Mierzmy siły na mocarstwową Polskę!

Mam przyjaciela, któremu bardziej opłaca się uprawiać handel hurtowy niż operować ludzi. Ten fakt dużo mówi o stanie polskiej medycyny, ale dzisiejszy tekst nie będzie poświęcony ochronie zdrowia. Kolega ów ma kontrahentów za granicą. Kiedyś jego słowaccy partnerzy przedstawili mu swój zupełnie nierealny plan sprzedaży na nadchodzący rok. Gdy przyjaciel zwrócił im uwagę, że nie mają najmniejszych szans na realizację planu odpowiedzieli, że oczywiście wiedzą, iż tak jest. Zdawali sobie sprawę, że nie ma najmniejszych szans na realizację założeń, ale powiedzieli, że gdyby nie stawiali sobie takich planów - nie wiedzieli by, w którym kierunku mają iść!
Ta opowieść kolegi przypomniała mi się, gdy oglądałem program "Południk Wildsteina". Jedna z osób zaproszonych do studia, pani Bogumiła Berdychowska, specjalistka od stosunków polsko-ukraińskich powiedziała tak: "...podstawowym interesem geopolitycznym Polski jak i każdego innego kraju jest by w jej sąsiedztwie było możliwie dużo przyjaznych krajów, współpracujących, a nie wrogich. Dlatego, że taki komfort wynikający z przyjaznego otoczenia pozwala na to, żeby się skoncentrować na własnym podwórku, żeby efektywnie wykorzystywać szanse, które w tej chwili mamy..."
Ta opinia, pozornie słuszna, jest bardzo niebezpieczna dla myślenia w kategoriach interesu Polski. Celem działania na arenie międzynarodowej nie ma być to, żeby wokół nas byli nasi sami przyjaciele, bo to jest utopia. Nie o to chodzi, byśmy sobie wzajemnie z Rosjanami, Ukraińcami i Niemcami spijali miodek z dzióbków, tylko o to, by oni nie ważyli się mieszać w nasze sprawy, wysyłać na nasze ziemie czołgi, mordować naszych obywateli, szantażować nas zakręcaniem kurków z gazem, rakietami Iskander, albo przysłaniem muzułmańskich imigrantów, czy zmniejszeniem dotacji z budżetu Unii Europejskiej!
Utrzymywanie za wszelką cenę dobrych stosunków z sąsiadami nie może być również środkiem do osiągania celów w polityce zagranicznej, ponieważ się nie sprawdza. Nie sprawdza się w stosunkach ze wschodem, gdzie rozumiany jest wyłącznie argument siły, ani z zachodem, gdzie postrzegani jesteśmy jako kraj lenny.
Celem polskiej polityki, ideałem do którego trzeba dążyć powinna być niepodległa, mocarstwowa Polska. I nawet gdyby cel ten był trudno osiągalny, to wskazuje nam kierunek, w którym powinniśmy podążać. Dokładnie tak jak słowackim hurtownikom, z którymi handluje mój przyjaciel. Mając cały czas na uwadze ten właśnie cel: potężną i mocarstwową Polskę, a nie utopijne i nierealne "dobre stosunki " z sąsiadami wiemy, w którą stronę iść.
Tylko zrozumienie celu do którego się dąży umożliwia racjonalne postępowanie. Szczególnie wtedy, gdy cel  jest trudny do osiągnięcia. Proszę pozwolić, że posłużę się pewnym przykładem z mojej dziedziny. Celem postępowania lekarskiego, jest ratowanie życia i zdrowia. Czasem cel jest mało realny. Nieraz podejmuje sie akcję reanimacyjną mimo znikomych szans powodzenia. Ale nie nam decydować kogo ratować. Do nas należy działanie. Mając przed sobą cel, jakim jest ratowanie życia pacjenta czasem musimy zadać mu cierpienie. Innym razem poważnie okaleczyć.  Na przykład poprzez amputację kończyny, czy odjęcie piersi... Tylko świadomość celu pozwala pacjentom znieść cierpienia i usprawiedliwia niektóre nasze działania.
Trzymając się dalej chirurgicznych analogii musimy powiedzieć, że aby w czasie operacji uniknąć zagrożeń jakie nas mogą spotkać pod postacią różnych powikłań, musimy te powikłania znać i mieć stale w pamięci możliwość ich wystąpienia. Trzeba zawsze zdawać sobie z nich  sprawę, być na nie przygotowanym i umieć sobie z nimi poradzić.
W kontekście sytuacji międzynarodowej Polski takimi możliwymi powikłaniami są wrogie działania przeciwników wewnętrznych i zewnętrznych. Wewnętrzni wrogowie idei niepodległej Polski są nam doskonale znani i rozpoznawalni. Łatwo ich rozpoznać, ponieważ paradują w czarnych marszach niosąc transparenty z ordynarnymi hasłami, opowiadają kłamstwa i piramidalne brednie w mediach, mącą w kraju i poza granicami.  Znacznie groźniejsze jest zagrożenie zewnętrzne. Mam na myśli działania nazywane "wojną hybrydową", czyli wspomaganie terroryzmu, szantaż, szpiegostwo, ataki hackerskie, wzniecanie i rozpalanie konfliktów wewnętrznych i międzypaństwowych i wszelkie inne działania, które prowadzone umiejętnie, umykają świadomości poddawanych im społeczeństw. Sęk w tym, że współczesne społeczeństwa Europy nie zdają sobie sprawy z tego, że są od dłuższego czasu obiektem ataku ze strony Putina. Opisy działań Rosji zajęłyby kilka razy tyle miejsca, na ile pozwala mi redakcja, więc dla niedowiarków przytoczę tylko dwa przykłady. Pierwszy z nich, to rosyjscy pseudokibice, którzy wywoływali zamieszki w czasie ostatniego Mundialu, a którzy cechowali się między innymi doskonałą znajomością prowadzenia działań w ramach tzw. partyzantki miejskiej oraz tatuażami charakterystycznymi dla służb specjalnych. Kolejny przykład działań hybrydowych, to będący przedmiotem dochodzenia amerykańskich agencji bezpieczeństwa wpływ rosyjskich służb na zbliżające się wybory w USA. Poważnie bierze się pod uwagę nie tylko to, że Rosjanie dopuścili się ataków na amerykańskie serwery, ale nawet możliwość bezpośredniego wpływu na proces głosowania. O sprawie donosił miesiąc temu The Washington Post, zaznaczając, że sprawa nie jest jeszcze definitywnie wyjaśniona. Niestety świadomość skali zagrożenia, jakim są działania Rosji wobec Europy i Stanów Zjednoczonych z trudem dociera do atakowanych nimi społeczeństw. Tymczasem jedynym sposobem na skuteczne przeciwdziałanie, na zebranie sojuszników, na obronę, jest uświadomić sobie zagrożenie. No, i znać kierunek, w którym trzeba podążać!
 
