Pigułka śmierci. Trochę wiedzy, ale bez skrajnych emocji

W mediach rozpętała się szeroko komentowana przez wielu dyskusja na temat dostępności pigułki Ellaone, środka antykoncepcyjnego, którego celem jest stosowanie w przypadkach nagłych w ciągu 120 godzin (5 dni) od stosunku płciowego bez zabezpieczenia lub w przypadku, gdy zastosowana metoda antykoncepcji zawiodła. Jak zwykle mamy do czynienia z lawiną emocjonalnych komentarzy, które zamiast pomóc i wyjaśniać, niejednokrotnie obrażają i swój punkt widzenia uzasadniają światopoglądem lub religią.

Z jednej strony atakują wybrani eksperci trywializując problem i traktując Ellaone jako fantastyczne rozwiązanie problemów antykoncepcji, z drugiej mamy obrońców życia poczętego, na czele z Tomaszem Terlikowskim, którzy wprost nazywają stosowanie pigułki zabijaniem dzieci nienarodzonych.

Gwoli medycznej sprawiedliwości, by uniknąć oskarżeń o manipulacje, zacytuję dosłownie profesjonalny opis octany uliprystalu (czyli składnika aktywnego Ellaone) -  jest on doustnym syntetycznym modulatorem receptora progesteronowego o dużym powinowactwie wiązania do tego receptora u ludzi. Główny mechanizm działania polega na hamowaniu lub opóźnianiu owulacji. Uliprystal wykazuje także duże powinowactwo do receptora glikokortykosteroidowego, jednak u ludzi po wielokrotnym podaniu dawki 10 mg/d nie obserwowano jego blokowania. Powinowactwo uliprystalu do receptora androgenowego jest minimalne; nie wykazuje on powinowactwa do receptora estrogenowego i mineralokortykosteroidowego u ludzi. Skuteczność antykoncepcji w przypadkach nagłych jest podobna jak po zastosowaniu lewonorgestrelu. Uliprystal wpływa bezpośrednio na endometrium, co skutkuje wystąpieniem swoistych tkankowo zmian histologicznych zwanych zmianami endometrium związanymi z modulatorem receptora progesteronowego. 

Prościej i mniej profesjonalnie - Ellaone jest receptorem progesteronu, czyli po pierwsze ma bezpośredni wpływ na owulację, pod drugie (i wcale ten fakt nie jest ukrywany, co sugeruje nie wiem na jakiej podstawie redaktor Terlikowski) -  nie pozwala na zagnieżdżenie się komórki jajowej w macicy. Jeśli do zagnieżdżenia się komórki doszło - uliprystal nie zadziała, przerywając ciążę.

Z punktu widzenia medycznego zatem nie mamy do czynienia z przerwaniem ciąży czy wywołaniem poronienia w myśl rozumienia obowiązujących terminów i definicji - w grę wchodzą wyłącznie kwestie światopoglądowe, których absolutnie nie sposób rozstrzygnąć inaczej, niż w sumieniu każdego z nas. W którym momencie rozpoczyna się życie, o które należy walczyć? Chronić? Dbać o jego/jej prawa?

Warto z całej mocy zwrócić uwagę na efekty uboczne, niepożądane stosowania Ellaone, który wyklucza go absolutnie z regularnych metod antykoncepcji. Tutaj szukałbym racjonalnych pobudek zdziwienia, jakie wywołuje możliwość zakupienia go bez recepty, wcześniejszej konsultacji z lekarzem. Często mogą wystąpić, ponownie posłużę się wiedzą encyklopedyczną: ból głowy, zawroty głowy pochodzenia ośrodkowego, zaburzenia nastroju, bóle mięśni, bóle pleców, bolesne miesiączkowanie, bóle miednicy, wrażliwość piersi, zmęczenie, uczucie dyskomfortu w brzuchu, nudności, ból brzucha, wymioty; niezbyt często: grypa, zaburzenia apetytu, zaburzenia emocjonalne, niepokój, bezsenność, nadmierna ruchliwość, zmiany libido, senność, migrena, zaburzenia wzrokowe, biegunka, suchość w ustach, niestrawność, wzdęcia, trądzik, zmiany skórne, świąd, zaburzenia miesiączkowania, w tym nadmiernie nasilone krwawienie miesiączkowe, krwawienie międzymiesiączkowe, zapalenie pochwy, uderzenia gorąca, zespół napięcia przedmiesiączkowego, dreszcze, złe samopoczucie, gorączka; rzadko: dezorientacja, drżenie, zaburzenia uwagi, zaburzenia smaku, omdlenia, nietypowe uczucie w oku, światłowstręt, zawroty głowy pochodzenia błędnikowego, suchość w gardle, pokrzywka, świąd narządów płciowych, dyspareunia, pęknięcie torbieli jajnika, bóle pochwy i sromu, skąpa i krótkotrwała miesiączka, pragnienie, mięśniaki macicy. 

