Apel pisarza z Ukrainy

W internecie mnożą się ostrzeżenia przed przejęciem Ukrainy przez podobnych jak w Polsce spryciarzy, którzy chetnie ją oskubią. Tymczasem leje się tam krew, naród pragnie wyrwac się z zależności od Rosji i od lokalnych grabieżców. Od 25 lat Ukraińcy przyjeżdżaja do Polski. Pragną wreszcie stać się częścią Europy. To dla nas dobry prognostyk - wspólnota europejska oducza narody panowania nad innymi, zarazem Ukraina może nam - paradoksalnie - pomóc przechować wartości naszej kultury, atakowane przez eurokołchozowe wariactwo.
Poniżej apel pisarza ukraińskiego, Jurija Andruchowycza.
Jurij Andruchowycz, ukraiński pisarz, poeta, eseista i tłumacz, urodzony w 1960 roku w Iwano-Frankiwsku, a właściwie w Stanisławowie, bo starą nazwę tradycyjnej rezydencji polskich magnatów, która prawa miejskie otrzymała w drugiej połowie XVII stulecia, zmieniono dopiero w roku 1962.

Andruchowycz, który najpierw studiował w lwowskim Instytucie Poligrafii im. Fedorowa, a z początkiem lat 90. w moskiewskim Instytucie Literatury im. Gorkiego, pozostaje znaczącą postacią tzw. fenomenu stanisławowskiego. Mianem tym określa się ważne dla Ukrainy środowisko literacko-artystyczne (pisarze, poeci, wydawcy, malarze), które uformowało się w niezbyt dużym, bo liczącym około 200 tys. mieszkańców mieście, postrzeganym wcześniej raczej jako artystyczna prowincja.

Utwory Andruchowycza, który ma w swym dorobku również kilka płyt, tłumaczono i wydawano w wielu krajach. Oprócz Polski, także m.in. w Niemczech, Rosji, Kanadzie, USA, Szwecji, Finlandii, Austrii. Pisarz otrzymał niemiecką Nagrodę Herdera (2001) i wrocławską Nagrodę Angelusa (2006).

Poniższy apel, skierowany przez Jurija Andruchowycza do zagranicznych mediów i dziennikarzy, z prośbą o jak najszersze rozpowszechnienie, świadczy nie tylko o dramatyzmie obecnej sytuacji w państwie naszych sąsiadów, ale też o zasługującej na najwyższy szacunek i wsparcie determinacji narodu ukraińskiego w dążeniu do wymarzonej wolności.

  ­
Z Ukrainy

Drodzy Przyjaciele, a przede wszystkim zagraniczni dziennikarze i
redaktorzy! W ostatnich dniach dostaję od was wiele próśb, by opisać
bieżącą sytuację w Kijowie i ogólnie w Ukrainie, ocenić to, co ma
miejsce i przedstawić jakąkolwiek wizję najbliższej przyszłości.

Ponieważ nie mam fizycznie możliwości, by dla każdego z waszych
czasopism oddzielnie napisać obszerny artykuł analityczny, postanowiłem
przygotować ten zwięzły apel, aby każdy z was mógł skorzystać z niego w
zależności od swoich potrzeb.
Najważniejsze rzeczy, o których chcę wam powiedzieć są następujące… W
ciągu niespełna czterech lat swojego urzędowania reżim pana Janukowycza
doprowadził kraj i społeczeństwo do granic wytrzymałości.

Co gorsze – doprowadził do sytuacji bez wyjścia, w której musi on za
wszelką cenę utrzymać się przy władzy. W przeciwnym wypadku czeka go
surowy wyrok. Skala kradzieży i uzurpacji przewyższa wszelkie
wyobrażenia o ludzkiej chciwości. Jedyną odpowiedzią, jaką reżim ten
stosuje już od trzech miesięcy w związku z pokojowymi demonstracjami,
jest przemoc – spotęgowana, „kombinowana”: ataki pododdziałów
specjalnych policji na Majdanie łączą się z indywidualnymi
prześladowaniami opozycyjnych aktywistów i zwykłych uczestników akcji
protestacyjnych (śledzenie, pobicia, palenie aut, domów, wtargnięcia do
mieszkań, aresztowania, wzmożone procesy sądowe). Słowem kluczowym jest
zastraszenie.

W związku z tym, że to nie działa, a protesty nasilają się, władza czyni
represje bardziej restrykcyjnymi. „Podstawę prawną” do tego władza
stworzyła 16 stycznia, kiedy zupełnie zależni od prezydenta
parlamentarzyści, naruszając regulamin, porządek obrad, procedury
głosowania, a wreszcie konstytucję, rękoma (!) w kilka minut (!)
przegłosowali cały szereg ustaw, które realnie wprowadzają w kraju
dyktaturę i stan wyjątkowy nawet bez jego ogłoszenia. Na przykład,
pisząc i rozpowszechniając te zdania, już łamię kilka paragrafów o
„oszczerstwach”, „podżeganiu” itp. Krótko mówiąc, jeżeli chcemy
przestrzegać tych „praw”, musimy wziąć pod uwagę, że w Ukrainie zakazane
jest wszystko, co nie jest dozwolone przez władzę. A władza pozwala
tylko na jedno – korzyć się przed nią.

