Dziwna kontrola z NFZ. "Sposób" na zmniejszenie kolejek.

Na stronach portalu Konsylium24, który dostępny jest wyłącznie dla lekarzy, użytkowniczka Barbara5000 (pozdrawiam serdecznie :-) ),  zamieściła wpis o dziwnej kontroli z NFZ, która miała miejsce w poradni neurologicznej, w której pani doktor Barbara pracuje. Za jej zgodą przytaczam w całości to doniesienie: 

 " Właśnie jestem po bardzo dziwnej kontroli z NFZ.Zapowiedzieli się dwa dni wcześniej,życząc sobie ,aby wykonać różne zestawienia,np.jaki jest okres oczekiwania na wizytę,co najczęściej jest powodem wizyt pilnych,jaki procent przyjęć stanowią pacjenci z chorobą Parkinsona.Jednym z pytań było też jaki procent pacjentów nie zgłasza się na umówioną wizytę.Okazało się,ze jest ich 27%,co bardzo ucieszyło pana z NFZ,stwierdził cytuję:"no to macie z głowy".Jednocześnie był oburzony,że tych pacjentów umawiamy ponownie-jeżeli się nie zgłosili na wizytę,to znaczy,że specjalista jest im niepotrzebny.Potem zażyczyli sobie 20 kart pacjentów,których nie kserowali.Przejrzeli je w niecałą godzinę pod kątem chorób jakie są przyjmowane.Przeglądając je pan komentował.Był bardzo zbulwersowany, dlaczego w Poradni Neurologicznej przyjmowani są pacjenci z rozpoznaniem I69 *. Wg niego prowadzić ich ma POZ.Dalej pacjenci G54**. Wg niego powinni być u neurologa 1 x,dalej POZ.Choroby przewlekłe typu padaczka,czy choroba Parkinsona powinny być konsultowane, co najwyżej 2x w roku. 
I tak sobie myślę ,że NFZ znalazł sobie taki sposób na kolejki u specjalistów"

* I69 - to kod oznaczający następstwa chorób naczyń mózgowych

**G54 -  zaburzenia korzeni nerwów rdzeniowych i splotów nerwowych.

 

Z doniesienia Pani doktor Barbary widać wyraźnie, że kontrole czasu pracy lekarzy, jako sposób na kolejki wymyślony przez ministra Arułkowicza, nie przyniósł spodziewanych rezultatów i władza sięga po inne sposoby. Tym razem wymyślili, że przesuną część pacjentów z poradni specjalistycznych do lekarzy rodzinnych.

Mnie osobiście najbardziej zastanawia to, że urzędnicy NFZ są zdania, że jeśli pacjent nie przyjdzie do poradni, to już mu się więcej wizyta u specjalisty nie należy. Ciekawe tylko, czy do końca życia, czy na tydzień, czy na miesiąc? 

Losek
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Magdalena

14-03-2014 [20:35] - Magdalena | Link:

Wie Pan, ja od lat czekam, że zostaną wprowadzone jakieś sankcje za podobne numery ..

Obrazek użytkownika Losek

14-03-2014 [20:47] - Losek | Link:

I kto poniesie odpowiedzialność za to, że odmówi się ponownego przyjęcia chorego? Na fali skracania kolejek wprowadzą jakiś zakaz, a jak ja go w poradni wyegzekwuję i pacjentowi się coś stanie, to kto wtedy będzie winien? A jak mam odróżnić rzeczywistą potrzebę przyjęcia chorego, od wyimaginowanej, nie badając człowieka? To się wszystko bardzo łatwo mówi, ale w praktyce, to nie jest takie proste.

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

14-03-2014 [21:01] - Teresa Bochwic | Link:

W LuxMedzie, który wprawdzie od dawna nie  jest już sztandarowym przykladem dobrej organizacji, a był, na dzień przed terminem wysyła się esemesem przypomnienie o wizycie, z adresem i godziną. Dawniej telefonowali. Na pewno nie wszyscy uzywają komórki i umieją posługiwać sie esemesami, ale bardzo zmniejsza to grupę osób, do których trudno dotrzeć z przypomnieniem. Ma to jeszcze taką zaletę, że pacjent ma poczucie, że ktoś obserwuje jego zachowanie i pewnie część z nich z tego powodu nie zawiedzie.
Natomiast odmawianie pomocy z powodów wychowawczych w ogóle nie powinno wchodzic w grę.
Trzeba chcieć i zabrać się do roboty - panie recepcjonistki naprawdę niedaleko odeszły od modelu zajadania ciastek i odpędzania pacjentów, przynajmniej tam, dokąd ja chadzam. W najlepszym przypadku są wściekłe, fukają i nie idą na rękę ani na centymetr w żadnej sprawie. Lekarze państwowi podobnie, niestety.

