OD RKW DO RKW

Przedstawiony tekst wyraża jedynie poglądy autora

„trudno będzie to odwrócić, nawet licząc w nocy”.
Grzegorz Schetyna PO

Geneza RKW

Po sfałszowanych wyborach samorządowych Ruch Narodowy zorganizował 20 listopada 2014 roku wiec protestacyjny w Warszawie. Wtedy doszło do wejścia do budynku PKW grupy obywateli wśród których byli Ewa Stankiewicz, prezes Stowarzyszenia Solidarni 2010, Grzegorz Braun, który w styczniu następnego roku zapowiedział swój start w wyborach prezydenckich i Marcin Dybowski założyciel Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę, w latach 1980-tych działacz Liberalno-Demokratycznej Partii „Niepodległość”.
Po tej akcji rozpoczęła się dyskusja w obozie patriotycznym, w czasie której padały zarzuty, że zajęcie budynku PKW była wynikiem prowokacji służb, a nie aktem obywatelskiego sprzeciwu wobec autorytarnej i skorumpowanej władzy posługującej się masowymi fałszerstwami wyborczymi celem zapewnienia bezpieczeństwa rządom kleptokracji w Polsce.
Marcina Dybowskiego znałem od czasu LDP”N”, gdyż byłem współzałożycielem Organizacji „Niepodległość”, która w 1984 roku, już po moim wyjeździe z kraju przekształciła się w LDP”N”.
Na początku grudnia zadzwoniłem do Marcina i spotkaliśmy się na warszawskiej Chomiczówce w samochodzie i bez telefonów (ABW czuwa), żeby przedyskutować sens akcji w PKW. Zastanawialiśmy się nad kwestią przeciwdziałania fałszowaniu wyborów i czy istnieje potencjał buntu w społeczeństwie, który uzasadniałby akcje obywatelskiego nieposłuszeństwa. Byłem sceptykiem. Uważałem, że demoralizacja Polaków przerosła już w degenerację - ze strachu i dla świętego spokoju przełkną każde poniżenie. Jak czas pokazał – myliłem się bardzo poważnie.
Postanowiliśmy jednak podjąć jakąś próbę, chociaż to Marcin naciskał, a ja starałem się nie angażować - jak mi się wydawało – w przegraną, a więc bezsensowną inicjatywę. Tym bardziej, że czas mego pokolenia już minął.
Zastanawialiśmy do kogo się zwrócić. W sposób naturalny postanowiliśmy zaprosić do współdziałania Solidarnych 2010 jako organizację, która dysponuje siatką chociaż w części kraju i ma pewne doświadczenie, więc będzie można na niej się oprzeć. Już w 2011 roku podejmowali pierwsze próby liczenia głosów. PiS z racji swej legendarnej skuteczności działania oczywiście nie wchodził w grę.
Po późniejszej dyskusji napisałem artykuł, który ukazał się 20 grudnia w GPC. Starałem się w nim pokazać jak zdelegitymizować rządy oparte na bezprawiu.
„Głosuje się by zmusić władze do fałszowania na masową skalę niekorzystnych dla nich wyników, a następnie użyć tego faktu jako katalizatora protestów i powód do obywatelskiego nieposłuszeństwa i dyskredytacji dyktatury na forum międzynarodowym, a zwłaszcza u jej zachodnich sponsorów. Ta walka przeciw fałszerstwom ma być środkiem do mobilizacji społeczeństwa.
(…) Podobnie masowe zalewanie sądów protestami ma służyć nie uzyskaniu sprawiedliwych wyroków, bo to niemożliwe, ale dyskredytacji sądów w kraju i zagranicą. Sądy będą musiały tuszować fałszerstwa i o to właśnie nam chodzi. Im większa będzie skala tego bezprawia, tym większe możliwości delegitymizacji dyktatury. Dlatego teraz należy założyć Ruch przeciw fałszerstwom wyborczym na jak najszerszej, niepartyjnej bazie, choć bez wariatów, którzy po stronie patriotycznej występują w wyjątkowym skupieniu.
Oczywiście konieczne jest samodzielne policzenie oddanych głosów, publikowanie składów komisji, gdzie doszło do fałszerstw, szeroka kampania dyskredytacji fałszerzy, itp.”
Odzew czytelników był duży. W sumie na Niezależnej i Naszych Blogach artykuł przeczytało 19 tys. osób i zauważyłem razem 238 tzw. polubień,  co oznaczało, że jednak temat kogoś jeszcze interesuje.
Kiedy więc Marcin zapytał, czy wezmę udział w szerszym spotkaniu, z ociąganiem zgodziłem się.
12 stycznia w kościele św. Barbary spotkali się: Marcin Dybowski, Ewa Staniewicz, ks. Małkowski, Jerzy Targalski i Ernest Treywasz, licząc od lewej do prawej miejsca przy stole. Z Treywaszem zaraz pokłóciłem się o Grzegorza Brauna, z którym był związany politycznie, ale ustąpiłem, gdyż czekały na nas ważniejsze sprawy. Ks. Małkowski pobłogosławił nas i poszedł odprawiać Mszę świętą, a my biadoliliśmy nad stanem kraju.
