Sowiecka mgła nad Europą przeprowadziła rzeź nad Smoleńskiem

Rocznicę Zbrodni Smoleńskiej uczciłam tu ciszą. Nie dlatego, że nie ma tu nic do dodania, czy że nie mam uczuć. Nie dlatego, że myślę podobnie jak Pichowicz (na Pani to trzeba mieć jednak zdolność znalezienia się i zachowania w towarzystwie czy też przestrzeni publicznej a ta kobieta nie ma), iż tego "Smoleńska" to już dość, że czas zamilknąć... Zwyczajnie, w tej sprawie wszystko, co mam do powiedzenia i wszystko, co można powiedzieć, powiedzieli inni, dużo ważniejsi ode mnie. Oni też mają prawo i obowiązek wreszcie swobodnie mówić... Jakkolwiek to również zabrzmi, delektowałam się tym dniem, tym, że był - znów: wreszcie! - taki, jaki powinien być od zawsze. I to pomimo takich szczekaczek jak Pichowicz, szyderców i  idiotów jak Lis, Żakowski i inni. Bo, po raz pierwszy od sześciu lat szydercy, intryganci, kpiarze, manipulanci... podwinęli swe kundle ogony i tylko cicho skomląc pochowali się za swoimi budami. Jedna czy dwie poszczekujące z dali suki należy wpisać jako nie znaczący epizod w standardy demokracji: każdy może... A było spokojnie, refleksyjnie i wreszcie chyba swobodnie.

Tegoroczna rocznica zamachu różniła się tym, że w przestrzeni publicznej przestało być wstydem mówienie o zamachu. TVN-y należy traktować jak skansen, w którym przechowuje się eksponaty, źródła pogardy i nienawiści. Tak, jak powiedziałam, psy z podkulonymi ogonami chowały się skomląc i tylko niektóre, dyżurne (?), warczały coś , co szło pojąć jedynie na zasadzie kontekstu światopoglądowego. Merytorycznie nie warto nawet próbować. Sensu w tym żadnego. Ot, spełnili wichrzyciele swój psi obowiązek. Naród poczuł ulgę. I jeśli we mnie coś się  wzburzyło, to fakt, że muszę tę ulgę czuć w obliczu takiej tragedii i tej niekończącej się żałoby. Ta ulga stała się jednocześnie bolącą zadrą. Przysłowiowa łyżka dziegciu... Bo jak tu czuć słodycz, czym tu się delektować...Żałobą? Tę żałobę Polacy nosić będą do końca życia. Każdy, kto świadomie tamten poranek przeżył, kto był w stanie pamiętać. Wszyscy normalni ludzie, a normą niech będzie ludzka natura i jej predyspozycje, jej predestynacje. 

W 2010 roku moje dziecko było maleńkie. Cóż rozumieć może dwulatek? Jego reakcje jednak są właśnie naturalne. Należy więc przyjąć, iż zapamiętane obrazy, dźwięki i sens tamtych chwil musiały mieć ogromne znaczenie, skoro moje dziecko w sobie je ciągle nosi a hasła "Smoleńsk" nie trzeba mu specjalnie tłumaczyć. I jeśli dorosłej kobiecie ktoś musi tłumaczyć zawiłości traumy po stracie bliskich, po stracie wielu bliskich, po śmierci masowej i jednorazowej, po śmierci najważniejszych osób w państwie... to ja śmię wątpić w normalność tej kobiety, w jej zdolność do percepcji realiów jako realiów i odwrotnie - fikcji jako fikcji. Już male dziecko zrozumiało raz na zawsze, a zaręczam, że nie epatowaliśmy tą traumą malucha, że kiedy ginie tyle osób, obiektywnie rzecz biorąc ważnych z racji sprawowanych urzędów i funkcji, to znaczy, że dzieje się coś złego, nienormalnego, traumatycznego i wymagającego szczególnej uwagi - na zawsze. To coś, co przede wszystkim trzeba zrozumieć. Normalny człowiek do tego przede wszystkim dąży. Brak takich "ciągotek", świadome odrzucanie dążenia do poznania Prawdy, poszukiwania Dobra i dostrzegania w tym Piękna, bardzo niedobrze świadczy o człowieku jako o człowieku. W zasadzie odziera go z tego człowieczeństwa.Kalokagathia jest rzeczą semantycznie zapomnianą i mało dziś zrozumiała, ale jest nieustannie głęboko ludzkim dążeniem i pragnieniem - jest synteza wszystkiego, co każdy człowiek określa mianem (uniwersalnego) szczęścia. 

