Nie damy zmarnieć Gdyni!

 
Stara, dobra Gdynia. Najmłodsze miasto w Polsce. Port i miasto zbudowane z niczego w ciągu dwudziestu lat międzywojennego pokoju.Duma naszych ojców i dziadów. Ba! Duma całego kraju.
A teraz, przez ostatnie dwadzieścia lat zatrzymało się. A nawet się cofa.
Władze kochają swoich mieszkańców tylko wtedy, gdy mają głosować. A poza tym czasem, najchętniej wymieniliby ich na bogatych Warszawiaków, bogatych Szwedów i bogatych nowo-ruskich.
Chcieliby Gdyni bez portowców, bez stoczniowców. I bez marynarzy.
To taki obciach...
 
*****
 
 
Pan doktor prawa Wojciech Szczurek po raz pierwszy został wybrany na prezydenta Gdyni w roku 1998. To znaczy, że w momencie następnych wyborów samorządowych w przyszłym roku, władzę nad miastem będzie sprawował dokładnie dwadzieścia lat.
Prezydent Szczurek cieszył się i nadal się cieszy dużą sympatią mieszkańców i kolejne wybory wygrywał w cuglach, zdobywając przeciętnie 70 – 80 tysięcy głosów poparacia i pozostawiając przeciwników daleko w tyle.
Istotnym aspektem takiego wyboru mieszkańców Gdyni jest fakt, że prezydent miasta nie reprezentuje żadnej partii politycznej, a wyłącznie założony tuż po transformacji, w 1989 roku, Komitet Obywatelski, organizację, która niepodzielnie od tego czasu rządzi miastem. Oczywiście, obecnie nazywa się już inaczej, ale to ciągle to samo środowisko.
Komitet ten ma silne korzenie solidarnościowe, konkretnie, tworzy go i wspiera wielu ludzi, którzy w sierpniowym strajku 1980 roku, aktywnie organizowali gdyńskie protesty.
Gdynia nigdy nie miała silnych konotacji partyjnych. Lecz co ciekawe, pan premier Leszek Miller wybory właśnie w Gdyni swobodnie wygrywał.
Czy może ten brak partyjnych kotwic w mieście był spowodowany niesamowitą infiltracją różnego rodzaju służb specjalnych? Wiadomo – sztab Marynarki Wojennej, więc musi być wywiad i kontrwywiad i żandarmeria.
Lecz także port – mnóstwo cudzoziemców, lecz także marynarze ciągle wyjeżdżający za granicę (bez paszportu!), powodował szczególne zainteresowanie służb bezpieczeństwa tym miastem. Mało tu się mogło dziać bez wiedzy i co ważne, zgody tych służb. Jak wiemy, cały ten folklor portowego miasta – knajpy, nocne życie, panie lekkich obyczajów, czy niemalże jawnie działający handlarze walutą (co przypominam, było surowo zabronione i karalne) był całkowicie kontrolowany przez służby.
A o czym dowiadujemy się z przykrością, jak pojawiają się kolejne materiały Instytutu Pamięci Narodowej, również pomorska Solidarność, w tym i gdyńska, były mocno nasycone ludźmi bezpieki. Czy oni dzisiaj wszyscy zniknęli? Wyprowadzili się w inne regiony kraju?
 
*****
 
Dwadzieścia lat sprawuje władzę w Gdyni jedna formacja i prezydent Szczurek.
W pewnym sensie, w tym okresie miasto się rozwinęło, lecz we wielu dziedzinach widocznie podupadło.
Pięknie rozwija się centrum, jest zadbane i po prostu ładne. Powstał też kompletnie nowy i nowoczesny kompleks sportowo – handlowy w pięknym miejscu pod leśną moreną. Wybudowano też dwie newralgiczne trasy drogowe – Droga Różowa, odciążająca jedyne połączenie z Gdańskiem i Sopotem, oraz ulica Janka Wiśniewskiego, arteria niesłychanie ważna dla prawidłowej pracy portu. Wreszcie, co chyba najważniejsze w gdyńskich inwestycjach, po 34 latach budowy, w roku 2008, zakończono budowę Trasy Kwiatkowskiego, drogi szybkiego ruchu łączącej port, bazę kontenerową, terminal promowy, stocznie oraz marynarkę wojenną z obwodnicą Trójmiasta, a dalej, poprzez autostradę A1 z resztą kraju.
I to jest właściwie wszystko, może poza niewielkimi wyjątkami.
 
