby Pan napisał jakąś ciepłą notkę od siebie do Mamy zamiast fragmentu książki całość zabrzmiałaby lepiej..."
-----------------------
Być może, ale ja osobistych rozmów z moją śp.Mamą nie upubliczniam.

Pozdrawiam Panią

Obrazek użytkownika xena2012

22-05-2017 [18:40] - xena2012 | Link:

Nie miałam na myśli upubliczniania rozmów tylko okruchy wspomnień które nawet po latach się pamięta.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

22-05-2017 [18:44] - Krzysztof Pasie... | Link:

@xena

"Nie miałam na myśli upubliczniania rozmów tylko okruchy wspomnień które nawet po latach się pamięta..."
------------------------
A czymże jest zacytowana książka, jak nie "okruchami wspomnień"???

 

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

22-05-2017 [19:30] - Krzysztof Pasie... | Link:

@xena

Może Pani miała rację, iż niepotrzebnie napisałem, że to cytat z książki. Więc po starej znajomości zrobiłem to dla Pani i przeredagowałem tekst. I chyba wyszło faktycznie trochę lepiej.

Pozdrawiam Panią

Obrazek użytkownika xena2012

22-05-2017 [19:41] - xena2012 | Link:

No widzi Pan,rzeczywiscie brzmi lepiej i cieplej.Ja przed Dniem Matki też wspominam,ale najczęściej nawet nie jakieś wydarzenia tylko JEJ pomoc mnie i siostrze w szkole,jak pisała nam beztalenciom  wypracowania z polskiego przez całe liceum.Muszę nadmienić ,że z tych wypracowań my zdeklarowane zwolenniczki przedmiotów ścisłych otrzymywałyśmy zawsze piątkę .

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

22-05-2017 [20:13] - Krzysztof Pasie... | Link:

Proszę w wolnej chwili przeczytać rozdział pt. "Heroizm" - vide: http://salonowcy.salon24.pl/68...

Pozdrawiam Panią serdecznie

Obrazek użytkownika HenrykHenry

22-05-2017 [22:16] - HenrykHenry | Link:

A moze Pani/Pan xena2012 w swej niebotycznej "madrosci" sie zastanowi  i moze dostrzeze ...  jest ktos taki drugi na NB ktory by tak czytelnikow "molestowal" swoimi opowiesciami rodzinnymi. Prosze wskazac jakis przyklad. 

Obrazek użytkownika xena2012

23-05-2017 [09:23] - xena2012 | Link:

Jak widzę i HenrykHenry i Ziomal są pod wrażeniem mojej osobowości .Tylu ,,komplementów '' w życiu nie słyszałam: a to wielozadaniowa,a to niebotycznie mądra że nawet wybaczam i  odpuszczam tę ironię z najwyzszej półki..

Obrazek użytkownika Ziomal Ojczyźniany

23-05-2017 [17:17] - Ziomal Ojczyźniany | Link:

Styl i  hejterstwo toczka w toczku jak u pewnej Anny B., którą tutaj bezbłędnie i skutecznie (bo się stąd wyniosła lub zmieniła nick)podsumował kiedyś p.Pasierbiewucz.Ona też zawsze musiała mieć ostatnie słowo,choćby i najgłupsze.

Obrazek użytkownika Ziomal Ojczyźniany

23-05-2017 [01:28] - Ziomal Ojczyźniany | Link:

Pani Xena wielozadaniowa chciała na się wcisnąć coś ironicznego po moim adresem, no i nieco się wygłupiła (chyba zresztą nie po raz pierwszy).

Obrazek użytkownika xena2012

23-05-2017 [09:16] - xena2012 | Link:

Ja się wygłupiam nieco ( stwierdzenie Ziomala ) ,ale on sam zawsze.

Obrazek użytkownika Ziomal Ojczyźniany

23-05-2017 [01:25] - Ziomal Ojczyźniany | Link:

To miała być jakaś dla mnie odpowiedź czy co? Wiem ,że uraziłem Pańską "dumę pisarską" uważając, że cytowany tekst to zwykła szmira, ale mógł Pan odpowiedzieć inteligentniej, zamiast kopiować dane z mojego profili i wysnuwać z nich jakieś tajemnicze złowrogo brzmiące wnioski. I jakim cudem udało się Panu uniknąć zbanowania po tym steku chamskich wyzwisk pod adresem jednego z komentatorów?  

Obrazek użytkownika Ziomal Ojczyźniany

23-05-2017 [16:49] - Ziomal Ojczyźniany | Link:

To miała być jakaś dla mnie odpowiedź czy co? Wiem ,że uraziłem Pańską "dumę pisarską" uważając, że cytowany tekst to zwykła szmira, ale mógł Pan odpowiedzieć inteligentniej, zamiast kopiować dane z mojego profilu i wysnuwać z nich jakieś tajemnicze złowrogo brzmiące wnioski. I jakim cudem udało się Panu uniknąć zbanowania po tym steku chamskich wyzwisk pod adresem jednego z komentatorów? 