Prymas Tysiąclecia Stefan Wyszyński powiedział kiedyś: "Trzeba wierzyć w swą wielkość i pragnąć jej".  Dla dobra następnych pokoleń musimy mierzyć siły na zamiary. Wierzyć w przyszłą wielkość Polski, pragnąć jej i szykować siły, by ją osiągnąć.
 
 
Lech Mucha
 
Tekst ukazał się drukiem w tygodniku Polska Niepodległa (20.10.2016)

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika xena2012

22-10-2016 [11:21] - xena2012 | Link:

nie lekcewazyłabym wewnętrznych wrogów niepodległości Polski.To nic ,że sa łatwo rozpoznawalni,gadający od rzeczy i śmieszący swoim groteskowym i chamskim zachowaniem.Ale swoim antypolskim działaniem niebezpiecznym z racji ciągłości stawiają się na równi z wrogiem zewnętrznym.To nie są sporadyczne wybryki i akcje ludzi których nalezy nazywac ,,mieszkającymi w Polsce'' lub ,,polskojęzycznymi''ale nie Polakami tylko zmasowane ,ciągłe ataki,szkalowanie Polski za granicą,wreszcie pełna współpraca z obcymi w tym z wrogami.Dlatego między wrogami wewnętrznymi i zewnętrznymi należy postawić znak równości.

Obrazek użytkownika Losek

22-10-2016 [12:58] - Losek | Link:

Ja nie postuluję lekceważenia zagrożeń wewnętrznych, ale widzę lekceważenie zewnętrznych.