*****
 
Co znamienne, wiele z tego, co dokonano, niewiele daje mieszkańcom Gdyni. Uczciwie mówiąc, władze miasta niezbyt mocno przejmowały się polepszaniem warunków życia swoich mieszkańców.
 
Może po kolei.
Sztandarowe inwestycje drogowe, które już wymieniłem, służą również Gdynianom. Tylko co z tego? Na przykład poruszając się Trasą Kwiatkowskiego, bądź, co bądź, drogą szybkiego ruchu, nie mają ludzie wyjścia i zdążając się w kierunku wielkich sypialni, dzielnic Obłuże, Pogórze, Oksywie, Suchy Dwór i dalej, muszą skończyć jazdę na ulicach Kwiatkowskiego i Unruga. I dzień w dzień, jadąc do pracy, lub wracając do domu, stoją w gigantycznych korkach.
Ulica Kwiatkowskiego, czyli cała jej długość od estakady do ul. Pułkownika Dąbka, którą dobrze znam, bo kiedyś niedaleko mieszkałem, to właściwie parodia ulicy, tym bardziej ujścia trasy szybkiego ruchu. Ta bardzo ważna ulica nigdy nie została zbudowana zgodnie z zasadami budowy dróg! Jakieś czterdzieści lat temu, gdy rozpoczęto budowę Obłuża Górnego, po prostu spychacze wyrównały klepisko, na to rzucono betonowe płyty i tak przez wiele lat funkcjonowała ta ulica. A później po prostu zaasfaltowano to wszystko, dodano krawężniki i chodniki. Co dwa lata ponownie się asfaltuje, co jest totalną bzdurą, bo kilkaset ciężarówkek dziennie, w tym wiele załadowanych do maksimum w niedalekiej kopalni żwiru, rozjeżdża asfalt w ciągu dwóch tygodni.
Trzeba uczciwie przyznać, że już za czasów Gierka, pomyślano o zbudowaniu prawdziwej drogi na ul. Kwiatkowskiego. Miejsca zabezpieczono tyle, że swobodnie może być to czteropasmówka, czyli przedłużenie Trasy Kwiatkowskiego aż na górę, do ul. Płk. Dąbka.
Niestety, nawet przez ostatnie dwadzieścia lat dzielnej władzy miasta, nie było chęci, ani woli, by ten istotny problem rozwiązać, a który z inżynierskiego punktu widzenia jest niesłychanie prosty.  
 
*****
 
 
A może brakowało pieniędzy?
Bo na przykład wydano je, jak to nazywają niektórzy na najdroższą ścieżkę rowerową nowożytnej Europy?
Ta ścieżka, to konstrukcja mostowa, dobudowany fragment estakady od ul. Unruga, do ul. Kontenerowej, kawałek faktycznie niedługi, lecz kosztował on – uwaga! - 12.032.072,32 zł brutto.
Jak napisał nasz gdyński poseł Marcin Horała, w 2014 radny PISu w Gdyni [ http://niezlomni.com/w-gdyni-powstala-najdrozsza-sciezka-rowerowa-nowozytnej-europy-ma-kosztowac-5-razy-wiecej-niz-gdynskie-zlobki-w-2014-r/  ] jest to:
"... 5-krotnie więcej niż Gdynia wyda na żłobki w 2014 roku;
– 4-krotnie więcej niż Gdynia wyda na remonty i modernizację dróg gminnych w 2014 roku;
– 4-krotnie więcej niż Gdynia przeznaczyła na wydatki w ramach Budżetu Obywatelskiego (w całym mieście);
– więcej niż będą mogły rozdysponować rady dzielnic na inwestycje w dzielnicach (wszystkie rady dzielnic na wszystkie inwestycje w dzielnicach razem wzięte); ..."

 
No dobrze... nie pastwię się dalej nad tą fenomenalną ścieżką rowerową, bo jej koszt jest właściwie kroplą w morzu ekstrawagancji obecnej władzy miasta, takich, jak kolejka linowa za 6 milionów zł. na Kamienną Górę, a dokładnie 40-stu metrowe wzniesienie w centrum miasta, które jest wyłącznie punktem widokowym.
A już maksymalnym szczytem swoistej megalomanii władz Gdyni jest wydanie ponad 90 milionów zł. na lokalne lotnisko, mając bardzo duże ryzyko, że Komisja Europejska zakwestionuje tą inwestycję i nakaże zwrot pieniędzy. Dodam jeszcze, że też tutaj na prawników i doradców wydano prawie 2 miliony zł.
 
