Zakopać Magdalenkę

Wiele się mówi w przestrzeni publicznej o podziałach pomiędzy Polakami. W konkurencji narzekania i odwracania kota ogonem bezapelacyjnie królują reprezentanci tej opcji, która najbardziej do powstania tych podziałów się przyczyniła. Oraz resortowi potomkowie tychże.
Podziały w Polsce są faktem, ale groźne nie są te podziały, które nam wypominają marksiści, lewacy i postkomuniści. W każdym społeczeństwie od podziałów aż się roi. Najbardziej widoczne są różnice polityczne. Natomiast naprawdę niebezpieczne są podziały ekonomiczne i społeczne. Problemem jest na przykład wykluczenie części społeczeństwa z czerpania korzyści z transformacji ustrojowej i teoretycznego końca komunizmu w Polsce. Doprowadzono do wyrzucenia sporej grupy rodaków z rynku pracy, poprzez wszelkiego rodzaju utrudnienia w dostępie do niej. Mam tu na myśli likwidację zakładów produkcyjnych pod dyktando Brukseli, zawyżanie kosztów pracy, poprzez niesprawiedliwe podatki, ale także likwidację struktur, za które państwo jest odpowiedzialne. Likwidacja szkół zawodowych utrudniła znacznej części społeczeństwa zdobywanie przydatnego wykształcenia zawodowego. Duże szkody przyniosło utrudnianie dostępu do transportu publicznego poprzez likwidację znacznej liczby połączeń kolejowych i autobusowych w tak zwanej „Polsce B”, z którym to zjawiskiem mieliśmy do czynienia na dużą skalę przez osiem lat rządów koalicji PO-PSL. W tych wszystkich sprawach poprzednia władza biła niechlubne rekordy. To właśnie w ten sposób, panowie z PO i z PSL-u podzielili społeczeństwo! Podzielili je na tych, co mają szczęście, bo na przykład mieszkają w dużym mieście, gdzie dało się jeszcze znaleźć jakąś kiepsko płatną pracę i tych, co mieszkają na prowincji i nie mają czym do kiepsko płatnej pracy dojechać,  na auto ich nie stać, a proeuropejska, ale za to antypolska władza zlikwidowała w ich okolicy szkoły, przystanki PKS-u, linie kolejowe, posterunki policji i – co najgorsze – miejsca pracy…  I tych drugich w ilości około dwóch milionów wypchnięto na zmywaki w Anglii i Niemczech. To jest istotny podział, za który poprzedni rząd w całości odpowiada. I który zasypać będzie trudno.
Ale to jeszcze nie koniec. By zrozumieć istotę problemu, trzeba sięgnąć jeszcze głębiej w historię. Otóż wyjściową przyczyną powstania dramatycznych podziałów w polskim społeczeństwie była tajna umowa w Magdalence. Wtedy to, ponad głowami społeczeństwa i w tajemnicy przed nim ustalono, że władza, wpływy i pieniądze pozostaną tam, gdzie były, czyli w rekach części zaledwie społeczeństwa, ludzi będących potomkami agentów przywiezionych na sowieckich czołgach.  Wtedy właśnie powstał podział, który jest dla nas najgroźniejszy. Wtedy zainstalowano w Polsce szklany sufit. Pod nim było miejsce dla ludzi zwyczajnych i uczciwych. A nad nim znaleźli się wybrani. Komuniści i ich potomkowie oraz pewna część opozycjonistów i ich dzieci.  Powstało zjawisko tak zwanych „resortowych dzieci”. Żeby odnieść sukces, żeby awansować w mediach, w służbach specjalnych i w wojsku, w sądownictwie, w najważniejszych dziedzinach przemysłu, czy w szkolnictwie wyższym, trzeba było mieć odpowiednie pochodzenie, „resortowych” rodziców albo wystarczające stosunki i znajomości. Żeby było jasne,  problem resortowych dzieci nie polega na tym, że ktoś, kto miał rodziców w UB, nie może awansować, ale na tym, że tylko tacy ludzie osiągali sukces, kierownicze stanowiska, pieniądze i wpływy!
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że za podziały w społeczeństwie odpowiadają przede wszystkim ci, którzy tę przepaść  wykopali.  Są to ludzie odpowiedzialni za tajny „dil” zawarty w Magdalence, oraz ich resortowe dzieci, ludzie, którzy przez 25 lat po roku osiemdziesiątym dziewiątym robili co tylko mogli, by te różnice utrzymać. I teraz, gdy już wiadomo kto i kiedy te rowy wykopał, dopiero teraz można się zastanowić co zrobić, by je zakopać.
Po pierwsze – i to będzie bardzo trudne – trzeba spróbować zniwelować skutki umowy z Magdalenki. To już się zaczęło, jak można sądzić po tym co się dzieje. Po piskach i krzykach resortowych dzieci odrywanych od koryt, pozbawianych wpływów  i zysków. Po desperacji i coraz bardziej bezprawnych  środkach protestu, po które sięgają indywidua takie, jak Obywatele RP widać, że wreszcie, po ćwierć wieku, ktoś dobrał im się do skóry. To trzeba dokończyć i spróbować odebrać wszystkie niesłusznie zagarnięte majątki. Trzeba znaleźć sposób, by zrekompensować społeczeństwu poniesione przez lata straty.
Po drugie trzeba skończyć ze zjawiskiem resortowych dzieci we wszystkich dziedzinach życia społecznego i politycznego, ze szczególnym uwzględnieniem wojska i służb specjalnych, sądownictwa, przemysłu, szkolnictwa – zwłaszcza wyższego i mediów. W szczególnie wrażliwych dziedzinach, takich jak sądownictwo, zastanowiłbym się nad opcją zgłoszoną kiedyś przez Wojciecha Cejrowskiego, a sprowadzającą się do krótkiej zasady: „wszyscy won”. To oczywiście trzeba było zrobić dwadzieścia pięć lat temu, ale lepiej późno, niż wcale. Wiele jest podziałów, które są norma w każdym społeczeństwie. Ale te wynikające z niechlubnego porozumienia komunistów z częścią opozycji, są wysoce szkodliwe. I nie dajmy się zwieść krzykom totalnej opozycji. To oni, albo ich mistrzowie wykopali rowy, które podzieliły społeczeństwo, a teraz swoich przywilejów za wszelką cenę bronią, plotąc jednocześnie niebywałe brednie i kłamstwa o podziałach. Nie wolno dać się nabrać na te ich łgarstwa. To co istotnie powinno zostać zakopane, to Magdalenka.
 
