Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Rosja - przyszła kolonia Chin?
Wysłane przez A330 w 22-05-2014 [11:50]
Wiele już zostało napisane o umowie gazowej między Rosją a Chinami. Jedni widzą w niej zagrożenie dla Polski, gdyż Chiny w przyszłości i tak zwrócą się przeciw USA-Europie, a Putin ich tylko umacnia. Inni uważają natomiast, że Chiny będą naciskać na Rosję i ją osłabiać. Ja skłaniam się ku tej drugiej hipotezie. Wbrew pozorom wcale nie uważam, aby Chiny dążyły do obalenia USA przy pomocy Rosji. Moim zdaniem Chiny wykorzystują Rosję i w ostatecznym rachunku to Rosja padnie ofiarą Chin, a nie USA.
Chiny nie są w stanie stworzyć dwubiegunowego świata - nie posiadają bowiem naturalnych sojuszników. Ani w świecie azjatyckim, ani tym bardziej poza nim. Nikt nie sprzymierzy się więc z Chinami, które staną przed podobnym problemem jak obecnie Rosja - czyli de facto izolacją geopolityczną. Owszem - istnieć będzie wymiana handlowa i interesy, jak obecnie między UE a Rosją, ale nie może być mowy o porozumieniu na poziomie politycznym - zbyt duże różnice kulturowo-cywilizacyjne. Chiny więc zaatakują Rosję(nie w sensie dosłownym, militarnym) - nie świat zachodni. To najbliższy sąsiad padnie ofiarą, gdyż w sytuacji w której Chiny nie mogą zaatakować USA, zwasalizują i połkną rosyjskiego sąsiada, zaspakajając swój apetyt. W tym rejonie może być więc tylko jeden hegemon - i będą nimi Chiny. Tyle im wystarczy. Na sojusz narodów Rosji i Chin nie ma co liczyć - nie wytrzymałaby tego "chrześcijańska" struktura narodu rosyjskiego, który uległby(być może ulegnie) dezintegracji i rozbiciu. Byłoby to szczególnie łatwe biorąc po uwagę fakt, iż w Rosji istnieją ambicje mocarstwowe "wielko-rusów" i elementy nacjonalistyczne nie mogąc się obronić przed Chinami, doprowadzą do wewnętrznego chaosu.
W kontekście ostatniej wizyty Putina w Chinach chciałbym zwrócić uwagę na coś, o czym się nie pisze. Mam na myśli stosunek Chin do Rosji - oficjalnie skrywany(znamienne dla chińskiej mentalności, nie zdradzać się zbyt wcześnie), jednak bardzo widoczny na płaszczyznach mniej eksponowanych. Chciałbym zwrócić uwagę na stosunek przewodniczącego Xi Jinpinga do Putina, widoczny na zdjęciach z ostatniej wizyty. Mowa ciała mówi więcej niż słowa, które mogą być sztuczne.
Na powyższym zdjęciu widzimy Putina, który z wyciągniętą ręką niemal podbiega do Xi Jinpinga. Ten natomiast stoi prosto, nieruchomo i swobodnie. Ten kontrast pokazuje, kto występuje tu z pozycji "siły", a kto jest "aspirującym" przychodzącym "po prośbie".
Na kolejnym zdjęciu widzimy Putina z mocno pochyloną w dół głową i przygarbioną sylwetką. To znak uległości - podobne zachowania widzieliśmy u Donalda Tuska na zdjęciach z Putinem.
Ciekawie przedstawiają się kolejne zdjęcia obrazujące uścisk dłoni. Powyżej mamy do czynienia z klasycznym "Upper-hand", czyli takim ułożeniem dłoni, aby wewnętrzna jej część skierowana była do dołu, nad ręką rozmówcy(u którego jest skierowana wnętrzem do góry). Takie ułożenie sugeruje dominację tego, który ma rękę "na górze" - tu jest nim Xi Jinping. Takie ułożenie dłoni jest szczególnie łatwe, gdy uda się stanąć na zdjęciu po lewej stronie(od strony patrzącego).
Co ciekawe, nawet jeśli Putinowi uda się stanąć po lewej stronie, to cała jego sylwetka psuje jednak ogólne wrażenie. Nawet w takim układzie Xi Jinping wygląda swobodnie i stabilnie, a Putin nieco sztucznie, jakby był kontrolowany w wymuszonej pozycji.
Kolejne zdjęcie jest równie wymowne. Xi Jinping idzie prosto i swobodnie , Putin natomiast obraca się w jego kierunku szukając niepewnym wzorkiem "akceptacji". W przypadku mowy ciała "w ruchu" istotne jest kto jest postacią "centralną"(dominuje), a kto się do niej odnosi i dostosowuje(uległość). Na tym zdjęciu jest to bardzo dobrze widoczne.