Tymczasem promieniście od centrum miasta, portu i stoczni rozłożone są powojenne, mieszkalne dzielnice miasta: Kack, Karwiny i Dąbrowa – to jeden kierunek i praktycznie jedna droga dojazdowa; następnie Witomino, Chwarzno i Wiczlino; potem leżaąe przy głównej trasie wylotowej na Wejherowo i dalej na Szczecin - Chylonia i Cisowa; oraz, o czym już wspomniałem, poprzez Trasę Kwiatkowskiego – Obłuże, Oksywie, Pogórze i Suchy Dwór.
Tak skromnie licząc, w tych dzielnicach mieszka prawie 70 procent mieszkańców miasta.
Tymczasem wbrew gwałtownemu rozwojowi motoryzacji i ciągłej rozbudowie powyższych dzielnic, czyli ciągłemu zwiększaniu się liczby mieszkańców, w ostatnich latach dosłownie nic nie zrobiono by usprawnić w tym obszarze komunikację, co powoduje, że dwa razy dziennie Gdynia jest kompletnie zakorkowana.
W zamian za to, wprost natarczywie i często bezrozumnie buduje się wszędzie scieżki rowerowe. Czy ma to oznaczać, że docelowo zamknie się samochodowy wjazd do centrum, a Gdynianie gremialnie będą musieli przesiąść się na rowery?
 
Lista zaniedbań, zaniechań i nicnierobienia władz miasta Gdyni w ostatnich latach jest bardzo długa i nie będę tutaj wyliczał. Zaznaczę tylko, że można ją zamknąć takimi historycznymi obszarami, jak dzielnice biedy – Meksyk, Pekin, Drewniana Warszawa, gdzie nasza nowoczesna Gdynia, dzisiaj, w XXI wieku, ma zabudowania ze śmierdzącymi rynsztokami, szambami, wygódkami na dworze. I ludzie tam ciągle mieszkają. Często ci najstarsi, którzy przed wojną miasto budowali.
 
*****
 
Moja ocena ostatnich lat działalności władz miasta jest negatywna.
Będąc okrutnym i porównując 20 lat przedwojennej budowy Gdyni i to, co przez też 20 lat dokonały obecne władze, to wątpię, czy jest tego chociaż jeden procent wyników naszych dziadów i ojców.
 
*****
 
Ta moja wyliczanka powyżej, może nieco nużąca, a dla obywateli spoza Trójmiasta nawet enigmatyczna, pokazuje, że prezydent Szczurek i reszta włodarzy miasta miotają się w labiryncie doraźności i drobnych spraw.
 
A co najbardziej dramatyczne – jestem przekonany, że władze Gdyni nie mają wykrystalizowanej spójnej i śmiałej koncepcji rozwoju miasta.
 
Obawiam się nawet, że jest znacznie gorzej. Jedyny pomysł i wizja Gdyni to stworzenie z niej miasta dla bogaczy. Niekoniecznie tylko Polaków.
Chyba pierwszą jaskółką było wybudowanie nad samym morzem apartamentowca Sea Tower (dlatego po angielsku, by przyciągać bogatych obcokrajowców?), przez krótki okres najwyższego budynku mieszkalnego w Polsce. Ciągle jeszcze można tam sobie kupić mieszkanie. Na przykład trzypokojowe za dwa miliony złotych (16260 zł/metr kw.). W przepięknym miejscu, w luksusowej dzielnicy Orłowo, dosłownie parę metrów od morza, wybudowano z kolei spory kompleks apartamentowców Nowe Orłowo. Tu trzypokojowe mieszkanie można sobie kupić już tylko za półtora miliona.
Lecz to dopiero początek. Pamiętacie państwo, że idąc Skwerem Kościuszki i patrząc na Dar Młodzieży, po drugiej stronie basenu portowego, na pierwszym od strony miasta pirsie, znajdowało się Przedsiębiorstwo Połowów Dalekomorskich DALMOR. Kiedyś, gdy ta firma miała około 70, mogących łowić na całym świecie trawlerów, zatrudniała prawie 8 tysięcy osób, w większości gdyńskich rybaków. Niestety, tak, jak to uczyniono w całym kraju, panowie Balcerowicz i Lewandowski zniszczyli tego rybackiego armatora.
Lecz piękne tereny na samym nabrzeżu pozostały. I miasto, konkretnie władze tak spragnione bogatych mieszkańców, sprzedały ten obszar i wkrótce powstanie luksusowy kompleks apartamentowców, z własną przystanią jachtową, więc i nazwa "Yacht Park". Śmiem przypuszczać, że ceny metra kwadratowego mieszkania będą porównywalne z wieżowcem Sea Tower, a może nawet wyższe.
Dla niewiele podróżujących po świecie dodam, że są to ceny porównywalne z tymi w najlepszych miejscach nowojorskiego Manhattanu.
 
