NAUKI PŁYNĄCE Z "WOŁYNIA"...

Wreszcie obejrzałem „Wołyń” - najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego. Długo oczekiwany przez większość Polaków, bezskutecznie blokowany przez zwolenników tzw. poprawności politycznej. Znając tendencje współczesnego, światowego kina do epatowania przerysowanym okrucieństwem - obawiałem się nadmiernego eksponowania drastycznych i krwawych scen kaźni, znanych ze wspomnień naocznych świadków wołyńskiego ludobójstwa.

I tu trzeba oddać sprawiedliwość reżyserowi: Smarzowski nie poszedł drogą Quentina Tarantino i zachował umiar. W jego filmie nie oglądamy fontann krwi, brodzenia po kolana we flakach, efekciarskich śmierci filmowanych na różne sposoby w zwalnianym/przyspieszanym tempie. Sceny rzezi porażają swoją szarością, normalnością, bestialskim okrucieństwem, bezsensem zabijania każdego – niezależnie od płci, wieku, pochodzenia czy narodowości.

Oszczędne dawkowanie widzowi sygnałów o nadchodzącej, nieuchronnej zagładzie działa znacznie mocniej, wprowadza prawdziwą psychozę strachu. A to jest już umiejętność przypisana tylko prawdziwym mistrzom kina, takim jak chociażby Alfred Hitchcock...

Zanim więc na Wołyniu rozpęta się płonące, krwawe piekło – Smarzowski serwuje nam długie sekwencje polsko-ukraińskiego wesela, pełnego urokliwych, archaicznych dla nas obrzędów. Ukazuje przepiękną, wielonarodową, sąsiedzką sielankę, przyjaźnie i swary, rodzącą się miłość i etniczną rywalizację. A wszystko to okraszone nostalgicznymi dumkami i jurnymi przyśpiewkami. I w ten cały sielankowy, choć niezupełnie idealny raj wkrada się złowrogi ferment, podsycany zrazu szeptem, a potem już artykułowany rykiem gardeł setek ukraińskich nacjonalistów. Prawdziwe i urojone niesnaski urastają do rangi niewybaczalnej krzywdy. A wkraczająca niespodzianie na te tereny wojna zrywa z ludzi wszelkie hamulce i ograniczenia.

Niezależnie od tego, jaka armia ma przewagę na froncie – na Wołyniu kipi banderowska nienawiść, rozpalana dodatkowo przez prawosławnych duchownych, namawiających do ostatecznego rozwiązania. Polacy nie wierzą zrazu w opowieści o pogromach. Potem ze zgrozą obserwują zbliżające się do ich osady łuny. Na koniec wysłuchują opowieści naocznych, cudem ocalonych z masakry rodaków – by wreszcie samemu doświadczyć horroru bezlitosnej rzezi...

Irracjonalność banderowskich rzezi (przebijających nawet zbrodnie okupantów, zarówno Rosjan, jak i Niemców) przywodzi na myśl piekło na ziemi. Scena, w której zakrwawiona młoda matka z dzieckiem na ręku kryje się przed ukraińskimi siepaczami w maszerującej przez wioskę kolumnie wrogiego przecież Wehrmachtu poraża swą wymową. Młoda kobieta świadomie ryzykuje gwałt, by uchronić przed okrutną śmiercią siebie i synka.

Bezwzględność członków UPA, mordujących nawet swoich, Ukraińców (za ukrywanie polskich uciekinierów, za odmowę udziału w egzekucjach czy nawet za mieszane małżeństwa etc.) jest tak bestialska, że aż niewiarygodna. A jednak takie były fakty...

Reasumując: żałuję bardzo, że film Wojciecha Smarzowskiego nie został wytypowany do reprezentowania polskiego kina w oskarowych szrankach. Świadczy to nie tylko o braku wrażliwości naszych „decydentów” (niechętnych z wiadomych powodów takim produkcjom), ale też o ich niekompetencji. Zupełnie nieznana światu historia ludobójstwa na Wołyniu, splatająca w swej fabule tragiczne wątki polsko-ukraińsko-żydowsko-niemiecko-rosyjskie miałaby ogromną szansę na nagrodę.