Nie godząc się na takie „prawo”, ukraińskie społeczeństwo 19 stycznia
już po raz kolejny tłumnie wystąpiło w obronie swojej przyszłości. Dziś,
w kadrach telewizyjnych wiadomości z Kijowa, oglądać możecie
demonstrantów w różnego rodzaju kaskach i maskach na twarzach, czasem z
drewnianymi kijami w rękach. Nie wierzcie, że to jacyś „ekstremiści”,
„prowokatorzy” albo „prawicowi radykałowie”.

Ja i moi przyjaciele sami teraz udajemy się na nasze manifestacje z
takim i podobnym ekwipunkiem. W tym znaczeniu „ekstremistą” jestem teraz
ja, moja żona, córka, nasi przyjaciele. Nie mamy wyjścia: bronimy życia
i zdrowia swojego i swoich bliskich. Strzelają do nas bojówki
policyjnych pododdziałów specjalnych, naszych przyjaciół zabijają
snajperzy. Liczba protestujących, zabitych tylko w rządowej dzielnicy
podczas ostatnich dwóch dni, to według różnych źródeł 5-7 osób. Ilość
zaginionych bez wieści w całym Kijowie sięga dziesiątek ludzi.
Nie możemy zatrzymać protestów, bo oznaczać to będzie, że zgadzamy się
na kraj – dożywotnie więzienie. Młode pokolenie Ukraińców, które
dorastało i kształtowało się w czasach poradzieckich, w naturalny sposób
odrzuca wszelką dyktaturę. Jeżeli dyktatura zwycięży, Europa będzie
musiała liczyć się z perspektywą Korei Północnej za swoją wschodnią
granicą oraz z – według różnych źródeł – od 5 do 10 milionami uchodźców.
Nie chcę was straszyć. Mamy rewolucję młodych. Swoją nienazwaną wojnę
władza prowadzi głównie przeciw nim. Po zapadnięciu zmroku po Kijowie
zaczynają przemieszczać się nieznane grupy „ludzi po cywilnemu”, które
wyłapują przede wszystkim młodzież, szczególnie z symbolami Euromajdanu
i Unii Europejskiej. Porywają ich, wywożą do lasów, gdzie rozbierają i
katują na srogim mrozie. Dziwnym trafem, ofiarami takich zatrzymań
najczęściej są młodzi artyści – aktorzy, malarze, poeci. Wydaje się, że
po kraju krążą „szwadrony śmierci”, których zadaniem jest zniszczyć to,
co najpiękniejsze.

Jeszcze jeden charakterystyczny szczegół: w kijowskich szpitalach siły
policyjne organizują zasadzki na rannych protestujących, wyłapują ich
tam i (powtarzam – rannych!) wywożą na przesłuchania w nieznanym
kierunku.Skrajnie niebezpiecznym stało się poszukiwanie pomocy w
szpitalu nawet dla zwykłych przechodniów, przypadkowo zranionych
odłamkiem plastikowego granatu policyjnego. Lekarze jedynie wzruszają
ramionami i przekazują pacjentów w ręce tzw. „stróżów prawa”.

Podsumowując: w Ukrainie w pełni realizuje się zbrodnia przeciw
ludzkości, za którą odpowiedzialna jest obecna władza. Jeśli w tę
sytuację zamieszani są jacyś ekstremiści, to są nimi najwyżsi urzędnicy
państwowi. A odnośnie dwóch waszych tradycyjnie najtrudniejszych dla
mnie pytań: nie wiem, co będzie dalej, jak i nie wiem, co wy możecie
teraz dla nas zrobić.

Możecie w miarę możliwości i kontaktów upowszechniać ten apel. I jeszcze
– współczujcie nam. Myślcie o nas. I tak zwyciężymy, chociaż oni będą
się wściekać. Naród ukraiński, mówiąc bez przesady, przelewa własną krew
w obronie europejskich wartości wolnego i sprawiedliwego społeczeństwa.
Mam nadzieję, że to docenicie.

Jurij Andruchowycz, pisarz
przekład Uli Pieczek i Iwony Boruszkowskiej
~~~
Roześlijcie, Kochani, ten apel wszędzie, gdzie się da.

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika misio

28-01-2014 [03:22] - misio | Link:

Powiedzmy sobie, że z Północną Koreą to jednak grube przegięcie - nikt z minimum rozsądku tego mu przecież nie kupi.

Obrazek użytkownika krystal

28-01-2014 [10:35] - krystal | Link:

Pytanie retoryczne: Czy Herdera i Angelusa to przypadkiem nie przyznają nasze i dedeerowskie resorciaki kochane.