Polska w konflikcie ukraińskim

,,W Kazaniu były dwie partie: prorosyjska, kapitulancka, i antyrosyjska, zorientowana na sułtana tureckiego. Partię antyrosyjską należałoby raczej nazwać partią fantastów, jako że sułtan turecki, którego włości w Europie Wschodniej ograniczały się do basenu Morza Czarnego, w  żaden sposób nie mógł udzielić pomocy zbrojnej; jego wojsko po prostu nie było w stanie dotrzeć do Kazania. Niemniej jednak stronnicy Turcji wzięli górę. Sprowokowali wojnę z Rosją i zapłacili za swe ambicje własnym życiem i samym Kazaniem. Na miejscu tatarskiego Kazania zostało zbudowane rosyjskie miasto, ale znaczna część ludności tatarskiej ocalała’’.
 
Zamieszanie wokół wypowiedzi Zbigniewa Bujaka czy też, od razu zmanipulowanej wypowiedzi Andrzeja Dudy (kandydat na prezydenta raczej mówił o tym, że gdyby NATO rzeczywiście interweniowało na Ukrainie, dopiero wtedy należałoby  rozważyć udział wojsk polskich)  musi prowadzić do postawienia pytania: do czego może doprowadzić nasz udział w wojnie z separatystami, u boku Ukraińców?
 
O ile koncepcja Andrzeja Dudy zakłada, że Polska mogłaby uczestniczyć w jakiejś szerszej koalicji, pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych, wojsk sojuszu Północnoamerykańskiego, o tyle koncepcja Bujaka  zakłada wsparcie wojsk ukraińskich w walce z separatystami (a w domyśle także i z Rosją) bez udziału żołnierzy sojuszu.
 
To nad czym zastanawiać mógłby się prezydent Andrzej Duda wynikałoby raczej ze zmiany polityki amerykańskiej wobec wydarzeń na Ukrainie. A to – z kolei – wynikałoby z postępów separatystów (czy Rosjan) w opanowywaniu całego kraju. Amerykanie, chyba przerażeni sukcesami separatystów (jeżeli takie by odnosili – a to musiało by być wyjściem separatystów, oczywiście przy współudziale Rosji, z zainteresowania utworzeniem separatystycznej republiki na wschodzie, i dajmy na to chęcią opanowania całej Ukrainy, albo zagrożeniem Kijowowi – w przeciwnym razie na interwencje NATO nie ma co liczyć. Ale czy w ogóle tego chcieli by separatyści? Wydaje się to wątpliwe) i groźbą rozprzestrzenienia wojny na całą Ukrainę, tuż przy granicy paktu, mogli by zmienić swoje stanowisko wobec konfliktu. Wydaje się, że jest to warunek sine qua non amerykańskiej interwencji. Konieczny lecz nie jedyny. W przeciwnym razie Amerykanie w ogóle nic nie zrobią (o skuteczności sankcji szkoda w ogóle mówić).
 
Dziś, w przeciwieństwie do czasów minionych (tak przed obiema wojnami światowymi), mamy ten luksus, że wiemy do czego mógłby doprowadzić konflikt globalny z użyciem broni atomowej. (Dlatego też , słusznie Mao Zedong, określił ją mianem ,,papierowego tygrysa’’). Żaden rozsądny polityk (a taki jest i Putin i Obama) tego nie zaryzykuje. (atak nuklearny, można by zaryzykować tylko przy założeniu, że wcześniej zlokalizuje i zlikwiduje się wszystkie wyrzutnie wroga – a na to raczej nie ma szans). Dlatego, paradoksalnie, to nas ratuje. Lecz to nie oznacza, że wojny nie będzie i możemy się czuć bezpiecznie. To zależy, jak daleko Amerykanie pozwoliliby w Europie posunąć się Rosji i gdzie przebiega faktyczna granica NATO. Może okazać się, że nie na Bugu tylko na Odrze.
 
Dlatego też wszelkie rozważania na temat udziału Polski w rosyjsko-ukraińskim (jeżeli już Rosja zaangażowałaby się zdecydowanie po stronie separatystów) konflikcie muszą być prowadzone z uwzględnieniem możliwości udziału wojsk paktu Północnoamerykańskiego.    
 
W opozycji do takiego rozumowania jest koncepcja, której wyrazicielem jest Zbigniew Bujak, i, coraz częściej, nasze elity polityczne: Na razie może powtarzają oni nie dosłownie pomysł Bujaka, lecz coraz częściej opowiadają się za wysyłaniem na Ukrainę broni. Taka samowolka może doprowadzić do tego co się stało z Kazaniem (o którym pisał Lew Gumilow), oczywiście z poprawką na to, że los ludności prawdopodobnie byłby diametralnie inny.
 
Na koniec można postawić leninowskie pytanie szto diełat’?  Dziś musimy się wyzbyć wrażenia, że jesteśmy podmiotem polityki, a skonstatować, że jesteśmy i pewnie przez długi czas (oby nie na zawsze) będziemy tylko przedmiotem polityki. A w takim wypadku, w razie wojny, jedyną naszą szansą, jest oparcie na sojuszu z Ameryką (bazy NATO w Polsce itd.).

Albo stworzenie polskiej bomby atomowej. Ale to już chyba political fiction.  

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Józef Darski

11-02-2015 [21:52] - Józef Darski | Link:



Najlepiej poddać się Rosji to nie zaatakują, wywieźć się na Sybir, to nie wywiozą. itd.- Jeśli Ukraina padnie, to Polska będzie mogła tylko się poddać, ale Polacy są przewidujący, więc poddadzą się zanim do tego dojdzie.  
Naród, który wybraą życie w samoupodleniu i kłlamstwie nie będzie się bronił, więc niech się Pan nie martwi. Wszyscy uciekną na czele z Marią Peszek, a kto nie zdąży zaciągnie sią do ruskiego wojska i nie stanie się z Polską to co z Kazaniem.
A Bujak powiedział to co mu kazano  by zaatakować Dudę.

Nie ma żadnego konfliktu ukraińskiego jest spór o to czy Rosja i Niemcy będą rządziły Europą czy nie.

Obrazek użytkownika kacap

11-02-2015 [23:19] - kacap | Link:

A kto mówi o poddaniu? Jest jeszcze trzecia opcja - przyłączyć się do nich i iść z niezwyciężoną armią rosyjską na Paryż :D
Może Francuzi wreszcie zmądrzeją jak będą mieli ruskich u siebie...

Obrazek użytkownika Józef Darski

11-02-2015 [23:36] - Józef Darski | Link:

już analizował ją Zygmunt Krasiński

Obrazek użytkownika alchymista

12-02-2015 [06:58] - alchymista | Link:

Bujak nie jest poważnym adwersarzem, którego można by krytykować, z którym można by polemizować itp. Również Schetyna coś tam ładnie pierdnał o Ukraińcach, a portal wpolityce.pl od razu zrobił mu klakę - nie wiem po co.
Ukrainie pomóc trzeba - środki tej pomocy na szczeblu państwowym zależne są od gruntownej analizy sytuacji. Kompetencje blogerów są w tej sprawie dość ograniczone. Zatem każdy niech pomaga Ukrainie lub przeszkadza Rosji na miarę swoich możliwości i kompetencji.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

12-02-2015 [09:52] - NASZ_HENRY | Link:

Bombka atomowa to tranzakcja wiązana ;-)