Zero lojalności - zero empatii

Z przerażeniem dowiedziałam się o losach osiemnastoletniej  dziewczyny poważnie chorej na anoreksję, której nie chce przyjąć na leczenie żaden szpital. Nie ma w tym jednak nic dziwnego. Dziewczyna jest w bardzo poważnym stanie i grozi jej śmierć. Lekarze nie mają żadnej gwarancji, że w przypadku niezawinionego przez nich niepowodzenia leczenia nie zostaną przez opiekunów dziewczyny oskarżeni przed sądem o zaniedbania. Wolą więc dla własnego bezpieczeństwa zasłaniać się procedurami. Jedną z przyczyn tak zwanej społecznej znieczulicy jest powszechne obecnie nieodpowiedzialne i nielojalne zachowanie osób, którym usiłuje się pomagać.  Na przykład prawie nieznane jest obecnie zjawisko autostopu czyli grzecznościowego podwożenia stojących przy szosie ludzi. Na kursach na prawo jazdy instruktorzy przestrzegają kursantów przed zabieraniem przypadkowych pasażerów uświadamiając im, że w razie wypadku będą nękani procesami o odszkodowania. Podobnie na zajęciach z pierwszej pomocy instruktorzy przestrzegają przed gorliwym angażowaniem się w akcje ratownicze informując, że w przypadku niepowodzenia takiej akcji , na przykład w sytuacji gdy pomimo reanimacji pacjent zmarł, albo gdy podczas reanimacji złamiemy mu żebra grozi nam sprawa sądowa.
Wiele lat temu pracowałam w stadninie Plękity na porodówce. Moim obowiązkiem było obsługiwanie ciężarnych klaczy, opieka nad nimi w czasie porodu oraz sprzątanie po porodzie, to znaczy sprawdzanie czy łożysko jest kompletne i wyrzucanie go na korytarz aby klacz go nie pożarła. Zachciało mi się ujeżdżania tak zwanych remontów i tak długo molestowałam dyrektora stadniny aż mi na to pozwolił.  Zdarzył się wypadek, złamałam nogę. Dyrektor był bardziej przerażony swoją sytuacją niż moim stanem.  „Co ja teraz zrobię, nie miałem prawa pani sadzać do ujeżdżania”- lamentował. Uspokoiłam go, że dobrze wiem kto tu zawinił i aby dyrektor nie ponosił konsekwencji swojej uprzejmości oraz  braku asertywności nie zgłosiłam się nawet do PZU po należne mi z racji ubezpieczenia odszkodowanie. Nieuchronne dochodzenie ujawniłoby okoliczności wypadku, a doszło do niego wyłącznie z mojej winy. Miałam podpisaną umowę na porodówkę i gdyby na przykład kopnęła mnie klacz wszystko byłoby formalnie w porządku. Nie miałam natomiast prawa uczestniczyć w ujeżdżaniu koni. W podobnej sytuacji większość osób zapomina jednak o lojalności, uczciwości i zdrowym rozsądku i usiłuje – gdy tylko ma okazję- skorzystać na wypadku  finansowo. Ten obyczaj przywędrował do nas z USA gdzie nałogowy palacz tytoniu, gdy się rozchoruje, może wywalczyć ogromne odszkodowanie od producenta papierosów. Zdarza się, że do sądu podawany jest kierownik chóru, w którym rozchorował się jeden chórzysta,  albo właściciel dachu, z którego spadł włamywacz. Tak jakby obowiązkiem obywatela było zapewnienie włamywaczom komfortu i bezpieczeństwa pracy. 