Lech Mucha
 
Tekst ukazał się w tygodniku Polska Niepodległa (17.05.2017.)
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

20-05-2017 [19:44] - Jabe | Link:

Z tymi przystankami autobusowymi to już Pan przesadził.

Obrazek użytkownika Losek

20-05-2017 [20:00] - Losek | Link:

Czemu?

Obrazek użytkownika Jabe

20-05-2017 [20:05] - Jabe | Link:

Jak Pan to sobie wyobraża?

Obrazek użytkownika Losek

20-05-2017 [21:52] - Losek | Link:

Jak co sobie wyobrażam? 

Obrazek użytkownika Jabe

20-05-2017 [22:16] - Jabe | Link:

No cóż, jestem zdezorientowany. Magdalenkowcy po nocach przystanki PKS-owi dewastowali, czy jak?

Obrazek użytkownika Losek

20-05-2017 [23:13] - Losek | Link:

Nie, no, skąd. :-)
Napisałem, że likwidacja infrastruktury, w tym połączeń kolejowych, autobusowych, szkół itd. nastąpiła w czasie ośmiu lat rządów PO, czyli nie bezpośrednio wskutek umowy magdalenkowej. 

Obrazek użytkownika Jabe

21-05-2017 [16:45] - Jabe | Link:

Jak konkretnie to się odbyło? Przyszedł carski ukaz, żeby autobusy nie jeździły?

p.s. Dodam, że połączenia nie są infrastrukturą. Są nią drogi i tory, nie to, co po nich jeździ.

Obrazek użytkownika Losek

21-05-2017 [00:14] - Losek | Link:

Nie wiem, jak to się odbyło. Wiem,  że zlikwidowano ponad 1400 szkół w osiem lat rządów PO-PSL. Czy ma znaczenie, kto wydał "ukaz". Ważne, kto odpowiada za to. A odpowiada rząd, który wtedy rządził. 
Zlikwidowano ileśtam zakładów pracy. Czy ma jakieś znaczenie, że ja nie wiem, kto wydał polecenie? Czy Merkelowa, czy Tusk? Ta pierwsza działa dla dobra Niemiec i trudno jej się dziwić. Ale rząd polski powinien dbać o interesy nasze, a nie niemieckie.
Jakie znaczenie ma mechanizm likwidacji połączeń komunikacji?

Obrazek użytkownika Jabe

21-05-2017 [12:22] - Jabe | Link:

Żeby zlikwidować przedsiębiorstwo prywatne, trzeba je zdusić podatkami, zakontrolować, lub wprowadzić reglamentację w postaci koncesji. Można też zwyczajnie tej działalności zakazać. Są też sprytniejsze sposoby. Wystarczy dotować państwową konkurencję. Myślę, że obecnemu rządowi takie rzeczy chodzą po głowie. Obym się mylił. Czymże innym jest „repolonizacja”?

A wówczas? Na początku lat 90 drastycznie podniesione oprocentowanie wykosiło podnoszącą się z kolan polską przedsiębiorczość, zaś niezdarne państwowe przedsiębiorstwa, za którymi tu się tak płacze, były rozkradane przez ówczesnych „Prawdziwych Polaków”. Rozkradanie szło im znacznie lepiej niż zarządzanie. Teraz próbuje się cofnąć się do złotej dekady Gierka, by za jakiś czas nowa „elita” mogła się uwłaszczyć. Im też się należy, nie?

Mechanizm likwidacji przystanków ma ogromne znaczenie. Bez tego pozostaje bezproduktywne gadanie, że źle się działo, bo rządzili źli i podstępni. Jutro może się okazać, że ci dobrzy są tacy sami. I co wtedy? Oceny moralne nie powinny być punktem wyjścia tylko wnioskiem.

Obrazek użytkownika Losek

21-05-2017 [15:16] - Losek | Link:

Mechanizm ma znaczenie, ale nie dla tej dyskusji. Wiadomo kto za likwidację odpowiada. A jest przecież tak, że można się spierać, co do roli państwa, co do zakresu jego praw i obowiązków wobec obywateli, ale w zasadzie wszyscy rozsądni komentatorzy się zgadzają, że zapewnienie komunikacji jest - oprócz wojska i policji - jednym z obowiązków państwa. I nie ma tu żadnego tłumaczenia. Jeśli obywatel pozbawiony zostanie możliwości dojazdu do pracy/szkoły/przedszkola itd. winne jest bez dwóch zdań państwo, a dokładniej ci, co tym państwem wtedy rządzili.