Obrazek użytkownika Marek1taki

22-10-2016 [11:37] - Marek1taki | Link:

Aby mierzyć siły na mocarstwową Polskę trzeba być człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym, a nie uzależnionym od socjalu od kołyski+, przez "godny etat", po zasiłek pogrzebowy+.

Obrazek użytkownika Losek

22-10-2016 [12:59] - Losek | Link:

Socjalizm pęta ludzkie umysły. Dzieje się tak w większości krajów Europy.

Obrazek użytkownika xena2012

22-10-2016 [13:35] - xena2012 | Link:

do Losek 12:58......Ja nie lekceważę zagrożeń zewnętrznych tylko twierdzę ,że jedne i drugie występują niestety wspólnie.

Obrazek użytkownika Losek

22-10-2016 [14:41] - Losek | Link:

Świat je lekceważy. Przede wszystkim społeczeństwa Europy Zachodniej.

Obrazek użytkownika 3rdOf9

22-10-2016 [17:32] - 3rdOf9 | Link:

Świetny artykuł. Zachód o działaniach Rosji nie wie nic. Zachód w ogóle nie rozumie, czym tak naprawdę jest Rosja. Zachód za swoją ignorancję wkrótce zapłaci a my musimy pilnować, by w tym płaceniu nie wziąć udziału. Sojusz ze Stanami jest - jak uważam - jedyną dla nas szansą. Ścisły sojusz: ze stałą obecnością wojsk USA na terytorium Polski i z udziałem naszych wojsk w misjach u boku USA.

Co do Ukrainy, to chyba oglądaliśmy ten sam "południk" i też go chciałem skomentować :) Myślę, że idea międzymorza musi uwzględniać również wariant "bez Ukrainy": oni muszą czuć z jednej strony nasze wsparcie (wsparcie udzielane zwykłym ludziom, które jest uzasadnione moralnie bez względu na tragiczną historię) a jednocześnie wiedzieć, że jeśli nie uwzględnią naszych interesów, to wobec Rosji zostaną sami.

Myślałem kiedyś, że tylko silna Ukraina jest w naszym interesie. Teraz jednak bardziej skłaniam się ku tezie, że Ukraina jest zbyt zinfiltrowana przez rosyjską agenturę, by mogła w ogóle być silna oraz zbyt antypolska, by nam się jej siła opłacała w tej chwili. Kiedy zrobimy porządek u siebie, przyjdzie czas na to, by udzielić pomocy Ukraińcom w wydźwignięciu się z postsowietyzmu.

Obrazek użytkownika Losek

22-10-2016 [19:59] - Losek | Link:

Dziękuję :-)
Ukraina - przede wszystkim - jest w kręgu cywilizacji turańskiej, tej samej co Rosja. Na Ukrainie, podobnie jak w Rosji szanuje się wyłącznie siłę, szanuje się wyłącznie tych, którzy budzą obawę, jeśli nie strach. Zakładanie, że da się z Ukrainą porozumieć jak powiedzmy, z Węgrami, jest naiwne i nieodpowiedzialne. Z Ukrainą nie da się porozumieć, podobnie jak z Rosją, o ile nie ma się odpowiedniej liczby czołgów. W naszym interesie jest - oczywiście - niepodległa Ukraina, ale najlepiej w stałym konflikcie z Rosją, aż do chwili, gdy będziemy tak silni, żeby nie bać się bezpośrednio ani jednych ani drugich. Silni sojuszami. Z USA, z Chinami, z innymi krajami międzymorza. Sojusze powinnym być zarówno militarne, jak i poprzez system powiązań gospoarczych. Ale dążenie do tego poprzez próbowanie układania sobie z sąsiadami przyjacielskich układów, jest jak próba zapanowania nad sforą owczarków kaukazkich poprzez podlizywanie się.

Obrazek użytkownika Tarantoga

22-10-2016 [20:56] - Tarantoga (niezweryfikowany) | Link:

Witam Pana...
Najpierw link:http://naszeblogi.pl/63992-pok...

Tam tylko lekko poruszyłem temat Ukraina,bo niestety,ale nie umiem czytac mysli Admina,Panów Sakiewicza,Targalskiego i innych
miłosników tego "państwa".