Obrazek użytkownika Losek

14-03-2014 [21:11] - Losek | Link:

jak wytnę komuś coś w poradni i wyślę do badania histopatologicznego, żeby uzyskać zwrot za badanie, pacjent musi przyjść do poradni. Umawiamy wizyty, jak nie przyjdą dzwonimy, przypominamy, a i tak niektórzy mają to gdzieś.
 Oczywistym celem mojej notatki było zwrócenie uwagi Szanownych Czytelników, że:
" odmawianie pomocy z powodów wychowawczych w ogóle nie powinno wchodzić w grę"
a to właśnie się wykluwa w umysłach władzy. A ja się poważnie obawiam, że oni spróbują to przeprowadzić, a dodatkowo, obawiam się, że za ewentualne skutki błędnych decyzji znów obciążą lekarzy i rejestratorki, tak jak Pani to zrobiła w swoim komentarzu, powielając stereotypy o nas... 

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

14-03-2014 [21:57] - Teresa Bochwic | Link:

Napisałam długi tekst. Niestety zniknął, zanim zrobiłam zapisz. Nie mam siły pisac drugi raz. To nie stereotypy, to życie.

Obrazek użytkownika Losek

14-03-2014 [23:44] - Losek | Link:

W mojej poradni rejestratorki dawno zwolniono, ich pracę wykonują pielęgniarki. Zrobiono to ze względu na oszczędności. To też jest "życie". Jeśli pielęgniarką jest burkliwa i nieuprzejma kobieta za biurkiem, to stereotypem pacjenta jest nieuprzejmy, roszczeniowy człowiek, któremu wszystko się należy i to od razu. Proszę mi wierzyć, Pani Tereso, nie zamieniła by się Pani z nimi na pracę... Ani na płacę... 
Ale cóż, jak rozumiem uważa Pani, że pielęgniarki/rejestratorki mają pracę lekką, łatwą i przyjemną, więc można im jeszcze dowalić trochę roboty. Powiedzmy.
A czemu w Pani komentarzu pojawili się nieuprzejmi lekarze? Przy jakiej okazji? Bo nijak nie rozumiem po co musiała Pani naszą grupę zawodową też w ten sposób wyróżnić? My też mamy dzwonić, albo sms-ować do naszych niesubordynowanych pacjentów? To jest właśnie dowód - to dowalenie lekarzom przy okazji problemu niezgłaszających się pacjentów - na stereotypowe podejście do problemu i zastąpienie prawdziwej przyczyny tego problemu - stereotypem nieuprzejmych pracowników służby zdrowia!
Pozdrawiam.
P.S. Na znikające teksty są dwa sposoby, po pierwsze można pisać teksty komentarzy w ogóle nie w okienkach blogu, tylko w edytorze tekstu, np Mikrosoft Office, który standardowo ma włączoną opcję autozapisywania, co zapobiega utracie pracy, a dopiero po napisaniu wklejać. A jeśli się coś napisze i z jakiegoś powodu zniknie, to można czasem "cofnąć"  operację zniknięcia używając skrótu klawiaturowego: naciskając lewy przycisk ctrl i jednocześnie "z". Czasem pomaga.

Obrazek użytkownika andrzej3

15-03-2014 [09:16] - andrzej3 | Link:

Pomysł leczenia pacjentów głównie przez internistów to pomyłka stanowiąca potencjalne zagrożenie dla zdrowia i życia pacjentów. Przypadek, kolega internista (notabene ze specjalizacją chorób wewnętrznych) zabrał się za leczenie pacjenta z bardzo silnymi objawami "ostrego brzucha" w warunkach ambulatoryjnych. Efekt - zgon pacjenta, mimo iż w momencie gdy zgłosił się do lekarza miał praktycznie 99% na przeżycie. Chory potrzebował w trybie pilnym przeprowadzenia niezbędnej diagnostyki i niezwłocznej interwencji chirurgicznej. Internista (w wieku średnim, więc żaden niedoświadczony młokos) skutecznie wyleczył pacjenta z konieczności dalszego życia.