Obrazek użytkownika Jabe

21-05-2017 [15:32] - Jabe | Link:

W żadnym razie nie mogę się zgodzić. Państwo nie jest od udzielania przywilejów w postaci gwarancji transportu. Socjalistyczne bagienko bierze się właśnie z tego „zapewniania” różnych rzeczy. Państwo ma bronić przed wrogiem zewnętrznym, przed bandytami, ma wsadzać oszustów i pilnować dotrzymywania umów. Nie ma się zajmować podcieraniem tyłków podopiecznym.

Problem polega na tym, że państwo nie wypełniało swej roli, tłamsząc nieuprzywilejowaną część społeczeństwa (vide kazus Kluski). Jeśli ludzie potrzebują się przemieszczać z punktu A do punktu B, to za to zapłacą. Jeśli tak, to znajdzie się busiarz, który cynicznie ich wyzyska, spełniając tę potrzebę. Nie ma gadania, że ludzi na to nie będzie stać, bo, gdy państwo coś „zapewnia”, płacą dodatkowo za urzędników i niegospodarność. Nie należy pytać, czemu pokomunistyczne truchło gniło, tylko jak to się stało, że na niezaspokojonych ludzkich potrzebach nie rozkwitła nasza rodzima przedsiębiorczość. To jest pytanie, które należy zadać!

Obrazek użytkownika Losek

21-05-2017 [16:12] - Losek | Link:

No, to mamy protokół rozbieżności. Ja, jak większość znanych mi komentatorów uważam, że państwo ma się trzymać ode mnie jak najdalej, a to za co musi odpowiadać, w czym też nie jest najlepsze, ale wyjścia nie ma, to: ochrona zewnętrzna, czyli  wojsko, ochrona wewnętrzna, czyli policja, straż pożarna itp, oraz komunikacja, czyli drogi, mosty, koleje, autobusy, tramwaje i dostęp do środków masowego przekazu. Nie ma znaczenia, czy kogoś stać na zrzutkę na wojsko, tak i nie ma znaczenia czy kogoś stać na autostradę. I wojsko i autostrada ma być i już. Państwo ma tak zorganizować komunikację publiczną, by człowiek miał możliwość pojechać do pracy, ponieważ praca obywatela jest w interesie państwa. Nie musi być za darmo, ale ma być dostępna. Można się spierać, co do szkolnictwa, co do leczenia, ale w tych trzech wymienionych przeze mnie sprawach, to jest Pan pierwszym znanym mi człowiekiem, który ma inne zdanie.

Obrazek użytkownika Jabe

21-05-2017 [16:39] - Jabe | Link:

Czyli państwo niekoniecznie ma chorego leczyć, ale ma go przetransportować z Pcimia do Koluszek. No to mamy protokół rozbieżności.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

21-05-2017 [17:49] - Imć Waszeć | Link:

Proponuję odwrotnie "Nie wozić obywatela, ale go leczyć w domu", będzie bardziej idiotycznie brzmiało. Ideologia promująca krańcowy redukcjonizm ma jednak wpływ na pracę mózgu. No dobra, bez uszczypliwości.

Chyba prawie żadne zjawisko w realnym świecie nie ma tej własności, że zachowuje się liniowo albo optymalny stan jest jeden i to od razu minimum lokalne. Zwykle jest jakaś bardzo dziwna struktura topologiczna, która bardzo wiele lokalnych dołków i nie bardzo wiadomo, który i dlaczego jest lepszy od drugiego, a szukamy ich na macanego. Za to wspomniane własności mają modele, czyli sztuczne byty "wydedukowane" na podstawie szczątkowych danych i wykreowane na święte dogmaty. Dotyczy to nie tylko ekonomii, ale o ekonomii właśnie rozmawiamy. Przykładem równie sztucznym, co modele ekonomiczne żydów galicyjskich, jest eksperyment z wyobrażaniem sobie ukrytej topologii w przestrzeni złożonej z dróg komiwojażera w problemie NP-trudnym TSP (czyli podaj długość drogi, a nie tylko zdecyduj, czy jest najkrótsza). Ma jednak tę zaletę, że zmusza mózg do rzeczywistej ruchliwości, a nie tylko do zapamiętywania formułek rabinicznych, jak u liberałów. Jest to tak niesamowite doświadczenie, że w Internecie jest nawet specjalna strona, na której o prymat walczą ze sobą różne algorytmy. Jedne są dobre, gdy mapa miast spełnia nierówności trójkąta, zaś inne są przystosowane do innych warunków. Przykłady:

http://dimacs.rutgers.edu/Chal...
http://www.math.uwaterloo.ca/t...

W innym miejscu wspominałem coś uszczypliwie o mrówkach, a to bardzo użyteczne owady są i należy im się raczej uznanie: http://people.idsia.ch/~luca/

Obrazek użytkownika ExWroclawianin

21-05-2017 [01:20] - ExWroclawianin | Link:

Jabe 0/100

Nie rob z siebie Jabe niepelnosprawnego na umysle, bardzo mi zalatujesz bolszewickimi cuchnacymi onucami......
 

Obrazek użytkownika Marek1taki

20-05-2017 [20:35] - Marek1taki | Link:

Z likwidacją nierentownych linii kojarzy mi się likwidacja nierentownych fabryk Polfy i likwidacja łóżek szpitalnych. Pierwsze były nierentowne bo musiały sprzedawać leki po cenach ustawowych, poniżej opłacalności produkcji. Drugie zlikwidowano bo generowały koszty. Jak łóżka nie ma to się na nim pacjenta nie położy. To były mechanizmy transformacji PRLu w IIIRP.