Gorąco namawiam wszystkich do obejrzenia filmu Wołyń z jeszcze jednego powodu. Ponad siedemdziesiąt lat bez działań wojennych uśpiło Europę. Świat ponownie staje dziś na krawędzi hekatomby. Taki film – to otrzeźwienie i przestroga. Warto czasami przypomnieć społeczeństwu, jak wygląda prawdziwa wojna. Ludzie się nie zmieniają; doskonalą się tylko „metody eliminacji siły żywej przeciwnika”. Zamiast podejmować tematy zastępcze (od „trybunalskich”, przez propagowanie genderowych „wolności” i LGBT – po aborcję) – warto zająć się na poważnie przygotowaniem armii i społeczeństwa do skutecznej obrony siebie i swojej ojczyzny. Póki nie jest za późno...

Z cyklu – znalezione w sieci – przypominam balladę „Wołyń 1943” (z płyty „Patriotyzm”)

https://www.youtube.com/watch?v=KDK2AVGobdA

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

12-10-2016 [00:10] - wielkopolskizdzichu | Link:

"Reasumując: żałuję bardzo, że film Wojciecha Smarzowskiego nie został wytypowany do reprezentowania polskiego kina w oskarowych szrankach." Decyzja ta świadczy o tym że ktoś się zna na filmie i doskonale wie że film schlebiający gustom miłośników jurnych przyśpiewek nie ma szans w szerokim świecie.

Obrazek użytkownika mmisiek

12-10-2016 [01:55] - mmisiek | Link:

"Niezależnie od tego, jaka armia ma przewagę na froncie – na Wołyniu kipi banderowska nienawiść, rozpalana dodatkowo przez prawosławnych duchownych, namawiających do ostatecznego rozwiązania."
- - -
I w tym miejscu reżyser poszedł niestety drogą pana Wajdy bo rzeczywistość wyglądała odwrotnie i do pogromów namawiała masy część duchowieństwa grekokatolickiego. Taka dzisiejsza politpoprawność od której do końca uciec się jakoś jednak nie udało.

Obrazek użytkownika Magdalena Figurska

12-10-2016 [12:18] - Magdalena Figurska | Link:

"Taki film – to otrzeźwienie i przestroga", pisze Pan w swym tekście. Zapytam: Dla kogo? Dla świata, Europy, dla Polaków, Ukraińców? Przecież obraz Smarzowskiego nie jest filmem historycznym, jak w jednym z wywiadów powiedział sam reżyser. "Nienawiść" Srokowskiego też jest daleka od prawdy, jest powieścią, nie pamiętnikiem ani dziennikiem, a fakty przez wiele lat uległy zatarciu, pozostały odczucia małego wtedy chłopca.
Polecam przeczytać tekst:

(...)wystarczającą antyreklamą tego filmu jest postać autora scenariusza, ukrainofoba z dziada pradziada, niejakiego Srokowskiego. O jego oszustwach i manipulacjach pisaliśmy już ponad pół roku temu, dzisiaj w związku z premierą filmu - artykuł przypominamy:

http://dobrodziej.webnode.com....

Dla mnie to film polityczny, na zamówienie, który powstał po Majdanie (a dlaczego nie wcześniej, warto zapytać)w konkretnym, wiadomym celu. Dlaczego wszyscy jego zwolennicy nie powiedzą, nie napiszą inaczej tylko UPAina? Oskarżają polski rząd o błędną politykę wobec Ukrainy, lżą polskich zwolenników wyrwania się Ukrainy spod putinowskiego buta? Proszę poczytać portale pseudo narodowe, poczytać komentarze; tu znajdzie Pan odpowiedzi. Dla tych zapiekłych w nienawiści ekstremistów, żadne przeprosiny nie będą ważne, oni żyją w świecie swej nienawiści, zemsty (nawet są to duchowni)oraz politycy, którzy dążą do skłócenia Polaków z Ukraińcami. A kto na tym zyskuje? Odpowiedź jest prosta. Nie Polacy.