Obrazek użytkownika gośćXXI

15-03-2014 [09:55] - gośćXXI | Link:

@dr Losek, andrzej 3-- Specjalizacja zaszła już tak daleko, że niedługo będziemy mieć do czynienia ze specjalistami od kciuka ręki prawej, innych- od kciuka ręki lewej. Niedawno moj krewny chciał usunąc ósemkę z dolnej szczęki, jego chirurg dentysta odmówił mu, bo,jak stwierdził, specjalizuje się w usuwaniu ósemek z górnej szczęki. Owszem, nagły rozwój medycyny i wiedzy medycznej w ciągu ostatnich 20 lat był/jest tak wielki, że nie sposób być np. gastrologiem i jednocześnie dajmy na to ginekologiem, ale wlaśnie dlatego lekarze powinni się między sobą stale konsultować co do oceny danego pacjenta!Tymczasem pacjent jest traktowany jakby nie był jedną całością, ale składał się z różnych organów działających niezależnie od siebie. I tutaj też nie mam pretensji do lekarzy akurat (chociaż powinni być bardziej skłonni do konsultowania się), ale do tych, którzy nam tę nieszczęsną służbę zdrowia organizują.Pacjent o ile naciska, to na lekarza,panie doktorze Losek, bo jego ma najbliżej:)... A ogolnie sprawa wygląda tak, że jeśli pacjent jest "niekumaty", niewiele, albo nic nie wie na tematy medyczne, to zginie,no bo przecież często sam musi zadecydować do jakiego specjalisty pojśc (prywatnie), jaki objaw jest naprawdę niepokojący (do tego stopnia, ze warto zrezygnować z nowych butów, a pojśc prywatnie, bez kolejki) itp, itd.

Obrazek użytkownika crsa

15-03-2014 [11:47] - crsa | Link:

1. Nie ma czegoś takiego jak dolna szczęka - jest żuchwa.
2. Jest wysoce prawdopodobne, że:
a) kuzyn konfabulował,
b) doktorowi z niewiadomych powodów się nie chciało, być może wizyta była w ramach NFZ.

Obrazek użytkownika gośćXXI

15-03-2014 [13:28] - gośćXXI | Link:

@crsa
1.Wszyscy wiemy o co chodzi w tekście, ale owszem, owszem, ma Pani/Pan rację co do polskiej nomenklatury.
2. Na jakiej podstawie jest "wysoce prawdopodobne", że a)"kuzyn"(?) konfabulował?
Prawda jest taka, że byłam z krewnym nastolatkiem u dentysty i sama słyszałam wcześniej wspomnianą rozmowę,skutkiem której byliśmy zmuszeni szukać "specjalisty" od dolnych ósemek; Albo doktor nie umiał tego zrobić (przypadek nie był z rodzaju tych prostych), bo rzeczywiście był "specjalistą", albo mu się nie chciało, ale b)nie, wizyta nie była na NFZ, co Pani/Pan (na jakiej podstawie?) imputuje. Tutaj właściwie można by przytoczyć pańskie słowa (do dr.Loska), tym razem skierowane do Pani/Pana: "Biorąc pod uwagę treść [pańskiej]wypowiedzi obawiam się, że dyskusja lub zadawanie pytań jest bezcelowe".

Obrazek użytkownika Losek

15-03-2014 [15:45] - Losek | Link:

Powinno się podejmować zadań, z którymi damy sobie radę. Ja na przykład nie mając doświadczenia w chirurgii trzustki, nie podejmuję się takich zabiegów, choć teoretycznie leżą w zakresie chirurgii ogólnej. Ale jest to procedura na co dzień przeze mnie nie wykonywana, więc się nie biorę za takie zabiegi, tylko odsyłam do tych co to robią. Inny przykład, jeśli dojdzie do powikłania (przy wycięciu pęcherzyka, żółciowego ) przecięcia przewodu żółciowego wspólnego, to choć chciałoby się operacyjnie samemu naprawić szkodę, to jak wskazuje statystyka,skuteczność zabiegów rekonstrukcyjnych dróg żółciowych w ośrodkach, które tego nie robią na co dzień, jest bliska zeru, więc dla dobra chorego, trzeba go do takiego ośrodka odesłać. Pewną sztuką jest umieć się przyznać, że się czegoś nie umie, ale z wiekiem, przychodzi to coraz łatwiej...