Lecz to jeszcze nie koniec tworzenia enklaw dla milionerów. W planie miasta jest zupełnie nowe centrum Gdyni – Międzytorze. Za około 3 miliardy złotych, na obszarze 14 hektarów, zostaną zlikwidowane bocznice kolejowe obsługujące port i powstanie ultranowoczesne, biurowo – mieszkalne centrum. Obawiam się, że tu również ceny za metr kw. Mieszkania nie spadną poniżej 15000 zł.
 
Ciekawe, czy to gdyńska odpowiedź na program PISu Mieszkanie+ ?
 
*****
 
Miasto, żeby żyć i bogacić się musi mieć przemysł, handel, usługi. Dla Gdyni, zgodnie z projektem ojców założycieli miasta, miały tym być – port, stocznie i linie żeglugowe.
Idea przewodnia budowy całkiem nowego miasta i portu, a potem przez lata hasłem było – Gdynia żyje z morza.
Zdaje się, że włodarze miasta zapomnieli o tym, lub świadomie od tego odeszli.
 
*****
 
Pierwsi padli armatorzy i linie żeglugowe. Wspomniany DALMOR i równocześnie autentyczny światowy potentat Polskie Linie Oceaniczne, PLO.
174 statki, 15 tysięcy załogi, dziesiątki tysięcy kontenerów, kilkadziesiąt placówek zagranicznych, liczne budynki biurowe i przemysłowe...
Gdzie to jest?! Co się z tym stało?! To przcież dziesiątki, a może nawet setki miliardów zł. majątku narodowego.
 
Zagłada stoczni jest powszechnie znana. Indolencja i niechęć premiera Tuska i jego ekipy, który mógł uratować stocznie przed niemieckim protekcjonizmem swoich własnych zakładów, ale widocznie Berlin polecił mu inaczej.
A jeszcze przedtem, przysłany do Gdyni przez udecję, cwaniak z Radomia, pan Janusz Szlanta, doprowadził do tego, że najnowocześniejsza na Bałtyku Stocznia GDYNIA została bezczelnie rozkradziona. Ponad 10 tysięcy stoczniowców musiało sobie szukać nowej pracy. Często w dalekich fiordach Norwegii.
 
Pozostał tylko gdyński port...
 
*****
 
Gdy jedzie się wzdłuż portu, to odnosi się wrażenie, że on kwitnie i rozwija się dynamicznie. Wyburza się stare magazyny, a na ich miejscu stawia się super nowoczesne. To jednak widok dla niewprawnego oka. Stary mieszkaniec Gdyni natychmiast zauważy, że w tym porcie, który w założeniu, od początku był portem drobnicowym, coraz więcej masówki – hałdy węgla, jakieś rudy i doprawdy okropne, bo tuż przy Nabrzeżu Francuskim, gdzie niedaleko przez cały sezon cumują światowe wycieczkowce, leżą ogromne góry złomu, bo Polska, po likwidacji swoich hut, stała się światowym eksporterem złomu do innych, mądrzejszych państw.
Codziennie przejeżdżam tuż przy bazie kontenerowej. Onegdaj chlubie tego portu. Jeszcze nie tak dawno widziałem, jak jednocześnie rozładowuje się nawet pięć statków. Ciągle był tam duży ruch. Jednak od paru tygodni terminal kontenerowy jest pusty. Przestaliśmy importować towary w kontenerach?
Smutna jest też druga strona bazy kontenerowej – Nabrzeże Bułgarskie. Nowe nabrzeże i rozległy plac załadunkowy, który powinien być zastawiony stosami kontenerów są puste. Kto wie, czy to przez niekompetencję, czy zwykłą głupotę, przy pogłębianiu podejścia wypłukano spod nabrzeża olbrzymie ilości piasku. Kto winien? Jak to u nas – nie ma winnego. Urząd Morski? Firma pogłębiarska?
Czyli coraz smutniej jest wokół gdyńskiego portu...
 
