Teczka Zelnika i teczka Wałęsy według Wyborczej

Opinia publiczna został poinformowana o znalezieniu teczki Jerzego Zelnika, mającej świadczyć o współpracy aktora z SB. Fakt polegający na tym, że pan Zelnik sprzyja prawej stronie sceny politycznej w kraju oraz fakt znalezienia teczki aktora, stał się podstawą niezwykłej fali manipulacji  i pomówień mających zdyskredytować aktora w oczach opinii publicznej. Główny atak jak zwykle został przeprowadzony przez czołowych dziennikarzy Wyborczej panią Agnieszkę Kublik i pana Wojciecha Czuchnowskiego.

Dziennikarze Wyborczej napisali, ze pan Zelnik został pozyskany do współpracy w roku 1963 lub 1965. Tymczasem, pan Cezary Gmyz, dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” ustalił że nawiązanie współpracy aktora z wywiadem nastąpiło w 1964. Ustalenia Cezarego Gmyza są bardziej wiarygodne, ponieważ dziennikarz osobiście przeglądał teczkę pana Zelnika.

Dziennikarze Wyborczej napisali, że: „(...) w IPN odnalazła się teczka pracy tajnego współpracownika SB, którym ma być Jerzy Zelnik.” Tymczasem, z ujawnionej teczki wynika jednoznacznie, że pan Zelnik podpisał tekst wskazujący na to, że będzie współpracował z kontrwywiadem PRL, a nie z SB. To jednak nie jest wszystko jedno, ponieważ współpraca z SB a współpraca z kontrwywiadem mają różny ciężar gatunkowy.

Kublik i Czuchnowski napisali: „Kilka lat współpracy, potem koniec, dalej już czysta karta.” Jak wskazałem powyżej współpraca aktora miała trwać dwa lata, a nie kilka. Dla dziennikarzy Wyborczej różnica pomiędzy dwoma latami współpracy a kilkoma latami nie ma żadnego znaczenia, a przecież różnica pomiędzy dwoma latami a kilkoma latami współpracy jest bardzo duża.

Po dokonaniu powyższych manipulacji, dziennikarze Wyborczej, wspaniałomyślnie piszą  o tym, że fakt współpracy aktora z służbami specjalnymi PRL, 53 lata temu, nie powinien mieć żadnego znaczenia, cytat: „Powiedzmy to jasno: nie ma żadnego znaczenia, czy blisko pół wieku temu Jerzy Zelnik coś podpisał i czy z kimś się spotykał. I nie powinno mieć - bez względu na to, jakie aktor ma dziś poglądy.”

Moim zdaniem, współpraca pana Zelnika ze służbami specjalnymi PRL ma swoje znaczenie, ale ocena tego faktu, zależy od zawartości całej teczki. Cezary Gmyz ustalił, że: „Jedyne informacje, które mogłyby obciążać Zelnika, znajdują się we wniosku o zaniechanie współpracy: „W trakcie współpracy tw >>Jaracz<< dostarczył szereg informacji charakteryzujących figuranta, uczestniczył w kombinacji operacyjnej zastosowanej w stosunku do figuranta, co pozwoliło na bliższe rozeznanie działalności Kowalika.”  Dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” napisał, że aktor nie pisał własnoręcznie donosów na swoich kolegów oraz nie ma żadnych dowodów wskazujących na pobieranie pieniędzy przez aktora za swoją współpracę. Nie ma nawet żadnych notatek z rozmów przeprowadzanych z aktorem przez służby specjalne PRL.

Powyższe fakty wskazują, że współpraca aktora ze służbami specjalnymi PRL była bardzo powierzchowna, służby specjalne nie odniosły żadnych korzyści  z tej współpracy, żadna osoba nie została poszkodowana w wyniku współpracy aktora ze służbami oraz aktor nie brał wynagrodzenia za swoją współpracę. Pan Zelnik, oświadczył po zapoznaniu się z materiałami prasowymi na swój temat, że popełnił błąd w młodości zgadzając się na współpracę ze służbami specjalnymi PRL oraz że nie będzie uciekał od prawdy w tej sprawie. Ponadto, aktor poprosił o wybaczenie wszystkie osoby mogący być poszkodowane faktem współpracy aktora ze służbami specjalnymi PRL.

Dopiero uwzględnienie wszystkich faktów  w całej sprawie wraz ze stanowiskiem aktora wobec sprawy, pozwalają określić całą sprawę jako mało znaczącą dla oceny dorobku artystycznego aktora jak też jako mało znaczącą dla oceny postawy moralnej aktora. Pan Zelnik przyznał się do swojego błędu sprzed 53 lat i poprosił o wybaczenie. W związku z tym, nie sądzę, żeby środowiska prawicowe miałyby w sposób zasadniczy zmienić ocenę pana Zelnika oraz żeby aktor musiałby być poddany jakiejś formie represji ze strony środowisk prawicowych.