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

15-03-2014 [16:38] - Teresa Bochwic | Link:

Bardzo dziękuję za poradę komputerową, chyba tak trzeba zrobić.
Temat zwykle rozrasta się poza granice tekstu, tak jest i tym razem. Nie muszę ani nie mam zamiaru "dowalać" lekarzom, mam w rodzinie mase lekarzy, niemal wszyscy uciekli na zachód albo są z nim jakoś związani i mają coraz okrąglejsze oczy na widok naszej rzeczywistości. Na szczęście mogę u nich zasięgnąć bieżącej porady. To, że w recepcji siedzą takie a nie inne panie nie zmienia faktu, właśnie one robią tak jak zawsze robiły pielęgniarki. Jeżeli to stereotyp, narodził się z doświadczenia. Oczywiste, że esemesy z przypomnieniem to recepcjonistki powinny wykonywać. Po prostu powinny mieć jasno okreslone zadania, wśrod nich takie, które służą lepszej organizacji pracy, a to jej służy.
I proszę nie sugerować "uważa Pani, że pielęgniarki/rejestratorki mają pracę lekką, łatwą i przyjemną, więc można im jeszcze dowalić trochę roboty.", nic takiego nie powiedziałam i nie uważam. Uważam natomiast, że przyzwoicie pracująca pielęgniarka/recepcjonistka i porządny lekarz to oczywistość, jak w każdej pracy powinna ona być po prostu wykonana. Mój dziadek byl lekarzem wojskowym, potem w kasie chorych w Wilnie, szczepil cały region jako epidemiolog. Ojciec opowiadał mi, jak po powrocie ze szpitala lub wydziału zdrowia przyjmował w domu pacjentów - o 16.30 w domu, obiad, krótka drzemka, do 21.00 pacjenci. Czasem nocna pomoc. Nie wyobrażam sobie, żeby wyrzucił za drzwi starszą kobietę ze zranioną poważnie nogą - bo co? Tamten - jest o tym wyzej w komentarzu - mial czas (2 godziny do końca pracy), nie miał pacjentów, mam ubezpieczenie - o co własciwie chodziło? Do tego wrzeszczał. A chwilę wcześniej murem panie w recepcji, broniące własną piersia wejścia do gabinetu.

Obrazek użytkownika izabela

15-03-2014 [07:39] - izabela | Link:

W Czechach gdzie przenieśli się z Niemiec moi znajomi każde wejście do przychodni wymaga niewielkiej opłaty wstępnej. Jest to bodajże 5 koron czyli około złotówki. ( proszę mnie poprawić jeżeli coś przekręciłam). Znajomi, ludzie starsi i schorowani ale dzielni i zdyscyplinowani ( byli jeźdźcy wyścigowi) docenili zalety tego rozwiązania. Do lekarza nie wybierają się emeryci tylko po to, żeby sobie pogadać. W warszawskiej przychodni gdzie jestem formalnie zapisana , ale tam praktycznie nie chodzę ( byłam dwa razy w ciągu 15 lat) jest to norma. Ogromne kolejki osób, które " bywają" u swego lekarza co drugi dzień.
Trzy lata temu opiekowałam się sąsiadem chorym na cukrzycę. Po jego śmierci musiałam pozbyć się kilku 120 litrowych worków przeterminowanych leków. Samych penów było kilkanaście. Również  pudełek z insuliną, a także pasków do oznaczania poziomu cukru. Najadłam się wstydu w aptece, nie mogłam przecież wynieść tego wszystkiego  na śmietnik. Sąsiad miał dememncję, ale był bardzo oszczędny. Nie zbierałby leków gdyby za wejście do apteki też była - jak w Czechach- symboliczna opłata. A może źle myślę?

Obrazek użytkownika Losek

15-03-2014 [08:27] - Losek | Link:

na poprawę sytuacji. Środowisko dawno postulowało wprowadzenie współpłacenia za wizyty. Podobnie za dzień pobytu w szpitalu trzeba by pobierać niewielką opłatę. Przecież już nawet na tym, że nie kupuje się jedzenia na czas hospitalizacji, trochę się zaoszczędza.
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika izabela

15-03-2014 [08:43] - izabela | Link:

Przepraszam za literówkę. Miało oczywiście być " demencję" . Oj ta demencja- wcale nie boli:)

Obrazek użytkownika Losek

15-03-2014 [08:47] - Losek | Link:

tylko nogi czasem bolą :-)
Pozdrowienia.

