Trump ograł Putina

14 lutego 2017 nie będzie pozytywnie zapamiętany na Kremlu. Zamiast przesłania walentynkowych pozdrowień, Biały Dom zmusił do dymisji Michaela Flynna (jedynego naprawdę prorosyjskiego członka najbliższego sztabu Trumpa) oraz ustami prezydenta Trumpa ogłosił, że Rosja ma oddać Ukrainie Krym. Stąd niezwłocznie po walentynkowym rozczarowaniu bardzo agresywne, niemal histeryczne w tonie wypowiedzi płynące z Rosji oraz kilka akcji zaczepnych, w tym zbliżenie się do brzegów USA rosyjskiego okrętu wojennego. Specjaliści od psychologizowania mogą zastanawiać się, czy to racjonalna reakcja czy objaw frustracji rosyjskich decydentów. 

Od kilku miesięcy trwała agresywana kampania propagandowa mająca dowieść, że Trump nie tylko będzie wspierał Putina, ale wręcz stanie się marionetką w rękach władcy Kremla. W polskich mediach liczne gadające głowy zwane ekspertami przedstawiały kasandryczny obraz słabego i uzależnionego od Rosji amerykańskiego prezydenta. Nie ulega wątpliwości próba rosyjskich hackerów wpłynięcia na wybory prezydenckie w USA, to czego nie sposób zweryfikować, to w jakim stopniu była udana, a w jakim propagandowa.

Ataki hackerskie uderzające w sztab Clinton miały pomóc Trumpowi i tak też zostały przedstawiane w propagandzie zwanej narracją polityczną. Przyjmijmy, że owa narracja odpowiada prawdzie. Rosja sporo polityczne zainwestowała, starając się zbudować obraz wprawdzie cynicznej, ale bardzo skutecznej polityki. Zachód miał się przestraszyć, obywatele Rosji podziwiać, a Trump być wdzięczny za pomoc w wyborach. 
Michael Flynn został zmuszony do dymisji właśnie za kontakty w rosyjskim ambasadorem. Trump ogłosił, że Krym jest częścią Ukrainy. Sekretarz Stanu Rex Tillerson na przesłuchaniu w Senacie potwierdził, że Rosja jest wrogiem Ameryki, zaś zajęcie Krymu to złamanie prawa międzynarodowego. Sekretarz Skarbu Steven Mnuchin powiedział, że USA nie ma zamiaru znieść sankcji nałożonych na Rosję za agresję na wschodnią Ukrainę. Sekretarzem Obrony został James Mattis, twardy generał porównywany do Pattona, wielokrotnie udawadniający swoją jednoznacznie negatywną ocenę polityki rosyjskiej i podkreślający skalę militarnego zagrożenia. 

Donald Trump jeszcze przed zaprzysiężeniem ogłosił plan uniezależnienia USA od importu surowców i wsparcie dla eksportu ropy i gazu ziemnego. Podpisana przed kilkoma dniami, wbrew protestom ekologów, zgoda na wznowienie prac nad budową dwóch wielkich ropociągów stanowi tego potwierdzenie. Pojawianie się amerykańskiej ropy i gazu na rynkach światowych to fatalna wiadomość dla uzależnionej od eksportu surowców gospodarki rosyjskiej. 
Biały Dom podkreśla konieczność zwiększenia wydatków na zbrojenia i inwestycji militarnych NATO. To dodatkowe wyzwanie dla Rosji. Amerykańska polityka międzynarodowa wspierająca Japonię oraz asertywna wobec Chin może postawić Rosję przed nieprzyjemnym wyborem: albo ustępstwa wobec Zachodu i próba dogadania się, albo padnięcie w ramiona Chin. Pierwsze to ryzyko prestiżowej porażki, drugie to zagrożenie ze strony znacznie silniejszego gracza. 
Rosja wiele politycznie zainwestowała, aby dowieść, że odniosła sukces przyczyniając się do wyboru przychylnego jej prezydenta USA. Tymczasem już po kilku tygodniach widać wyraźnie jak bardzo były to nietrafione oceny. Donald Trump gra swoją grę, bardziej nieprzewidywalną, ale też znacznie twardszą od swojego poprzednika. Nie jest on ani pro- ani antyrosyjski, bezwzględnie realizuje amerykańskie interesy, które w wielu elementach są sprzeczne z rosyjskimi. Na Kremlu pozostało tylko wspomnienie z otwieranych z radości butelek szampana i zapewne gorzka konstatacja, że Hillary Clinton byłaby znacznie mniejszym złem. 

