Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Niby drobiazg
Wysłane przez Ryszard Sziler w 30-08-2016 [12:10]
Niby drobiazg
Nie wiem czy wszędzie, ale u nas mam tę nieprzyjemność, że podczas zapowiedzi Mszy Świętych nagminnie nie odmienia się nazwisk. Odmienia imiona, a nazwisk nie. Wychodzi z tego „cudo” typu : „Msza w intencji /.../ Mieczysława Jankowski, Jozefa Pelc, Janiny Podlodowska” itp.,
po którym trudno się otrząsnąć przez połowę świętego obrządku…
Przypuszczam, że niezwykłość ta bierze się z szacunku celebrantów dla nieuctwa zamawiających, którzy na kartkach zgłoszeniowych wypisują dureństwa i przekazują je duszpasterzom.
Bo inne tłumaczenie tej dziwności jak dotąd skutecznie od siebie odpędzam.
Piszę, "boć zwytrzymać nie mogę”, jak mawiała pewna moja znajoma, już świętej pamięci.
Nuż jakiś Decydent przeczyta, i...
Komentarze
30-08-2016 [22:30] - Ewa G | Link: Niestety to plaga powszechnie
Niestety to plaga powszechnie panująca, nawet w naszej niezależnej coraz częściej nazwisk panowie redaktorzy nie odmieniają. Choćby i dziś w tekście o przekrętach warszawskiego ratusza napisano o "decyzji Jarosława Jóźwiak". Nie mogę tego pojąć, czy szkoły już niczego nie uczą?
31-08-2016 [06:04] - Ryszard Sziler | Link: Pani Ewo, przytoczę fragment
Pani Ewo, przytoczę fragment rozmowy na facebooku, która, jak mi się wydaje, trochę rzecz poszerza:
Janusz Radwański : To przeszło do kościelnego dyskursu z urzędniczego. Maniera nieodmieniania nazwisk w pismach urzędowych ma już co najmniej kilkudziesięcioletnią historię, bo to nigdy nie wiadomo, jak odmienić, a jak się napisze w mianowniku, to na pewno będzie dobrze i w piśmie się nie pomyli z nikim. Z urzędów to dotarło do korporacji, bo jak dzwonią, to zawsze mówią w mianowniku po nazwisku (Czy rozmawiam z panem Janem Iksiński?) i do kościołów. Żaden Decydent nie pomoże, tylko cud nas może ocalić.
Ryszard Sziler : Kościół był zawsze ostoją polskości, w tym także języka. Szczycił się niezależnością, w tym także języka. Z kolei urzędy, szczególnie od 1945 roku są ostoją zgoła całkiem czegoś innego, w tym pokracznej nowomowy. Wiec nie widzę jednak zbieżności. Ot, "wypadek przy pracy" jedynie, z lekką naleciałością teologii wyzwolenia może ;) A serio : poddawanie się trendom , czyli kolejny przykład „dostosowywania Kościoła do świata” o czym od dawna marzą lewacy, a co w tym nowomodnym językowym niechlujstwie poniekąd się spełnia.