A to tylko początek listy. Przeciwnikom zbyt łatwej dostępności do i tak popularnego Ellaone (decyduje długi okres możliwości zażycia) sugeruję, by zamiast jałowej dyskusji na tematy poczęcia (różnicach między zagnieżdżeniem zapłodnionej komórki a jej zapłodnieniem) czy agresywnych krzykach o aborcji, skupić się na uświadamianiu i tłumaczeniu ewentualnych skutków ubocznych.

Warto przypomnieć, że w myśl nauczania kościoła katolickiego jedyną (przynajmniej tak mnie uczono na katechezach, jak się coś zmieniło, wybaczcie ignorancję) tak naprawdę dozwoloną metodą antykoncepcji jest kalendarzyk, choć jak byłem młodszy to złośliwie temat w długich dyskusjach często drążyłem - czym to ma się niby różnić od prezerwatywy - albo uprawiamy miłość fizyczną w celach prokreacyjnych, albo próbujemy tego sprytnie uniknąć - więc dlaczego mamy klasyfikować metody tego sprytu jako bardziej lub mniej moralne?

Jako ten starszy rozumiem aż nadto, że pewne kwestie są nierozerwalnie związane z sumieniem każdego z nas. Idea cudu miłości między dwojgiem ludzi i owoców tej miłości jest zbyt piękna, by sprowadzać ją do poziomu rynsztokowej, często chamskiej kłótni. Refleksji życzę i spokojnych przemyśleń, nie ślepej wymiany zdań. Temat jest tego wart, jak nie ten, to jaki?

Zachęcam do śledzenia: http://twitter.com/MarcinTomala

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Stoczniowiec

15-01-2015 [08:25] - Stoczniowiec | Link:

Och, "bez skrajnych emocji" - pan następny z hasłem "między Michnikiem a Rydzykiem"...
Więc wg pana to każdy z nas ma sam w sumieniu rozstrzygać kiedy rozpoczęło się życie? No a jak pan sądzi? Bo dla jednych (z tych pan kpi) gdy nastąpiło zapłodnienie, dla innych gdy zaczyna bić serce, dla innych gdy dziecko może przeżyć poród, dla kolejnych gdy dziecko się urodzi, jeszcze inni mówią że jeszcze później, bo noworodek nie jest "osobą" (protokół z Groningen o bezkarnym zabijaniu noworodków).
Odpowiedź jest jedna - życie człowieka zaczyna się w chwili poczęcia. Rozpoczynanie dyskusji o innych definicjach zawsze i niedwołalnie kończy się zabijaniem dzieci na zasadzie "kompromisu". Zastosowanie wspomnianej pigułki powoduje że człowiek w pierwszej fazie życia ląduje w kiblu. Dla pana nie jest to zgodne z definicją przerwanie ciąży, ale jest to przewanie życia i tyle.

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

15-01-2015 [20:42] - Marcin Tomala | Link:

Po pierwsze bardzo mi przykro, że oskarża mnie pan o kpienie z poglądów, które są memu sercu bliskie.

Po drugie, nie pisałem o mojej definicji, ale o tej medycznej i prawnej - czy to nam się podoba, czy nie.

Po trzecie, najważniejsze - o tym właśnie mówię, emocje wzięły u pana górę nad próbą dyskusji, a tym nikogo do niczego się nie przekona, niestety. 

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Zyndramek

16-01-2015 [18:34] - Zyndramek | Link:

Te skutki uboczne na chłodno.
A czy zwrócił pan uwagę na ekologiczny aspekt niereglamentowanej sprzedaży tego preparatu? - Panie, jaki to będzie huk, kiedy wyzbyte odpowiedzialności i skrupułów trzydziesto- i czterdziestolatki zaczną się pieprzyć wściekle jak przysłowiowe już gimnazjalistki?