Ciekawe co na to nasze rodzime gadające głowy? Jak to wytłumaczą: Aleksander Kwaśniewski, Włodzimierz Cimoszewicz, Dariusz Rosati, dziennikarze Gazety Wyborczej i Newsweeka i wielu innych. Ci wszyscy, którzy absolutnie kategorycznie twierdzili, że Rosja wygrała amerykańskie wybory prezydenckie, a Kaczyński popełnił fatalny błąd stawiając na sojusz z Ameryką. Czyżby znowu "Kaczor" miał rację? 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika minimax

15-02-2017 [15:54] - minimax | Link:

Witam
Jedno jest pewne - ruscy nie poloza uszu po sobie. I musza sobie wybrac miejsce odgryzania sie amerikancom, a z powodu oddalenia od USA oraz przynaleznosci do dawnego RWPG bedzie to terytorium panstw kordonu miedzy Rosja a Unia, czyli od Finlandii/Estonii po dawna Jugoslawie, z przerwa strategicznego znaczenia w postaci enklawy krolewieckiej.
Dla nas lepiej, aby Rosja zajela sie dalszym rozszarpywaniem Ukrainy, gdyz ewentualne zaangazowanie w Polsce oznaczaloby otwarcie drugiego frontu, czego ruskie bez strategicznego przymusu nie zrobia. Za to taktycznie moga podszczypywac zorganizowanymi niepokojami spolecznymi panstwa UE.
W tym swietle dopiero widac nieco lepiej, kto mogl nakrecac szalencza polityke imigracyjna w krajach Unii. Sa to kraje spenetrowane przez wywiad radziecki do dna i glebiej jeszcze w czasach swietnosci Zwiazku Sowieckiego.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

15-02-2017 [16:44] - Imć Waszeć | Link:

No cóż. Pogratulować przenikliwości. Ja to samo twierdzę już od 2 lat ;)
Zresztą już w latach 90-tych widziałem, jak coś próbuje się w Polsce montować na Okudżawę. Było to oswajanie z "kulturą" tych nowych nie z układu. Po prostu było tego wszędzie za dużo, w stosunku do rzeczywistych kontaktów politycznych i gospodarczych z Rosją. Nadreprezentacja ewidentna. Drugie podobne wrażenie deja vu, miałem na letnich zlotach muzycznych na Podlasiu, kiedy wszędzie w około zaczynało się robić gęsto od ukraińskości.

Obrazek użytkownika minimax

15-02-2017 [17:38] - minimax | Link:

A ja to twierdze odkad przeczytalem MONTAZ Wladimira Wolkowa ze ZROZUMIENIEM, tj. od 1998. Czytalem to i w 89, ale niestety bez zrozumienia. Za mlody szczaw bylem widac:|

Obrazek użytkownika MFW

15-02-2017 [18:34] - MFW | Link:

"Czyżby znowu "Kaczor" miał rację?"
"Kaczor" już pod koniec 2012 roku musiał dostawać od odpowiednich służb informacje, że kończy się era rządów PO-PSL, które Amerykanie obstalowali w 2007 roku na okres polityki resetu USA-Rosja, którą planowali Demokraci(i ich kandydat na prezydenta - Obama).
To właśnie pod koniec 2012 roku, podczas pobytu na Uniwersytecie w Opolu, J.Kaczyński powiedział, że nie możemy liczyć na międzynarodową komisję w sprawie tragedii smoleńskiej. Nie podnoszenie kwestii smoleńskiej na forum międzynarodowym, to mógł być warunek administracji Obamy dla wsparcia PIS-u w wyborach w 2015 roku. Rzeczywiście doszło do takiego wsparcia, bo afera podsłuchowa, która przyczyniła się do podwójnego zwycięstwa PIS w 2015 roku, była zorganizowana przez służby, których nie kontrolował rząd PO-PSL.
Uhonorowanie Prezydenta A.Dudy przez H.Obamę na 70. Sesji zgromadzenia Ogólnego ONZ (zaproszenie A.Dudy do stolika Nr1 przy którym siedział Obama i Putin oraz przemówienie A.Dudy w "prime timie", świadczyło o aprobacie Obamy dla wygranej A.Dudy).
PIS przed wyborami w USA w 2016 roku stawiał na wygraną H.Clinton, która była naturalnym kontynuatorem polityki H.Obamy ale szybko przestawił się na Trumpa, który zapowiadał chęć porozumienia się z Rosją i stąd pociągnięcie PIS-u w sprawie wyciszenia sprawy smoleńskiej(aby nie była przeszkodą dla Trumpa w porozumieniach z Rosją).
Takiej ciszy w sprawie smoleńskiej, jaka panuje za rządów PISA-u, nie było podczas 6-ciu poprzednich lat rządów PO-PSL).