Kolejne zdjęcia mówią za siebie. A przecież bywało inaczej podczas spotkań Putina z innymi liderami:
Obraz mówi więcej niż słowa!
Ksawery Meta-Kowalski
Komentarze
22-05-2014 [12:00] - NASZ_HENRY | Link: Putin PO prośbie ;-)
Putin PO prośbie ;-)
22-05-2014 [18:10] - A330 | Link: ;)
;)
22-05-2014 [13:38] - takijeden | Link: Car Macius Pozyteczny. Chinom
Car Macius Pozyteczny.
Chinom nie oplaca sie ( przyn. Narazie) zagrozic USA i tymbardziej reszcie cywilizowanego swiata ( akcent na Cywilizowanego)
Z tej prostej przyczyny ze miliardowe spoleczenstwo ” panstwa srodka” w pogoni za dobrobytem i socjalna rownowaga
Musi miec zapewnione nie tylko miejsca pracy ... ale przedewszystkim atrakcyjne i bogate rynki zbytu.
Sowieckie spoleczenstwo stac moze i na kupno plastikowych klapkow na plaze Made in China ... ale nie koniecznie juz na auta i inne
Technologiczne nowosci w takich ilosciach jak USA i reszta swiata...
Rosja od zawsze byla technologicznie kolosem na glinianych nogach.
Do zaoferowania swiatu przez wieki cale mieli jedynie plody rolne a potem i do dzis jedynie to co wydobeda albo wykopia...
Jedynym exportowym szlagierem jest Chor Kozakow, Chor Armi Czerwonej i Balet
Technologicznie od zawsze jedno wielkie zero ze zniewolonym mentalnie zdegenerowanym spoleczenstwem bez wymagan... i z cienkim portfelem.
I jak tu aspirujace do kregu technologicznie rozwinietych poteg swiata Chiny mogly nie skorzystac z propozycji przypartego do muru
Putina dostaw Gazu za poldarmo?
Ps1: Na Targach nowoczesnych maszyn produkcyjnych jeden z wystawcow zartowal ze to Chinczycy obfotografuja w pierwszy dzien targow
... maja juz wystawione jako wlasny produkt w ostatni dzien targow..
Rosjanie ani nie fotografuja ... bo co? Maja sobie sami z drewna wystrugac?
Ps: Jak zwykle bardzo dobry i ciekawy tekst Panskiego piora...
22-05-2014 [18:10] - A330 | Link: To prawda - Rosja nic nie
To prawda - Rosja nic nie produkuje. Jest to przejaw specyficznej mentalności, a może charakterystyka odmiennej cywilizacji. Trzeba pamiętać, że wbrew temu co sama o sobie mówi Rosja, z nich tacy są Słowianie, jak z dzisiejszych mieszkańców Izraela "historycznie Żydzi". Wszystko zaczęło się w Kijowie - natomiast to co powędrowało na wschód zostało szybko zdominowane i dosłownie "psychicznie zgwałcone" przez hordy mongolskie. Tamtejsi władcy musieli opłacać się zaborcy - a nawet dosłownie całować po nogach, aż do czasów Wielkiego Księstwa Moskiewskiego.
Ta mentalność przetrwała w Rosji do dziś w zmutowanej formie. Jeśli popatrzeć na działania Rosji i hord mongolskich to widać wspólne korzenie. Mowa o przedziwnym pędzie do terytorialnej dominacji. Rosja w przeciwieństwie do "normalnych" państw nie rośnie w siłę poprzez "wewnętrzny rozwój"(edukacja, technologia, bogacenie się itd), ale poprzez kolejne podboje i eksploatację terenów(gaz, ropa - zero produkcji zaawansowanej). Dlatego wewnątrz Rosji mamy "dziadostwo" - natomiast na zewnątrz ekspansywną politykę mocarstwową. To już taka mentalność - zamiast się rozwijać i bogacić, pieniądze wydawane są na podtrzymanie złudzenia mocarstwowości. Ciekawe jest natomiast to, że inne państwa Azji - jak choćby Japonia czy Chiny(ale też Korea Płd czy Singapur) - rozumieją, iż najważniejszy jest rozwój i budowanie potęgi. Dopiero stąd można rozdawać karty. Widać, że w Rosji z Azji pozostało tylko to co najgorsze, odziedziczone po hordach mongolskich. Rosja musi czuć że się jej boją - dlatego często blefuje, a jej propaganda(dobra) pracuje nad obrazem "niepokonanej Rosji".