To co widziałem na własne oczy,to co słyszałem na własne uszy [moja Żona też] rozwiewa każda mysl i marzenie o "normalnych stosunkach z Ukrainą i jej obywatelami".
I teraz wstawię herezję! Może u Pana cenzor puści? W RAZIE WOJNY Z ROSJĄ,TO BARBARZYŃCY Z NASZYWKĄ BANDERY PÓJDA W PIERWSZYM SZEREGU NA POLSKĘ!! To nie jest żadna bariera,żadna strefa bezpieczeństwa,na której sie ruscy zatrzymają...to forpoczta!

I na zakończenie...dla "zwykłego" mieszkańca UE,Polska,Ukraina,Białoruś i państwa bałtyckie...to taka sama niewiadoma,jak pingwiny na Biegunie Pd.i białe niedźwiedzie na Biegunie Pn. cos tam słyszeli,coś im media pokazują,ale kogo to obchodzi...

Jeszcze gorzej jest w USA...stan Texas jest większy od Polski...a tam juz 90% jankesów nie wie gdzie leży Europa,a o Polsce...ich nikt nie uczył :-))

W razie nieszczęścia...jestesmy w pierwszej strefie do "zatomizowania",a zanim sie NATO zbierze,zanim się dogadają,zanim postanowić reagować,to ruski sołdat będzie prał onuce w Atlantyku...na plaży w Portugalii.

Bądźmy realistami...czy niedźwiedź idący przez las...przejmuje się rozdeptanym przez siebie mrowiskiem?

Pesymizm...pewnie...oby się nie ziścił...

Obrazek użytkownika Losek

22-10-2016 [22:12] - Losek | Link:

Nie jest zupełnie istotne, ilu Teksańczyków wie, gdzie leży Polska. Istotne jest znaleźć wspólny interes z państwem amerykańskim w całości, z Chinami, zbudować trwałe sojusze w najbliższym otoczeniu, również oparte na wspólnych interesach itd. Tylko wtedy niedźwiedź idący przez las trafi nie na mrówki, tylko na watahę dzików. A wataha dzików to najgroźniejsza siła w lesie.
Nie mam najmniejszych złudzeń co do tego, że Ukraińcom nie można ufać.

Obrazek użytkownika Tarantoga

23-10-2016 [09:36] - Tarantoga (niezweryfikowany) | Link:

Taaaa....tylko Panie doktorze...w tym lesie nie ma juz dzików,ani watahy,ani nawet lochy z młodymi...
Jest tylko szum liści na osikach...i kilku grzybiarzy,którzy uciekają na widok zająca.
A! Mnie chodziło o 90% całej populacji w USA,a nie tylko stanu Texas :-)

Sprawdzone mam to u siebie...raptem na kilkunastu jankesach,ale stanowiących przekrój socjologiczny...od Wybrzeża Atlantyku,
do Wybrzeża Pacyfiku :-))

Co do Chin...to juz zupełnie inna historia...ale jestem za wspólną z nimi granicą!!! :-)))

Obrazek użytkownika Losek

23-10-2016 [12:37] - Losek | Link:

Jak myślisz-przypomnę znów o tym że jesteśmy na Ty :-) - ilu jankesów wiedziało przed wojną gdzie jest Okinawa albo Iwo Jima?

Istotnie póki co po lasach latają rozproszone warchlaki i to chuderlawe. Albo zdążą dorosnąć i zabrać się w watahę, albo pojedyńczo poginą...

Obrazek użytkownika Tarantoga

23-10-2016 [15:41] - Tarantoga (niezweryfikowany) | Link:

Losek (12.37)

Mi dispiace...:-(

Ja prowadzę korespondencję dosyc obszerną i wolę na wszelki wypadek dać "Pana",niz nie dać...kilka razy mi "zwrócono uwagę,ze nie jestesmy na ty... w dosyc dosadny sposób".

Musze sobie gdzieś zanotować---Losek jest na Ty!!! :-))

Wiesz...porównanie do watahy...jakoś mi nie konweniuje...ale czego sie robi dla podbicia wymowy tekstu? :-)

Miłej niedzieli---P.

Obrazek użytkownika Losek

23-10-2016 [10:25] - Losek | Link:

Jak myślisz-przypomnę znów o tym że jesteśmy na Ty :-) - ilu jankesów wiedziało przed wojną gdzie jest Okinawa albo Iwo Jima?

Istotnie póki co po lasach latają rozproszone warchlaki i to chuderlawe. Albo zdążą dorosnąć i zabrać się w watahę, albo pojedyńczo poginą...