Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Poznański zugzwang
Wysłane przez Jabollissimus w 02-07-2016 [09:03]
W Poznaniu doszło do małego międzynarodowego skandalu. Administracja prezydenta Jaśkowiaka, związanego z PO, nie wpuściła orkiestry wojskowej na obchody rocznicowe 60-lecia powstań antykomunistycznych w Poznaniu i na Węgrzech. Nie odegrano hymnów polskiego i węgierskiego. Jest to nie tylko bezczelność niebywała, kiedy władze lokalne sabotują działania władz centralnych na szczeblu międzynarodowym. Ale jest to także próba wciągnięcia PiS-owskiego rządu w pułapkę.
Z jednej strony takiej bezczelności nie wolno puścić płazem. Bo wówczas obóz postkomunistyczny zobaczyłby, że rządu i prezydenta Polski nie można traktować poważnie, nie trzeba się ich obawiać i można sobie pozwalać na coraz więcej. Prędko doszłoby do całkowitego paraliżu państwa i wszelkie reformy pozostałyby tylko na papierze. Z drugiej strony otwarte represje będą przedstawione, jako „polityczne” i „faszystowskie”. I mogą być skutecznie rozgrywane w polskojęzycznych mediach, jak i za granicą, do delegitymizacji władzy.
Można z tego zugzwangu wyjść obronną ręką. Otóż administrację Jaśkowiaka mogliby pozwać do sądu oburzeni obywatele. Jednak byłaby to wojna Dawida z Goliatem. Obywatel bez zaplecza byłby łatwym kąskiem dla sił postkomuny. Kto by się na to odważył, skoro w ostatnich miesiącach PiS nie wstawiał się za społecznikami (ci, którzy wykrywali fałszerstwa w wyborach samorządowych 2014 roku wciąż mają problemy)?
Jednak wiedeński Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że ostatnie austriackie wybory zostały sfałszowane. A więc można, jest i pretekst i precedens. I austriacki temat został podchwycony... Koniunktura się zmieniła i daje szansę kartę odwrócić. No i czas najwyższy! Timing jest idealny, by społeczników „odczarować”. A być może nawet z ich pomocą wyplątać się z poznańskiego zugzwangu.
Komentarze
02-07-2016 [10:30] - Sceptyk | Link: Widać, że pan autor nie był w
Widać, że pan autor nie był w Poznaniu na uroczystościach. Hymn polski był grany i śpiewany (o to można zapytać choćby kibiców Lecha, którzy przy okazji odpalili race). Hymn węgierski? To nie była oficjalna wizyta prezydenta Węgier, tylko uroczystość ku czci robotników Czerwca.
02-07-2016 [17:06] - eska | Link: A co było na Węgrzech w
A co było na Węgrzech w 1956-tym? I dlaczego własnie Węgier do nas przyjechał na rocznicę?
Taka zagadka dla niedouczonych sceptyków...
03-07-2016 [18:30] - Sceptyk | Link: Wybacz, ale o moim douczeniu
Wybacz, ale o moim douczeniu czy niedouczeniu nie masz żadnego prawa się wypowiadać - nie znasz mnie, więc sobie takich praw nie uzurpuj, pani wszystkowiedząca. Jako Poznaniak, który stracił krewnego w 1956, a do tego niemal stracił Ojca, mam zdecydowanie większe prawo mówić o tym wszystkim. I to moi nieżyjący już od dawna Rodzice oddawali krew dla Węgrów w 1956.
Co do meritum - nie życzyliśmy tu sobie apeli smoleńskich, a tylko o to chodziło w tym całym bezsensownym zamieszaniu wywołanym przez urzędników z Warszawy. Niech będą czytane na rocznicy Powstania Warszawskiego, jeśli będziecie chcieli.
05-07-2016 [11:43] - 3rdOf9 | Link: Nie wiemy, czy tak naprawdę
Nie wiemy, czy tak naprawdę jesteś Poznaniakiem, nie wiemy, czy i kogo straciłeś - występujesz pod pseudonimem jak większość. A co do praw, to Pani Wszystkowiedząca ma dokładnie takie samo prawo się wypowiadać jak Ty, jeśli nawet nie większe, zważywszy na jej blogerski dorobek.