Współczesne prawo, a raczej praktyka prawna  narusza dwie starożytne zasady prawne: Volenti non fit iniuria (chcącemu nie dzieje się krzywda) oraz zasadę mówiącą, że jeżeli ktoś narusza prawo automatycznie rezygnuje z jego opieki. W świetle tej zasady włamywacz wchodzi do naszego domu na własne ryzyko i nie odpowiadamy za to co go w czasie włamania spotka. W praktyce jednak jeżeli włamywacz spadł z dachu albo wpadł do nie zabezpieczonej studni może liczyć na łaskawość sadu, który w swoim rozumowaniu podstawia w miejsce przestępcy osobę postronną, najlepiej dziecko i z tego punktu widzenia ocenia zaniedbania właściciela posesji. Podobnie jest z zasadą „ chcącemu nie dzieje się krzywda”. Jeżeli dziecko godzi się na seks z dorosłym albo innym dzieckiem i jeżeli nawet inicjuje współżycie uważa się wbrew tej zasadzie, że stała mu się krzywda. Podobnie osoba która dobrowolnie godzi się na niską płacę, albo na bardzo wysokie odsetki od pożyczki uważana jest za skrzywdzoną pomimo działania zgodnie z własną wolą. Prawo zabrania po prostu nieletnim uprawiania seksu, zabrania handlu własnymi narządami czy handlu własnymi dziećmi, a w sytuacji niekorzystnych kredytów podejrzewa przymus realny lub sytuacyjny, albo oszustwo polegające na wykorzystaniu czyjejś nieświadomości, naiwności czy wręcz głupoty. Faktycznie ocena takich zdarzeń nie może być jednoznaczna. Jeżeli urzędnik miejski albo prawnik wykorzystując demencję starszej osoby kupił od niej kamienicę za 50 złotych niewątpliwie popełnia przestępstwo. Ale jeżeli ktoś kupuje cenny starodruk od osoby nie znającej jego wartości to okazja czy przestępstwo? Pewna znajoma znalazła na śmietniku komplet przepięknych platerów. Gdy z niejakim zawstydzeniem je zbierała pojawił się młody człowiek, właściciel sztućców i przyniósł jej następną partię. Gdy znajoma uczciwie uprzedziła go, że wyrzucane przedmioty mają dużą wartość odpowiedział, że ponieważ mu się nie podobają nie mają żadnej wartości. Zabierając w tej sytuacji sztućce do domu znajoma była z całą pewnością w porządku. Czy w porządku jest jednak każdy kto korzysta z tak zwanej okazji?
Znajomy przedsiębiorca opowiadał mi jakiego szoku doznał gdy w praworządnych jego zdaniem Niemczech zleceniodawca remontu willi usiłował go oszukać wykorzystując kruczki prawne. W umowie nie określili koloru tynku i zleceniodawca post factum twierdził, że zastosowany kolor mu nie odpowiada. Znajomy obronił się w sądzie. Niczym nie zmieszany  zleceniodawca uprzejmie się z nim po rozprawie  żegnając powiedział: „ przynajmniej próbowałem” jakby próba oszustwa była czymś zaszczytnym.  Znajomy zrozumiał wtedy, że niemiecka praworządność jest mocno przereklamowana. Albo inaczej- oszustwo w majestacie prawa nikogo nie dziwi , nie gorszy i uważane jest za normę. Stąd też odhumanizowane, przedmiotowe traktowanie pacjentów i wszelkich innych klientów. Zakładając z góry, że będą przy każdej okazji usiłowali cię oszukać czy wykorzystać nie poczuwasz się do działań przekraczających przepisane procedury. Ślepe trzymanie się procedur chroni cię przed kłopotami, a na empatię nie ma po prostu miejsca.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