Tylko Marcin wzywał do działania, Ewa powątpiewała w możliwości Solidarnych obliczenia wyników, ale w końcu postanowiliśmy działać. Miałem jeszcze nadzieję, że wymiksuje się z tego skazanego na społeczny bojkot przedsięwzięcia i będę mógł śledzić agenturę w dokumentach IPN. Tak wówczas uważałem.
Zaraz po tym założyliśmy stronę Stop Fałszowaniu Wyborów, która ruszyła 31 stycznia.
28 stycznia Ewa Stankiewicz i Hanna Dobrowolska zwróciły się do Józefa Orła, prezesa Klubu „Ronina” w Warszawie i zaproponowały spotkanie z Marcinem Dybowskim. Doszło do niego dwa dni później w kawiarni Green Coffee na MDM.
Po tygodniu następne spotkanie odbyło się w siedzibie SDP i uczestniczyli w nim oprócz Ewy Stankiewicz i Hanny Dobrowolskiej z Solidarnych 2010, także Józef Orzeł, który od kilku lat głosił ideę wspomagania inicjatyw oddolnych na poziomie samorządu lokalnego oraz Marcin Dybowski i Jerzy Targalski.
Dyskutowaliśmy co robić i jaki będzie podział zadań. Czas mijał i sala okazało się potrzebna więc przenieśliśmy się do pobliskiej kawiarni, gdzie zaraz mieliśmy towarzystwo z „organów opieki nad obywatelem” czyli z Ministerstwa Miłości. Zmieniliśmy stoliki i nagrywanie było już trudniejsze.
Okazało się, że Solidarni już przygotowują stronę internetową – Ruch Kontroli Wyborów. Było to forum dyskusyjne, służące wymianie opinii na temat naszego działania. Przyjęto propozycję Marcina zwołania konferencji w Częstochowie, na którą drogą internetową zaproszono wszystkich zainteresowanych.  Jako inicjatorzy RKW podzieliliśmy się zadaniami. Marcin Dybowski miał zająć się tworzeniem siatki koordynatorów, a ja zobowiązałem się mu pomóc. Józef Orzeł miał utrzymywać kontakt z PiS i Pawłem Kukizem.
Po 4 lutego ruszyła strona internetowa Forum dyskusyjne RKW gdzie rejestrowali się dyskutanci.
Ewa Stankiewicz, Hanna Dobrowolska, Józef Orzeł, Ernest Treywasz, Marcin Dybowski i ja spotkaliśmy się jeszcze 17 lutego w kawiarni Domu Pielgrzyma „Amicus”, gdzie omówiliśmy plan powołania Ruchu kontroli Wyborów.
21 Lutego Marcin Dybowski zorganizował w Częstochowie I Konferencję „Powstań Polsko”, na której powołano RKW.
„My nie jesteśmy od tego aby promować jakąkolwiek partię polityczną, jakikolwiek komitet wyborczy lub jakiegokolwiek kandydata. My jesteśmy od tego aby fałszerze nie fałszowali wyborów, czyli współpracujemy ze wszystkimi, którzy będą nas delegowali ze swojego ramienia do komitetów wyborczych … Chodzi o to by jak największa ilość nas została przez różne komitety wyborcze wydelegowana do komisji wyborczych. … Jeżeli nie będą nas delegować, to znaczy, że nie chcą z nami współpracować” – wyjaśniłem zebranym, gdyż nie było jasne jak członkowie RKW mają znaleźć się w obwodowych komisjach wyborczych, by liczyć głosy i pilnować fałszerzy.
Swoje poparcie dla inicjatywy wyraziło 76 organizacji i natychmiast znikło. Ruch stał się jednak faktem i zaczął zyskiwać zwolenników. Włączyło sią wiele osób z klubów „Gazety Polskiej”. Jeszcze w 2013 roku plany pilnowania wyborów i liczenia głosów powstał w klubie poznańskim, ale do ich realizacji nie doszło z powodu rozbicia środowiska.
24 lutego ówczesny redaktor działu publicystyki GPC Jakub Pilarek w artykule „Zapraszamy do agenturalnych harców”, postawił tezę, iż tylko PiS może policzyć niezależnie głosy, zaś „powołanie tuż przed wyborami ruchu kontrolującego wybory, którego formuła jest otwarta, to jawne zaproszenie do agenturalnych harców. Ich celem może być zarówno ośmieszenie tezy o fałszerstwach wyborczych, jak również storpedowanie samego procesu kontroli liczenia głosów.
Gadanie o fałszerstwach wyborczych nie ma żadnego wpływu na ostateczny efekt działania monitoringu liczenia głosów. Stanowi za to znakomitą pożywkę dla mainstreamu, który w modelowy sposób zrobi z prawicy wariatów, pokazując związki bogoojczyźnianego RKW z kandydatem na prezydenta Andrzejem Dudą. Jedyną racjonalną strategią w takich realiach jest konsekwentne poszerzanie elektoratu i próba umiędzynarodowienia przez największą partię opozycyjną skandalu fałszerstw wyborczych.”
