Europa dwóch prędkości - żywność

Europa dwóch prędkości już istnieje. Dotyczy wielu spraw, min. żywności.  

Słowackie służby sanitarne zbadały skład kilkudziesięciu produktów żywnościowych. Stwierdzono, że jest on inny dla tych kupionych w Bratysławie od tych kupionych w Austrii. Napój pomarańczowy firmy Rewe kupiony w Austrii zawierał sok z pomarańczy. Ten sam kupiony na Słowacji nie miał nic wspólnego z pomarańczami, poza kolorem. Główne jego składniki, poza wodą, to różne chemiczne barwniki oraz stabilizatory smaku. Zimna herbata Nestea sprzedawana w Europie Środkowo-Wschodniej ma o 40% mniej ekstraktu herbacianego od tej przeznaczonej na rynek Europy Zachodniej. Okazuje się, że Coca-Cola dla Europy drugiej prędkości słodzona jest produkowaną z kukurydzy izoglukozą, zamiast sacharozą. Izoglukoza budzi kontrowersje, jako produkt faszerowany chemią. Podobnych przykładów dyskryminacji konsumenckiej są tysiące. 

Dyskryminacja dotyczy nie tylko produktów żywnościowych. Polacy remontujący domy często dziwią się, że taka sama farba kupiona w Niemczech jest jakaś inna i lepsza od tej kupionej w Polsce. Test proszku do prania dowiódł, że ten sprzedawany na Słowacji daje 30% mniej cykli prania, niż "ten sam" sprzedawany w Niemczech. 

Problem dyskryminacji konsumentów trafił do Komisji Europejskiej. KE stwierdziła, że: "Międzynarodowe koncerny mają prawo adaptować swoje produkty do poszczególnych rynków, a co za tym idzie - możliwe są różnice w jakości i składzie poszczególnych produktów w zależności od kraju dystrybucji". Czyli wszystko jest okey! Polska "tajna broń" w Brukseli: komisarz ds. Rynku Wewnętrznego Elżbieta Bieńkowska milczy. 

Ciekawe co by się stało, gdyby jakaś firma wypuściła produkt dedykowany dla mniejszości seksualnych zwany: gej-cola, który miałby skład podobny jak cola, ale zawierał tanie chemiczne składniki? Zapewne pojawiłaby się kwestia dyskryminacji. Skoro tak, to definicja dyskryminacji obejmuje np. mniejszości seksualne, ale nie narody. 

Skala dyskryminacji konsumentów jest tak duża także z winy objętych nią krajów. Lokalne firmy żywnościowe mają idealną możliwość, aby uruchomić wielką akcję promocji swoich produktów pod hasłem: "polskie jest dobre", "kupuj czeskie", "węgierskie najlepsze". Tymczasem poza błyskotliwymi mememi w Internecie, reakcji brak. Gdyby pojawiła się, międzynarodowe koncerny w trosce o ryzyko utraty rynku musiałyby reagować i zakończyć dysktyminujące praktyki. Sprawę rozwiązałby wolny rynek, bez pomocy Komisji Europejskiej. 

11 kwietnia w Parlamencie Europejskim odbędzie się sesja pt. "Same brand, same product, same quality! No more double standards in foodstuffs". Zapewne z uwagi na skalę problemu, liczni polscy europosłowie wezmą w niej udział. Ciekawe czy ci z Opozycji Totalnej wykażą równie dynamiczną aktywność jak podczas denuncjowania upadającej demokracji w Polsce i wezmą głos. A może ich reakcja będzie zgodna z doktryną polityczną tuskizmu-kopaczyzmu: "łolaboga, a co ja mogę, nic się nie da zrobić i lepiej siedzieć cicho". Nie przyjdą, tłumacząc, że obrona polskiego konsumenta to rozbijanie jedności Europy?

Pozostaje mieć nadzieję, że rodzimi producenci obudzą się z letargu i wykorzystają nie budzącą wątpliwości dyskryminację konsumencką prowadzoną przez ich międzynarodowych konkurentów. Jeśli równolegle będą trwały naciski polityczne na intytucje europejskie, problem zacznie znikać. Jeśli nie nastąpi ani jedno, ani drugie, sami będziemy sobie winni. Nie tylko awanturnictwo, ale także bierność ma swoją cenę i negatywne konsekwencje. 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Czesław2

07-04-2017 [11:56] - Czesław2 | Link:

Polakom to nie przeszkadza. Muszą kupić w Lidlu.

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

07-04-2017 [22:55] - rolnik z mazur | Link:

Bardzo pożyteczny tekst. Murzynom, sorry ! - rdzennym mieszkańcom Afryki globalne koncerny wciskają  jeszcze gorszy shit.  Mogą to robić bezkarnie  -  więc robią. Pozdrawiam ro z m.