23-10-2016 [03:59] - wielkopolskizdzichu | Link:

"Podobnie na zajęciach z pierwszej pomocy instruktorzy przestrzegają przed gorliwym angażowaniem się w akcje ratownicze"
Ponieważ uczestniczę w organizowaniu kursów ratowniczych i sam w nich jako tz prelegent, biorę udział jestem zainteresowany w wyjaśnieniu co Pani miała na myśli?

Obrazek użytkownika izabela

23-10-2016 [09:29] - izabela | Link:

Dwie z moich córek miały zajęcia z ratownictwa w szkole. Zabawa była przednia- do celu nauczenia się resuscytacji służył w obydwu szkołach mocno zużyty manekin z plastiku, opluty i usmarkany przez dziesiątki elewów zdobywających szlify ratownika. W obydwu ( różnych)szkołach osoba prowadząca zajęcia uprzedziła kursantów, że mogą się czymś zarazić w czasie akcji a także narazić się na sprawę sądową gdy coś im się nie uda w podjętej akcji ratowniczej. To samo słyszało kilka znanych mi osób podczas kursów na prawo jazdy. Uważam, że informowanie kursantów o prawnych zagrożeniach jest fair. Coś takiego może naiwnej entuzjastce nie przyjść do głowy. Osobiście nigdy nie posadzę na konia dziecka bez pisemnej zgody obojga ( nawet rozwiedzionych) rodziców i właściwego ubezpieczenia. Moja koleżanka w USA płaci dożywotnią rentę poszkodowanej bez jej winy w wypadku jeździeckim osobie. Była zbyt uprzejma i mało asertywna, tak jak ten dyrektor w Plękitach.

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

23-10-2016 [15:20] - wielkopolskizdzichu | Link:

Art. 162. Nieudzielenie pomocy
Dz.U.2016.0.1137 t.j. - Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny
§ 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Nie popełnia przestępstwa, kto nie udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których możliwa jest niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej.

Tyle w kwestii obowiązującego prawa. Po za tym od wielu lat obowiązującym standardem jest używanie jednorazowych osłon na "usta" trenażera. Organizuję i uczestniczę w zajęciach z pierwszej pomocy parę razy w roku od dwudziestu lat, nigdy nie spotkałem zaplutego manekina.

Obrazek użytkownika izabela

23-10-2016 [21:57] - izabela | Link:

Nie wiem w jakich placówkach i jak wyposażonych prowadzi Pan zajęcia. W przeciętnej szkole używa się upiorny tułów pozbawiony kończyn, brudny od ciągania po schodach. Osłony na usta to pudrowanie gangreny.

Obrazek użytkownika marsie

22-10-2016 [23:11] - marsie | Link:

"Ślepe trzymanie się procedur chroni cię przed kłopotami, a na empatię nie ma po prostu miejsca." I tak ma być? Po co tak naprawdę Pani to napisała? Wciąż kochający wielbiciel!

Obrazek użytkownika izabela

23-10-2016 [09:55] - izabela | Link:

Ja piszę jak jest a nie jak ma być. Ludzie starej daty cierpią na syndrom zwany w psychologii " feel OK". Chcą być w porządku wobec wszystkich co nie zawsze jest możliwe. Ludzie nowego formatu czerpią satysfakcję z "bycia nie w porządku". Pewien młody człowiek zanieczyścił źródło w górach. " Co ci z tego przyszło?"- zapytałam. " Miałem frajdę"- odparł szczerze.

Obrazek użytkownika Zunrin

23-10-2016 [00:24] - Zunrin | Link:

Hmm dawno na szkoleniu bhp nie byłem, ale zawsze do tej pory raczej kładziono nacisk na fakt braku ścigania za ewentualne uszkodzenia ciała. Inna sprawa, że zdaje się były już w Polsce pozwy za złamane żebra.
A co do autostopowiczów - kwestie wypadków to jedno, ale ludziom przeszło po kradzieżach, pociętych tapicerkach i tym podobnych wybrykach w wykonaniu podwożonych. Do tego pewnie też seryjne kiedyś ataki na taksówkarzy zrobiły swoje.

Obrazek użytkownika Dyletant2

23-10-2016 [02:05] - Dyletant2 | Link:

Krytykowane przez Panią postawy świadczą tylko o braku moralności, bez której nie ma takich rzeczy, jak praworządność.

Obrazek użytkownika Celarent

23-10-2016 [02:19] - Celarent | Link:

Genialne. Dwie zasady, które rozwiązują tysiące problemów i ostatnia uwaga, która jest doskonałą diagnozą ogólnej kondycji Europy, może właśnie dlatego, że "niemiecka praworządność jest mocno przesadzona..."? W tym kontekście pomyślałam o różnych komisarzach niemieckich na UE. Jakże trafne.
Nie wiem tylko, czy brak empatii wypływa faktycznie że ślepego trzymania się przepisów i asekuranctwa. Brak empatii to przypadłość psychiczna, mająca podłoże w niedorozwoju emocjonalnym, częsta w stanach autystycznych. Lekarz-sadysta, urzędnik-impertynent, biznesmen-oszust wyzyskujący..., to ludzie z brakami w formacji moralnej i społecznej. Nasze społeczeństwo jest wciąż zwichnięte moralnie przez PRL, gdzie donoszono, kradziono, gnębiono ludzi z racji stanowiska(jestem zakompleksiony i stołek/lada daje mi władze to se poużywam...). Zachód ma za to zwichnięcie chciwości, niedowiarstwa i zaprzaństwa okraszone zdradą i mordem na własnych królach i społeczeństwach. Ale może, oczywiście się mylę.Takie mam odczucia. Możliwe, że źródła, przyczyny takie są, jak Pani pisze.
Za tekst dziękuję.

Obrazek użytkownika lala

24-10-2016 [01:04] - lala | Link:

cytuję o moralności: "zwichnięte moralnie przez PRL, gdzie donoszono, kradziono, gnębiono ludzi"
wydaje mi się, że takie działania nie były wyłącznie cechą PRL (ps. NIE jestem zwolenniczką PRL!:-)

Obrazek użytkownika jazgdyni

23-10-2016 [07:03] - jazgdyni | Link:

Witaj Izo!

Felieton, który już od dawna powinien być w powszechnym obiegu.
Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, gdy ciągle jeszcze obserwowałem walące się wieżowce 11 września, że oto nadszedł koniec spontaniczności, oraz prastarych reguł społecznej sprawiedliwości. Zaczął się czas procedur i przepisów na wszystko. Czas w którym prawo jest ważniejsze od sprawiedliwości. A kodeks ważniejszy od mądrości i zdrowego rozsądku.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Jabe

23-10-2016 [09:38] - Jabe | Link:

Po to wymyślono prawo, żeby było z góry powiedziane, co wolno, a czego nie wolno. Jak by wyglądał świat, gdyby urzędnicy decydowali, co jest sprawiedliwe, a co nie? Jak ich z kolei oceniać? Jakże często ludzie lamentują, że im się niesprawiedliwość wyrządza, gdy mają w tym interes, często szczerze w to wierząc. Ludzka ocena sprawiedliwości bywa bardzo zawodna, gdy w grę wchodzą emocje.

Jednak nawet sprawiedliwość okazała się pojęciem zbyt precyzyjnym. Dlatego wymyślono „prastarą” sprawiedliwość społeczną. Po to dodaje się przymiotniki by pojęcia rozmydlić. To typowe dla lewicowej nowomowy.

Przeciwnie, niż Pan twierdzi, to właśnie „przepisy”, takie jak Volenti non fit iniuria, są prastare. Niszczenie cywilizacji polega na zastępowaniu ich takimi plastycznymi sprawiedliwościami, by było róbta co chceta!

Obrazek użytkownika Marek1taki

23-10-2016 [10:36] - Marek1taki | Link:

Myślę, że jesteśmy tu zgodni. I, że chodzi nam o to co określiłeś mianem talmudyzacji prawa, czyli prawa tak zajętego literą prawa. Prawa nie tylko oderwanego od rzeczywistości ale wręcz wypaczającego sprawiedliwość.

Droga do tego stanu wiedzie przez gąszcz produkowanych praw, przepisów, wytycznych itp. i następnie ich interpretacji dowodzącej, że oszustwo nie może być ścigane, mimo, że wszyscy o tym wiedzą.

Jest np. powszechna wiedza, w tym wiedza policji i prokuratury, o notariuszach udających nieświadomość, że nie uczestniczą w wyłudzaniu nieruchomości.
I nic się z tym nie robi, bo sprawa będzie umorzona w oparciu o zastosowanie wybranych i zignorowanie innych przepisów prawa.

Obrazek użytkownika izabela

23-10-2016 [11:53] - izabela | Link:

Talmudyzacja prawa polega na przewadze litery prawa nad jego duchem. Dobrze rozumiał to Salomon wydając swój słynny wyrok. Obecnie dziecko w imię jego własnego dobra bez skrupułów oddaje się rodzinie zastępczej dlatego tylko, że rodzice są niezamożni, albo umieszcza w placówce wychowawczej. Dziecko, które Salomon oddal prawdziwej matce dziś zostałoby przecięte na pół. Bo czymże jest opieka naprzemienna, orzekana najczęściej w sprawach rozwodowych niż przecinaniem na pół życia dziecka.