Obrazek użytkownika Zyndramek

16-01-2015 [18:29] - Zyndramek | Link:

A fakty są przykre.
Bo drugorzędne są sprawy techniczne i czy to odbywa się poprzez grzebanie drutem w rurze, czy poprzez zażycie popularnego i dostępnego bez recepty "kreta". Istotą problemu jest walka jaką prowadzą środowiska pro-life ze zezwierzęceniem społeczeństwa, ludzi pozostających w wieku prokreacyjnym.
Tzw. postęp obyczajowy polega głównie na tym by istoty żeńskie stały się tylko anatomicznie przypominające kobietę, a w istocie żyły jak samice gatunku ludzkiego w ujęciu ssaka. I nie tylko o nie.
Niestety ten proces degradacji potencjalnej kobiety do kierującego się wyłącznie żądzą stworzonka zaczyna się na długo przed odbyciem stosunku płciowego i jest motywowany kulturowo, pseudonaukowo, czasem ekonomicznie.
Jeśli mówimy o skutkach ubocznych działania "niebieskiej" czy też "różowej tabletki" ellaone, to będzie to także wzrost zakażeń chorobami wenerycznymi bakteryjnymi o wirusowymi, nowe, lekoodporne tych chorób szczepy i znaczny wzrost zakażeń słynnym adidasem.
Bo proszę państwa, w społeczeństwie żyją faceci o fizjonomii byłego ministra seksu na kolei, a o takich samice mówią między sobą: "temu to bym dała - nawet za darmo". No i są faceci z opinią, "że żadnej nie przepuści".
Uprawianie seksu jest bardzo ważną częścią jestestwa i niebezpieczeństwo wypaczenia podejścia do seksu największe jest w okresie budzenia się w człowieku seksualności, ale nie tylko w tym czasie. Jako młody człowiek chłonąłem Świat wszystkimi zmysłami: podsłuchiwałem i podglądałem wszystko. I widziałem kobiety, które po wstępnym odchowaniu potomstwa w rodzinie rzucały się w wir życia, deprawowały się, degradowały i najczęściej całkiem od tego poróbstwa całkiem głupiały, a nawet traciły rozum w sensie medycznym.
Oczywiście zagrożenia nie dotyczą całej populacji, natomiast propaganda postępu obyczajowego i "postępu technologicznego w seksie" oraz przemysł farmaceutyczny dążą do tego, by stopień zezwierzęcenia społeczeństwa był jak największy.
Przedstawiona metoda chemiczna jest mniej drastyczna i prawdopodobnie niesie mniejsze negatywne skutki fizjologiczne i psychiczne, co ułatwia akceptację stosowania tej metody i to jest właśnie "diabelska przebiegłość" nowoczesności.
Ta pro-liferska walka nie toczy się wyłącznie o poczęte nienarodzone, ale o te silne, zdrowe i dorosłe też, a także o ich stałych partnerów oraz "kaprysy".

Obrazek użytkownika Aunea

17-01-2015 [11:31] - Aunea | Link:

Pisze Pan: " nie pozwala na zagnieżdżenie się komórki jajowej w macicy. Jeśli do zagnieżdżenia się komórki doszło - uliprystal nie zadziała, przerywając ciążę." Otóż, mała powtórka z biologii. To nie komórka jajowa zagnieżdża się w macicy (no bo niby po co ? żeby czekać na plemniki?), w macicy zagnieżdża się zygota czyli komórka która powstaje z połączenia plemnika i komórki jajowej. Czyli, podsumowując, jeżeli nie dopuszczamy do zagnieżdzenia się zapłodnionej komórki jajowej (czyli zarodka który już w tym momencie jest nowym życiem, bo jego materiał genetyczny jest jedyny w swoim rodzaju i pozostanie taki do naturalnej śmierci), to w tym momencie, kolokwialnie mówiąc, kobieta "wydala" przez pochwę zarodek który spokojnie by przeżył jako dziecko. Proszę więc nie pisać bzdur, które pokazują że nie ma Pan pojęcia o czym pisze.

Obrazek użytkownika Marcin Tomala

17-01-2015 [15:56] - Marcin Tomala | Link:

Ma Pani rację, powinienem użyć słowa "zapłodniona komórka jajowa", ale wydawało mi się to oczywiste, zwłaszcza w kontekście wcześniejszej, szerokiej definicji medycznej.

Do emocjonalnej części komentarza nie będę się odnosił, jeśli dla pani bzdurą są informacje stricte medyczne, nie mam za bardzo jak z tym polemizować niestety. Szanuję z kolei Pani zdanie w tej materii, pozdrawiam.