Obrazek użytkownika Jabe

20-05-2017 [21:11] - Jabe | Link:

Przystanki też generują koszty. Cekaw jestem, czy busiarz do busa dopłaca.

Jeśli się do czegoś dopłaca, nieomylny to znak, że to ważne i potrzebne. Po brukselsku. Dlatego niniejszym wieszczę, że centralnie zarządzany PKS zostanie wskrzeszony z sowitą dopłatą, tak, by busy też doprowadzić do cnoty nieopłacalności.

Obrazek użytkownika Marek1taki

21-05-2017 [00:14] - Marek1taki | Link:

Wojna o przystanki była sławna. Nie do tego zmierzałem żeby gloryfikować zaszłość przedsiębiorstw państwowych jako powód do wizji ich przyszłości. Faktem, i nieodwracalną przeszłością (o ile nie chcemy budować skansenu po PRLu) jest, że te funkcjonujące przedsiębiorstwa zostały zaorane bez szansy na walkę na wolnym rynku, bo tego rynku nie było.
A busy świadczą ciężką pracą usługi dla ciężko pracującej ludności walcząc każdego dnia o niskie koszty.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

20-05-2017 [23:23] - Imć Waszeć | Link:

Proszę Pana, ja znam ten problem z pierwszej ręki, ponieważ poznałem kiedyś ludzi, którzy układają rozkłady PKP. Problem polegał na liberałach i ekonomistach w dyrekcji PKP, którzy fuchę objęli z układu zaraz po studiach, nie mając przy tym żadnego doświadczenia życiowego i żadnej wizji, jak to powinno działać. Tacy korwinowcy w akcji. Jedynie zwracali uwagę na rentowność, cięcie kosztów, optymalizację i inne bzdety wyniesione z wykładu na uczelni, a przynajmniej na to, co im się tym być wydawało, jako niemal świętości.

Nie będę tu się rozwodził nad tym, bo to za długie opowiadanie na dziś wieczór, przytoczę tylko jedną historię. Otóż któregoś pięknego dnia do dyrekcji została w teczce przyniesiona pewna młoda pani (nie ona pierwsza i nie ostatnia). Doszła do wniosku, że trzeba od razu zlikwidować nierentowne połączenia i całe linie kolejowe w jakiejś Polsce B. Ponieważ takie decyzje muszą być poparte jakimiś "badaniami" więc oddelegowała wszystkich pracowników biurowych do objeżdżania wszystkich tras kolejowych i liczenia wsiadających i wysiadających pasażerów. Mój znajomy był w delegacji z przerwami kilka miesięcy. Po powrocie wszystkich i zakończeniu liczenia, zostały wytypowane połączenia i trasy do natychmiastowej redukcji. Pojawiły się tysiące protestów, bo niektóre miejscowości zostały z dnia na dzień odcięte od cywilizacji mimo tego, że nadal leżały tam tory. Ludzie nie mogli dojechać do pracy, ani do miasta, do szkół i lekarza. Nic to, liberał zawsze musi mieć rację. Jakież było jednak zdziwienie owej pani z dyrekcji, gdy któregoś dnia okazało się, że na bocznicach w Warszawie i paru innych miastach nagle zaczęło brakować wagonów.

Złodzieje, złomiarze, kosmici, termity?! Nic z tych rzeczy. Po prostu szkolna arytmetyka i skutki liberalnych tępych pomysłów. Gdy przez kilka miesięcy dzień w dzień z Warszawy do Lublina wyjeżdżają trzy jednostki,zaś wracają dwie, to ta jedna się nigdzie nie rozpływa, tylko stoi tam, gdzie dojechała. W końcu wszystkie wolne jednostki stoją już tam, gdzie dojechały i zaczyna ich brakować w miejscu, skąd wyjeżdżają.

Wydawałoby się, że to jest jasne nawet dla przygłupa, ale nie. Pani postanowiła "natychmiast" naprawić swój nie błąd, tylko małe przeoczenie i nakazała co jakiś czas odholowywać wolne jednostki z miejsc gdzie kończyły trasy. Jechały głównie nocami i puste. W ten sposób per saldo liberalny pomysł doprowadził do oszczędności ujemnych, ponieważ dla tych partyzanckich pociągów widm też trzeba było układać rozkłady godzinowe, zwalniać trasy, ustawiać zwrotnice, zamykać przejazdy, a przede wszystkim o nich pamiętać przy każdej drobnej korekcie rozkładu jazdy, choć nie jechał nimi nawet pies z kulawą nogą z biletem za ćwierć grosza. Tak właśnie działała cała Polska w okresie burzliwego niedorozwoju liberalnego.

Obrazek użytkownika Jabe

20-05-2017 [23:26] - Jabe | Link:

Nie będę tu się rozwodził nad tym – A jednak się Pan rozwiódł.
Mam jedno pytanie. Co robili liberałowie w monopolistycznym państwowym molochu?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

21-05-2017 [13:20] - Imć Waszeć | Link:

Nie dokładnie. Znam też moment i pochodzenie pierwszego komputera do układania rozkładów jazdy PKP. Pochodził z Niemiec i był "darem" na długo przed tym, jak Polska weszła do Unii. Pamiętam tez moment, kiedy w Pipidówach kasy biletowe zostały sprywatyzowane i połączone do sieci kolejowej. Ludzie nie mogli dojść do ładu przez miesiące, czym jadą, gdzie jadą i za ile. Największa kolejka na Centralnym, to były "Reklamacje". Setki innych ciekawych opowieści z tego okresu tylko czekają na publikację ;) A wracając do prywatyzacji na kolei. Dojczebany miały wizję? Wiedziały co dużo później zechcą "sprywatyzować" w Polsce? Skąd?