Fachowcy i portowi menadżerowie już wiedzą: Port Gdyński ma być zwijany.
 
Co się kryje pod tym enigmatycznym określeniem?
Otóż to, że w gdyńskim porcie już niewiele będzie się robić, pozwalając na jego marginalizację i powolny uwiąd. A może następne nabrzeża zostaną zamienione na luksusowe apartamenty?
Wybudowany w 1922 roku port gdyński, jako symbol i chluba II Rzeczypospolitej może nie doczekać w pełni chwały stulecia swojego istnienia.
 
Dlaczego tak się dzieje? Oczywiście, istotny jest tutaj brak ochoty do walki władz Gdyni. Lecz najważniejszy jest fakt, że bardzo silne gdańskie lobby, które, jak wiemy ma bardzo mało wspólnego z obecną władzą PISu, zdołało przekonać w tej władzy coś, co ja nazywam "mafią szczecińską", czyli obecne ministerstwo gospodarki morskiej, do wielkiej, chyba największej do tej pory inwestycji na Bałtyku – tak zwanego Portu Centralnego.
Będzie to kilkuset hektarowy obszar wydarty morzu, pomiędzy Westerplatte, a Naftoportem na wschodzie. Inwestycja ma kosztować grubo ponad 100 miliardów złotych i składać się z terminali kontenerowych, nabrzeży do przeładunku drobnicy, oraz przystani promowych.
 
Niestety, gdyńscy posłowie PISu, którzy, wydawałoby się, mają coś na temat gospodarki morskiej do powiedzenia i będą dbać, by Gdyni nie działa się krzywda, pani Dorota Arciszewska – Mielewczyk, panowie – Janusz Śniadek i Marcin Horała, nie zadbali o dobro swojego miasta.
 
*****
 
Wobec faktu zbliżających się wyborów samorządowych powinniśmy się zastanowić i odpowiedzieć na parę pytań o naszej przyszłości i miejscu, gdzie mieszkamy.
 

  • Czy chcemy Gdyni dobrej i bogatej? Dobrej dla swoich mieszkańców i bogatej z wpływów, jakie daje morze.
  • Czy nadal mają miastem rządzić ci, których tak na prawdę los zwykłych Gdynian mało obchodzi. Oni zbudują Gdynię a'la Saint Tropez, miasto dla międzynarodowych bogaczy, a my, starzy mieszkańcy nadal będziemy tracić czas w korkach, łamać nogi na koślawych chodnikach i być dumni z największej ilości "Biedronek" na mieszkańca.
  • Czy mamy popierać tych, którzy odrzucili ścisłą więź miasta z morzem. Nie chcą redy pełnej statków, czekających na wejście do pracującego pełną parą portu. W tym wielu polskich statków.
  • A może mamy wybrać tych ludzi, którzy z rozkazu partii przy władzy odrzucili swoje więzi z wyborcami, by kosztem upadku swojego portu zbudować na morzu w Gdańsku pomnik PISu.
  • Czy wreszcie nie pora, by nie partie, różne koterie, zamknięte układy, systemy "ręka – rękę" odsunęły się na bok, a my, starzy Gdynianie zaczniemy sami się gospodarzyć

 
 
Mam nieodparte wrażenie, że zbliża się do naszego pięknego miasta moment przełomowy. Dobrzy jeszcze dwadzieścia lat temu działacze wypalili się, obrośli w pióra i jakby przekarmieni, zgnuśnieli.
A najgorsze – nie mają wizji, nie mają już żadnej pozytywnej koncepcji, co zrobić z miastem i co zrobić dla miasta i jego mieszkańców.
Dość mam tej stagnacji i rezygnacji nawet z tego, co jeszcze parę lat temu było nam obiecane.
 
Poszukajmy nowych ludzi. Nieuwikłanych. Walczących. I robiących tyle samo dobrego dla innych, co dla siebie samych.
 