Obrazek użytkownika andrzej3

15-03-2014 [09:00] - andrzej3 | Link:

Ktoś powinien kontrolować, czy lekarze, w tym specjaliści w trakcie dyżurów w szpitalach i w trakcie przyjmowania pacjentów w przychodniach nie dorabiają sobie przypadkiem pisząc "opinii" medycznych. Towarzystwa ubezpieczeniowe zlecają ogromne ilości takich opinnii i odbywa się to poprzez internet. To tzw "opinie zaoczne" bez oglądania pacjenta na oczy przez lekarza. Wartość tych opinii jest często znikoma (niejednokrotnie są całkowicie błędne nawet w zakresie podstawy orzekania), a niejednokrotnie służą one potem do mamienia chorych i wypłaty niskiego odszkodowania. Lekarz za takie opinie bierze zapewne grosze, ale nadrabia być może przerobem ilości "przeprowadzonych komisji". Czy lekarze wypełniają te dokumenty na ekranie swojego monitora w nocy, gdy powinni spać, czy też np rownolegle mając przed sobą pacjenta, który przecież w takiej sytuacji jeśli ma ona miejsce nie widzi, czym tak naprawdę zajęty jest lekarz?

Obrazek użytkownika Losek

15-03-2014 [09:16] - Losek | Link:

ten komentarz, jest - moim zdaniem kolejnym, klinicznym przykładem na odwracanie kota ogonem, dzielenie włosa na czworo i demagogiczne, stereotypowe odwracanie uwagi od istoty problemu, poprzez podsuwanie zwyczajowego kozła ofiarnego - lekarzy. Problem jest mi.in. taki, że pacjenci nie zgłaszają się w 27% do lekarza, blokując tym samym kolejki, a - Pana zdaniem - należy skontrolować, czy lekarze - w tym specjaliści - w czasie dyżurów i w trakcie przyjmowania pacjentów - nie robią czegoś na boku? Czegoś, co potem służy do mamienia kogoś? Uważa się Pan, za uprawnionego do kontroli tego, czy ja w nocy śpię, czy nie? Może zadzwoni Pan do mojej żony i ją zapyta, co robimy w nocy? Były już postulaty "kontroli garażowych", typu: "pokaż lekarzu co masz w garażu", a Pan proponuje kontrolę typu:"pokaż doktoreczku, co robisz w łóżeczku?" A może - wzorem mistrza intelektu - Lech W, który proponował czipy dla polityków, nas też chciałby Pan oczipować?  A może chociaż jakieś programy kontrolujące w naszych laptopach?Gratuluję pomysłowości :-)
Pozdrawiam i dużo zdrówka życzę, mimo wszystko.

Obrazek użytkownika crsa

15-03-2014 [11:38] - crsa | Link:

Biorąc pod uwagę treść wypowiedzi obawiam się, że dyskusja lub zadawanie pytań jest bezcelowe.

Obrazek użytkownika Losek

15-03-2014 [15:36] - Losek | Link:

Nie ma przymusu

Obrazek użytkownika Marek1taki

15-03-2014 [09:09] - Marek1taki | Link:

Wczoraj w TV wyraźnie powiedziano, że aby zmniejszyć kolejki do poradni specjalistycznych pacjentów będą przyjmować lekarze POZ. To logiczne dla organizatorów z MZiOS i NFZ. Nie wiem tylko czy pacjenci wykażą się niezbędną w tym systemie postawą i dyscypliną, i przestaną zapisywać się do specjalistów. I jeszcze karnie czekać w stosownie dłuższej kolejce do lekarza POZ.

Obrazek użytkownika gośćXXI

15-03-2014 [09:36] - gośćXXI | Link:

