Adoracja krzyża

Wielki Piątek, drugi dzień triduum paschalnego. Były razem w kościele, matka z córką. Dziecko miało nie więcej niż trzy lata. Gdy Wielko-Piątkowa liturgia już się skończyła, ludzie ustawili się w kolejce do adoracji krzyża. Dziecko zwróciło się do matki. Mamo ja też chcę. Poszły, więc razem do leżącego krzyża i przymocowanej do niego figurki ukrzyżowanego Jezusa.
Ludzie podchodzili, klękali i całowali drewno figurki. Obok leżała szmatka do wycierania. Jedni wycierali miejsce ucałowania inni nie. Matka z dzieckiem podeszła do krzyża, uklękła, ale figurki nie pocałowała. Zawsze miała z tym problem. Nie z wiarą. Z wiarą nigdy nie miała problemu. Zawsze dziwiła się ludziom, którzy się wstydzą przyznać, że wierzą w Boga. Bo dla niej to, że Bóg istnieje było rzeczą oczywistą i niepodlegającą żadnym wątpliwościom. Ale z całowaniem figurki było inaczej. Powstrzymywało ją jakieś irracjonalne odczucie czy też może obawa, że być może jest coś z idolatrii w tym całowaniu zwykłego drewna? A może powstrzymywał ją rodzaj natręctwa higienicznego? Że tam są przecież miliony zarazków, bo tyle różnych ludzi całuje to samo miejsce. Sama do końca nie wiedziała. Uklękła, więc i zamiast pocałować krzyż, skłoniła się jedynie. Dziecko popatrzyło na matkę i zrobiło tak samo. Uklękło i skłoniło się. A potem wróciły do domu. I nie rozmawiały na ten temat. Matka pomyślała, że jak córka będzie starsza to jej wszystko wytłumaczy. A co myślało dziecko? Tego nie wiadomo. Człowiek w wieku nie całych trzech lat nie roztrząsa nadmiernie swoich myśli.
Następnego dnia w Wielką Sobotę, też były w kościele. A właściwie to naprzód przed kościołem. Pogoda była piękna i przed kościołem stał stół, na którym wszyscy stawiali koszyczki z jajkami i świątecznymi potrawami do poświęcenia. Ich koszyczek też tam stał. Choć już bez kabanosów, bo mimo protestów mamy, że jeść będzie można dopiero jak ksiądz poświęci, ich zapach był zbyt dużą pokusą. I kabanosy znikły z koszyczka w drodze do kościoła.
Ksiądz, po poświęceniu pokarmów, tak jak zawsze to robi, poprosił, aby wejść również na chwilę do kościoła i pomodlić się przed Najświętszym Sakramentem. Poszły, więc razem i usiadły w ławce żeby się pomodlić.
A przed ołtarzem nadal leżał krzyż wystawiony do adoracji i ludzie stali w kolejce, aby go ucałować. Ci, którzy wczoraj, w Wielki Piątek w kościele nie byli, lub nie mieli czasu czekać w długiej kolejce.
Matka starała się skupić na modlitwie, ale dziecko wierciło się niespokojnie. W końcu, mimo protestów mamy, dziewczynka nic nie mówiąc, wyszła z ławki. W takich sytuacjach zazwyczaj nie odchodziła daleko tylko spacerowała w pobliżu rozglądając się wokoło. I zwykle zaraz potem wracała. Ale tym razem było inaczej. Po wyjściu z ławki zdecydowanie i nie rozglądając się, poszła do krzyża leżącego na stopniach przed ołtarzem. Naprzód stanęła z boku i przez chwilę patrzyła na krzyż i na ludzi w kolejce podchodzących do krzyża i całujących figurkę Jezusa. Potem weszła do kolejki i stanęła wśród oczekujących ludzi. Nie na początku i nie końcu, ale tam gdzie było akurat najbliżej miejsca, w którym wcześniej stała. Gdy przyszła jej kolej, wzięła szmatkę, wytarła stopy figurki Jezusa, pocałowała je i wytarła znowu. Potem szmatkę położyła na miejsce i wróciła do ławki. I już siedziała spokojnie.
Ale teraz mama tak jakby kręciła się jakoś niespokojnie. A może to tylko tak z boku się wydawało?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Zofia

15-04-2017 [19:18] - Zofia | Link:

Podjął Pan na czasie temat wyrażania wiary. Moje spostrzeżenia z wczoraj i dziś. Stoją panienki do adoracji krzyża w strojach tak kusych,że nie są w stanie przychylić się do ucałowania . Stoją ludzie którzy chodzą na czarne marsze,którzy są za aborcją,którzy jawnie głoszą -"jak ja nienawidzę PiS-u i Kaczora".Przecież oni pod wpływem świąt nie przestaną nienawidzić,więc pytam po co ta obłuda? To nie jest wiara ,to dla nich tradycja, Koszyczki pięknie ustrojone a w nich co? Zajączki (nie ma baranka),czekoladowe jajka a nawet widziałam wielkiego lizaka. Nie ma zadumy,nie ma refleksji nad życiem a więc co jest? Tylko tradycja i nic po za tym.
Pozdrawiam serdecznie i życzę godnie przeżytych Świąt.

 

Obrazek użytkownika Tadeusz Hatalski

16-04-2017 [00:23] - Tadeusz Hatalski | Link:

@ Zofia - ''Stoją ludzie którzy chodzą na czarne marsze''

„Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają” (Mt 9,12)

Radosnych Świąt i pozdrawiam również.