W szponach śmiercionośnej śmieciary!

Warszawa w czwartek, 21 lipca. Późne popołudnie. Siedzę z żoną na ławce u zbiegu Senatorskiej i Miodowej. Wokół tłumy młodzieży z całego świata. Cała okolica rozbrzmiewa śmiechem i gwarem. Pozytywna energia wypełnia przestrzeń. Nagle od strony Placu Teatralnego narasta ryk silnika i metaliczne dudnienie. Tuż przed nami zatrzymuje się olbrzymia śmieciarka. Znaki zakazu wjazdu zamykają przed potworem Miodową. Kierowca nie wyłączając całej maszynerii wysiada z kabiny i podchodzi do policjantów stojących nieopodal. Gestykuluje. Wygląda na bezradnego.
- Ciekawe czy tłumaczy im, że wiezie lody – rzuca kpiąco żona. A mnie ciarki przebiegają po grzbiecie. Nadmiar wyobraźni czy paranoja? Wolę wszak być żywym paranoikiem niż niefrasobliwą ofiarą. Szybko opuszczamy zagrożony teren. Znów nam się udało, jak kilka lat temu w Jerozolimie. Wówczas nawet bardziej, bo bomba w autobusie stojącym sto metrów od nas jednak wybuchła. Oba incydenty różni jeszcze to, że autobus miał prawo stanąć na tamtym przystanku, a śmieciara w tłumie obok nas absolutnie nie!
Dla odprężenia teraz coś pacyfistycznego. Z salonów dobiegają pomruki zgorszonych elyt, bo ponoć nacjonalistyczne oszołomstwo wychwala zalety wojny. Ściślej zawsze wynosiło pod niebiosa wymachiwanie szabelką, nawet na czołgi. „Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani…”, „Jak to na wojence ładnie…”. I głosy rozsądku o „byle polskiej wsi spokojnej”, nomen omen, ginęły w szczęku oręża.
A przecież wojna jest ze swej istoty dostarczycielką mięsa armatniego. To pożogi i zgliszcza. Jednym słowem pandemonium wcielonego zła! Tymczasem rodzimi militaryści posyłają na krańce świata polskich chłopców po śmierć. Fałszerze historii nasycają programy szkolne kultem żołnierzy wyklętych spod znaku, cóż za trafna ksywa, Łupaszki. Powstają jak grzyby po deszczu grupy rekonstrukcyjne, zaczyn pospolitego ruszenia, które stanie w godzinie próby z kosami przeciw iskanderom.
Tylko patrzeć jak jakiś następca piewcy pieców martenowskich zagrzmi: „Rżnij karabinem w bruk ulicy, twoja jest krew, a ich jest nafta”. Wprawdzie Broniewski w obliczu śmiertelnego wroga także nasadził bagnet na broń, ale czasy się zmieniają i dzisiejsi pacyfiści są bardziej nieprzejednani.
Kto wie, może wkrótce powrócą popularne niegdyś w Europie zachodniej marsze wielkanocne w obronie pokoju, w czasach ZSRR finansowane obficie z sowieckiej kasy? Kolumny naszych niezmordowanych chodziarzy czekają tylko na zew.
Czasami przy grillu zabawiamy się w agentów wpływu. Na przykład co należałoby głosić będąc tajnym orędownikiem kumkatek kaprawych? Oczywiście: precz z bocianami! A wspierając dążenia uzbrojonych po zęby naszych nieprzyjaciół? Już służę stosownymi argumentami. A po diabła nam te namiastki tarczy antyrakietowej, te, pożal się Boże, batalioniki natowskie, jeśli i tak Warszawa padnie góra po kilku dniach. Otwierając bramy przynajmniej unikniemy strat.
A propos strat, tyle, że z zupełnie innej beczki. Nowoczesna, partia wybitnych ekonomistów, może stracić sporą część dotacji za błędy w rozliczeniu wydatków na kampanię wyborczą.
Nic to jednak przy znacznie większym zagrożeniu. Czołowe oratorki pana Petru nie schodzą z górnego C. Obawiam się, że jeśli choć trochę nie okiełznają rozszalałych hormonów, stracą cały power na długo przed końcem kadencji. A byłoby szkoda, bo jest z czego się pośmiać. No, chyba, że pani profesor Pawłowicz wyjaśni tym zacnym damom różnicę między wizerunkową stylizacją, a niekontrolowanymi odlotami.
Zastanawiam się czy w przypadku Platformy również można pisać o stratach? To znaczy rzecz jasna można w znaczeniu wolno. Ale doprawdy nie wiem czy PO bez takich wybitnych osobowości jak doktor Kopacz, profesor Niesiołowski czy demiurg lansu magister Kamiński(jeśli naturalnie dojdzie do ich ostatecznej ekstrakcji) straci czy zyska? Jako analityk sądzę(odpukać), że zyska. Szkoda, bo pan Schetyna nie dostarczy mi tyle rozrywki co niegdyś pani premier Kopacz.
 
Sekator
 
PS.
 
- Zapomniałeś o utracie zarobków przez czołowych polityków i pierwsze damy - złośliwie przypomina mój komputer.
- Mnie to mówisz - wzruszam ramionami. - Oni tylko przez chwilę cieszyli się z podwyżki. A ja co tydzień tracę kilka milionów, gdy kończy się losowanie lotto.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika StachMaWielkieOczy

23-07-2016 [08:11] - StachMaWielkieOczy | Link:

"Fałszerze historii nasycają programy szkolne kultem żołnierzy wyklętych spod znaku, cóż za trafna ksywa, Łupaszki."

Ja z kolei mam alergie na ukąszenia niektórych owadów ... i wyleczyc sie tego nie da ..
bo to juz w rodzinie ze strony ojca w genach. Ale tak to juz jest z alergiami.

"Znów nam się udało, jak kilka lat temu w Jerozolimie. Wówczas nawet bardziej,
bo bomba w autobusie stojącym sto metrów od nas jednak wybuchła. "

Jak mnie weźmie na rodzinne strony to musze do Lwowa... ale tam teraz tez niespokojnie

Obrazek użytkownika JaProstyCzłowiek

23-07-2016 [15:44] - JaProstyCzłowiek | Link:

Drogi Sekatorze, wybacz ale muszę, "Do prostego człowieka" napisał Tuwim nie Broniewski.