Co do tych liberałów, to oni nigdy nie byli liberałami, tylko - jak ja to oceniam - oszołomami. Ideologicznie nafutrowanymi gładkimi liberalnymi hasełkami lemingami. Dlatego właśnie panienka po studiach miała liberalną wizję, ale nie miała umiejętności logicznego myślenia. Dość późno, bo dopiero w latach 90-tych, postanowiono zrobić z PKP to samo, co z innymi kombinatami zrobiono przed 1989. Czyli sprywatyzować dla swoich ludzi i swoich dzieci. Ot i cała tajemnica. Po to właśnie komuchy wysyłali swoje czerwone dzieciątka na studia u Fulbrighta i potem POzakładali dla nich rozmaite partie i organizacje o profilu "liberalnym" i "opozycyjnym" jednocześnie; w uszach, czyli oba przymiotniki kłamliwe z założenia. Przypomnę tylko tuskowego "Świetlika".

Obrazek użytkownika Jabe

21-05-2017 [13:28] - Jabe | Link:

Pamiętam tez moment, kiedy w Pipidówach kasy biletowe zostały sprywatyzowane i połączone do sieci kolejowej. – Czego to niby dowodzi? Niewydolny państwowy moloch pozostał niewydolnym państwowym molochem. Jeśli koleje są potrzebne, powinny na siebie zarabiać. Jeśli trzeba do nich dopłacać, to znaczy, że są niepotrzebne. Historia uczy, że państwowe są niepotrzebne.

Dlatego właśnie panienka po studiach miała liberalną wizję, ale nie miała umiejętności logicznego myślenia. – Żadna to nowina, że ludzie bezrozumnie powtarzają modne hasła. Skoro ci liberałowie nie byli liberałami, po co było zaczynać gadanie o nich? Myśli Pan, że jak przyjdzie spec z partyjnego nadania i zacznie gadać mową, która teraz jest modna, to coś się zmieni?

Obrazek użytkownika Marek1taki

21-05-2017 [13:44] - Marek1taki | Link:

"Co do tych liberałów, to oni nigdy nie byli liberałami"
Właśnie.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

21-05-2017 [16:34] - Imć Waszeć | Link:

Ja to wiem od zawsze, ale potwierdzanie tego otwarcie - choć to prawda całkiem oczywista - służy głównie ubeckiej stronie za motyw przewodni kampanii niszczącej Polskę. Po prostu nigdy na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat nikt nie pokusił się o poprawne detaliczne zdefiniowanie pojęć "liberalizm" oraz "wolność". Czym się różni liberalizm od wolności i co reprezentuje liberalna koncepcja społeczeństwa. Zaczęto za to utożsamiać te pojęcia ze sobą, choć popularna forma liberalizmu głoszonego choćby przez korwinowców nigdy nie miała z prawdziwą wolnością nic wspólnego. Był to tylko inaczej zrobiony autorytaryzm, zamordyzm, z innej strony pokazana swoboda czynienia tego lub owego i tylko dla niektórych. Którą to swobodę kompletnie inaczej ocenia ze swej perspektywy kamienicznik Korwin, wykształciuch Ryszard i bezrobotny Jaś na zmywaku. Korwin, jak chce dowieść swoich tez, to powinien najpierw rozdać majątek jak radził Chrystus, a dopiero potem się mądrzyć, co jest dobre dla ludzi. Ryszard powinien uczciwie ocenić, czy jego poziom intelektualny jest rzeczywiście aż tak unikalny, zaś jego wiedza aż tak wielka, że zasługuje na zarobki rzędu miliona złotych za poradę, a dopiero potem dobierać się do kieszeni innym, np. korzystającym z 500+. Większość z tego co on zarabia, ja nazwałbym bez ogródek łapówą za pozycję zdobytą dzięki kolegom, dzięki której to łapówie nowi chcą wejść do elitarnego grona. Tak więc mamy wiele różnych rodzajów wolności (gospodarcza, osobista, słowa, wyboru, wyznania, polityczna, prowadzenia badań, zadawania pytań, realizacji celów... itp.), wiele stopni wolności, wiele koncepcji wprowadzania wolności (albo raczej zniewolenia, jak kto woli). Wiele z nich jest z miejsca odrzucana przez ów popularny liberalizm. Na przykład zmuszania wszystkich do uczestniczenia w wyścigu szczurów po kromkę zielonego chleba od dnia narodzin, albo robienie totalnego surwiwalu, żeby niektórzy musieli pracować za miskę ryżu do śmierci, nie jest żadną wolnością, a tylko sprytnym autorytaryzmem bez twarzy. przecież ci cwaniacy dobrze wiedzą, że na giełdzie wszyscy wygrać nie mogą, tak samo w społeczeństwie wszyscy dorobić się nie mogą, a chodzi tylko i jedynie o to, żeby jakaś kasta nie zaczęła żerować na nieszczęściu, chorobach i śmierci milionów ludzi. Liberalizm w postaci ubeckiej, to w zasadzie był kimirsenizm w wersji bardzo light, gdzie obozy pracy zastąpiono niemożnością zgromadzenia środków do życia, ową niemożność nazwano po marksistowsku "staraniem się" lub "pracowaniem", brak opieki państwa wytłumaczono jako równy start itp. machinacje pojęciowe. Zamiast tajnych służb nad poprawnością myślenia jednostki czuwać mają posiadacze fortun i ich prywatne służby (mafie i seryjni). Reszta dzieje się tak samo. Nie wolno myśleć nieliberalnie (tu wpisać rodzaj i zrobi się mętlik pojęć, ale sensu to wcale nie zmieni) i to jest właśnie to sedno nowego rodzaju zniewolenia.