Obrazek użytkownika Jabe

23-10-2016 [12:55] - Jabe | Link:

O ile mi wiadomo, nie było prawa, które nakazywałoby przeciąć dziecko w pół. Dla Salomona to był sposób poznania stanu faktycznego. To nie jest dobry przykład.

Gdy się mówi o talmudyzacji prawa, warto zwrócić uwagę, jakie to prawo jest. Gąszcz przepisów współczesnych produktów prawopodobnych (CETA ma ponad 2000 stron) w gruncie rzeczy nie może być stosowany zgodnie z duchem. Wina spoczywa więc w znacznej mierze na prawodawcach, a dalej na edukacji, bo by tworzyć treściwe prawo trzeba jego zasady dobrze czuć.

Obrazek użytkownika lala

24-10-2016 [01:00] - lala | Link:

czy mogłabym od Pani albo osób uzywających określenia "talmudyzacja"
uzyskać objaśnienie - co oznacza to słowo? nie ma go w Słowniku Języka Polskiego

Obrazek użytkownika jazgdyni

23-10-2016 [11:52] - jazgdyni | Link:

Jak ci się często zdarza, nie zrozumiałeś, co ja powiedziałem. Ale nie chce mi się tłumaczyć. Iza rozumie.

Obrazek użytkownika Jabe

23-10-2016 [12:42] - Jabe | Link:

To możliwe.

Obrazek użytkownika izabela

23-10-2016 [09:42] - izabela | Link:

Naiwniak Fukuyama głosił koniec historii. Pamiętam, że to czytając pomyślałam sobie: "ty durniu, to początek zupełnie innej historii". 11 września potraktowałam jako dowód słuszności moich intuicji. Jak widać mieliśmy podobne skojarzenia. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Czesław2

23-10-2016 [07:04] - Czesław2 | Link:

Toteż w prawie profilaktycznie istnieje paragraf na każdego. Każda czynność może być uznana za wykroczenie lub przestępstwo. Wynik zależy tylko od intencji tzw wymiaru sprawiedliwości.

Obrazek użytkownika izabela

23-10-2016 [09:35] - izabela | Link:

Dlatego też ludzie bronią się procedurami. Słyszałam W TV jak lekarz, który nie przyjął chorego dziecka do szpitala, w wyniku czego dziecko zmarło powiedział, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurą. "To znaczy zmarło zgodnie z procedurą"- dopytała dociekliwa dziennikarka, a on potwierdził.

Obrazek użytkownika Marek1taki

23-10-2016 [11:58] - Marek1taki | Link:

Kiedyś ludzie byli szczersi i mówili w takiej sytuacji o dupochronie nie o procedurze.
Lekarze mylą się i bez istnienia procedur. Procedury pozwalają "umyć ręce". Pacjenci z młodszych pokoleń, i tak samo lekarze, nie wyobrażają sobie świata bez procedur.
W relacjach medialnych podstawową informacją jest, że było coś zgodne z procedurami albo nie, że były stosowne rejestracje w urzędach albo nie. I to jest podstawą oceny. Co rzeczywiście się wydarzyło zwykle umyka.
Zawsze dziennikarzom umyka, że procedury są wymogiem administracji, która lepiej wie kogo lekarz ma przyjąć i kiedy i co z nim zrobić i za ile. Umyka też dziennikarzom fakt, co z pacjentem działo się wcześniej, na co był chory. Skupiają się na procedurach i emocjach. Takie opium dla ludu.

Obrazek użytkownika Optymista1930

23-10-2016 [09:15] - Optymista1930 | Link:

Widać że Pani samodzielnie myśli! Świetny, trafiony w sedno tekst, w sumie podsumowujący ten świat!
Gratuluję i współczuję, bo obserwacje rzeczywistości naprawdę bolą...
Pozdrawiam!

