POKOMUNIE.COM.PL - 15.odcinek polit-powieści "Polino"

(15 odcinek niepublikowanej powieści „Polino”)
Oj źle się działo. Źle! Coś wyło po lasach i zawodziło. A od strony Ruskiej Budy to straszyło, szczekało, wręcz ujadało. Może jak donosił Jewsweek, lisy rozniosły wściekliznę. Bo stary Wielgus podobno widział białą wilczycę z pianą na pysku na czele niewielkiej watahy drapieżników. Wszystko w przyrodzie ma swoje odbicie w dookolności. W vistości tu i teraz. A była totalna asymetria w polityce. Opozycja była tak słaba, że sama nie miała sił zejść ze sceny politycznej. Rozliczne fuhrerki nie nadawały na przywódców tak stad jak i stadek. To były raczej podrzędne samczyki beta, delta a nawet omega. Na czele zaś samic próbowała alfić fuehrerin Vandalia Schrotting.  Predyspozycje owszem miała, tupet na miarę Palikota (był taki osobnik – pamiętacie?) i charakterystyczny dla „czarnych parasolniczek” – ewidentny „zespół niespokojnej macicy”. Mimo wszystko lewackie & komusze kółeczka nie trybiły, czyli nie zazębiały się. Stężenie lewicy w społeczeństwie wahało się około 3% , zali mniej więcej ile mocy miało piwo w czasach jej partyjnej świetności. POkomunie, nagle oderżnięte od władzy, mogło liczyć na POparcie w granicach procentowych wina onegdaj patykiem pisanego, a dziś przez koneserów zwanego napalmem bądź mamrotem. Byli jeszcze anarchiści, trockiści, zandbergiści i inni, jak to mawia młodzież lewacy zajebiści, których dla ekspozycji politycznej można było jeno podeprzeć lub przyszpilić kołkiem osinowym. Ot takie wampirki upierdliwe, których ikonką mogłaby być dziewczęca maska Pihci, spod której wyzierały klisze facjat Lenina, Kim Dzong Una, Sorosa i jej osobistego dobrodzieja Petru. Sprawa była jasna jak piwo z wodą. Trzeba było te roztwory i nowotwory wymieszać, powstałą berbeluchę oddestylować nieco i pod kierunkiem wodzów, wodzyków, szwagrów stanu i szamanów ruszyć, by odebrać zawłaszczone przez PiS koryta. Proste jak banan wg norm z Brukseli, no nie? Komuna aby powstać, upadła na cztery łapy. W każdej – pugilares.  
Wójt Buć Sabelbon był podniecony od samego rana. Spodziewał się gościa, i to nie byle jakiego...polityka. A tu sytuacja ogólna była cokolwiek trudna. Psy szczekały, a karawan z polityczną lewicą przesuwał się jakby w stronę cmentarza tymczasowej historii. Tak to już jest, władzę zdobywa się dzięki ilorazowi inteligencji (spryt pono też jest uznawany za nią), a traci się ją dzięki iloczynowi synekur, stołków etc. - No bo spójrzmy z perspektywy czasu jak to onegdaj bywało. To w pubie „Pod Pipą” gardłował i pomstował bezrobol Nakac: „sekretarz z województwa miał Wołgę, powiatowy – Wartburga, a gminny – Antek Ceber, no czym jeździł?! Rowerem!” - „I to była hierarchia” – potwierdzał pastuch Kapustak! A teraz…tu czknął z wrażenia, bo pod pub podjechał wypasiony Jaguar, a z niego wysiadł gargantuiczny, majestatyczny Rychu. Sam iloraz IQ formacji „Twój Rych”. Kaliszsz…poszedł szmer po sali. To był tuz, joker & kompilat lewosprytu. Noo Tiger, (ba!) Jaguar! Tu w sali bankietowej pubu miał się ziścić sen czarzasto-nowackich – zlew lewicy. Za szybą monstrualnej lodówki pysznił się czarny jesiotr zatopiony w galarecie. Niczym taki jeden w moskiewskim mauzoleum. Wokół rybiego trupa koafiura z czerwonego kawioru dawała barokowy pozór  herbu z minionej epoki, gdy „rosła w siłę i żyło się dostatniej”. Odnalazł się sztandar, który nieopatrznie towarzysz Rakowski wyprowadził. Wprowadzono go zatem…na ten widok w oczętach grzywiastej lwicy lewicy Piekarskiej (o której meandrach uczuć pieśń śpiewał bard L.Czajkowski)  pojawiły się gwiazdeczki orgaźmików. Popłynęła Międzynarodówka równolegle ze strugami szampana (Dom Perignon - naturalnie). A przy barze pubu ludowy poeta Janko Ryzykant znad szklanicy siwuchy zanucił – „nie wierzcie biedocie...” nawiązując jakoby do jednego barda - Rosjanina z Arbatu. –„Do gabinetu figur wioskowych go!” – zażartował wiejski przygłup Pioter Derat, ewidentnie z zawiści na widok przedstawiciela extraklasy graczy politycznych. – Kawiorowa komuna – sturba suka – zaklęła witkacejsko katedrobiusta kelnerka Cykrysia. Korki szampana, bijące seriami w sufit sali bankietowej świadczyły, że zjednoczenie ze zlewaniem się lewicy nabiera rumieńców niczym posłanka Scheuring na mównicy sejsmicznej. Nagle za oknem coś zawyło i poczęło migotać. Życie w Polinie nie jest usłane różami luksemburg. To jazgotał motocud Wielkiego Rycha – Jaguar. Rycho odpalił z biesiady niczym pershing i manewrując między stolikami i ludem lekko ubzdryngolonym wypadł przed „Pipę”. - Querwa! Ale koła zdążyli ukraść – zaklął z podziwem, bo cenił profesjonalizm. Kto bierze szybko, bierze dwa razy. Dowodem na to była loteria dla bliskich w mieście Waltzburg (dawniej Warszawa) z kamienicami czyli koło fortuny HGW. Ale tu i tam czar prysł, bo co warte „nabożeństwo”, kiedy celebrans dramatycznie wypada z roli. I tak się toczą też kradzione koła historii po ziemi (nie tylko kaliskiej, co ją był cmokał onegdaj Siwiec), po dolinie nicości (jako rzekł Wildstein), po niedorzeczu Odry i Narwi.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Lech Makowiecki

02-12-2016 [15:22] - Lech Makowiecki | Link:

No Tadeusz, zaskoczyłeś mnie ponownie! Moje ulubione cytaty tym razem to: "Psy szczekały, a karawan ...", "Sprawa była jasna jak piwo z wodą",„nie wierzcie biedocie...” ,"Życie (...) nie jest usłane różami luksemburg"… Czekam na cdn ...

Obrazek użytkownika Domasuł

02-12-2016 [21:13] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link:

Swietne! Pamietam pare lat temu gdzies czytałem w necie podobne historyjki, rownie fajne.