Obrazek użytkownika Marek1taki

21-05-2017 [13:42] - Marek1taki | Link:

Dążenie do rentowności i optymalizacji nie jest cechą liberalizmu. Jest cechą ludzką a nawet powszechną w przyrodzie. Dzięki temu dominują koniczyny trójlistne, bardziej „rentowne” niż wariant czterolistny. Liberalizm akceptuje ten fakt. Socjalizm nie akceptuje rozkładu naturalnego cech i plewi koniczyny czterolistne, albo wyrównuje ich szanse, albo hoduje czterolistne jako „wyższą formę koniczyny”, a za doktryną równości stoją równiejsi.

Opisany przykład jest dowodem na brak liberalizmu w państwowych przedsiębiorstwach III RP, którym nic się nie opłacało i odcinanie połączeń, linii, przystanków nie oznaczały cięcia kosztów tylko cięcie dochodów z pozostawieniem nierentownej struktury. To tak jak w moim przykładzie z łóżkami szpitalnymi, gdzie brak łóżka oznaczał zmniejszenie obrotów a cięcie kosztów tylko w wyobraźni tych, którzy przeliczali koszty na łóżko pacjenta ale zysków już nie przeliczali, bo przecież szpitale są non-profit.

W działaniach prowadzonych wobec przedsiębiorstw państwowych nie doszukiwałbym się głupoty tylko sabotażu, chociażby w formie powierzenia stanowiska osobie godnej zaufania, że wypełni instrukcje mające doprowadzić do upadłości.
Osobiście znam przypadki, ze swojej branży, że za osiągnięcie rentowności ryto aż do pozbawienia stanowisk kierowniczych. Były to przypadki rażące gospodarnością na tle dotowanych jednostek nonprofit. Ci ludzie udowadniali, że nawet państwowe może funkcjonować mimo utrudnień ustawowych i naturalnych mechanizmów natury ludzkiej, czyli optymalizacji działań w warunkach socjalizmu, które przejawiają się w większości populacji postawą „czy się robi, czy się leży...”.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

20-05-2017 [22:22] - Imć Waszeć | Link:

Z przystankami to prawda. W miejsce starego PKS weszły co prawda prywatne busiki, ale teraz, po kilkunastu latach burzliwego niedorozwoju, wiele tras busików jest zamykanych lub likwidowane są przystanki. Oczywiście w miejsce jednej firmy często wchodzi inna firma, robi własne trasy i rozkłady, ale poważni ludzie mają na to właściwe określenie, diametralnie inne niż demoliberałowie - mówią "burdel w państwie", gdzie co tydzień trzeba szukać rozkładu na innym drzewie.

Obrazek użytkownika Jabe

20-05-2017 [22:44] - Jabe | Link:

Dlatego należy jak najszybciej powołać Krajową Izbę Busiarską. Ponadto powinna być pilnie uchwalona ustawa zakazująca nowym busiarzom operowania w odległości mniejszej niż 500 m od innych. Innymi słowy, trzeba „uporządkować” rynek. Ku chwale ojczyzny!

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

20-05-2017 [23:27] - Imć Waszeć | Link:

Nie. Najlepiej ściągnąć z Niemiec i USA więcej Uberów i Dojczebanów, bo oni się znają na transporcie a głupi Polak nie. Przynajmniej taki widzę główny sens liberalnego gdakania od kilkunastu już lat.

Obrazek użytkownika Jabe

20-05-2017 [23:50] - Jabe | Link:

To może niech Pan wyśle petycję do pani kanclerki, żeby więcej zastępców nie przysyłała, tylko osobiście się organizowaniem transportu tubylców zajęła. Pewne tradycje na tym polu są. Ja w każdym razie w przekomarzanki z Panem wdawał się nie będę. Bo Ubery mają się nijak do twierdzenia, że burdel w państwie spowodowany został przez drobnych przewoźników.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

21-05-2017 [13:19] - Imć Waszeć | Link:

Drobni przewoźnicy do dziś nie wiedzą, co to jest wspólny rozkład jazdy. Albowiem klienta nie obchodzi to, kto go wiezie, tylko za ile, skąd dokąd i o której. Wozacy biją się o każdy kawałek wolnego pobocza, bo przecież jeden z drugim nie będzie stawał na tym samym przystanku, albo pozwalał na nim stawać innym. Ja mam dwieście metrów od siebie historię naturalną tej przekomarzanki: są tu dwa przystanki, które dopiero ostatnio zostały zespolone w jeden, trzysta metrów dalej koło kościoła są kolejne trzy, w drugą stronę po około 0.5 km są jeszcze trzy inne "na Warsiawę". Wydawać by się mogło, że jeździ tu sprzętu jak po poligonie w Drawsku w czasie manewrów, ale to złudzenie optyczne. Praktycznie nie jeździ prawie nic, albo nie opłaca mu się zatrzymywać. Jest taka stara nowa forma opłaty komunikacyjnej - płacenie w łapę kierowcy autobusu, żeby chciał się zatrzymać.