Natomiast „wspaniałomyślna” opinia dziennikarzy Wyborczej o tym, że fakt współpracy z aktora ze służbami specjalnymi PRL w zamierzchłej przeszłości, nie powinna mieć żadnego znaczenia, służy jedynie temu, żeby usprawiedliwić współpracę Wałęsy z SB. Dziennikarze napisali w sposób bardzo bezczelny: „Schemat podobny jak u TW "Bolka" utożsamianego z Lechem Wałęsą. Kilka lat współpracy, potem koniec, dalej już czysta karta.”

Ten cytat pokazuje, niezwykle wysoki poziom zakłamania czołowych dziennikarzy Wyborczej. Przede wszystkim, dziennikarze piszą o tym, że Bolek jest utożsamiany z Wałęsą, tak jak gdyby ten fakt miałby być podważany przez kogokolwiek. Nie ma w naszym kraju historyka, mogącego napisać że Bolek nie  jest Wałęsą. Więcej, nawet bardzo bliscy przyjaciele Wałęsy uważają że współpracował on z SB nosząc kryptonim Bolek. Więc Wałęsa nie jest utożsamiany z Bolkiem, Bolek jest Wałęsą.

Dziennikarze Wyborczej piszą o kilku latach współpracy Wałęsą z SB, nie dodając na czym ta współpraca polegała. Właśnie jest zasadnicza różnica pomiędzy rodzajem i poziomem współpracy pana Zelnika a współpracą Wałęsy. Wałęsa pisał bardzo obszerne donosy na swoich kolegów, brał za to pieniądze a osoby obmawiane przez Wałęsę były represjonowane. Pan Zelnik, żadnych donosów własnoręcznie nie pisał, pieniędzy za współpracę nie brał oraz nic nie wiemy jakichś represjach wobec osób, mogących ucierpieć w wyniku współpracy aktora ze służbami. Dla dziennikarzy Wyborczej zasadnicze różnice pomiędzy rodzajem i poziomem współpracy ze służbami specjalnymi PRL, Zelnika i Wałęsy nie mają żadnego znaczenia, a powinny mieć bardzo duże znaczenie.

Dalej, Kublik i Czuchnowski piszą o czystej karcie Wałęsy po zerwaniu współpracy z SB. Duży problem polega na tym, że niejasne i niezrozumiałe działania Wałęsy, zwłaszcza po 1989, wskazują na to, że Wałęsa mógł być szantażowany ujawnieniem zawartości swojej teczki przez byłych agentów służb specjalnych PRL. To właśnie z tego powodu, Wałęsa zdecydował się na osobiste usunięcie ze swojej teczki oryginalnych materiałów świadczących o jego współpracy z SB, usłużnie mu doniesionych przez szefów służb specjalnych. Wałęsa mógł być szantażowany przez byłych agentów SB z dwóch powodów: po pierwsze, cały czas twierdził że nie współpracował z SB oraz po drugie, po 1989, Wałęsa uczestniczył w podejmowaniu bardzo ważnych decyzji dla przyszłości Polaków, zwłaszcza w okresie swojej prezydentury.

Natomiast pan Zelnik, nie mógł być szantażowany przez byłych agentów SB, ponieważ gdyby wiedział wcześniej o tym, że jest teczka mająca świadczyć o współpracy ze służbami specjalnymi PRL, to z pewnością aktor, natychmiast przyznałby się do takiej współpracy. Ponadto, Zelnik nie uczestniczył w podejmowaniu ważnych decyzji dla Polaków, więc z tego względu, nie budził zainteresowania byłych agentów służb specjalnych.

Ogólnie, dziennikarze Wyborczej chcą pokazać że teczka Zelnika i teczka Wałęsy, mają wiele wspólnego, ponieważ nie mogą być traktowane jako dowód na współpracę ze służbami specjalnymi PRL w sposób wiarygodny i rzetelny. Ponadto, nawet jeżeli były jakieś uwikłania Zelnika i Wałęsy to powinniśmy o tym zapomnieć, ponieważ nie jesteśmy w stanie ustalić było prawdą a co nie było, na podstawie dokumentów SB. Jest to oczywiście bardzo subtelna i kłamliwa forma  obrony Wałęsy, polegająca na tym, że Polacy nie powinni odkrywać prawdy o swojej przeszłości, ponieważ odkrywana prawda może zniszczyć mit Wałęsy, ostatnio propagowanego przez środowiska lewicowo-liberalne  jako bohater narodowy. Po to, żeby osiągnąć ten cel dziennikarze Wyborczej nie wahają się podawać opinii publicznej w kraju, kłamliwych i zmanipulowanych informacji o zawartości teczki Zelnika i Wałęsy. Mam nadzieję, że polska opinia publiczna, będzie w stanie samodzielnie i obiektywnie ocenić przeszłość  Zelnika i Wałęsy, pomimo zmanipulowanych tekstów na ten temat, ukazujących się w Wyborczej.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika StachMaWielkieOczy

08-03-2016 [12:43] - StachMaWielkieOczy | Link:

Dywagacje wyborczej są zupełnie bezpodstawne... i wręcz dla Bolka krzywdzące

przecież już sam zainteresowany Noblista wyjaśnił ze to nie on pracował
dla UB tylko UB dla niego..