Obrazek użytkownika minimax

15-02-2017 [20:36] - minimax | Link:

"Takiej ciszy w sprawie smoleńskiej, jaka panuje za rządów PISA-u, nie było podczas 6-ciu poprzednich lat rządów PO-PSL"

Nic dodac, nic ujac. Doskonala pointa.

Obrazek użytkownika smieciu

15-02-2017 [23:13] - smieciu | Link:

To wszystko są głupoty. A ja ma wrażenie że przeniosłem się do jakiejś rzeczywistości alternatywnej. Czy tutaj ludzie nie oglądają już żadnych dobrych polityczno szpiegowskich filmów, albo nie czytają podobnych książek?

Dymisja za kontakty z ambasadorem? Przecież to bzdura do kwadratu. Wiadomo że taki ambasador, w ogóle członkowie ruskiej ambasady są pod ścisłą obserwacją CIA. Która przecież wiedziała kogo niedawno wywalić z USA. Tak więc jeśli taki Flynn polazł pogadać to musiał stać za tym jakiś konkretny scenariusz.

1. Przyjmijmy że Flynn był ruskim szpiegiem, coś w tym stylu. W takim układzie łażenie do ambasadora i wystawianie się CIA jest idiotyczne.
2. A zatem skoro sobie poszedł pogadać na luzie wiedząc że takie rzeczy są ściśle obserwowane to może oznacza że nie był szpiegiem? Że miał dobry powód by nie bać się CIA i kompromitacji? Czyli był ok a jego dymisja jest
3. Spowodowana czymś zupełnie innym a to spotkanie dano jako pretekst na żer dziennikarzom.
4. Jednak po cholerę tworzyć ten medialny szum w tym prowokacyjnym stylu? Może jednak był szpiegiem a CIA zmusiła go by poszedł do ambasadora by się „skompromitował oficjalnie”, dał pretekst do wywalenia z w sumie błachego powodu.
5. Tylko po co prowadzić takie śmieszne gierki? CIA może lepsze preteksty znaleźć. Choćby i zdrowie, cokolwiek.
6. A zatem skoro można to było rozegrać inaczej. Zrobić po cichu ale nie zrobiono tego a wymyślono idiotyczny antyruski pretekst to oznacz że po prostu o to chodziło.

Chodzi o podgrzanie tego klimatu.
Nie ważne czy Flynn jest winny czy nie. Czy był w czymś winny czy nie CIA musiała wiedzieć dobrze już wcześniej. Jeśli Flynn jest niewinny to znaczy że CIA prowadzi jakąś swoją brudną grę. A jeśli Flynn jest winny to robi to samo gdyż mogła to załatwić po cichu. Mogła przedstawić odpowiednie materiały Trumpowi. Itp. Tak jak to się zwyczajowo załatwia. Służby działają po cichu! Ktoś tam nagle czuje się niezdolny do pełnienia obowiązków i na tym kończy się temat. Prasa, lud przechodzi nad tym obojętnie. Natomiast prezydent dostaje odpowiednie info, zna prawdziwy powód. I w tym np. konkretnym przypadku po cichu zostaje uświadomiony o problemie.
Wie że jest poważny problem, ale może nadal udawać przyjaciela. To przecież polityka. Przed kamerami się uśmiechamy. Za kurtyną pozbywamy się zbędnej maski.

Tu jest inaczej. I na tym polega gierka. Na kreacji jakiejś medialnej psychozy. Nie chodzi o to by Trump zdawał sobie sprawę z zagrożenia. Tu chodzi o to by ludzie byli przekonani że istnieje zagrożenie.
Po prostu kolejny akt tego samego spektaklu.

Obrazek użytkownika minimax

16-02-2017 [00:43] - minimax | Link:

Są kontakty i są konszachty. Ja sprawę rozumiem tak, że gość od kontaktów zajmował się konszachtami.
I tyle