Obrazek użytkownika izabela

23-10-2016 [12:05] - izabela | Link:

Dziękuję i pozdrawiam. Choć rzeczywistość boli lepiej moim zdaniem być realistą niż ulegać mitom i utopiom.

Obrazek użytkownika Marek1taki

23-10-2016 [11:42] - Marek1taki | Link:

Poruszyła Pani temat, który ma wpływ na koszty funkcjonowania społeczeństwa. Chodzi o tzw. prawa niezbywalne. Odniosę się do tych praw w medycynie.

Jeszcze z lat osiemdziesiątych pamiętam informacje o USA, że lekarz podejmujący reanimację na ulicy może być pozwany w związku z faktem, że był przechodniem a nie członkiem ekipy pogotowia. Albo, że koszt ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej profesora kierującego kliniką wynosił 340.000 dolarów - wówczas.
Te fakty wskazują na dwie patologie: koszt zdrowia i życia wynikający z zaniechania oraz koszt finansowy ubezpieczenia. Oba ponoszą pacjenci, a beneficjentami są prawnicy, ubezpieczyciele i duże firmy medyczne (trudniej z nimi konkurować indywidualnym lekarzom w warunkach gdy firma ubezpieczeniowa, prawnicza i medyczna są elementami układu finansowego).

W Polsce straszy się studentów i lekarzy pacjentami i ich roszczeniowością ale jak dotąd nie osiągnęło to tak zatrważających rozmiarów. Dzięki temu można świadczyć usługi medyczne w niższych cenach. Zyskują pacjenci, którzy najwyraźniej chcą się wciąż leczyć a nie sądzić. I chyba tu dotarliśmy do sedna, że tylko roszczeniowy pacjent podejmie trud chodzenia po sądach.

Głównym problemem w Polsce nie jest jednak niezbywalne prawo do odszkodowań a niezbywalne prawo do ubezpieczenia zdrowotnego w ZUS, a wkrótce w Min.Fin.

Konsekwencją, obok kosztu obu ubezpieczeń, jest standaryzacja i biurokratyzacja medycyny. Wpływ prawa przybiera kuriozalną postać gdy żąda się od pacjenta wielokrotnych zgód na różne czynności, jakby nie był świadomy po co przyszedł do szpitala. Historia choroby ma dzięki temu spis treści, a ważne dla leczenia informacje o są marginesem wśród opisów, zgód i formularzy wynikających z potrzeb administracyjnych i prawnych. Istota sprawy poddana została nadrzędności strony formalnej, co określić należy jako talmudyzację medycyny.

Obrazek użytkownika Losek

23-10-2016 [12:36] - Losek | Link:

Czy mogę się pod tym tekstem skromnie podpisać?

Obrazek użytkownika izabela

23-10-2016 [20:17] - izabela | Link:

Bardzo proszę, czuję się zaszczycona.

Obrazek użytkownika AZ

23-10-2016 [21:13] - AZ | Link:

Zaczęło się od pseudoprawników, którzy wręcz proszą, by skarżyć- np. lekarzy. Sędziowie medycyny nie kończyli, a jest to nauka empiryczna, a nie np matematyczna. Te tzw procedury (za postępowaniem prawników również przyszły z USA)- to jakby skodyfikowanie działania np lekarza- tak by sędzia zrozumiał: działał wg "kodeksu"- to miał rację.
Z punktu widzenia merytorycznego (tzn lekarskiego)jest to kretynizm, usprawiedliwiony może tylko w sytuacjach nadzwyczajnych, w których fachowiec nie ma czasu na głębszą refleksję- np na miejscu wypadku i musi działać, z właśnie z powodu braku czasu automatycznie.
Niestety "procedury" były (i nie zostało to przerwane) forsowane przez administrację. Stosowanie procedur jest jednym z kryteriów akredytacji danej jednostki organizacyjnej. Za chwilę dowiemy się, że najlepiej (a na pewno taniej) będzie, gdy zamiast do gabinetu lekarza połączymy się z nim przez internet (telemedycyna). Następnym etapem będzie, gdy w tym internecie nie będzie lekarza, a odpowiedni program. Jak błyskawicznie zlikwiduje to kolejki. Jaki postęp. Jaka nowoczesność.

