Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Wściekły ryk z bebechów słusznych fundacji
Wysłane przez Sekator w 27-11-2016 [19:43]
Pewien król wezwał na plac przed pałacem wszystkich żonatych mężczyzn. Niegdyś byłaby to tautologia. Dziś żonate bywają także kobiety, ściślej lesbijki. I vice versa, istnieją zamężni geje. Ale to dygresja.
Z pałacowego tarasu zgromadzenie obserwowały ich żony. I wtedy król rozkazał: pantoflarze na lewo, hardzi na prawo. Pod groźnymi spojrzeniami swych połowic na lewo przeszli wszyscy małżonkowie poza jednym. Śmiałek odbierając od władcy medal za odwagę wyznał skruszony, że ruszył na prawo, bo żona kazała mu trzymać się z dala od tłumu.
Tę wiekową anegdotę przypomniały mi przeprosiny wicepremiera Piotra Glińskiego skierowane do kilku prywatnych osób z prominenckich rodzin, na przykład córek Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Rzepińskiego, które działają w rozmaitych fundacjach wspieranych z funduszy publicznych. Konkretnie pan wicepremier przepraszał za medialne sugestie, że taki układ trąci nepotyzmem.
Owa ekspiacja przytłumiła nieco wściekły ryk dotychczasowych beneficjentów fruktów z naszych podatków via instytucje rządowe. I znów rozmaici funkcjonariusze totalnego modernizmu wyszkoleni w zaatlantyckich jaczejkach manipulacji na Wschodnim Wybrzeżu zaczynają się łudzić, że być Może z dotacjami na oswajanie homoseksualizmu, propagandę proaborcyjną, multi kulti, gender, antyklerykalizm, wojującą ekologię, obrzydzanie narodu i patriotyzmu, nie będzie tak źle. Ano, zobaczymy.
Zapyta ktoś, jak się ma ta moja tyrada do otwierającej tekst anegdotki? Łopatologicznej wykładni proszę szukać na innych łamach.
No to na koniec jeszcze jedna opowiastka. Zebrały się burdelowe dziwki na sabacie, by zapałać świeckim oburzeniem przeciw damom z towarzystwa, które na rauszu kokietowały nazbyt śmiało panów podczas rautu. Te wyuzdane uśmiechy, te powłóczyste spojrzenia, te wibracje bioder… I co gorsza, panowie bardziej ulegali czarowi flirtu, niż jednoznacznej ofercie rui bez zahamowań.
Po długich debatach funkcjonariuszki najstarszego zawodu świata odkryły, że dyrektywa ich alfonsów: „staje, więc leż!”, zdeformowała się w szumie informacyjnym w nakaz: „wstajesz i łżesz!”. Trudno więc wymagać od klientów(i klientek), by serio traktowali główny slogan lupanarów: „naga prawda całą dobę!”.
Dobranoc Państwu.
Sekator
PS.
- Chyba skumałem erotyczne aluzje - szpanuje mój komputer.
- W takim razie czynisz postępy - łechcę jego próżność. - Następnym razem wymyślę dla ciebie coś bardziej wyrafinowanego.
Komentarze
27-11-2016 [20:43] - K.W. | Link: Przecież to nie wina tych
Przecież to nie wina tych dziewczyn, że takie u nas zwyczaje. Gdy się chciało coś uzyskać za komuny szukało się dojścia.
Takim dojściem do kasy jest osóbka z grona uprzywilejowanych - dobrze gdy jest to siostrzeniec a najlepiej córka.
28-11-2016 [11:28] - xena2012 | Link: ciekawe od kiedy małżonka
ciekawe od kiedy małżonka wicepremiera pracuje w tej fundacji?
28-11-2016 [11:46] - admin | Link: Nie pracuje, tylko zasiada w
Nie pracuje, tylko zasiada w radzie fundacji, oddelegowana przez sponsora. To zasadnicza różnica. Diabeł tkwi w szczegółach. Których nie przyjmował jednak do wiadomości nawet dziennikarz TVP i dalej upierał się przy sugestii, że to nieetyczne żeby MKIDN dawało takiej fundacji wsparcie. Mówiąc wprost - gdyby jej tam nie było, nie byłoby wsparcia od jednego z głównych darczyńców (czy też większej ich liczby_. Jeśli członek rady fundacji pochodzi od sponsora to ma pilnować żeby jego datków nikt nie przekręcił. Może nawet nie pobierać wynagrodzenia. Nie wiem, jak jest w przypadku Glińskiej w Stoczni. Znani mi ludzie tej fundacji są raczej powiązani z establishmentem GW-PO, więc nie bronię tej fundacji ale mówię o mechanizmie, powszechnym w cywilizowanym świecie. Nie wylewajmy dziecka z kąpielą jednam słowem.