O ile jestem w stanie pojąć sceptycyzm, ba, nawet bardziej szanuję go niż hura bezmyślne klakierstwo, bo świadczy o myśleniu krytycznym, zdolnym do konstruktywnej przemiany, o tyle nie pojmuję, jak można nie rozumieć sensu zadawanych pytań i czynionych poszukiwań odpowiedzi na nie. Można nie rozumieć pytania, można nie zgadzać się z odpowiedzią, ale kwestionowanie zasadności poszukiwań pytającego... To rodzi pytanie o stopień inteligencji i - zabrzmi okropnie, ale prawdziwie - stopień zezwierzęcenia. Człowiek bowiem już według Boecjusza jest istotą rozumującą i indywidualną.  Człowieka różni od zwierząt  "samotniczych" to, że on myśli samodzielnie, sam w sobie poszukuje - pyta i odpowiada, że w ogóle pyta oczekując uzyskania odpowiedzi. Człowiek nie męczy się myśleniem. Człowiek nie może wyłączyć myślenia. Myślenie jest jednym z przejawów człowieczeństwa. Człowiek może chcieć oderwać myśli od czegoś, czym czuje się zmęczony. Ba, często jest to nawet wskazane dla jego zdrowia psychicznego lub dla lepszych rezultatów pracy intelektualnej - jakiejkolwiek wydajności pracy. Człowiek jednak nie może zaprzestać wracać do postawionych i nie rozwikłanych zagadkowych pytań. Człowiek inteligentny zaś w szczególności. Taka już natura człowieka. To dlatego, jak mawiał Kisiel, człowiekowi nie potrzebne jest używanie a wystarczy mu już sama świadomość, że gdyby tylko chciał, może używać. Człowiek nie potrzebuje do szczęścia dóbr, posiadania. Szczęście człowieka leży w jego rozumie, w rozumowaniu, w wiedzy. Nim je zdolny jest czuć - rozumowo. Zwierzęta nie dążą ani do poznania ani do szczęścia. No, bo niby jak.

Leming, pożyteczny idiota czy resortowe dziecko, uwikłane w resortowe zobowiązania i mentalność... może odciąć się od obchodów rocznicowych, od miesięcznic, od śledztwa smoleńskiego... Kto im broni. Nie muszą tym się interesować. Nie muszą oddawać czci pomordowanym. Nie, nie muszą. Mają wolną wolę. A i Polska to wolny kraj. Nikt nie wsadzi do paki nikogo za to, że nie poszedł na Krakowskie Przedmieście, analogicznie do czasów, kiedy represje dotykały tych, którzy jednak za czasów Tuska chadzali i dostawali za to - niezależnie od wieku - w papę... Nikt nie nakazuje myśleć poprawnie, jak za Komorowskiego i Tuska. Nikt nie wyśmiewa za brak zdolności poznawczych i rozumienia faktów, brak zdolności myślenia przyczynowo-skutkowego. Jednak osoba uważająca się nie tylko za człowieka, ale za człowieka ponadprzeciętnego, któremu przysługuje prawo do artykułowania publicznie poglądów opiniotwórczych, powinna liczyć się z tym, iż inni i rozumują i pytają, szukają, dociekają i wreszcie dochodzą do prawdy a ona - samą siebie naraża na śmieszność jak przysłowiowy wioskowy głupek. Sama sobie też odbiera prawo głosu. W wolnym kraju upamiętniać mniej lub bradziej bohaterów wolno komu się podoba lub nie. Nikomu jednak nie wolno tego prawa odmawiać.