Obrazek użytkownika Domasuł

22-05-2017 [21:27] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link:

W tej calej pisaninie? O co chodzi?

Obrazek użytkownika wilniuk

22-05-2017 [18:27] - wilniuk | Link:

Co mogą powiedzieć na Dzień Matki wychowani w rodzinach dwóch "tatusiów" lub tych, co maja dwie "mamusie" ?   Nie pozwólmy, by do nas dotarło to współczesne barbarzyństwo tak, jak już dociera  nie tylko tolerancja ale kult L czy G, a także A i E !  
   Szacunek, wdzięczność i wielka miłość niech ogarnie nasze Mamy nie tylko w ich święto, ale zawsze ! 
   Z szacunkiem i pozdrowieniami Panu Krzysztofowi - S. Ł. 

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

22-05-2017 [20:15] - Krzysztof Pasie... | Link:

@Wilniuk

"Szacunek, wdzięczność i wielka miłość niech ogarnie nasze Mamy nie tylko w ich święto, ale zawsze !.."
-----------------------------
Pięknie Pan to napisał. Z największym dla Pana szacunkiem serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
 

Obrazek użytkownika ExWroclawianin

22-05-2017 [21:13] - ExWroclawianin | Link:

Wilniuk 100/100

Absolutnie sie zgadzam, bo MATKA to jest najpiekniesze slowo i osoba dla kazdego normalnego i zdrowego na umysle czlowieka. Brak szacunku dla MATKI i ZYCIA z ktorym to sie wiaze Matke jest obce naszej chrzescijanskiej kulturze....Mysle ze pan Krzysztof ma nie tylko zle wspomnienia ze swojego pobytu w USA i byloby ciekawym dowiedziec sie cos pozytywnego o USA

Pozdrawiam Autora z New Jersey w USA

 

Obrazek użytkownika Domasuł

22-05-2017 [21:51] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link:

No wlasnie, szkoda ze pan Krzysiek ma takie nieprzyjemne wspomnienia z USA. Ja przyznam ze jestem pod wrazeniem tego kraju.

Obrazek użytkownika HenrykHenry

22-05-2017 [22:21] - HenrykHenry | Link:

Przeciez to wszystko "kicha" te opowiesci ... az sie za glowe lapie ze komentatorzy tutaj pod tym wpisem sa tak infantylni ... no Wilniuk to klon pasierbiewicza , ale zeby reszta ...

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

22-05-2017 [23:24] - Krzysztof Pasie... | Link:

@HenrykHenry

"Przeciez to wszystko "kicha" te opowiesci ... az sie za glowe lapie ze komentatorzy tutaj pod tym wpisem sa tak infantylni ... no Wilniuk to klon pasierbiewicza..."
-------------------------------
Odpuszczałem Panu do tej pory wszystkie draństwa, insynuacje i pomówienia. Ale odczep się szubrawcu o moich komentatorów! I dziękuj Bogu kanalio, że odliczyłem do dziesięciu, żeby ci nie powiedzieć w stosownych słowach, co o Tobie myślę.

Bez odbioru,

Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika spike

23-05-2017 [00:56] - spike | Link:

Panie Szanowny, jeszcze tekstów politycznych można się czepiać, jak mi się coś nie podoba, też nie odpuszczam, ale są tematy, które się nie szydzi, bo się komuś nie podobają, czy uważa że są zmyślone, jakie to ma znaczenie, blog to nie protokół z przesłuchania świadka, ważne jakie ma przesłanie i jak się go odbiera, a tak się składa, że Pan Pasierbiewicz ma dobre pióro, do tego ma coś do powiedzenia, więc to czyni, a komu się nie podoba, nie musi czytać, powinien też uszanować innych czytających i jednak przeżywających historie, jakie tu są prezentowane.
Pzdr.

PS
Jakoś nie pojmuję jednego, skoro Pan Pasierbiewicz nie może Pana tykać, dlaczego Pan z premedytacją prowokuje, nie czas z tym skończyć?
Proszę się nie zachowywać jak ta bucząca i gwiżdżąca  trzoda sędziowska.

Obrazek użytkownika Domasuł

22-05-2017 [23:53] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link:

Ja osobiście miałem z mama wyjątkowe relacje, pewnie dlatego ze urodzila mnie jako naprawdę mloda osoba (a do tego zawsze "nowoczesna", o bardzo szerokich horyzontach). Dlatego to nie była chyba taka typowa relacja rodzic-dziecko (przynajmniej jak to obserwowałem u rowiesnikow). Dla mnie mama była przyjacielem, kumplem, najlepszym jakiego kiedykolwiek miałem.