RKW miało więc zaszkodzić Andrzejowi Dudzie, gdyż tylko demonstrując potulność wobec antynarodowej władzy można – jak sądzono - zyskać głosy zdemoralizowanych wyborców, konieczne dla odniesienia zwycięstwa.
Następnego dnia odpowiedziałem artykułem: „Harce już były, efekty też są”, w którym wskazywałem na błędy – moim zdaniem – takiego rozumowania.
„Autor udaje czy nie wie, że osoby chcące włączyć się w ową legendarną kontrolę wyborów rzekomo wykonaną przez PiS były odrzucane przez aparat, który wolał, by nikogo w komisjach nie było. I kandydatów odrzucono nie dlatego, że zostali zidentyfikowani jako agenci, ale raczej dlatego, że agentami nie byli, a postrzegano ich jako konkurentów, którzy czegoś dokonają, a więc będą lepsi. Czy mam kontynuować?”
Ochotnicy RKW rejestrowali się głównie na Forum dyskusyjnym prowadzonym przez Solidarnych. Jednocześnie napływały zgłoszenia na witrynie Stop Fałszowaniu Wyborów, gdzie zamieszczaliśmy nasze dokumenty i materiały szkoleniowe. Ochotnicy nawiązywali kontakt przez inetrenet. Marcin jeździł ze szkoleniami po Polsce, zbierając chętnych, a ja zacząłem tworzyć siatkę koordynatorów.
14 marca Marcin Dybowski zorganizował w Niepokalanowie II Konferencja „Powstań Polsko” o charakterze szkoleniowym. Solidarni przedstawili wówczas założenia programu informatycznego do liczenia głosów. Ustaliliśmy też, że otrzymam maile ochotników, którzy zarejestrowali się na Forum dyskusyjnym po 21 lutego. Wysłałem następnie maile z pytaniem czy są jeszcze zainteresowani działaniami w RKW. Osoby, które odpowiedziały pozytywnie, podzieliłem według kryterium terytorialnego i przesłałem ich dane koordynatorom, których wyszukiwałem spośród osób aktywnych – uczestników konferencji, działaczy klubów „Gazety Polskiej” czy po prostu osób zgłaszających się przez internet. Oczywiście korzystałem także z kandydatur zgłaszanych przez Solidarnych, zwłaszcza Arkadiusza Nowakowskiego, który prowadził Sekretariat, Bartłomieja Zuba, zajmującego się danymi i Marcina Dybowskiego, a także Józefa Orła. Siatka powstawała powoli ale systematycznie.
Solidarni pracowali na systemem informatycznym. Gdy poznaliśmy założenia, obawiając się jego zablokowania przez ABW, stworzyliśmy drugi system oparty na innych zasadach. Oba zostały przedstawione na pierwszym spotkaniu koordynatorów 30 kwietnia w Warszawie. Przybyło na nie ponad 70 koordynatorów z całej Polski. W ciągu 2 miesięcy udało się nam zbudować szkielet siatki.
RKW uzyskało dla swoich koordynatorów upoważnienia do zgłaszania członków obwodowych komisji wyborczych przede wszystkim od Komitetu Wyborczego Grzegorza Brauna, a także od komitetów wyborczych Mariana Kowalskiego, Jacka Wilka i Pawła Kukiza. W kilku miejscach naszych kandydatów do komisji skierował PiS. Do wielu komisji na terenach, gdzie powstała siatka RKW, mogliśmy skierować po kilka osób korzystając jednocześnie z upoważnień dwu lub trzech komitetów wyborczych.
Solidarni i członkowie Klubu Ronina zorganizowali biuro prawne i przygotowywali instrukcje. Za sprawą Jadwigi Chmielowskiej udało się sprowadzić zagranicznych obserwatorów, na co Solidarni uzyskali środki. Józef Orzeł utrzymywał kontakty z PiS i z Pawłem Kukizem, a Marcin Dybowski z Komitetami Grzegorza Brauna, Mariana Kowalskiego i Jacka Wilka.
10 maja oba systemy liczenia zadziałały, ale nie zdołaliśmy pokryć naszą siecią całego kraju. Tak się złożyło, że największa liczba członków RKW znalazła się w obwodowych komisjach wyborczych w rejonach największych fałszerstw i na terenie bazy wyborczej Platformy. 24 maja w II turze na podstawie kopii ręcznych protokołów wyborczych, za co wcześniej Krajowe Biuro Wyborcze groziło nam wyrokami do 3 lat więzienia i kopii wywieszonych protokołów policzyliśmy 6 mln głosów z ok. 8 tys. obwodowych komisji wyborczych. Znaczenie psychologiczne było jednak większe; fałszerze wiedzieli, że w każdej chwili mogą byś wykryci. Utrata poczucia bezpieczeństwa przez ludzi władzy w obwodowych komisjach wyborczych uniemożliwiła ogłoszenie sfałszowanych wyników.