Politycy i działacze bojówek Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej Petru pokazują Europie i Światu swoimi wypowiedziami, gdzie leży problem polskiej demokracji i kto obywateli odziera z ich swobód, wolności i godności. Podsumowując, można jedynie stwierdzić, iż u podstaw polskich problemów A.D. 2015/6, którymi chcą zajmować się nasi zachodni sąsiedzi, jest zwykłe zezwierzęcenie natury ludzkiej niektórych osobników naszej populacji. Podobny zresztą problem mają i owi sąsiedzi, gdzie również resortowe dzieci zamykają usta mediom, policji, ...społeczeństwu.  Patrząc na dzisiejsze Niemcy można odnieść wrażenie, że rządzi nimi król Donald Tusk. Tylko to zbydlęcenie ma chyba dłuższe korzenie... U nas bydlęce masy ludzkie nie czują nic nad zbeszczeszczonymi ludzkimi ciałami, zamienionymi trumnami, bólem sierot, wdów... Niemcy przerobili to w obliczu krematoriów i ludzkiego mydła...

Pozornie rzecz biorąc, Niemcom powinna być na rękę słabość Rosji. Pozory jednak mylą. Kanclerz Niemiec i emisariuszki systemu, który wyłazi z obrazu niemieckiej rzeczywistości, jak słoma z butów oficera Armii Czerwonej, zrobiły zbyt wiele, by nie zadać inteligentnego pytania o to, czyje interesy realizuje. Oto bowiem jedyną stroną, która czerpie jakiekolwiek korzyści z sytuacji w UE i w Niemczech (także wokół Polski) jest ...Rosja. Poszczuta Kremlowskimi psami Merkel wraz swoimi przybocznymi, wiernymi towarzyszami, których  interesy i światopogląd sięgają tych samych korzeni  - "enerdowskich", zachowują się jak tajni agenci Putina. Do tej pory ich rękoma dokonał, jak się zdaje wszystkiego, czego mógł chcieć dokonać. Niech nikogo nie dziwi to, co czyni Schetyna czy jakieś niemieckie, wypreparowane na radziecką modłę, kukiełki. Ich działania będą się jeszcze nasilać. Im bliżej szczytu NATO i wiążących decyzji o realnym wzmocnieniu naszych wschodnich granic, tym będą one silniejsze: zmasowane, coraz bardziej ...spektakularne. I coraz częstsze, bo tego czasu mają coraz mniej. 

Nie nadaję się na dyplomatę, w przeciwieństwie do naszych przywódców, bo stając przed zgromadzeniem w Strasburgu czy Brukseli, patrząc Schultzowi czy innej gadzinie w oczy wyrzuciłabym całą serię pytań do narodu niemieckiego o stan jego demokracji: jak to w końcu jest z tą ich konstytucją, ze stanem polityczno-prawnym ich kraju, ich zobowiązaniami za II wojnę światową i odpowiedzialnością za Holokaust, z zaginionymi i jedynie nieformalnie odnalezionymi dobrami kultury zrabowanymi prze Niemców, ze współczesnymi Hitlerjugentami, które zabierają polskie dzieci w Niemczech, ze sprawą mniejszości polskiej w Niemczech, z politycznym rodowodem Merkel, z finansowym "budowaniem" polskiej demokracji przez partie obecnej kanclerz, z jej związkami z sowietami, z ich sponsorowaniem uchodźctwa, tuszowaniem masowych brutalnych publicznych gwałtów, ręcznym sterowaniem mediami po tych zdarzeniach oraz policją, która miast chronić ofiary i ścigać zwyrodnialców, chroniła to bydło ludzkie a ścigała zbyt szczere ofiary... 
Listę można wydłużyć o wiele rzeczy. Lista zaniechań, przewinień i zbrodni niemieckich na naszym i wielu innych narodach jest przeraźliwie długa. Odpowiedź na pytanie o radziecką carycę na niemieckim tronie Europy wydaje się jednak kluczowym. 