 
.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika RoK

05-04-2017 [03:27] - RoK | Link:

Gdynia była portem drobnicowym, ale niestety obecnie klasyczna drobnica wypierana jest przez ładunki skonteneryzowane. Obydwa gdyńskie terminale kontenerowe GCT i BCT w ubiegłym roku zanotowały spadki ilości puszek o około 10% względem 2015 roku i jest to niestety kolejny rok zwijania się wolumenu ładunków. Przyczyn jest kilka, a najważniejszą zdaje się ekspansja gdańskiego terminalu głębokowodnego DCT, przy czym ofiarą DCT padł także GTK, drugi gdański terminal kontenerowy. W GTK przeładunki w 2013 lub 14 roku sięgały 70 tys TEU, w 2015 spadły do 10 tys. TEU, a w ubiegłym roku w ogóle zamarły.
W tym roku dochodzi dodatkowy czynnik jakim jest koncentracja branży przewozowej wokół kilku dużych przewoźników, których oceaniczne kontenerowce dopłyną do DCT z głębokością przy nabrzeżu 16,5 metra, a nie dopłyną do Gdyni, gdzie BCT i GCT mają nabrzeża o głębokości 12 do 13,5 metra.
Ja widzę to tak, że Gdynia jako miasto ale zwłaszcza zarząd portu popełnił wiele błędów w przeszłości. Lokalizacja terminali kontenerowych na samym końcu akwenów portowych wymusza manewrowanie statkami w ciasnej przestrzeni pomiędzy nabrzeżami. Bodaj sześć lat wstecz w porcie gdyńskim przeprowadzono inwestycję modernizacji nabrzeży z pogłębieniem z 12,5 do 13,5 metra. Chwalebne, tylko niestety zabrakło wizji i przewidywania przyszłości. W międzyczasie statki stały się coraz większe i wykonane pogłębienie jest niewystarczające. Obecnie trwają korowody z przetargiem na wykonanie ponownego pogłębienia akwenów portowych i toru podejściowego do 15 metrów, co będzie się wiązało z rozbiórką umocnień dna zbudowanych kilka lat temu. Co więcej, poprzednio nie przewidziano możliwości dalszego pogłębiania portu i teraz należy przebudować niedawno co oddane nabrzeża, wbijając ścianki szczelne głębiej w podłoże i wykonując nowe oczepy, a to są wielusetmilionowe koszty. Wykonać trzeba także nowe obrotnice dla dłuższych statków rozburzając część pirsów Stoczni Marynarki Wojennej oraz gdzieś przenieść tamtejszy dok pływający.
Wszystkie te działania pozwolą przyjmować statki o długości 355 metrów i zanurzeniu 14 metrów za być może 3, 4 lata, ale cóż z tego jeżeli do gdańskiego DCT obecnie co tydzień wpływają oceaniki z Dalekiego Wschodu o długości 400 metrów i zanurzeniu maksymalnym 15 metrów.
Jedynym ratunkiem dla Gdyni było wyjście w morze i budowa portu zewnętrznego za falochronem, ale na to nikt nie wpadł i nawet nie przedstawiał takiego pomysłu. W Gdańsku poszli w tym kierunki i już kilka lat temu widziałem prezentację z wizją portu zewnętrznego, wtedy jeszcze z dodatkiem bzdurnej mariny dla żaglówek. Podejrzewam, że "zajarzyli" gdy spostrzegli, że większość obrotów towarowych i dochodów portu daje Post Północny wraz z DCT. Bez tej części głębokowodnej Gdańsk by nie istniał. W ubiegłym roku przeładunki gdańskiego portu wewnętrznego były na poziomie 7 mln. ton, około 40% tego co ma Gdynia, podczas gdy PP i DCT przeładowały 29 mln ton.

Obrazek użytkownika jazgdyni

05-04-2017 [09:50] - jazgdyni | Link:

Witam

Bardzo mi miło, że ktoś z taką znajomością tematu, potrafił tak sensownie skomentować.
Też zawsze się zastanawiałem nad usytuowaniem bazy kontenerowej praktycznie na końcu portu. W sytuacji, gdy w świecie wejście - rozładunek/załadunek - wyjście, projektuje się w minutach. Może takie rozwiązanie leży w jeszcze przedwojennych projektach, na które, pamiętam, jeszcze ludzie Gierka zwracali uwagę, czyli rozwój portu w kierunku Rumi - Kazimierza.

Pozdrawiam i dziękuję za wpis.