Czym jest RKW

Ruch Kontroli Wyborów powstał oddolnie, z inicjatywy zwykłych obywateli, którzy nie należą do żadnej partii politycznej i nie mają planów robienia jakichś politycznych karier. Mimo różnych sympatii ideologicznych wszystkich członków łączy jedno – brak zgody na tworzenie z Polski azjatyckiej satrapii. Jesteśmy wolnymi obywatelami, którzy chcą żyć w wolnym i demokratycznym państwie. Wielu ochotników należy do różnych partii i ruchów politycznych, ale w RKW połączyło ich twarde postanowienie, by uniemożliwić władzy dokonanie kolejnych masowych fałszerstw wyborczych. Wolne wybory są bowiem warunkiem przeprowadzenia gruntownych zmian w Polsce i likwidacji rozkradania kraju przez zdeprawowane elity.
RKW nie miał żadnego kierownictwa w sensie dosłownym. Poszczególne inicjatywy podejmowano zarówno oddolnie jak też samodzielnie inicjatorzy Ruchu
Ogromna większość ochotników RKW nie znała się, a kontakt nawiązali jedynie przez internet.
RKW nie ma zamiaru być przedłużeniem jakiejś partii politycznej, czy angażowania się politykę partyjną. Nie ma znaczenia kto sąd przyszedł, a liczy się tylko działanie na rzecz tworzenia instytucji demokratycznych. Dlatego nie ma podziału na „wasi” i „nasi”, wszyscy są w RKW równi, nie dzielą się na tych z PiSu, Solidarnych, Ronina, Ruchu Narodowego itp. Członkowie RKW nie dążą do tworzenia jakiejś partii politycznej lecz szerokiego ruchu który połączy ludzi uczciwych i stanie się siłą zrywającą z 25 letnią tradycją traktowania Polski jako postawu sukna.

Zadania do czasu wyłonienia nowego Sejmu

Powinniśmy starać się o zmuszenie PKW do rezygnacji z dotychczas głównego zadania – przygotowania gruntu i ram prawnych pod masowe fałszowanie wyborów parlamentarnych i wydania nowych wytycznych.

RKW powinno zwrócić się do Prezydenta jako sprawującego nadzór nad Państwową Komisją Wyborczą, o spowodowanie jeszcze przed wyborami parlamentarnymi wprowadzenia zmian do wytycznych PKW celem likwidacji tych punktów, które zachęcają i umożliwiają dokonywanie fałszerstw wyborczych, a fałszerzom dają gwarancje bezpieczeństwa. W szczególności chodzi o

1. Nie dopuszczenie do głosowania przez internet,
2. Czasowe zawieszenie głosowania korespondencyjnego do czasu przyjęcia procedury zapewniającej jego tajność,
3. Obowiązkowe sprawdzanie czy osoby głosujące za zaświadczeniem zostały wykreślone z listy uprawnionych w poprzednim miejscu głosowania,
4. Oficjalne zezwolenie na rejestrowanie przez każdego chętnego przebiegu głosowania i pracy komisji obwodowych i okręgowych,
5. Wprowadzenie przezroczystych urn,
6. Wprowadzenie sankcji wobec przewodniczących okw dopuszczających liczenie głosów w podziale na grupy, tj. inne niż liczenie wspólne,
7. Zakaz odwoływania członków okw przez władzę wykonawczą.

Po wyborach parlamentarnych RKW będzie dążyło do przyjęcia nowego Kodeksu Wyborczego, który

1. Wprowadzi publiczne liczenie głosów
2. Zlikwiduje jakąkolwiek rolę władzy wykonawczej przy procesie wyborczym. Jest rzeczą absolutnie niedopuszczalną aby wybory, w tym samorządowe, organizowali wójtowie, burmistrzowie czy prezydenci gmin miejskich.

