Czy można handlować zasadami?

"Dla Polski najważniejsze są zasady. Nie ma takiego kompromisu, za który sprzedalibyśmy interes Polski, polskiego państwa i polskich obywateli"
 
Taki wpis znalazł sie na oficjalnym profilu facebookowym pani premier Beaty Szydło. Dotyczył bezskutecznego oporu wobec ponownego wyboru Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Zanim przejdę do rzeczy, muszę wytłumaczyć się z powodów, dla których postanowiłem powrócić do tego wydarzenia. Otóż robię to dlatego, że wraz z upływem czasu docierają do nas kolejne informacje, oraz ujawniają się reakcje Europy na to co się stało. Dopiero teraz można całą sprawę podsumować. Wielu komentatorów politycznych, w tym bardzo przeze mnie lubiani i cenieni Rafał Ziemkiewicz i Stanisław Michalkiewicz, ale i wielu innych, nie wyłączając też publicystów Polski Niepodległej, zdążyło skrytykować akcję, najwyraźniej nie próbując zrozumieć jej powodów. A przecież jak się zna metody działania premiera Kaczyńskiego, z którymi można się naturalnie zgadzać lub nie, naprawdę trudno uwierzyć, by były to posunięcia przypadkowe, albo nieprzemyślane.
Jakoś bez wielkiego echa przeszedł tekst opublikowany na portalu wPolityce.pl (Kulisy operacji "Saryusz"...), którego dziennikarze dotarli do pewnych informacji, tłumaczących coś, co mi wydawało się oczywiste od samego początku. Akcja "Saryusz", mimo pozorów działania w pośpiechu, spowodowanych głównie późnym zgłoszeniem, albo raczej oficjalnym ujawnieniem kandydatury Saryusza-Wolskiego, nie była wcale szarżą kawalerii z szablami na niemieckie czołgi, ani nieprzemyślanym działaniem Kaczyńskiego powodowanym nienawiścią do Tuska! Zgodnie z treścią artykułu, który można z łatwością odszukać w sieci, wszystko sprowadzało się do tego, że politycy Prawa i Sprawiedliwości próbowali wynegocjować z Niemcami odstąpienie od ataków kierowanych przeciwko polskiemu rządowi i Polsce. W zamian za to, rząd polski miał zrezygnować z ostrego sprzeciwu wobec kandydatury Tuska.
Może powstać pytanie, dlaczego nikt z rządu, już po wszystkim, nie podał do publicznej wiadomości prawdziwego powodu, dla którego stało się to, co się stało? To przecież oczywiste. Działanie rządu Beaty Szydło w sprawie powtórnego wyboru Tuska na przewodniczącego, stoi  w jawnej sprzeczności  ze znanym z wpisu facebookowego pani premier opowiadaniem o "zasadach". Jeśli informatorzy portalu wPolityce.pl mają rację co do tego, co się w tej sprawie stało, to nie ma innej możliwości aniżeli przyznać, że polski rząd miał w planach sprzedać te zasady, o których pisze w swoim wpisie premier rządu Beata Szydło!
Chciałoby sie zakrzyknąć: nareszcie! Nareszcie mamy rząd, potrafiący prowadzić odważną politykę. Szanowni Państwo! Obowiązkiem polityków rządzących państwami i narodami, jest zabijać, kraść i kłamać, jeżeli dla dobra narodu tak trzeba i  nie ma innego wyjścia. Muszą oszukiwać cały świat, żeby zapewnić przetrwanie kraju. Zabijać, jeśli to konieczne, dla obrony życia i mienia swych obywateli. Oczywiście określenie "zabijać" rozumiemy, jako wzięcie na siebie odpowiedzialności, na przykład za posyłanie na front żołnierzy, którzy będą zabijać w obronie ojczyzny! Muszą posyłać w świat szpiegów, używać sił specjalnych wszędzie tam, gdzie to konieczne! I tak dalej, i tak dalej! Muszą czasem trochę pohandlować zasadami!
Jednocześnie trzeba przyznać, że przegrana w tej sprawie nie przyniosła wcale wielu szkód. Powtarzam raz jeszcze: wcale nie chodziło o to, by za wszelką cenę utrącić Tuska i uniemożliwić jego wybór na mało istotne stanowisko. Była to próba uzyskania od popierającej go strony niemieckiej czegoś w zamian. Co prawda się nie powiodła, ale wygrać może tylko ten, kto ma odwagę zalicytować. Ci, którzy po spotkaniu z kanclerz Merkel otrzepują kurz z nogawek spodni, na pewno niczego nie wygrają! Totalnie głupia opozycja cieszy się, całkiem jak głupia, z porażki rządu, zdając się nie rozumieć, o co szła faktycznie gra i jakie są realne konsekwencje. A te są ciekawe.
Po całej awanturze Tuskowi patrzą na ręce wszyscy, tak polskie prawicowe media, prawa strona Twittera i Facebooka, ale także eurodeputowani z innych krajów.
 - Nawet rząd polski nie chciał go poprzeć. Jak mamy mu ufać? Sprawuje ten urząd tylko dlatego, że ma plecy - mówi Peter Lungren, reprezentant Szwedzkich Demokratów  w PE. Doszło również do ujawnienia pewnych nieładnych cech polityków europejskich.
 -  Wy macie zasady, my fundusze strukturalne - te słowa prezydenta Francji  Francoisa Hollanda, legitymującego się w swoim upadającym kraju jakimiś, najwyżej, 4% poparcia, doskonale obnażają stosunek gnijącej "starej" unii, do jej nowych członków. Dla wszystkich euroentuzjastów, a także dla obserwatorów politycznych z większości małych krajów, nie jest to na pewno łatwa do przełknięcia pigułka. Reasumując, bezpośrednio ugrać nic się nie udało, ale licytowali prawidłowo i jak poczytać, co pisze prasa niemiecka, wygląda na to, że ten wybór czkawką odbije się samej Angeli, która nie tylko, że może zacząć go żałować, ale też przy następnej okazji mniej będzie skłonna propozycje Polaków lekceważyć. Wisienką, no, może nie na torcie, ale na ciasteczku na pewno, jest pozyskanie do dalszej współpracy posła Saryusza-Wolskiego!
Na koniec trzeba, gwoli sprawiedliwości, napisać dwie rzeczy. Akcja była bez najmniejszej wątpliwości skoordynowana i prowadzona bardzo szeroko. Na pewno była uzgodniona nie tylko z panią premier Beatą Szydło, ale też i z Jarosławem Kaczyńskim i nie można odpowiedzialnością za nią, nawet jeśli błędnie uznajemy ją za porażkę, obarczać ministra Waszczykowskiego. I po drugie: skoro w grze nie chodziło o to, by za wszelką cenę utrącić kandydaturę Tuska, a tylko coś za rezygnację z obiekcji uzyskać, nie ma się co dziwić, że chociaż polski rząd musiał do końca grać tak, jak na początku licytował, to jednak nie musieliśmy od naszych sojuszników z V4 wymagać poparcia. Dlatego też nie ma się co dziwić, że głosowali tak jak głosowali, ponieważ ich sprzeciw nic nam nie dawał.
 