Obrazek użytkownika RoK

05-04-2017 [03:43] - RoK | Link:

Jeszcze jedno. Patriotyzm lokalny jest piękny ale proszę nie oskarżać pochopnie o tworzenie mafii "szczecińsko-gdańskiej". Niestety to gdyńskie środowiska wykazały się krótkowzrocznością i brakiem zdolności przewidzenia kierunków rozwoju. Gdańsk miał pomysł i go teraz po prostu podsunął decydentom w Warszawie.
Co do posłów, są wybierani z okręgów, ale mają obowiązek do reprezentowania interesów całego kraju, nie tylko swojego macierzystego okręgu wyborczego.
Pod względem położenia Szczecin jest na przegranej pozycji, Świnoujście też ze względu na brak wolnych terenów. Gdynia i Gdańsk obudowały sobie porty dzielnicami mieszkalnymi i tu ni nie da się zrobić. Nowoczesne porty muszą iść w morze, najlepszym przykładem takiego podejścia jest Maasvlakte II w Rotterdamie.

Obrazek użytkownika jazgdyni

05-04-2017 [08:08] - jazgdyni | Link:

Oczywiście użycie przeze mnie słowa "mafia" było sarkastycznym chwytem polemicznym. A wkurzyłem się, gdy usłyszałem wiadomość, że w Szczecinie będą budować łodzie podwodne. A już wcześniej dostali prom do budowy. Oczywiście - to stocznie, a nie port. Ale to jeden kompleks.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Kazimierz Koziorowski

05-04-2017 [11:02] - Kazimierz Kozio... | Link:

Jak niby nie dadza panstwo zmarniec Gdyni? Dobrze ze pan porusza sprawe ale prez. Szczurek znowu wygra... nie ma z kim przegrac. Sensowna alternatywe trzeba tworzyc ale nie na 5 minut przed wyborami. Uklad gdynski utrzyma sie z dwoch powodow: 1.cokolwiek by wytykac to jest krystaliczny w porownaniu z gdanskim i sopockim a przecietny wyborca mimo woli porownuje i mu wychodzi ze gospodarz obecny jest najlepszy w oklicy; 2. prez. Szczurek od lat utrzymuje przyjazne uklady z tymi srodowiskami biznesowo-politycznymi ktore aktualnie rzadza i nie zadziera z tymi ktore kiedys rzadzily a obecnie, nigdy nie wiadomo czy wciaz nie rzadza z drugiego planu.
Skad sie wzial prez. Szczurek? Z ukladu czasow prez. Cegielskiej - taki szaraczek ktorego smierc Cegielskiej wyniosla na tron.
Z zaniechan ktore pan wymienia warto byloby zainteresowac sie Polanka Redlowska,  jej tajemnicza degradacja mimo potencjalu np. uzdrowiskowego.
Dziwne inwestycje przestaja byc dziwne jezeli zacznie sie dochodzic kto i ile z geszeftu punktow wyciagnal.
Degradacja PLO - przedsiebiorstwa socjalistycznego kierowanego przez sluzby a nie przez shippingowcow - to juz nie wina wladz Gdyni. Przeladunek kontenerow w polskich portach - biznes tego nie chce. Technicznie mozna to zrobic ale formalnosci okoloprzeladunkowe juz dawno wyeliminowaly potencjalnych klientow a w tym biznesie nie da sie odzyskac straconej pozycji. Ciekawe czy analitycy gospodarczy zwrocili uwage na implikacje wstrzymania inwestycji drogowych - np. akcja Rospuda, niemiecko-rosyjski deal przy malym wkladzie w polski ekoterroryzm - wystarczyl zeby w ciagu paru lat wyeliminowac porty Pribaltiki i Polski dzielac rynek przeladunkowy miedzy Niemcy i Rosje.

Obrazek użytkownika jazgdyni

05-04-2017 [13:51] - jazgdyni | Link:

Witam

Ma Pan rację, przeciwko panu Szczurkowi nie ma szans. Lecz mam wiadomości, że pan Sz. nie będzie już kandydował, a nawet wytypował następcę. Więc walkę można podjąć. A do wyborów jest 1,5 roku, czyli więcej niż 5 minut.
Ad1. Nie jest krystaliczny. Gdyby Pan wiedział to co ja i powiem więcej, już pewne zarzuty niestety prokurator odrzucił (bo gdyński gość) to byłby pan też przekonany, że układ śmierdzi. Oczywiście, w porównaniu Gdańsk, Sopot to kryształ.
Ad2. Wielu już jest takich, którzy mają dość.
W sprawie Polanki czekam na odpowiedź na dziennikarskie zapytanie.
Oczywiście, że pozycja PLO jest bezpowrotnie stracona. Czy tylko i wyłącznie służby? Kim jest teraz szef Solidarności PLO? Wie Pan?
Dobrze orientuję się w ładunkach kontenerowych. I wiem o ostatniej zmowie armatorów. To jest problem otwarty.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika spike