Wszystkim przez lata zdawało się, że Polska zdąża do cywilizowanej, demokratycznej Europy. Tymczasem, okazało się, że w 2014 roku dołączyliśmy do ekonomicznej IV Rzeszy niemieckiej rozwijającej się pod szyldem UE. Teraz okazuje się, że po II wojnie światowej, będąc pod wpływem sowieckiej agentury władającej niby-suwerennym państwem, byliśmy szczęśliwsi, bo uniknęliśmy wcielenia w struktury sowieckiego związku narodów predestynowanych do wynarodowienia. Podczas gdy dziś tkwimy w systematycznie i systemowo wynarodowianej strukturze polityczno-prawnej i ekonomicznie od niej zależnej, zbudowanej przez gęstą siatkę sowieckiej agentury działającej od dziesięcioleci w Europie. Efektem tego systemu jest i niejaki Kijowski i Pichowicz i Petru i Tusk i Schetyna i banda głupków gotowych na Krakowskim Przedmieściu za jednego browara z pustych puszek robić krzyże... Wszyscy politycy wschodnio-niemieccy związani z Merkel oraz sprzyjający jej politycy innych krajów Unii mają jakieś niejasne watki rosyjskie lub sowieckie w swoich życiorysach. I tylko w tym kontekście jestem w stanie zrozumieć i w pełni zaakceptować powściągliwość retoryki Pani premier Szydło czy Prezydenta Dudy wobec Unijnych popychadeł Kremla. Oto stoimy między sowiecką Rosją i sowiecką Europą. Od jednej uciekliśmy, by dobrowolnie dać się wcielić do drugiej. W Europie nie ma nic do powiedzenia ktoś, kto nie zgadza się na niemiecką linię polityczną. Czy to w sprawie Rosji, Czy imigrantów, czy Polski... Może sobie co najwyżej poprzemawiać. Jeśli coś drgnęło w tej kwestii w ostatnim czasie, jest to niewątpliwie zasługa Polski.

Smoleńsk nie jest rzezią urządzoną jedynie przez współczesnych wschodnich sowietów... Kiedy patrzę na demokrację w Niemczech, na francuskie i włoskie interesy z ruskimi, na zaplutego byłego belgijskiego premiera, który zionie nienawiścią do Polski jako Polski, jestem tego pewna. Smoleńsk zdarzył się, bo ruska mgła wisi nad Europą - po Islandię. Donald Tusk zaś, który sporo o tym mógłby powiedzieć przed Trybunałem Stanu, długo w tej mgle będzie szukał drogi powrotnej do Polski. Szczególnie, że miechy w Polsce rozstawione.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ptr

12-04-2016 [09:38] - Ptr | Link:

Zjednoczone Niemcy pojawiły się wraz z zyskami terytorialnymi na Polsce w XVIII w. jednoczy ich zapach krwi. Na tym się zaborcy wszyscy utuczyli. Niewola polityczna zaczęła się wcześniej i jakoś tam trawała przez XVIII wiek. Aż wytworzyła zdradzieckie i skorumpowane, także utuczone, ociekajace złotem, sprzedajne elity, które tę Polskę ostatecznie formalnie oddały w obce władanie. Przy wrogim nastawieniu ludu - "O cześć wam panowie magnaci, za waszą niewolę , kajdany..."
Musimy iść naprzód , aby zamknąć to koło historii i przywrócić sprawiedliwość.

Obrazek użytkownika Celarent

12-04-2016 [17:29] - Celarent | Link:

Pewnie ma Pan rację czerpiąc głębiej. Rozciągając "problem niemiecki", bo to jest dzisiejszy rzeczywisty problem Europy. Ale nie polega on wyłącznie na niemieckiej dominacji. Dzisiaj wyraźnie widać, że Niemcy są w swojej polityce zadziwiająco kompatybilni z rosyjskimi celami...