RKW powinno zwrócić się do Prezydenta o skorzystanie z inicjatywy ustawodawczej w sprawie anulowania sfałszowanych wyborów do sejmików, rad powiatowych i gminnych lub skrócenia ich kadencji oraz ukarania winnych masowych fałszerstw wyborczych. Partia, która dopuściła się tego procederu powinna być zdelegalizowana.

RKW i partie polityczne

Partia polityczna nie może istnieć bez pieniędzy i aparatu. Funkcjonariusze są niezbędni, gdyż tylko oni mając zapewniony byt, najczęściej na posadach samorządowych lub sejmowych, mogą poświęcić cały czas na działalność polityczną. Obywatele muszą przede wszystkim pracować w gospodarce narodowej, by zapewnić byt rodzinom, więc ich zasoby, w tym finansowe i czasowe, są niezwykle ograniczone. Nie ma zatem możliwości zastąpienia systemu politycznego jakimiś ruchami społecznymi, samorządami czy demokracją bezpośrednią, o czym marzyli ideolodzy lewicy.
Z drugiej strony aparat ma własne interesy i w sposób naturalny odrywa się od swojej bazy wyborczej, jeśli czuje się bezkarny. W konsekwencji, jeśli nie napotka oporu ze strony społeczeństwa, zamienia się w zamkniętą kastę zainteresowaną z jednej strony korzyściami finansowymi ze sprawowania władzy, a z drugiej zaczyna postrzegać każdą inicjatywę obywatelską, każdą aktywną grupę obywateli jako konkurencję i zagrożenie, które należy zwalczać wszelkimi dostępnymi metodami. Rodzi się nawet wspólnota interesów między aparatami nawet konkurencyjnych partii, które głównego i wspólnego przeciwnika dostrzegają w społeczeństwie, które jedynie przeszkadza w konsumpcji owoców władzy.
Z kolei kierownictwo partii politycznej rozbudowuje i nagradza swój aparat stanowiskami po wygranych wyborach. Stąd długie pozostawanie poza koalicją rządzącą czy samorządami prowadzi do rozkładu partii w postkomunizmie.
Żadne ustawy i apele tu nie pomogą, gdyż mamy do czynienia z procesem naturalnym. Dopiero zmiana środowiska społecznego, zmusi aparaty partyjne do walki o poparcie społeczeństwa, gdy to ono będzie decydowało o zwycięstwie wyborczym i cieszeniu się owocami władzy. W zamian za to administracja państwowa i samorządowa będzie dbać o interes obywateli. Nie dla idei czy z miłości ale z konieczności lub wręcz strachu przed utratą władzy i pociągnięciem do odpowiedzialności większość polityków będzie postępowała zgodnie z interesem społeczeństwa i narodu.  
Jak zmienić owo środowisko społeczne?
Poza partiami politycznymi muszą istnieć pluralistyczne elity lokalne, które będą rywalizowały między sobą i poprzez różne organizacje obywatelskie będą kontrolowały władze, które muszą czuć oddech obywateli na karku.
W Polsce sprowadzonej do Ubekistanu obywatela nikt nie broni. Jest on jedynie obiektem znęcania się ze strony szefów administracji państwowej, którzy miast mu służyć uważają się za właścicieli niewolników na plantacji.
Brak pluralistycznych organizacji obywatelskich lub ich słabość i wręcz zależność społeczeństwa od funkcjonariuszy państwowych i samorządowych stawia przed RKW zadanie kontrolowania władzy.
Oznacza to w praktyce dystans do każdego aparatu partyjnego oraz ujawnianie każdego nadużycia bez względu na kto się go dopuści i do którego ugrupowania należy. W obecnej sytuacji taka kontrola obywatelska będzie dotyczyła zwłaszcza PSL, PO i SLD, ale po znormalizowaniu sceny politycznej opcji politycznej dotyczyć będzie wszystkich partii, których przedstawiciele będą zasiadali we władzach. PiS czy zapowiedziana partia Kukiza nie stanowi tu żadnego wyjątku.
To zmusi aparaty partyjne do ubiegania się o względy wyborców, czyli konkurencję, a w konsekwencji selekcję lokalnych elit politycznych w oparciu o kryterium merytokratyczne – potrafię coś zrobić dla wspólnoty – a nie umiejętności prowadzenia życia dworskiego, promocji i rozdawania apanaży w zamian na wierność. Funkcjonariusze dworu stracą kontakt z wyborcami, a w konsekwencji utracą jakiekolwiek znaczenie w oczach szefa partii, ponieważ będą ją topili w wyborach.
Ruch społeczny nie może istnieć wiecznie, gdy oparty jest ze swej natury na ochotnikach. Jego rola się skończy, kiedy krajobraz polityczny uzupełnią samodzielne organizacje społeczne i wolne media, zdolne do kontroli władzy wykonawczej.
Po wyborach parlamentarnych i anulowaniu sfałszowanych wyborów samorządowych zadaniem RKW – Ruchu Kontroli Władzy byłoby patrzenie tej władzy na ręce i rozliczanie ze złożonych obietnic. Konkretnie do podstawowych zadań należałoby:

- monitorowanie działalności, powiązań, decyzji, zarówno dobrych jak i złych posłów, radnych, wójtów, burmistrzów, prezydentów z danego terenu,
- ujawnianie faktów i procederów korupcyjnych, ustawionych przetargów, złodziejstw, nepotyzmu przede wszystkim w powiatach,
- monitorowaniem działalności prokuratur i sądów, całego systemu bezprawia w Polsce. Ujawnianie postępowania prokuratorów i sędziów. Tam gdzie to jest możliwe, zakładanie biur interwencji, które będą działały na rzecz obywateli pokrzywdzonych przez władze wykonawczą i sądowniczą.
Rzecz jasna kwestie fałszerstw wyborczych nadal pozostałyby jednym z tematów naszych zainteresowań. Przy czym chodzi o wybory nie tylko samorządowe czy parlamentarne.
Instrumentem byłyby portale regionalne, połączone tylko wspólnym logo ogólnym, natomiast zbudowane według potrzeb lokalnych. Największy nacisk na informacje z powiatów. Działałyby pod opieką którą SDP zapewnia dla dziennikarzy obywatelskich.

Media RKW spełniałyby trzy funkcje:
- walczyłyby z lokalnymi mafiami i układami, a więc stwarzały w kraju atmosferę zmian, bez której żadne reformy odgórne nie powiodą się,
- tworzyłyby więzi poziome, poczucie tożsamości, ułatwiałyby identyfikację, bo to jest nasze nie warszawskie czy centralne,
- mobilizowałyby ludzi do RKW, dawały poczucie siły i zwycięstwa, np. po udanej akcji odwołania wójta czy burmistrza.

W skali ogólnokrajowej Ruch Kontroli Władzy powinien działać na rzecz:

1. Przyjęcia nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, którego głównym zadaniem jest gwarantowanie bezpieczeństwa dla systemu kleptokracji w Polsce. Każda ustawa, która jej zagraża będzie przez obecny Trybunał Konstytucyjny uznawan za niezgodna z Konstytucją.

2. Reforma sądownictwa, które w obecnym systemie służy do gwarantowania bezpieczeństwa beneficjentów

3. Reforma porządku medialnego w Polsce, która zagwarantuje pluralizm i demonopolizację mediów.

4. Reforma systemu podatkowego, który dotychczas służy wyłącznie do ograbiania obywateli i niszczenia inicjatywy gospodarczej.

By spełnić te zadania lub ich część Ruch Kontroli Władzy musiałby przypominać pod względem swej struktury i ponadpartyjnego charakteru pierwszą „Solidarność”. Oznacza to także autonomię poszczególnych organizacji terytorialnych, działalność oddolną i skupienie gros wysiłku właśnie na Polsce powiatowej.
Walka z lokalnymi mafiami i układami podkopałaby cały gmach kleptokracji w III RP, a przez to doprowadziłaby do odsunięcia od prawdziwej władzy środowiska, które traktują nasz kraj jak teren podbity w wyniku wojny i myślą tylko jak go okradać. Są one naturalnym narzędziem wpływu w Polsce sił obcych, dążących do uzależnienia nas od swoich interesów. Tak więc pozbawienie władzy zorganizowanych grup przestępczych umożliwiłoby uzyskanie przez Polskę suwerenności, a ta dopiero jest warunkiem obrony naszych interesów przez rząd.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Szamanka

23-06-2015 [21:18] - Szamanka | Link:

Za dużo polityki, za wiele sloganów, za mało praktycznych rozwiązań.
Założyliście coś, czego nie rozpoznaję jako Ruch Kontroli Wyborów. Skrót RKW ma nagle oznaczać Ruch Kontroli Władzy. Naiwne to. I mylące, bo nie znaczy to już Ruch Kontroli Wyborów, a tak samo brzmi.
Jak kontrolować władzę? Patrząc jej na ręce. Mafijne struktury na dołach rozbijać...Wygląda mi to na nieudolną próbę wyjaśnienia czegoś, co na razie wyjaśnić się nie da. Na razie jest to rozbicie RKW.