Obrazek użytkownika izabela

23-10-2016 [23:06] - izabela | Link:

W okolicy szpitala Czerniakowskiego widziałam ogłoszenia prawników udzielających bezpłatnych porad osobom rzekomo poszkodowanym przez lekarzy. Pierwsza działka za darmo?

Obrazek użytkownika Marek1taki

24-10-2016 [07:56] - Marek1taki | Link:

Dokładnie tak. Standardy, których uczymy się od mistrzów w zawodzie, a które modyfikujemy wraz z nabywaniem doświadczenia i wiedzy wynikającej z rzeczywistego postępu medycyny, są użyteczne.
Stany nagłe są idealnym przykładem, że trzeba mieć standard wpojony w odruchach. I tylko pozostaje odróżnić standard tworzony w ten sposób od standardów wprowadzanych odgórnie i przymusowo, które inaczej w ogóle by nie były używane (np. ze wzgl. na koszty) albo w ograniczonym zakresie tam gdzie przynosiłyby korzyść większą niż inne.

Obrazek użytkownika Steve

23-10-2016 [21:44] - Steve | Link:

Napisała Pani prawdę. Ma Pani 3000% racji. I co z tego? Z rozsądkiem na dobre pożegnaliśmy się w 1989 roku, gdy większość z nas myślała że wróciliśmy do normalności.

Obrazek użytkownika izabela

23-10-2016 [22:56] - izabela | Link:

Szkoda że byliśmy takimi optymistami. Zawsze lepszy jest zdrowy sceptycyzm.

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

23-10-2016 [22:09] - wielkopolskizdzichu | Link:

"Jeżeli dziecko godzi się na seks z dorosłym albo innym dzieckiem i jeżeli nawet inicjuje współżycie uważa się wbrew tej zasadzie, że stała mu się krzywda."
Nie każdy tak uważa.
„Wielu molestowań udałoby się uniknąć, gdyby relacje między rodzicami były zdrowe. Często wyzwala się ta niewłaściwa postawa czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga”

Obrazek użytkownika lala

24-10-2016 [00:55] - lala | Link:

cytuję: "Podobnie osoba która dobrowolnie godzi się na niską płacę, albo na bardzo wysokie odsetki od pożyczki uważana jest za skrzywdzoną pomimo działania zgodnie z własną wolą."
to znaczy, że Pani, przeciwnie niż pan prezydent Duda i obecnie rządzący uważa, iż tzw. frankowiczom żadan pomoc ze strony państwa się nie należy?
pytam, bo się z takim poglądem zgadzam i nie rozumiałam czemu takie obietnice składali obecny prezydent i PIS

Obrazek użytkownika izabela

24-10-2016 [09:10] - izabela | Link:

Kredyty we franku były wmawiane ludziom z naruszeniem obowiązującego prawa, dlatego ich odbiorcom należy się opieka prawna, a nie charytatywna pomoc. To samo dotyczy oszustów nakłaniających starsze osoby do podpisywania niekorzystnych umów przy zakupie na raty wmawianych im zupełnie zbędnych przedmiotów. Na przykład garnków znanej firmy, której nie wymienię, bo zarabia na odszkodowaniach za naruszenie wizerunku. Starsi ludzie z demencją potrafili podpisać przy okazji pełnomocnictwo na sprzedaż własnego mieszkania, po czym trafiali do przytułku. Rolą państwa jest ochrona obywateli przed oszustwem. Jeżeli tego nie czyni jest zbędne, a tę rolę przejmą mafie, albo w skrajnym przypadku obywatel będzie się bronił sam. Niewydolność państwa skłania obywateli do żądania dostępu do broni.