Obrazek użytkownika Ptr

12-04-2016 [21:16] - Ptr | Link:

Przepraszam za zagmatwany styl poprzedniego komentarza. Chodziło mi o korzenie rosyjsko-niemieckiej polityki napędzanej zdobyczami na Rzeczpospolitej od czasów najdawniejszych. A stan dzisieszy jest odbiciem tego dawnego pisanego i niepisanego sojuszu. Z ciała Rzeczpospolitej wyłoniły się Prusy, zawładnęły za zgodą Rosji połową Polski , a następnie zdominowały całe Niemcy. Naruszona została równowaga "europolityczna" w naszej części Europy.
Dzis jedno jest faktem. Idealistyczne podejście Św.Jana Pawła II do sprawy pojednania polsko-niemieckiego za sprawą następcy, Benedykta XVI, nie stało się ciałem. Niemcy nie uznaja Polski innej niż ich polską wersję Prus, czyli tych , którzy w Brukseli i Berlinie czuja się jak w drugim domu.
Sadzę ,że dalekosiężnym celem naszym powinno być wyrównanie mocy Polska - Niemcy.

Obrazek użytkownika jaja -cek

12-04-2016 [10:39] - jaja -cek | Link:

dobry artykuł
zwłaszcza ten wtręt o poszczutej moskiewskim psem Angeli Merkel (*kto jeszcze pamięta ten obrazek? kto widział na własne głaza - zesztywniałą makrelę?)
ale...
mnóstwo w nim błędów gramatycznych ponieważ nie pisze się:
... "Pichowicz, Lis, Żakowski, Tusk, Kijowski, Komorowski"
ale powinno być napisane:
"pichowicz, lis, żakowski, tfu.ssk, kijowski, komorowski"

Obrazek użytkownika Celarent

12-04-2016 [17:14] - Celarent | Link:

Dziękuję. Zastanawiałam się, czy aluzja będzie zrozumiała. Jest ich tam jednak kilka jeszcze...

W tym właśnie chcę być lepsza, że nie zniżam się do ich poziomu ;)
...jakkolwiek łatwo nie przychodzi i czasem balansuję z tym szacunkiem/brakiem jakiegokolwiek szacunku na krawędzi.

Obrazek użytkownika jdj

12-04-2016 [12:28] - jdj | Link:

P. Pichowicz polecam, za http://www.zycienaszegopowiatu... artykuł "więc to już sześć lat minęło" - z odpowiedzią na pytanie "jak długo jeszcze ja mam stać nad tym grobem", które brzmi jakże przekonująco: "Tak długo, aż wreszcie zrozumiesz, kto w nim leży i CO się wtedy naprawdę stało".

Obrazek użytkownika Marcus Polonus

12-04-2016 [17:10] - Marcus Polonus | Link:

Szczerze podziwiam za tę smutną ale celną i zwięzłą analizę! Mam pewnosć, że dzięki Polsce, na pieknie wypolerowanym polityczną poprawnoscią czerwonym marmurowym blacie wyprodukowanym mozolnie przez pedalskich lewaków - pojawiły się pierwsze, ale już znaczące strukturalne pęknięcia.Pozdrawiam MP.

Obrazek użytkownika Celarent

12-04-2016 [17:48] - Celarent | Link:

Witam i dziękuję. Ale czemu smutną? Sądzę, że znajomość rzeczy to połowa sukcesu, szczególnie, kiedy ma się do czynienia z bolszewią. To trochę tak, jak ze smoleńskim śledztwem: im więcej wiedzy i dowodów, tym bliżej pełnego zwycięstwa. Słodkie nie będzie, ale da słodką wolność od sowieckiego zbydlęcenia przestrzeni publicznej. Obawiam się, że oni te pęknięcia doskonale widzą i ławo się nie poddadzą. Proszę spojrzeć na ta wściekłą kontrofensywę w Polsce. Przecież to ten sam genotyp kulturowy: homo sovieticus. Tylko jedni w tęczowych, inni czerwonych lub zielonych perukach, jedni w majtkach a inni bez...
Pozdrawiam.