Kiszczak ukrywał w szafie kompromitujące go dokumenty
dowodzące niezbicie ze to on Kiszczak był przez Wałęsę zwerbowany i prowadzony.

Tak, są dokumenty z podpisem Wałęsy... ale to tylko potwierdzenia ze Kiszczakowi za współprace
wypłacał pieniądze..

Wałęsa jako Totolotkowy szczęściarz miał kasę i opłacając zrobionych w konia generalikow stanu wojennego
obalił komunę..

Tak było.

Obrazek użytkownika Zofia

08-03-2016 [14:25] - Zofia | Link:

Ubawiłam się Twoim wpisem. Ja też potwierdzam - tak było,wg kapusia.

Obrazek użytkownika Antoni Konieczny

08-03-2016 [16:43] - Antoni Konieczny | Link:

Pan Zelnik potwierdził, że przez dwa lata współpracował ze służbami specjalnymi PRL. Uznał to za błąd młodości. Po prostu, zdarzyło się. Teraz proszę sobie porównać postawę Zelnika, z postawą Boniego, który swojego czasu bardzo ostro zaprzeczał temu że kiedykolwiek współpracował z SB. Więcej, Boniego bardzo zaciekle broniła Wyborcza. Po jakimś czasie, Boni sam się przyznał do współpracy z SB. Co mu nie przeszkodziło stać się jedną z czołowych postaci PO i jednym z ministrów w rządzie Tuska. Przypominam autorce komentarza, że Wałęsa cały czs twierdzi, że nie współpracował z SB, nie donosił na kolegów i że nie brał pieniędzy od SB. To jest dopiero zabawne.

Obrazek użytkownika Gwardian

08-03-2016 [14:25] - Gwardian | Link:

Obywatel agent Zelnik przede wszystkim był agentem "kontrwywiadu" czyli Wydziału II SB - jasne? Poza tym brał udział z wolnej i nie przymuszonej woli w tak zwanej kombinacji operacyjne do które SB wykorzystywała tylko najpewniejszych i najzdolniejszych tajnych współpracowników.
Przecież niedawno dał świadectwo swoich inklinacji do kapowania kiedy w rozmowie telefonicznej podsuwał ze swojego środowiska tych co sympatyzują z PO i nie lubią PiS-dzielców.
Pytam zatem pana Zelnika: Ile już zaliczyłeś posypań głowy popiołem i wielkanocnych spowiedzi. Nie było okazji wcześniej wyznać prawdę i po chrześcijańsku (boś oddany toruńskiemu szamanowi Tadeuszowi) przeprosić? Kanalio społeczna.

Obrazek użytkownika Janko Walski

08-03-2016 [14:56] - Janko Walski | Link:

Manipulacje tego rodzaju zbieram do szuflkady podpisanej "projekcje"

Obrazek użytkownika Jabe

08-03-2016 [16:55] - Jabe | Link:

Pan Zelnik „nie mógł być szantażowany przez byłych agentów SB, ponieważ gdyby wiedział wcześniej o tym, że jest teczka mająca świadczyć o współpracy ze służbami specjalnymi PRL, to z pewnością aktor, natychmiast przyznałby się do takiej współpracy.” – to samo można powiedzieć o Lechu Wałęsie. Obydwaj najwyraźniej nie wiedzieli, sfabrykowano im teczki i dlatego milczeli.

Obrazek użytkownika Celarent

08-03-2016 [23:34] - Celarent | Link:

Ma Pan racje; różnice w ocenie Zelnika i innych konfidentów są zasadnicze. Fakt pozostaje faktem - co do oceny samego działania - zło jest złem i nie ważne, kto się go dopuścił. Mówimy o ciężarze gatunkowym, pozycji donosiciela, skutkach i skrusze... Ok. Prawda. Zło pozostaje złem. I tego się trzymajmy. Nie chodzi o to, by człowieka podeptać, pogrążyć. Najsurowszą w jego przypadku karą jest fakt "ujawnienia" a ujawnienie ma miejsce nie bez powodu. I to też jest dla ans bardzo ważne. kolejna rzecz, co on teraz z tym zrobi. Firmował opcję polityczna i dziś ona płaci za jego błędy. Teraz dopiero ma do zaliczenia najważniejszy test. Od jego postawy zależeć będzie, czy stanie się ikoną "powstania" czy samego "upadku". To ma ogromne znaczeni w wielu wymiarach, nie tylko politycznym...
Zelnik nie jest ikoną nieskazitelności. No, nie. Jego pozycja jest kwestią otwartą. A zasługi? ... ta sprawa tez jest "zasługą", tylko trochę kłopotliwą... Szanuję jego odporność na ataki kolegów, kiedy stał murem za PiS. szacunek. Mocno obrywał. Teraz też. Tylko, teraz chyba jednak zasłużył. Powinien był grać w otwarte karty. Teraz wielu czuje się oszukanych, czuje niesmak, żal, bunt... To nie jest głupota czy niesprawiedliwość. To ludzkie, naturalne odczucia.