Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Zasada zrównoważonego budżetu-wzmacnia czy zabija gospodarkę
Wysłane przez Ja Samuraj w 09-01-2014 [09:12]
Aktualnie obowiązująca teoria ekonomiczna przekonuje o korzyściach płynących ze zmniejszania roli „rządu” w funkcjonowaniu państwa. Nic dziwnego, że pogląd ten dominuje wśród polityków państwa europejskich, czego wynikiem jest m. in. Dążenie za wszelką cenę do zrównoważenia budżetu. Także japońska gospodarka od lat odnosiła szkody wywołane koniecznością równoważenia budżetu podczas deflacji. Na szczęście, coraz więcej ludzi zauważa przepaść pomiędzy teorią, a rzeczywistymi skutkami takiego podejścia. Szczególnie cieszy ruch, jaki narodził się wśród młodych ludzi – studentów czołowych światowych uczelni ekonomicznych (London School of Economics, Cambridge, Essex, Mnchester, itd.), którzy w obliczu postępującej dewaluacji idei neoliberalnych, coraz mocniej domagają się wiedzy o innych, do tej pory pomijanych przez akademickie programy nauczania, teoriach ekonomicznych. Całą nadzieja w młodym pokoleniu!
http://www.theguardian.com/com...
Niestety, zanim nastąpią zmiany, rząd i ekonomiści z pierwszych stron gazet, skupiają się na realizacji zasady zrównoważonego budżetu forsowanej przez ekonomię neoklasyczną. Konsekwentnie, postępując w myśl oszczędnościowych zaleceń neoliberałów, dochodzimy do sytuacji, gdy w kraju nie możemy nawet utrzymać istniejącej infrastruktury, poziomu edukacji, ochrony zdrowia - z obawy o wzrost długu. Społeczeństwo bezkrytycznie wspierające ten pomysł prowadzi do degradacji cywilizacyjnej swojego kraju i w końcu obudzi się w gronie państw „rozwijających się”. Nie można przejechać drogą – bo jest zbyt dziurawa, nie można przejść po moście – bo grozi zawaleniem… Czy w takim kraju chcemy żyć? Czy to jest kraj „rozwinięty”? Czy warto zmniejszać poziom zadłużenia publicznego kosztem bezpieczeństwa i komfortu życia społeczeństwa? Wreszcie dochodzimy do pytania: ważniejszy jest dług państwa czy obywatel? Człowiek, czy pieniądze?
Ale ludzi zafascynowanych przez chochlika o nazwie „polityka zrównoważonego budżetu” nie obchodzi, że drogi są dziurawe, a mosty zepsute… A tymczasem, wraz z degradacją infrastruktury, spada wzrost gospodarczy kraju! W państwie, w którym są problemy z przepływem ludzi i z logistyką, błyskawicznie obniża się tempo wzrostu gospodarczego.
Ponadto, gdy wydatki rządowe ograniczane są przez zasadę zrównoważonego budżetu, to powoduje spadek (lub brak wzrostu) przychodów krajowych, których źródłem były właśnie inwestycje publiczne. Więc jednocześnie dochód narodowy zmniejsza się o teoretycznie „zaoszczędzoną” w budżecie kwotę. Czy to są prawdziwe oszczędności?
Oczywiście są sytuacje, gdzie polityka zrównoważonego budżetu jest jak najbardziej pożądana. Dwa sztandarowe przykłady to:
- kraje borykających się z wysoką stopą inflacji,
- kraje o niskiej zdolności zasilania.
Dobrze znamy sytuację Grecji, która zwiększała swój poziom zadłużenia, a za pozyskane pieniądze kupowała towary importowane. W ten sposób, w sytuacji niskiej zdolności zasilania rodzimego przemysłu, stymulowała rozwój gospodarek zagranicznych.
Reasumując: są sytuacje, gdzie umiar rządu w wydawaniu pieniędzy jest jak najbardziej pożądany: w sytuacji wysokiej inflacji oraz gdy pieniądze te zasilają gospodarki zagraniczne. Jednakże z drugiej strony, rygorystyczne i bezwzględne trzymanie się zasady zrównoważonego budżetu może zepchnąć kraj w rozwoju cywilizacyjnym i znacząco pogorszyć warunki życia społeczeństwa.
Komentarze
09-01-2014 [12:40] - szara_komórka | Link: zrównoważony budżet
Zrównoważony budżet można prowadzić w gospodarstwie rodzinnym lub szerzej w gospodarce "zamkniętej" ( gdzie zarabiasz tam wydajesz, i dotyczy to wszelakiego typu działalności). Takiej gospodarki realnie nie ma i przez to wszelkie próby równoważenia są tylko próbami w ogólnym rozrachunku skazanymi na porażkę.
Szczególnie przy obecnym systemie bankowości, w którym pieniądz krąży bez kontroli i na dodatek jest to pieniądz fałszywy.
10-01-2014 [10:22] - Marek1taki | Link: Ty Samuraju!
Tradycyjnie rozmijasz się z prawdą i nie sądzę, że nieświadomie.
Począwszy od pierwszego zdania „Aktualnie obowiązująca teoria ekonomiczna przekonuje o korzyściach płynących ze zmniejszania roli „rządu” w funkcjonowaniu państwa.” obrażasz inteligencję czytelników podejrzewając, że nie dostrzegają ingerencji władz w każdy przejaw życia gospodarczego, wręcz w każdy przejaw aktywności życiowej.
Nie polemizuję jedynie z tym co piszesz o "London School of Economics, Cambridge, Essex, Mnchester" ponieważ nie znam programu tych uczelni ani zainteresowań ich studentów. Spodziewał bym się, że jak i na innych uczelniach od dziesięcioleci klepią tam frazesy o keynesizmie i wymagają ich przyswojenia pod rygorem zaliczeń i egzaminów.
O zaletach słodzenia herbaty przy pomocy mieszania, czyli uzdrawiania gospodarki poprzez regulowanie już pisałeś, więc zapewne ja już to skomentowałem. Podobnie o zaletach wydawania pieniędzy obywateli aby pobudzać gospodarczo interesy znajomych królika.
Z jednym zdaniem można się zgodzić w jego dosłownym brzmieniu (pomijając Twoje intencje): „Reasumując: są sytuacje, gdzie umiar rządu w wydawaniu pieniędzy jest jak najbardziej pożądany: w sytuacji wysokiej inflacji oraz gdy pieniądze te zasilają gospodarki zagraniczne.” W skali makro świetną ilustracją twoich słów jest kontrakt na dostawy gazu od gazpromu podpisany przez rząd Tuska i Pawlaka. W skali mikro, gdzie prawa ekonomii obowiązują, a nie są wymyślane na potrzeby jawnie szkodliwych działań rządu, takie warunki kontraktu byłyby niemożliwe.