Jeśli PiS miałoby wygrać, to my mamy pilnować samorządów?
Jak ochroniarze w sklepie?
Nie, Panie Targalski, na żadne z moich pytań nie znalazłam tu odpowiedzi. Tylko pański stoicki spokój. A Polska tonie.
Dobrej nocy życzę.

Obrazek użytkownika eska

23-06-2015 [21:59] - eska | Link:

No i bardzo pięknie, można by dyskutować o szczegółach, ale nie o to chodzi - pytanie:
Dlaczego ten tekst nie powstał najpierw i - łącznie z propozycją przekształcenia RKW w stowarzyszenie - nie został rozesłany na wszystkie posiadane przez RKW maile? Dwa tygodnie i byłby odzew łącznie z zebranymi opiniami. Potem rozesłany statut do zaopiniowania, potem zjazd i ewentualne powołanie stowarzyszenia. Takie proste - uszanować ludzi....
A teraz moja opinia o notce:
Jako osoba, która lata żyła z podsłuchem w domu i w pracy oraz pod nieustającą kontrolą, uważam, ze te wszystkie zabezpieczenia przed ABW to, delikatnie mówiąc, paranoja. ABW nie musi podsłuchiwać, i tak ma swoich ludzi wewnątrz.
Taka prawda i trzeba z tym umiejętnie postępować. Wbrew pozorom im bardziej otwarte działanie, tym mniejsza możliwość manipulacji.
Uważam, jak już napisałam u siebie, że może i chcieliście dobrze, ale wyszło beznadziejnie. Sorry, jestem szczera, po prostu.

Obrazek użytkownika Józef Darski

23-06-2015 [23:05] - Józef Darski | Link:

Skoro tak to proponuję by Pani pracowała na serwerach ABW. Będzie prościej.
Też mam doświadczenie i to zupełnie inne z gorszych czasów.

O masowości sam pisałem w polemice z Pilarkiem, ale masowość top nie udostępnianie serwerów ABW.

Tezy z tekstu były przeze mnie omawiane i modyfikowane na spotkaniach z koordynatorami i ochotnikami RKW w ponad 10 najbardziej aktywnych ośrodkach i dlatego zostały zaakceptowane na Zgromadzeniu Koordynatorów 20 czerwca.

Pani zaś nie pojmuje istoty konfliktu. RKW nie będzie przedłużeniem żadnej organizacji.

Obrazek użytkownika eska

24-06-2015 [11:33] - eska | Link:

"Pani zaś nie pojmuje istoty konfliktu"

Ależ pojmuję, to spór jak zwykle - o kompetencje, system organizacyjny i przywództwo. Mnie interesuje odbiór społeczny w okresie przedwyborczym, a ten jest niedobry w tej chwili, po prostu. Każdy ostry spór po prawej stronie zniechęca. I to trzeba brać pod uwagę.
Poza tym zarówno Roninowie jak Solidarni 2010 to dziś już wyrobiona marka, znana w całej Polsce i budząca zaufanie. Nawet jeśli zaistniał spór, to należało rozwiązać temat albo po cichu, albo odwołując się do ankietyzacji RKW.
Proszę łaskawie zauważyć, że ja nie zarzucam Panu jakichś wrednych intencji, mówię o błędach w metodzie dochodzenia do celu, jeśli tak to można okreslić.

Obrazek użytkownika eska

24-06-2015 [11:35] - eska | Link:

Cd.
Nie mam pojęcia, o co Panu chodzi z tymi serwerami ABW.
Moje doświadczenie tez jest z innych czasów, ale i z późniejszych również.

Obrazek użytkownika angela

24-06-2015 [01:33] - angela | Link:

Skoro RKW nie jest przedluzeniem zadnej organizacji, to skad ta nowa organizacja wziela ludzi, i nazywa się identycznie. Zmiencie nazwe, zbierzcie swoich ludzi i działajcie.

Obrazek użytkownika Józef Darski

24-06-2015 [20:25] - Józef Darski | Link:

Właśnie wzięliśmy ludzi i poszliśmy do przodu, a że Orzeł i Stankiewicz nie chcieli iść z ludźmi, bo uważali się za mądrzejszych i lepszych, nauczycieli, zostawili ludzi, to też zostali sami razem z zasłużonymi czcigodnymi emerytami Ronina.

To ludzie zadecydowali, a wśród nich wielu należących do klubów GP, Solidarnych, Ruchu Narodowego, PiS i jeszcze więcej (większość) nigdzie nie należących.

Obrazek użytkownika Krystyna R-M

24-06-2015 [02:47] - Krystyna R-M | Link:

Panie Jerzy, należy ograniczyć ilość kadencji... jeśli PREZYDENT PAŃSTWA może być wybranym tylko na 2 kadencje, to dlaczego PREZYDENCI MIAST, GMIN i inne SZEFY mają możliwość bycia wybranymi nieustająco? DOŻYWONIO? Przez ZASIEDZENIE? Np. PREZYDENCI GDAŃSKA czy SOPOTU!!! Przecież ta nieustającość wyboru jest KORUPCJOGENNA!