Obrazek użytkownika Jabe

21-05-2017 [13:38] - Jabe | Link:

Co Pan proponuje? Centralny Urząd Regulacji Busiarstwa? A może jednak lokalne monopole na wzór aptecznych? Co do przystanków, gdyby gmina dbała, wyznaczyłaby odpowiednie miejsca. Od tego jest, jako gospodarz terenu.

Mnie martwi, że to busiarstwo pozostaje małe. Można by się spodziewać, że niektóre firmy się rozrosną w PKS-y, tylko że bez „P”. Co stoi na przeszkodzie? Przepisy? Mafia? Podatki?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

21-05-2017 [16:32] - Imć Waszeć | Link:

Głównie chodzi o głupotę przedsiębiorców, która jest i będzie immanentna. To jest tak jak z procesorem. Jakby nie było osobnych magistral do pobierania danych i rozkazów oraz cykli mówiących co ma się zrobić teraz, to powstałby normalny burdel i niemożność zaplanowania (policzenia) niczego. Struktury organizacyjne są po to, żeby nie zaczynać co 100 lat od dyliżansów pocztowych i gońców w porciętach, tylko żeby pewne osiągnięcia w dziedzinie organizacji były trwałe. Busiarstwo to typowa chora alokacja środków i możliwości, która ma głównie za zadanie pomóc wyprzeć kapitał "szlachetek" polskich i wprowadzić solidnie zorganizowane struktury z zachodu. Nic więcej. W Afryce nie ma dużych rosłych murzynów, którzy za dolara noszą Sahibów na plecach. Dlatego właśnie Niemcy sypnęli groszem na liberalne partie w Polsce, bo zobaczyli skutki tego bredzenia na modelach. Dziki zachód z kowbojami udałby się w tej części świata jedynie po wojnie atomowej. Ja wiem, że Pan nie kojarzy tego co mówię, bo nie umie Pan połączyć w jedną spójną całość współczesnych realiów, np. wymogów stawianych prezesom korporacji, firmom budującym wieżowce czy metro, certyfikacji, ISO i sryso, której nikt dziś nie uniknie, aż zbankrutuje albo przestanie mieć szansę wchodzenia na obce rynki, oraz innych form organizowania w biznesie, jak choćby michałkowaty controlling w księgowości, modelowanie stochastyczne na giełdzie, marketing lub choćby najzwyklejszą reklamę, z podstawowymi oczekiwaniami społeczeństw stojących nieco wyżej niż mrówki lub osy. To wszystko są formy organizacji, których nie można się dzisiaj pozbyć w firmie zatrudniającej więcej ludzi, niż wejdzie dla jaj do sracza. Jeśli Pan chce pokazać "dobry" wpływ braku wszelkiej organizacji i pozbyć się całej wiedzy oraz doświadczenia, z obszczymurków robić dorywczo kadry na czas wykonywania każdego kontraktu, a potem ich wywalać (przez co każdy mądrzejszy już drugi raz nie skusi się na taką "pracę" - wiem co mówię, bo mój szanowny kuzynek tak chciał robić biznes i teraz nikt nie chce u niego dobrowolnie pracować), to proszę wyjechać do Afryki, gdzie nie ma żadnych polskich "obciążeń" dla liberalnego biznesu i to po prostu nam głupcom ekonomicznym pokazać. jak się Panu to uda, to nie tylko Nobel z ekonomii gwarantowany, ale nawet jakiś afrykański król Jedzosław Fafnasty Muka da Panu 100 żon i pałac w sąsiedztwie małpiarni. Proszę chociaż spróbować, bo przecież nie trzeba do tego gotówki i wiedzy, tylko zero podatków, zero socjalu, tłum gołych murzynów chcących coś zjeść, i zero państwa, nieprawdaż? Tam jest sam liberalny mniód już teraz i to bez żadnych ustaw i głosowań, a ci siedzą tu jeszcze i ględzą jak potłuczeni. Chcecie liberałowie, żeby ktoś inny zliberalizował Afrykę i zrobił tam 20 Hong Kongów?

Obrazek użytkownika Marek1taki

20-05-2017 [20:20] - Marek1taki | Link:

Po 25 latach od Magdalenki skutków się nie zlikwiduje. Wszystkich przejawów życia państwa się nie skontroluje. Jestem za likwidacją przedmiotów sporu i manipulacji, czyli likwidacją większości stołków, regulacji i przywilejów. Byłby płacz i darcie szat, bo przyzwyczajenie jest drugą naturą, ale zmniejszyła by się możliwość konfliktowania Polaków, o zwiększeniu sprawności Państwa nie wspominając. Podział wygasłby w sposób naturalny. Idziemy w drugą stronę zamiast skupić się na podstawowych powinnościach państwa. Powiązania służb z sądownictwem mogłyby sprawić, że by nam oko zbielało. Słyszeliśmy ostatnio o epidemii kleptomanii u sędziów, ale nie spotkałem się kiedykolwiek z podejrzeniem braku ich niezawisłości.

