Program Morawieckiego

W poprzednim moim wpisie pt. „Strachy na Lachy” napisałem, że ciągle jeszcze oczekuję na polski program gospodarczy autonomicznego rozwoju, ale został ten wpis opublikowany akurat w dniu, w którym rząd przyjął program wicepremiera Morawieckiego, jako wytyczną rozwoju Polski na następne lata.
Jest to pozytywny oddźwięk na rozpaczliwe domagania się wyjścia Polski z impasu, a właściwie zastoju, na jaki skazały ją ośmioletnie rządy, najgorsze ze wszystkich złych, jakie mieliśmy w ubiegłym ćwierćwieczu.
 
Program jest właściwie wizją Polski nowoczesnej, wyrównującej szereg z przodującymi gospodarkami.
Pisałem o tym wielokrotnie, że zarówno ze względu na posiadane zasoby i poziom wykształcenia powinniśmy już dziś „ grać w wyższej lidze”.
Niestety nasza degradacja nie tylko w dziedzinie gospodarczej została przeprowadzona z całym rozmysłem rękami twórców „III Rzeczpospolitej”, pod niemieckim nadzorem.
Niezależnie od oceny merytorycznej elementów tej wizji, ważne jest założenie budowy dynamicznej autonomicznej polskiej gospodarki.
 
W obecnej sytuacji niezmiernie ważne jest sporządzenie na wstępie bilansu sił, szczególnie ludzkich, albowiem w tej dziedzinie mamy największy ubytek potencjału.
Również środki materialne uległy w znacznym stopniu redukcji, a przede wszystkim ciągle brakuje nam odpowiedniej w stosunku do zamiarów infrastruktury przemysłowej zarówno komunikacji jak i energii.
Produkujemy zaledwie około150 mld kWh energii elektrycznej rocznie, a dla rozwoju przemysłu potrzebujemy przynajmniej 200 mld. kWh, trzeba zatem rozbudować elektrownie.
Mamy zaledwie około tysiąca kilometrów autostrad, a potrzebujemy na początek przynajmniej 3 tys. km, mamy zaległości w modernizacji kolei, brakuje zaplecza socjalnego dla nowoangażowanych pracowników itd.
To wszystko trzeba tworzyć równolegle do rozwijania działalności wytwórczej.
 
Od czego zacząć?
W lakonicznych informacjach zabrakło mi konkretów na temat przewidywanych kierunków rozwoju. Istniejący stan polskich zasobów narzuca pewne kierunki.
W pierwszej kolejności rolnictwo i związany z nim przemysł przetwórczy.
Polskie rolnictwo rozporządzając podobnym areałem co niemieckie i mając w dużej mierze podobne warunki naturalne produkuje około 30 % wartości niemieckiego rolnictwa / wraz z przetwórstwem/. Pisałem o tym niedawno i uważam ten stan za szczególnie dotkliwy cios w nasze rolnictwo zadany rękami tych, którzy za ciężkie pieniądze uważają siebie za obrońców polskiej gospodarki rolnej. Sprawa aż się prosi o rozpatrzenie i wymierzenie stosownej kary.
Rolnictwo polskie powinno w większym stopniu wykorzystywać grunty rolne dla rozwoju hodowli i upraw specjalistycznych. Jesteśmy w stanie bez większych nakładów zaopatrzyć Europę w zdrową żywność i zwiększyć przynajmniej o 50 % wartość produkcji rolno spożywczej.
 
Drugą dziedziną, która powinna być potraktowana, jako najpilniejsza, a równocześnie nie wymagająca wielkich nakładów inwestycyjnych, jest budownictwo mieszkaniowe.
Uwolnienie się od mafijnego układu developerskiego i rozpoczęcie na wielką skalę budownictwa spółdzielczego czy indywidualnego prowadzonego przez samych zainteresowanych otworzy zupełnie nowe perspektywy przed tą dziedziną.
Brakuje nam wg różnych ocen od miliona do prawie trzech milionów mieszkań. Obecny poziom budownictwa nie przekraczający 150 tys. mieszkań rocznie uniemożliwia jakąkolwiek poprawę tej sytuacji.
Trzeba budować około 300 tys. mieszkań rocznie ażeby dać nadzieję młodym małżeństwom na własne mieszkanie.
Ze strony państwa i organów samorządowych potrzebne jest tylko dostarczenie tanich działek budowlanych, ale przynajmniej wyposażonych w podstawowe elementy infrastruktury.
Dostępnych gruntów jest aż nadto, należy przede wszystkim odbiurokratyzować proces odrealniania odłogów i nieużytków i ułatwić wyposażenie działek.
Jako skutek wtórny tej akcji nastąpi obniżenie cen działek, co udostępni je szerokim masom odbiorców.
Budownictwo mieszkaniowe jest najlepszym bodźcem dla rozwoju wielu dziedzin gospodarki i umożliwi poza zwiększonym zatrudnieniem skierowanie dyspozycyjnych środków na obrót wewnętrzny, a nie na zakup zagranicznych gadżetów.
 