Obrazek użytkownika Józef Darski

24-06-2015 [10:05] - Józef Darski | Link:

Zgadzam się. Reformy wymaga wszystko

Obrazek użytkownika Andrzej W.

24-06-2015 [10:11] - Andrzej W. | Link:

"Tym bardziej, że czas mego pokolenia już minął."

Akurat...:)

Obrazek użytkownika Ula Ujejska

24-06-2015 [10:24] - Ula Ujejska | Link:

Kto nie zna Pana Targalskiego, ten by w to uwierzył :)
Mam nadzieję, że jeszcze dłuuugo Jego czas nie minie.

Obrazek użytkownika Ula Ujejska

24-06-2015 [10:39] - Ula Ujejska | Link:

Próba przekształcenia RKW w przystawkę PiS byłaby największą głupotą ze strony PiS. Im więcej niezależnych oddolnych obywatelskich inicjatyw, tym większa szansa na normalność. To najlepsze zabezpieczenie przed dowolną sitwą której zamarzy się przejęcie Polski.
Ja mam nadzieję, że wreszcie w Polsce zorganizuje się i zacznie działać, pierwszy niezależny ogólnopolski "rekin" skubiący bez litości tłuste partyjne i wszelkie rządzące "karpie" - bo na łże media liczyć nie można, ich kupi każdy. Plan nakreślony tu przez Pana Targalskiego spełnia moje oczekiwania niezależnej społecznej kontroli władzy wszelkiej. Ja na na swoim terenie całą mocą poprę ten plan.

Gratuluję i powodzenia Panie Jurku !

Obrazek użytkownika Anwad

24-06-2015 [11:51] - Anwad | Link:

Ja czekam na komentarz ze strony Ewy Stankiewicz. Dopiero wtedy będę mogła wyrobić sobie jakieś zdanie na ten temat.

Nie mam nic przeciwko kontroli władzy, także PiS, ale mając styczność z niektórymi koordynatorami RKW, odniosłam wrażenie, że to ruch niechęci wobec PiS, szafujący niesprawiedliwymi ocenami (tak jakby na zasadzie niechęci wobec PiS ci koordynatorzy byli dobierani), oderwany zupełnie od emocji ludzi działających w RKW jako szeregowi członkowie komisji i mężowie zaufania... Oby to było mylne wrażenie.

Obrazek użytkownika Ula Ujejska

24-06-2015 [12:27] - Ula Ujejska | Link:

Powiem Pani coś, co może zabrzmi jak "herezja" :)))
To co Pani pisze to akurat jest najmniejszy kłopot dla PiS. Od kilku lat na wszelkich "zebraniach" mówię jasno: Nie musicie na nas pisiorów głosować, nie musicie nas lubić, nie musicie nas popierać - nic nie musicie ! Ale... jeśli chcecie Polski wolnej, silnej i sprawiedliwej, to nie pomagajcie SITWIE i bierzcie sprawy w swoje ręce, a o resztę jestem spokojna !

Posłuchali? ... Posłuchali! Idzie mocna młoda zmiana!

Obrazek użytkownika Leszek Smyrski

24-06-2015 [20:54] - Leszek Smyrski | Link:

Ruch Kontroli Władzy to coś, co powinno powstać w Polsce już dawno. Powinien też powstać ruch kontroli wydatków publicznych, ruch kontroli etatów w instytucjach itp. Powinno powstawać wiele stowarzyszeń kontrolujących władzę, bo w przeciwieństwie do partii, której obywatel ma być wierny, można należeć do dowolnej ilości stowarzyszeń. Bardzo trafne są Pańskie uwagi na temat struktur partyjnych. Popieram całym sercem inicjatywę, sam chętnie się przyłączę.
Pozdrawiam serdecznie.

Obrazek użytkownika alchymista

02-07-2015 [07:04] - alchymista | Link:

Ryzyko jest wpisane w każde działanie, co nie znaczy, że nie należy działać. Różne rzeczy mogą nie wyjść. Ale sama organizacja wyborów jest niezłym punktem wyjścia, bo to procedura i rytuał, wokół którego obywatele mogą się gromadzić, podobnie jak robotnicy gromadzili się w fabrykach. Uderzenie na miarę 13.12 na razie nam nie grozi, bo reżim chce być legalny w oczach UE. To są prawdopodobnie ramy, w których RKW może przetrwać i nie zostać zniszczonym po 16 miesiącach.