@Magdalena-- W sprawie sankcji. W mojej osiedlowej przychodni w dużym mieście, aby zapisac się do lekarza POZ trzeba przyjść skoro świt, na długo przed otwarciem rejestracji. A i tak często odchodzi się „ z kwitkiem”. Dlatego tydzien temu w związku z nagłym przypadkiem już o godz.6.30 rano pobiegłam do przychodni i udało mi się zapisac na dany dzień! Co prawda nie do mojego lekarza ( bo był nieobecny, podobnie zresztą jak dwóch jego kolegów), ale zawsze. Zapisy zaczynają się o 7.30, ale o 6.30 już była długa kolejka, zresztą jak zwykle. (O zapisie telefonicznym nie ma co marzyć).Ci, którzy przyszli po godzinie 7.00 już nie zostali przyjęci , zresztą też jak zwykle. Pacjent nie zostaje przyjęty do lekarza POZ w dniu, w którym się do niego zgłasza! Co w takim wypadku sądzi Pani o ew. sankcjach? (nie twierdzę, że chodzi o sankcje wobec lekarzy, którzy istotnie są przeciążeni, ale np. wobec NFZ).
Jesli chodzi o nieodwoływanie wizyt przez pacjentów, to wydaje mi się, że w dużej mierze działa tutaj mechanizm:służba zdrowia wobec mnie nie jest fair, to co ja się będę wysilał (no by czy jest fair np. tygodniowa kolejka do lekarza POZ jesli zapisałam się przez telefon, albo stanie w kolejce(będąc chorym) na długo przed otwarciem przychodni?). Ponadto stajemy się coraz bardziej egoistyczni, nikt i nic poza nami i naszą rodziną nas nie obchodzi i pacjentom nawet nie przychodzi do głowy, że odwołując wizyte zwalniają tym samym miejsce innemu choremu. (Tu akurat -wydaje mi się- nie dochodzi do marnotrawstwa czasu i środków, bo zawsze pod drzwiami specjalisty można zastać kogos, kto akurat przyszedł żebrać o przyjęcie poza kolejką, w danym dniu, bo już nie wytrzymuje. I to wszelakie komisje NFZ powinny brać pod uwagę).

Obrazek użytkownika Losek

15-03-2014 [15:35] - Losek | Link:

To znaczy jak ktoś przyjdzie, to staram się go wcisnąć wiedząc, że nie wszyscy przyjdą. Ale mój kolega który ze mną pracuje w tej samej poradni musiał się raz pisemnie tłumaczyć przed NFZ-tem, dlaczego przyjął kilku ( nie pamiętam dokładnie ilu) pacjentów więcej niż wynikało z jego godzin przyjmowania.

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

15-03-2014 [16:11] - Teresa Bochwic | Link:

W komentarzu, który mi zniknął, opisałam lekarza, który pogonił mnie z krzykiem w godzinach pracy, choć nie było zadnego pacjenta a ja z rozkrwawionym kolanem. Rzut oka na ranę, zlecenie dla pielęgniarki (trzy siedziały w recepcji bezczynnie, pacjentów nie było widać), opatrunek i zastrzyk przeciwtężcowy. Nic z tego. Osobista postawa moze wiele pomóc konkretnym osobom. Podobno składa się przysięgę Hipokratesa?

Obrazek użytkownika Losek

15-03-2014 [16:52] - Losek | Link:

Ale opisywanie jakiegoś pojedynczego przypadku, przy okazji komentowania systemu i koniecznych zmian systemowych, oraz czynności podejmowanych przez NFZ, które grożą zmianami na gorsze dla pacjentów, jest równie sensowne, co postulowanie zaprzestania jazdy samochodami, wskutek tego, że kilku pijanych kierowców zabiło po pijanemu kilka osób. To są dwie różne kwestie. Sztampowość, albo stereotypowość Pani komentarza polega właśnie na tym, że cokolwiek nie powiemy na temat organizacji służby zdrowia, zawsze znajdzie się ktoś, komu jakiś lekarz źle wyleczył ranę, albo jakaś pielęgniarka odburknęła nieuprzejmie. Tylko czego to - pytam się grzecznie - dowodzi? Co tu ma - na litość boską - do rzeczy przysięga Hipokratesa? Czy to, że ktoś jej nie przestrzega oznacza automatycznie, że Fundusz ma rację nie godząc się na powtórne rejestrowanie kogoś, kto nie przyszedł? Bo od tego problemu się wszystko zaczęło. Kiedy wreszcie społeczeństwo pojmie, że  - od czasu do czasu - nasz, lekarski i wasz pacjentów interes - jest  wspólny i nie ma sensu w opozycji do naszych protestów zawsze i na okrągło wyciągać tego, że ktoś coś komuś źle zrobił??!!?
Z tym, że ja oczywiście wiem, że to jest efekt wieloletniej propagandy różnych rządów, w tym SLD, PiS, PO...

Obrazek użytkownika Losek

15-03-2014 [15:35] - Losek | Link:

To znaczy jak ktoś przyjdzie, to staram się go wcisnąć wiedząc, że nie wszyscy przyjdą. Ale mój kolega który ze mną pracuje w tej samej poradni musiał się raz pisemnie tłumaczyć przed NFZ-tem, dlaczego przyjął kilku ( nie pamiętam dokładnie ilu) pacjentów więcej niż wynikało z jego godzin przyjmowania.