05-04-2017 [14:25] - spike | Link:

"Niestety, gdyńscy posłowie PISu, którzy, wydawałoby się, mają coś na temat gospodarki morskiej do powiedzenia i będą dbać, by Gdyni nie działa się krzywda, pani Dorota Arciszewska – Mielewczyk, panowie – Janusz Śniadek i Marcin Horała, nie zadbali o dobro swojego miasta."

tu chyba jest Pan za surowy, pisząc o "niezniszczalnym" rządzącym środowisku, to jaką siłę przebicia mają ci posłowie??
Może nowe zasady wyborów prezydentów etc. miast, ukrócą ten proceder niezmienności decydentów?

Jakiś czas temu jadąc do Władysławowa wypocząć, musiałem przejechać przez Sopot, Gdynię, masakra, podobnie jest nad samym wybrzeżem, są godziny szczytu, że lepiej iść na piechotę, czy rowerem, zwiedzać okolice, to zniechęca na takie podróże.
Z tego co Pan opisał, chodzi o inwestycje, jakie poczyniono, musi być najlepsze na świecie, inaczej być nie może za takie pieniądze, ciekawi mnie status posiadania poszczególnych decydentów.
Podobnie jest prawie w całej Polsce, czy to się zmieni na lepsze, nie wierzę, inaczej szemrana opozycja by nie miała tak dużego poparcia.
Pzdr.

Obrazek użytkownika jazgdyni

06-04-2017 [05:04] - jazgdyni | Link:

To jest właśnie ważne pytanie - dlaczego wymienieni posłowie są tak nieskuteczni? Czy rzeczywiście na tym niskim, lokalnym szczeblu obowiązuje również decyzja walki z układem? Mam spore wątpliwości, Czasami mi się wydaje, że działacze PISu na dole raczej wolą się w układ woasować, niż z nim walczyć.

Obrazek użytkownika spike

06-04-2017 [11:03] - spike | Link:

Pani Arciszewska ma tu bloga, może jakoś da się nawiązać kontakt i porozmawiać "co w trawie piszczy", Pani poseł robi dobre wrażenie, czy tylko robi?
Obserwując co się dzieje, także w moim mieście, można stwierdzić, że układy to "normalka", co najśmieszniejsze, były prezydent miasta tzw. komuch, był chyba najlepszy, dostałem nawet od niego dyplom za pomoc naszemu Domu Dziecka :) poprzedni był z nadania PO, różne legendy o nim krążyły, nawet jakieś dochodzenie było, ech, szkoda gadać.
Polskę czeka długa droga, by decydenci nie myśleli tylko o swoich zyskach.
 

Obrazek użytkownika jazgdyni

06-04-2017 [11:31] - jazgdyni | Link:

Pani Dorota jest fajną dziewczyną. Ale ma swoje kłopoty na głowie. Mam wrażenie, że Gdynia raczej mało ją interesuje. Natomiast bardzo interesuje się pan Horała. Tyle, że... on już jest wytypowany na kandydata na prezydenta miasta przez PIS. A kłopot jest w tym, ze PIS nigdy w Gdyni nie wygra. Za dużo lemingowych słoików się tu przeprowadziło.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika spike

06-04-2017 [22:10] - spike | Link:

Z tymi lemingami od dłuższego czasu jest kłopot, jakby myśleli nie tylko o sobie, ale też o innych, to by jeszcze mogło być, za duża prywata w Polsce się rozpanoszyła i to szczególnie ta szarego koloru, szemranego, pomyśleć, że ci ludzie domagają się ustąpienia obecnego rządu.
Ci ludzie nie znają słowa honor, a tym bardziej jego znaczenia, a najbardziej bolesne jest to, że wielu z nich, wierzyło mln Polaków, a to wszystko ma jedną przyczynę.....
Pzdr.

Obrazek użytkownika spike

06-04-2017 [22:13] - spike | Link:

PS
Patrząc na Pańskie zdjęcie, przypomina mi Pan nie tak dawno zmarłego znajomego, jakbyście byli braćmi :))
Ponoć każdy człowiek ma gdzieś w świecie swojego sobowtóra :)