 
Lech Mucha
 
Tekst ukazał się w tygodniku Polska Niepodległa (22.03.2017.)
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

25-03-2017 [18:17] - Jabe | Link:

Czy to było nieustępliwe trzymanie się zasad, czy cyniczna próba ugrania czegoś ważnego kosztem drobiazgu, nie wolno było robić z porażki wielkiego sukcesu. Wręczanie kwiatów na powitanie było groteskowe i sprawiło wrażenie, że rząd utracił kontakt z rzeczywistością. Na szczęście to chyba było widoczne tylko na gruncie polityki krajowej.

Od V4 nic nie możemy wymagać. Sojusz będzie miał sens, gdy strony wykalkulują sobie, że bardziej im się opłaca być razem niż osobno. Polska wystawiła swego czasu premiera Orbana do wiatru w sprawie LGBT, więc nic dziwnego, że również ukłonił się tyłem.

Obrazek użytkownika Losek

25-03-2017 [19:32] - Losek | Link:

No więc, ja właśnie jestem zdania, że sama próba ugrania czegoś, choć nieudana, jest na dalszą mętę - z powodów wyłuszczonych w tekście - sukcesem, więc to nie rząd utracił kontakt z rzeczywistością, tylko  opozycja. Opozycja zresztą od dawna jest pozbawiona kontaktu z rzeczywistością 

Obrazek użytkownika Jabe

25-03-2017 [20:00] - Jabe | Link:

Naturalnie polityka wytartych kolan („Bo inaczej przestaną nas chwalić”) jest porażką podwójną, bo bez walki. Jednak ja towarzyszącego temu zachowania na naszym podwórku nie rozumiem. Ponadto, każde niezgodne głosowanie w V4 zmniejsza szanse, że Wyszehrad będzie coś znaczył. Nie uważam, że wspólne głosowanie nic nam nie dawało.

A że UE gnije... Tak to jest z imperiami – przypływ, odpływ.