Obrazek użytkownika Tarantoga

20-05-2017 [20:40] - Tarantoga (niezweryfikowany) | Link:

Buonasera :-))
Obawiam się,ze jednak szybciej PiS padnie,niż UE..wieszczyłem że ten debilny twór niemiecko-francuski jakim jest UE padnie do 2020 roku...to jest realne,wszystko w ręku Allaha :-)
A czemu PiS...ano temu:http://naszeblogi.pl/63729-czy-media-zabija-pis
Buona notte 

 

Obrazek użytkownika nonparel

20-05-2017 [21:53] - nonparel | Link:

To się za nami niestety wlecze. Zamiast okrągłego stołu potrzebny był proces - choćby na wzór procesu norymberskiego, gdzie powiesili co prawda niekoniecznie tych najbardziej winnych, ale powiesili. Dlatego dziś poza dyskusją jest naganny charakter hitlerowskich symboli w Bundeswehrze a w Polsce w odniesieniu do prosowieckich pozostałości panuje dziwny relatywizm. Tak czy owak mleko się rozlało ćwierć wieku temu. W historii Polski (jeżeli Polska i Europa przetrwają) Magdalenka będzie miała podobnie pejoratywny wydźwięk, jak Targowica. Dziś naprawić ten układ jest trudno - stare problemy nie załatwione, a pojawiły się nowe. Dlatego imponuje mi - a jednocześnie niepokoi postawa obecnych władz w Polsce. Nie dają się wkręcić w żadne prowokacje ani w rozwiązania typu „wszyscy won” proponowane przez Cejrowskiego. Siła spokoju czy ukrywana słabość? Czy wystarczy czasu? Przyszłość pokaże.

Obrazek użytkownika Kazimierz Koziorowski

21-05-2017 [06:22] - Kazimierz Kozio... | Link:

odnosnie "wszyscy won", P.Wilegucki (Matka Kurka) proponuje "Trzeba odizolować osobniki zdegenerowane i roznoszące zakaźną chorobę „peerelioza lex”, co do sztuki. Wówczas o sądownictwie będzie decydować uczciwa mniejszość i zapewniam, że tacy sędziowie istnieją"

Obrazek użytkownika spike

21-05-2017 [12:17] - spike | Link:

Paradoksem jest, że sędziów TK wybierają politycy, a sędziów SN itp. sami sędziowie, a przyrodzie nazywa się to kazirodztwo, które prowadzi do degeneracji, co widzimy i słyszymy,
to nie kasta sędziowska, a Trzoda Sędziowska się nam objawiła.

Obrazek użytkownika Losek

21-05-2017 [16:15] - Losek | Link:

Odkąd mnie aborcjonista Wilegucki zbanował, tylko za to, że ośmieliłem się polemizować z prawem kobiet do zabijania dzieci, nie cenię go sobie zbyt wysoko...

Obrazek użytkownika Kazimierz Koziorowski

21-05-2017 [20:03] - Kazimierz Kozio... | Link:

wiec w tym wypadku warto bylo wzmiankowac Wielguckiego bo ta droga, przez pana, dowiedzialem sie o nim istotnej sprawy o (nie)wiarygodnosci blogera

Obrazek użytkownika Losek

21-05-2017 [21:02] - Losek | Link:

I nie chodzi nawet o jego przekonania, ale o to, że wypisywał herezje o aborcji, a na zwróconą uwagę, na argumenty, reaguje banem...

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

21-05-2017 [12:51] - wielkopolskizdzichu | Link:

O zakopaniu Magdalenki i jej efektów nie ma mowy, ponieważ  jest to siła napędowa dwóch wspaniale koegzystujących organizmów pasożytniczych. Gdyby PiS postanowiło zakopać podziały musiałby zrezygnować z bogoojczyźnianego lepu który sprawia że paręset tysięcy twardego elektoratu Kaczyńskiego gotowych jest oddać na niego głos. 
Podobnie rzecz się ma z PO. bez wciskania bzdetów o europejskości elektoratu nie mieli by społecznego zaplecza. Poza tym co za różnica dla  szerokich mas czy na stołkach fikcyjnych urzędów i stanowisk - z całkowicie niefikcyjnymi dochodami - powołanych jeszcze za czasów Bieruta siedzi dziecko resortowe czy dziecko pisowca? Istotą problemu jest to że ani PO ani PiS nie ma interesu w zmianie istniejących struktur ponieważ pozwalają one na korumpowanie miernot nie potrafiących samodzielnie stworzyć miejsca pracy. Partia która zlikwiduje zbędne etaty jest w warunkach polskich z góry przegrana ponieważ nie przyciągnie do siebie misiewiczów, suskich, pawłowiczów, czarnieckich, brudzinskich, jakich etc.

Obrazek użytkownika eska

21-05-2017 [14:07] - eska | Link:

Świetna notka (o czym świadczy duży wysiłek trolli, rozwalających temat) ! 

Ja bym odeszła od nazwy "resortowe dzieci" na rzecz starego, dobrego NEPOTYZMU, bo to de facto do tego się dziś sprowadza, zwłaszcza w korporacjach zawodowych (nie tylko prawniczych), na uczelniach itp.
Elita post-magdalenkowa broni swoich pozycji przed "ciemnym ludem", a lud próbuje przeprowadzić pokojową rewolucję i dokonać jednak wymiany elit wyrosłych na nepotyzmie. Trudno się dziwić, że objawy tej rewolucji są dość widowiskowe, niemniej świadczą raczej o bezradności opozycji.
O ile PiS i nasze nowe, patriotyczne elity nie zgłupieją do cna i nie dadzą się wciągnąć w ten knajacki bardak, to właściwie nic nam nie grozi.
Na dziś bardziej się obawiam głupków i cwaniaczków wewnątrz niż całej tej histerycznej opozycji.

Obrazek użytkownika Losek

21-05-2017 [16:13] - Losek | Link:

Miło mi bardzo taki komentarz czytać. Pozdrawiam serdecznie.