Niezniszczalni i zniszczeni

Tata Łukaszka siedział na ławce w parku i jadł brunch.
Brunch to takie drugie śniadanie dla tych, którzy się wstydzą przyznać, że jedzą drugie śniadania, więc używają angielskiego słowa, które fajnie brzmi.
Tata Łukaszka wracał z ważnego spotkania na mieście, wybierał się na kolejne, więc stwierdził, że nie będzie wracać do firmy tylko zje w parku.
Siedział i jadł i popatrywał na wszystkie strony dokoła. Obok był plac zabaw, na którym bawiły się dzieci pod opieką dorosłych, a na wprost był niewielki biały budynek. I z tego to budynku wyszła pewna postać i zmierzała prosto w stronę taty Łukaszka.
Tata ją rozpoznał i jedzenia utknęło mu w gardle. Prosto na niego sunęła bowiem Śmierć. Tata patrzył, Śmierć szła, aż doszła do ławki i usiadła na drugim końcu w milczeniu.
- Dzień dobry - odezwał się uprzejmie tata.
Śmierć milczała.
Od razu wyczuł, że coś jest nie tak. Potem zauważył, że Śmierć, choć ubrana w habit z kapturem, to nie ma swojej kosy. Nie zdążył nawet otworzyć ust. Śmierć, jakby czytając w jego myślach wyjęła z kieszeni odzienia maleńki scyzoryk.
- Do czego to? - spytał uprzejmie tata.
Śmierć otworzyła maleńkie ostrze. Było całe czerwone. Z drugiej kieszeni wyjęła chusteczkę i nadal nieznośnie milcząc zaczęła wycierać ostrze.
- Na kogo to? Na chomika? - tata starał się być dowcipny.
Śmierć bez słowa wskazała podbródkiem biały budynek przed nimi. Tata spojrzał i dopiero teraz dostrzegł napis "Przywracanie miesiączek".
Palce mu się rozsunęły i angielski brunch upadł na polski chodnik.
- Jak pani mogła - rzekł z wyrzutem.
Śmierć błyskawicznie obróciła głowę w jego stronę. Tata Łukaszka zdążył jeszcze dojrzeć tlący się w oczodołach ogień.
- Ja?!!! - ryknęła Śmierć.
Tatę owionął jej oddech, który był tak gorący, że aż zrobiło mu się zimno. A może był tak zimny, że aż zrobiło mu się gorąco.
Śmierć z furią wbiła scyzoryk w deskę ławki. Pękło drewno, a cała ławka z jednej strony wbiła się w ziemię o dobre dziesięć centymetrów.
- Ale wy jesteście...! - Śmierć nie dokończyła, tylko wstała i zaczęła odchodzić.
Tata rozejrzał się spłoszony. Nikt nie zwracał na nich uwagi. Wyglądało na to, że nikt tego nie słyszał.
Śmierć przechodziła przez plac zabaw. Na huśtawce huśtał się jakiś chłopczyk, a mama, wyraźnie zaniepokojona go strofowała:
- Nie tak wysoko! Bo spadniesz i się zabijesz!
- Niech pani będzie spokojna, nie zabije się - odparła zgrzytliwie Śmierć.
- Łu-hu! - chłopczyk zaczął huśtać się jeszcze wyżej.
- Co go pani podpuszcza! - rzekła mama z wyrzutem.
- Niech ma trochę radości w życiu. Radość jest tak potrzebna... - Śmierć nie dokończyła i poszła dalej.
Mama chłopca patrzyła za nią, aż wstrząsnął nią krzyk. Chłopiec spadł z huśtawki i leżał trzymając się za głowę.
- O matko!!!
- Nie mi nie jest - mały wstał i się otrzepał. – Widzisz mama? Jestem niezniszczalny! Tylko czoło...
- Właśnie widzę! Całe odarte! Ile krwi! A mówiłam, żebyś się nie huśtał tak wysoko!
- Ale ta pani...
- Ta pani jeszcze się podpuszczała! Niech no ja ją spotkam!
- W sumie miała rację - wtrącił pospiesznie tata Łukaszka. - Przecież się nie zabił, prawda?

--------------
Nowe: grunt-rola.blogspot.com

http://www.wydawnictwo-lena.pl... - blog w formie książki
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/mar...
http://kaktus-i-kamien.blogspo...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika PIOTR Z GDAŃSKA

05-10-2016 [10:24] - PIOTR Z GDAŃSKA | Link:

Oj spotka jeszcze tę panią mamusia chłopczyka, spotka. Również klientki z przywróconą miesiączką są już umówione na spotkanie (wszyscy jesteśmy). A wtedy żarty się skończą i pozostanie ostatni czarny marsz.