Obrazek użytkownika lala

24-10-2016 [21:50] - lala | Link:

jednak wmawianie starszym ludziom z demencją różni sie dość zasadniczo z decyzjami młodych, dobrze zarabiających i wykształconych (bo wszak tacy we frankach brali kredyty a nie staruszki czy osoby o zarobkach poniżej średbiej krajowej);
oczywiście, że popieram opiekę państwa - dobrze by chyba jednak było, aby precyzyjnie artykułowano na czym ma polegać (cenzura też może być postrzegana jako - osobliwa przyznam - forma ochorny obywateli :-)

Obrazek użytkownika izabela

24-10-2016 [09:54] - izabela | Link:

Na pytanie Pani o talmudyzację prawa odpowiem tu. Najlepszym choć żartobliwym przykładem talmudyzacji prawa byłoby przeświadczenie dziewczynek, że wolno kłamać jeżeli skrzyżuje się za plecami palce. Nie wiem na ile Pani zna Talmud, albo opracowania na temat Talmudu. Oto inny przykład wzięty tym razem z samego Talmudu.
"Shabbath 86a 86b.
Ponieważ Żydzi są święci nie mają stosunku seksualnego podczas dnia, jeżeli dom nie jest zaciemniony. Żydowski uczony może mieć stosunek seksualny podczas dnia, jeżeli używa on swojej części garderoby tak, jak namiotu, by zrobiło się ciemno."

Jak sama Pani widzi spółkowanie w ciągu dnia jest Żydom zabronione ale można obejść ten zakaz ukrywając się pod namiotem z płaszcza.
Talmudyzacja prawa byłoby to więc obudowywanie prawa dodatkowymi formalnymi przepisami umożliwiającymi bezkarne naruszenie ducha tego prawa przy zachowaniu litery prawa. Talmudyzacją współczesnego prawa jest ustalanie formalnych procedur, które zwalniają od odpowiedzialności za czyn. Jeżeli na przykład można bezkarnie skazać pacjenta na rozebranie na części zamienne pod warunkiem, że zadecyduje o tym trójka lekarzy i jeżeli lekarze będą ukarani za podjęcie tej decyzji we dwóch natomiast sam fakt zadania śmierci pacjentowi (pod pretekstem tak zwanej śmierci mózgowej) nie jest istotny jest to właśnie talmudyzacja prawa.

Obrazek użytkownika lala

24-10-2016 [21:47] - lala | Link:

niby rozumiem, ale przykład do mnie słabo przemawia, pani zdaniem śmierć mózgu to nie jest koniec istnienia?

Obrazek użytkownika izabela

24-10-2016 [23:07] - izabela | Link:

To jest "tak zwana śmierć mózgowa czyli formalna diagnoza. Obecnie metodą stymulacji udało się wybudzić kilku pacjentów uważanych za pozostających w stanie wegetatywnym. Dzielili się wrażeniami ze śpiączki. Jeden z nich słyszał co o nim mówią, ale nie mógł dać znaku że żyje, Był świadom, że chcą go żywcem pokroić. Ojciec Jacek Norkowski twierdzi, że śmierć mózgowa to użyteczna fikcja, to pojęcie użyteczne dla transplantologów.

Obrazek użytkownika lala

26-10-2016 [01:02] - lala | Link:

chyba śpiączka to jednak coś istotnie różnego niż śmierć mózgu?

Obrazek użytkownika lala

26-10-2016 [01:06] - lala | Link:

kiedyś, w XIX wieku w Angllii bodaj, jak pamiętam z lektur,
kazano się chować w grobie z dzwoneczkiem tj.
wystawał pręt z zawieszonym dzwoneczkiem,
żeby niby-pochowany mógł zaalarmować,
że nie jest całkiem martwy,
jednak, jak sądzę, współczesna
medycyna umie odróżnić śpiączkę
od smierci mózgu, wszak ktoś z obumarłym
w 100% mózgiem nie może nic już twierdzić

Obrazek użytkownika izabela

27-10-2016 [14:23] - izabela | Link:

Tak zwana śmierć mózgu to tylko diagnoza jak się okazuje często niesłuszna. Nie wszystkie diagnozy są słuszne i nie wszystkie poglądy lekarzy przetrzymują próbę czasu.W XVIII oraz XIX wieku uważano za chorobę kołtun polski( Plica polonica)W pruskich charakterystykach z XVIII wieku używano nań nazwy Weichselzopf czyli warkocz znad Wisły. Nie był to tylko przesąd ciemnych prostych ludzi. Wielu lekarzy było przekonanych, że obcięcie kołtuna jest szkodliwe.