Cymbały

 
Obrońcy demokracji znów zawiedli WODZA. Czekał w swym nadmorskim Sulejówku, by ruszyć na czele dwóch milionów na Nowogrodzką. Nadaremno. Z Placu Dzierżyńskiego na Plac Konstytucji poczłapała ta sama co zwykle massa tabulettae w sile mniej więcej jednego procenta oczekiwań prowodyrów. Użyłem peerelowskiej nazwy Placu Bankowego, o co wielu uczestników(i uczestniczek) marszparady chyba by się nie pogniewało. Zresztą Bankowy też ujdzie w tłoku zważywszy na koligacje z tą branżą nowych elyt opozycji.
Gdy zerkałem na przekazy  telewizyjne, zwłaszcza w propagandowej stacji reklamującej swe usługi hasłem: „cała blaga całą dobę”, czy jakoś tak, dopadło mnie deja vu. I zakrywszy rękoma lica powtórzyłem za Klucznikiem słuchającym koncertu Jankiela: „Znam! Znam głos ten! To jest Targowica.”.
Przesadzam oczywiście. Telewizyjna groteska nie miała przecież mocy jankielowych cymbałów, choć ten instrument w pewnym sensie pasuje do obu wydarzeń. Tak czy owak, wyszedłbym na egzaltowanego kabotyna przybierającego literackie pozy. A to pole zajmują już specjalistki, ale o nich potem. Mało wszak brakowało, bym uczynił gest Gerwazego. Skojarzenie z pochodami pierwszomajowymi za komuny, które, nota bene, przez wiele lat defilowały tą samą trasą, było bowiem dojmujące.
Kamery rozstawione co kilkaset metrów. Dynamiczni reporterzy zwijający się jak w ukropie, by dziarskimi głosy zwiastować dobrą nowinę. Rozbrzmiewały nawet teksty z tamtych lat. „Jak okiem sięgnąć powiewa morze biało-czerwonych i błękitnych flag.” Sorry, wówczas zamiast błękitnych łopotały czerwone. „Radosny tłum rozlewa się całą szerokością ulicy!” Gdzie do cholery podziały się tojtojki?! „W krąg same uśmiechnięte twarze. - Co pana skłoniło, aby kosztem wolnego czasu przybyć tutaj, do serca stolicy? – Trzeba za wszelką cenę ratować zagrożoną dyktaturą demokrację. – A pani też w misji ratunkowej? – Naturalnie. Poza tym to takie radosne święto. Czy my zawsze musimy obchodzić tylko smutne rocznice klęsk, jak na przykład 11 listopada?”
Przypuszczam, że podobnych rozwielitek było w krąg zatrzęsienie. Symbolicznie ten typ ludzi nazywam mamoniami i ćwiklińskimi. Już kiedyś wyjaśniałem dlaczego. Mamoń, wiadomo, inżynier z „Rejsu”. Zaś Ćwiklińska stanowi archetyp przygłupiastych prezesowych, baronowych i wszelkich pańć z pretensjami, które to postaci genialnie kreowała wielka aktorka. Nigdy jednak nie spotkałem takich osobników(i osobniczek) w realu w krystalicznej(?) postaci. Być może to przypadłość środowiska, w którym się obracam. Aż tu nagle, błądząc po kanałach TV, trafiłem na jakąś stacyjkę. Właśnie rozmawiały… Stosowniej będzie napisać konwersowały, trzy panie, sorry, damesy. Jeśli dobrze zdołałem zapamiętać nazwiska: Eliza Michalika, Krystyna Kofta i Joanna(?) Pacuła. Nigdy bym nie przypuszczał, że w kreacji parodii pańć z intelektualnymi pretensjami można przebić samą mistrzynię Mieczysławę Ćwiklińską. A jednak owym trzem gracjom się ta sztuka udała znakomicie. Chylę… Co ja właściwie noszę? A, tupecik. Chylę zatem tupecik.
 
Sekator
 
PS.
 
- Mamoń. Ćwiklińska… A kim ty jesteś? - pyta mój komputer.
- Już ci to kiedyś wyjaśniałem, wąsatym Czesławem z Podkarpacia - odpowiadam z dumą i  podkręcam wąsa.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika tomo1958

09-06-2016 [14:56] - tomo1958 | Link:

Proszę nie nazywać tych ludzi zagubionymi lemingami, ci ludzie dobrze wiedzą o co walczą. To są emeryci resortowi /esbecy, milicjanci, wojskowi/, a przede wszystkim działacze partyjni którzy są coś winni dla mateczki partii za talony za mieszkania za stołówki za swoje sklepy, żyło im się dobrze a teraz są zaniepokojeni bo przecież dzieci też trzeba gdzieś teraz ulokować i co znajomości się kończą i jak tu żyć.