Obrazek użytkownika Losek

25-03-2017 [20:38] - Losek | Link:

Oczywiście, że każde niezgodne głosowanie osłabia V4. Chyba, że nie uzgodniono takiego głosowania. Wtedy jest to bez znaczenia. W tej konkretnej sytuacji, o ile rację mają dziennikarze z wPolityce.pl, niechodziło o wybór. Ani o głosowanie. Ono było bez znaczenia. Znaczenie miało to, co działo się wcześniej i późniejsze konsekwencje. A te kwiaty? Może i to była przesada,,, 

Obrazek użytkownika Marek1taki

26-03-2017 [10:27] - Marek1taki | Link:

Milczenie jest złotem w wielu sytuacjach. Jeżeli jednak działania rządu są niezrozumiałe, to trudno się z nimi utożsamiać obywatelom, a później poprzeć w głosowaniu. (Jeszcze gorzej gdy z działań rządu wynika kontynuacja działań opozycji przy propagandzie sukcesu bo ludzie są zdezorientowani albo tracą zaufanie - to jednak nie dotyczy omawianej sytuacji.)
W sprawie głosowania na króla Europy normalne jest, że delegacja Polski nie głosuje na Polaka skoro uważa go za zakałę. Normalne jest, że Niemcy kupują głosy żeby przepchnąć swoją marionetkę. Normalne jest, że ktoś swój głos sprzedaje w zamiast za korzyść od Niemca. Per saldo cztery państwa V4 zyskały a Polska nic nie zyskała ale też nie straciła. Reszta to propagandowe przeżycia, zresztą zupełnie niepotrzebne. Mam nadzieję, że propagandowe, że dla PiSu nie jest przeżyciem głosowanie przeciwko innym krajom.
Problem realny jest tam gdzie głos krajów unijnych nie jest równy, gdy Niemcy handlują przy głosowaniach obietnicą załatwiania spraw prawem kaduka, że nie mamy prawa veta w istotnych decyzjach, które nas dotyczą i gdy handluje się zasadami jak w wypadku braku poparcia dla Orbana a poparcia LGTB. Z tego powinna być afera w mediach a nie słychać, czyli nie ma mediów zdolnych rozliczyć władzę z istotnych spraw.
Nienormalne w unii jest też, że centralnie rozdziela pieniądze - to czysta patologia.
Przy okazji 60tej rocznicy podpisania Traktatów Rzymskich warto pamiętać jakie były pierwotne motywy współpracy państw Europy a czym jest dzisiejsza unia z dotacjami i zakazami w miejsce wolności gospodarczej oraz z prawem zdegenerowanym przez socjalistów na modłę politycznej poprawności, oraz z dominacją Niemiec przegrywających interesy Europy nawet na własną szkodę.
 

Obrazek użytkownika Biedronka

26-03-2017 [12:27] - Biedronka | Link:

Kolego Marek działania są zrozumiałe dla tych, którym przyświeca interes Polski. Dla manipulatorów, którzy mają problemy ze zrozumieniem czym jest patriotyzm i jak odróżnić szyld patriotyzmu od działania w interesie Polski wszystko jest niezrozumiałe.

Obrazek użytkownika Losek

26-03-2017 [12:39] - Losek | Link:

Współczesna Unia, właśnie dokładnie mówiąc - współczesna, opanowana przez jawnych, nie kryjących swych sympatii marksistów, jest tworem, który musi upaść. Właśnie dlatego, że jest marksistowska, ale też dlatego, że centralnie dzieli pieniądze, że stosuje już od dawna dwie, albo więcej prędkości, a nawet - powiedziałbym, dwa kierunki. Część graczy rozdaje karty (czyt: pieniądze strukturalne, stanowiska, prawa, przywileje...), ale nie losowo, tylko z rękawa, kantując resztę. A ta reszta, to kraje kolonialne, które pod pozorem udziału w podziale pieniędzy strukturalnych, są przekształcane, drenowane, dostosowywane do gospodarczych i społecznych potrzeb Centrum. Te dwie prędkości, przed którymi ostrzegają różne głosy, to istotnie jest zagrożenie, ale nie w tym rzecz by do niej nie dopuścić, tylko by od niej ODEJŚĆ! A przede wszystkim odejść trzeba od marksizmu. To jedyna szansa, ale nie jestem optymistą i nie sądzę, by bez katastrofy coś się udało. Taki twór, jakim jest UE, jako zupełnie nieskuteczny, i to pod wieloma względami, musi upaść w konkurencji z również komunistycznymi, ale dużo bardziej jednolitymi i dzięki temu, po prostu, skuteczniejszymi Chinami i Ameryką Trumpa (o ile zrealizuje on swoje zamierzenia).
I wracając do meritum, wybór marionetki niemieckiej, na mało istotne w sumie stanowisko, przynajmniej tyle przyniósł, że cośkolwiek obnażył istotę rzeczy.

Obrazek użytkownika Biedronka

26-03-2017 [14:29] - Biedronka | Link:

"I wracając do meritum, wybór marionetki niemieckiej, na mało istotne w sumie stanowisko, przynajmniej tyle przyniósł, że cośkolwiek obnażył istotę rzeczy."