Obrazek użytkownika Lech Makowiecki

12-10-2016 [14:05] - Lech Makowiecki | Link:

Pani Magdaleno! Nie jestem ani Ukrainofobem, ani Ukrainofilem. Chciałbym, ażeby Polska była silna i nie potrzebowała łaski ani Zachodu, ani Wschodu. Wtedy będzie mi obojętne, czy w Kijowie jest rząd promoskiewski, czy postbanderowski. Póki co żyją jeszcze świadkowie historii, którzy widzieli na własne oczy to, co działo się na Wołyniu, w Auschwitz, w Katyniu...

Obrazek użytkownika Magdalena Figurska

12-10-2016 [14:49] - Magdalena Figurska | Link:

Ja też nie jestem ani -fobem, ani -filem, ale tym się różnimy, że mnie nie jest obojętne czy w Kijowie jest rząd promoskiewski czy proeuropejski. A wypowiedzi świadków historii - w podanym linku.

Obrazek użytkownika Magdalena Figurska

12-10-2016 [15:19] - Magdalena Figurska | Link:

W latach 20-tych ubiegłego wieku, stalinowscy agenci i sabotażyści rozpoczęli aktywne działania wywrotowe przeciwko II Rzeczpospolitej Polskiej.

Stalinowski ZSRR za pomocą technologii „dziel i rządź” aktywnie używał metod, które były opracowane jeszcze przez carską Rosję podczas Koliszczyzny w 1768 roku, przed rozbiorami I Rzeczypospolitej. Jej istota – sprowokowanie konfliktu między Polakami a Ukraińcami oraz przedstawicielami innych narodowości.
Dlaczego? Bo bolszewicy bali się odnowienia ewentualnego sojuszu Polaków i Ukraińców, który groził im wiosną 1920 roku. Przecież, wtedy w Tarnowie jeszcze działał rząd Ukraińskiej Republiki Ludowej na wygnaniu, który, w sojuszu z Polską, Rumunią, Wielką Brytanią i Francją, szukał możliwości wyzwolenia Ukrainy spod bolszewickiego jarzma. Więc rząd stalinowski, jeszcze w latach 20. ubiegłego wieku, za wszelką cenę starał się doprowadzić do rozłamu pomiędzy sprzymierzonymi narodami.

W tej grze, za pośrednictwem propagandy stalinowskich prowokatorów, była zaangażowana ludność ukraińska. I trzeba przyznać, że bolszewicka propaganda skutkowała wtedy, tak samo jak rosyjska, w oddziaływaniu na społeczeństwo rosyjskie, a nawet na niewielką część ukraińskiego oraz polskiego. Ale do pełnej satysfakcji Stalina trzeba było rozpalić konflikt na tle etnicznym.
Aby dolać oliwy do ognia NKWD rozpoczęło aktywną działalność dywersyjną. Profesor Uniwersytetu Warszawskiego Hanna Dylągowa potwierdza fakty wkroczenia z sowieckiej Ukrainy na Wołyń specjalnie wyszkolonych dywersantów, którzy pod pozorem ukraińskiej rebelii dokonywali zamachów na polskich urzędników, napadali na polskie majątki oraz instytucje państwowe.

W konsekwencji, prowokacje udały się. Bo stronami konfliktu było łatwo manipulować. Same dawały się wciągnąć w konfrontację… Terror ze strony Ukraińców a polityka pacyfikacji ze strony II Rzeczypospolitej uniemożliwiły ewentualne pojednanie i porozumienie. W konsekwencji – eskalacja konfliktu i wzrost nienawiści…

Przed II wojną światową zarówno hitlerowcy i stalinowcy chętnie używali ukraińskich nacjonalistów przeciwko Polsce. W tym kontekście warto wspomnieć jedno przełomowe wydarzenie dzięki któremu zaistniała frakcja banderowców, którzy następnie dokonali ludobójstwa Polaków na Wołyniu.

Całość:
http://kresy24.pl/ludobojstwo-...