Program rządowy słusznie zwraca uwagę na konieczność zwiększenia eksportu.
Obecny poziom polskiego eksportu jest żenująco niski szczególnie w zestawieniu z możliwościami /nasz eksport to zaledwie 10% eksportu niemieckiego/.
Nie wykorzystujemy dla tego celu własnej bazy surowcowej, poza wspomnianym rolnictwem sprzedajemy w stanie surowym zarówno miedź jak i srebro, ale też i w innych dziedzinach mamy zbliżoną sytuację.
Obok sprzedaży produktów przemysłowych mamy wielką szansę na rozwinięcie międzynarodowej sieci usług z transportowymi na czele, czemu powinny służyć rozbudowana w naszych stoczniach flota morska różnych specjalności od gazowców począwszy aż po flotę pasażerską, a także wyprodukowany przez własny przemysł park transportu kołowego.
Skala polskiego budownictwa i rolnictwa wymaga rozwinięcia produkcji maszyn rolnych, budowlanych i transportowych, a osiągnięcie odpowiedniego poziomu tej produkcji powinno umożliwić eksport.
Promocja eksportu wymaga jednak ze strony rządu wsparcia w postaci ułatwień administracyjnych, a nade wszystko odpowiednich warunków finansowych.
 
Tkwimy ciągle w UE i jeżeli nie jesteśmy w stanie wyjść z tych kajdan to przynajmniej musimy postarać się o ulżenie ich ciężaru.
W pierwszej kolejności musimy stanowczo domagać się zrównania praw członkowskich, jak choćby w poziomie dotacji rolnych przy równoczesnym dążeniu do całkowitej ich likwidacji.
Ponadto musimy bezwzględnie żądać działań ochronnych środowiska przez między innymi ograniczenie poziomu chemizacji i intensywności hodowli / zagęszczenie bydłem hodowlanym w Belgii i Holandii jest sześciokrotnie wyższe niż w Polsce/.
Nie da się również poczynić postępu w polskiej gospodarce bez skutecznej ochrony celnej przed nieuczciwą i dumpingową konkurencją.
Tę ochronę musi zapewnić wspólna służba celna dla całej UE. Grupa Wyszehradzka / nareszcie solidarna/ domaga się wzmocnienia straży granicznej w UE, jest to jednak za mało, unijna straż graniczna musi być połączona ze służbą celną i muszą być zaostrzone warunki wymiany towarowej krajów unijnych z partnerami zewnętrznymi. Nie oznacza to zmniejszenia tej wymiany, ale zlikwidowania działań destabilizujących rynek unijny.
Ponadto musi być wprowadzony czynnik równowagi w wymianie, są bowiem kraje, które dużo eksportują do UE, a równocześnie stosują bariery importowe – Chiny i Rosja są tego najlepszym przykładem.
Bez zastosowania czynników ochronnych każde przedsięwzięcie w zakresie zwiększenia produkcji własnej będzie narażone na akcje dywersyjne.
 
W położeniu Polski znajduje się wiele krajów unijnych, statystycznie to nawet większość, są one jednak dyskryminowane przez lobby importowo eksportowe reprezentowane głównie przez Niemcy, zainteresowane w uzyskiwaniu wysokich marż z utrzymywaniu monopolu w handlu zewnętrznym UE.
Ten monopol musi być przełamany na rzecz solidarności i wspólnej organizacji handlu z krajami pozaunijnymi.
Od lat piszę o tym, że stworzenie wspólnego rynku europejskiego jest warunkiem nie tylko rozwoju, ale nawet przetrwania Europy, jako samodzielnego podmiotu w skali światowej.
 
Czy program rządowy przybliży nas do tego to się okaże w najbliższej przyszłości. Przestrzegam tylko przed pułapką „innowacyjności”, żeby nie było tak jak za Gierka, kiedy gromada szalbierzy nabierała na różne obiecanki z „polską bombą atomową”, „żywym białkiem” i innymi „cudami”, za które zapłaciliśmy wszyscy grube frycowe.
Jest to oczywista konsekwencja, kiedy postępem technicznym sterują urzędnicy, a nie odpowiedzialni przedsiębiorcy   
Czasami taniej i szybciej jest skorzystać z istniejących wynalazków choćby za pośrednictwem gospodarczego wywiadu.
Dla Polski najważniejsze jest jednak wykorzystanie własnych, leżących odłogiem zasobów.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

20-02-2016 [14:12] - NASZ_HENRY | Link:

W planie Morawieckiego jako jedno ze źródło finansowania są podane depozyty przedsiębiorstw prywatnych. NBP podaje, że mają one 237 mld depozytów i jednocześnie 336 mld kredytów. Są zatem per saldo zadłużone na 100 mld zł. Jak tym długiem finansować rozwój? Może Pan wie ;-)

Obrazek użytkownika Jabe

20-02-2016 [20:17] - Jabe | Link:

Moim zdaniem, nawet gdyby nie byli zadłużeni, państwu nie wolno wiedzieć lepiej, do czego te pieniądze mają posłużyć.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

20-02-2016 [14:37] - NASZ_HENRY | Link:

Dzięki sabotażystom Buzkowi, Tuskowi, Wiatrowi, Handkemu i POzostałym poziom wykształcenia się obniża!!!
Dzisiaj fizyki każde dziecko uczy się obowiązkowo przez 4 lata, a dawniej [okres 1961-1996] uczyło się przez 7 lat.
W przeliczeniu na godziny lekcyjne wygląda to jeszcze gorzej; obecnie - 150 godz. , dawniej - 420 godz.
Co Pan na to ;-)

Obrazek użytkownika Marek1taki

20-02-2016 [17:59] - Marek1taki | Link:

@autor
"W pierwszej kolejności musimy stanowczo domagać się zrównania praw członkowskich, jak choćby w poziomie dotacji rolnych przy równoczesnym dążeniu do całkowitej ich likwidacji." Święte słowa. UE udało się zrobić to czego stalinowska kolektywizacja nie dała rady.

Obrazek użytkownika Marek1taki

20-02-2016 [18:03] - Marek1taki | Link:

W "innowacyjności" postrzegam to samo zagrożenie co Pan, że będzie sloganem, a co gorsza parawanem do uzyskiwania przywilejów gospodarczych. Mamy już specjalne strefy ekonomiczne, mieliśmy ulgi dla obcego kapitału, co sprawiło, że Polacy ponosili koszty funkcjonowania raju dla obcych. Utrzymanie kursu na socjal, dotacje, przywileje, ograbia Polaków z wyników ich ciężkiej pracy. Nie stać ich na bieżące - coraz wyższe - codzienne wydatki i miesięczne opłaty, a co dopiero na rozwój własnej działalności i innowacyjność. Podstaw rozwoju planowanego na pokolenie trzeba więc szukać w ograniczeniu podatków i interwencjonizmu państwa.
Spółdzielczość, jak każda inna forma współpracy gospodarczej, ma swoje miejsce. Warunkiem sprawności działalności gospodarczej musi być jednak oparcie na spontaniczności a nie przymusie i państwowej organizacji. Nie może być w żaden sposób regulowana i uprzywilejowana. W dzisiejszych czasach - dzięki łatwości wymiany informacji, rozwojowi technologii i transportu - wystarczy nie przeszkadzać.

Obrazek użytkownika Marek1taki

20-02-2016 [18:27] - Marek1taki | Link:

Są dziedziny, z którymi państwo nie daje sobie rady, a obywateli nie stać. Taką strategiczną gałęzią gospodarki, a jednocześnie "innowacyjną", jest przemysł zbrojeniowy. Do jego rozwoju potrzebne są pieniądze, licencje, ośrodki badawcze, wywiad i zbyt.
Najłatwiej pieniądze zabrać przymusem w formie podatków zamiast uzyskać je ze sprzedaży akcji obywatelom. Byłoby to dosłownie demokratyczne, wiązałoby się z uwłaszczeniem (więc budowałoby suwerenność), dawało możliwość oszczędzania i szacowania wartości przedsięwzięć dzięki swobodzie obrotu akcjami.
Swoboda w międzynarodowym handlu bronią jest jedną z miar suwerenności. Jeżeli zatem to co dzieje się wokół nas od roku nie jest propagandową lipą, to ze zbytem dla "innowacyjnej" broni nie będzie problemu w nadchodzących latach. Zwłaszcza, że inną miarą suwerenności jest prawo obywateli do posiadania broni w przeciwieństwie do systemów totalitarnych, w których państwo musi mieć kontrolę nad ludem. To różnica cywilizacyjna.
Ograniczeń wynikających z mniejszej sprawności firm państwowych i kosztów pułapek "innowacyjności" nie ominiemy. Tak jak Pan pisze: "Jest to oczywista konsekwencja, kiedy postępem technicznym sterują urzędnicy, a nie odpowiedzialni przedsiębiorcy". Trzeba zostawić jak najwięcej decyzji przedsiębiorcom wraz z finansowymi konsekwencjami tych decyzji.
Nie unikniemy też konsekwencji korupcji na styku państwo-przedsiębiorcy. To kolejna przesłanka, że państwa musi być jak najmniej, by było sprawne.