Dokładnie tak. Podzielam Pana zdanie co do marksistowskiej Unii. Cd stawianie znaku równości między Chinami a Ameryką Trumpa jest sporą przesadą moim zdaniem, tym bardziej, że jest sporo za wcześnie by móc ocenić jego politykę, natomiast strategia państwa środka jest starsza niż komunizm w tym państwie i znana choć przez wielu zapomniania.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Biedronka

26-03-2017 [14:21] - Biedronka | Link:

Oczywiście, że tak:).
Nareszcie mamy rząd, który wie coś i o strategii i o dyplomacji. Połowa z medialnych pseudo komentatorów nie tylko nie potrafi określić CELU dyplomacji ale całą ocenę działań rządu w kwestii kandydatury Tuska sprowadza do tak błędnie określonego celu. To oczywiste, że faktyczne zablokowanie tej kandydatury byłoby bardzo mało prawdopodobne.
Realna dyplomacja jak i realna polityka to twarde szacowanie wszelkich możliwych dróg do zabezpieczenia interesów państwa polskiego. I tak właśńie w tej sprawie postąpił rząd.

Nie było celem rządu "zablokowanie kandydatury Tuska". Celem rządu było zmniejszenie oddziaływania sił niezgodnych z interesem państwa polskiego.

Ten cel ZOSTAŁ OSIĄGNIĘTY i to w mistrzowskiej dyplomacji.

Przy okazji nie ma nic błędnego w przekazie rządu pani premier Beaty Szydło bo tak postawiony cel, nie wyklucza postępowania zgodnego z jasno określonymi zasadami i w istocie zależnie od reakcji drugiej strony- w przypadu przeciwnego dobrze pojętemu interesowi polski a więc Francji czy Niemiec eksponował postępowanie tych państw zgodne z zasadami bądź nie. 
Tryumf pani Premier i naszego rządu polegał na tym, że zasada postępowania zgodnego z interesem narodu i państwa narodowego nie musi oznaczać naruszenia interesów innych państwa. To politycy francuscy i niemieccy w tej rozgrywce ponieśli klęskę odsłaniając niejako kulisy tej pokrętnej unijnej dyplomacji.
To właśnie oznaczać słynna maksyma" warto przegrać bitwę by wygrać wojnę"

Cóż zbyt wielu mądralińskich pisze bzdury nie mając pojęcia ani o polityce ani o strategii ani nawet o logice i błędach argumentacji.

Pozdrawiam bardzo serdecznie

Obrazek użytkownika Kazimierz Koziorowski

26-03-2017 [23:28] - Kazimierz Kozio... | Link:

"Czy mozna handlowac zasadami?" odpowiedz jest oczywista dla ludzi z zasadami. Ale okazuje sie ze zdefinowanie czym sa zasady juz takie oczywiste nie jest szczegolnie dla tzw. komentatorow politycznych.

Tekst napisal pan pewnie z tydzien temu a w ciagu weekendu okazalo sie, ze dopisal sie ciag dalszy, ze jednak warto bylo byc tym jedynym sprawiedliwym pokazujacym wszystkim gest Kozakewicza. Znow polscy wichrzyciele narozrabiali ze swoimi zasadami tym razem w Rzymie a jakies brednie o funduszach strukturalnych artykulowane przez salon brukselski nie poruszyly kresowiakow Europy.

Ciekawe jak wspomniani Ziemkiewicz i Michalkiewicz beda sie znow pultac w komentarzach. Michalkiewiczowi przyznalbym licencia poetica na dowolna interpretacje bo cos ciekawego z jego teori spiskowych krytyczny czytelnik bez uprzedzen moze zyskac.
Natomiast Ziemkiewicz mimo ze deklaruje sie po stronie wartosci narodowych to czesto sprawia wrazenie lawiranta, asekuranta i oportunisty conajmniej od "czasu wrzeszczacych staruszkow" a od czasu "Jakie piekne samobojstwo" dolaczyl do rozmywaczy etosu historycznego i honoru w polityce.
Taka tworczosc nie jest dyskursem akademickim dla waskeigo grona odbiorcow ale nosna publicystyka ktora wcale nie jest pozytecznym fermentem chociaz autorow trudno podejrzewac o zle intencje. Wojna z czerwonym trwa czego neosalon zdaje sie nie zauwazac wierzac ze paplac kazdy moze do woli nie troszczac sie o wplyw swojej tworczosci.  

Obrazek użytkownika Jabe

27-03-2017 [20:52] - Jabe | Link:

odpowiedz jest oczywista dla ludzi z zasadami. – Trzeba spytać, kto za trzymanie się zasad zapłaci. W polityce jest to często nastawianie cudzego policzka, a nie rzadko i gardła.